Pani Krystyno,
jak ja Pani dziekuję, że Pani jest i że pojawiła się Pani w moim życiu tak niespodziewanie i tak intensywnie od paru dni, że aż sama w to nie wierze. To chyba nie dzieje się naprawdę?
Muszę choć na chwile się od Pani oderwać, bo jeszcze pomyślę że zwariowałam.
Wyłączam laptopa, ale Pani książkę jeszcze na sekundę wezmę, choć właściwie to za chwilę już trzeba do pracy wstać.
"lekko walnięta" Ania