przez M.C. Cz, 19.06.2008 01:11
Ano! Jeszcze kilka troczkow i HalYNka zamieni sie w Harry Pottera, hihi.
Ale poki co przedostatenka. Sowus, zauwaz ANI razu nie uzylam slowa na ur...
PS # 9 Emciu, czy o te urlopenke chodzilo Alberci? Przeciez sie nie przepycham, ne? Organizuje tylko organizer przedurlopikowy.(TAK JEST! Wiec, robmy swoje, pewne jest to jedno ze, robmy swoje poki jeszcze ci sie chce! Moze to cos da, kto wie?)
Wolno bardzo do mnie mów, Kochana,(malo tak o pani wiem, wstaje pani wczesnym dniem, zmierzchem chodzi z psem....FiorA)
Słodko bardzo do mnie mów, Kochana,(a w dlugie podroze przez alejki we mgle to by sie nie wybral?)
Walc przenika nas od stóp(byle byl wolny numer, taki mniej wiecej, fa ra ra ra fa ra ra ra, to mozna nucic do bialego dnia)
Do głów...(chlopaki, idzie potop!)
Wchłania nas choreografia,(...lecz gdy ostatni lisc....ze smutnych spadnie drzew....ON razem z bialO mglO....rozplywa sie....)
Lecz zapomnieć nie potrafię,(wiec nie opuszczaj mnie! Kazda moja lza szepcze, ze co zle sie zapomniec da! BUM!)
Że przedo-, już przedo-...(przeto poczuc, ze to jest to czego chce, choc raz gdy milosci oslepi mnie blask)
-statni walc tańczę...(czy jeszcze zdaze? Czy nie?)
Trzeba cenę swoją znać, Kochana,(sluchaj Maniek, ja ci tera nic nie wisze, ty mi wchodzisz w trzy melony i twoj udzial jest dokladnie dwiescie baniek)
Trzeba trzeźwo życie brać, Kochana,(trzeba chronic te leszczyne ktora rosnie nad Hancza i w tobie!)
Trzeba wyczuć, kiedy wstać(ech...tak mi sie zrobilo bynajmniej zal, bynajmniej zal...)
I wyjść...(wypraszam sowie! Jeszcze w zielone gramy! Chec zycia nam nie zbrzydla!)
Trzeba wiedzieć, kiedy w szatni(nie w szatni tylko na strychu kazdy Ikar klei polamane skrzydla)
Płaszcz pozostał przedostatni(i nie plaszcz tylko fruwajaca marynara!)
I że to już przedo-ostatni walc...(to jest walc na 1000 pas!!!)
Nim skrzypną drzwi, nim podam Ci(reke. I poszli w ten czeski kraj,la la la la la....A szkoda, a szkoda...)
Okrycie zwierzchnie,(znaczi si Burberry na kratce?)
Ty wczuć się chciej w smak chwili tej,(gdy ponad nami jasnym pyskiem zablysnie rozwiewajac spleen Ksiezyc nad Koscieliskiem)
Co zaraz pierzchnie,(bylismy zbyt sentymentalni! Oszukiwales mnie!)
Zaraz pierzchnie...(zmieniles sie...., bardzo ci ladnie z tym....)
O, gdyby,(hihi, tu mi welna NIC nie chciala wytkac...to moze zrobimy solo, muzyczne? I bedziemy przezywac?)
Gdybyż inni, tak jak my, Kochana,(porannym lzom probuje opowiedziec jak to z nami jest....jak to jest)
Porzucili piękne sny - Kochana,(a mnie sie marzy taka ballada co dzien i noc sie za toba skrada, depcze po pietach, czujna, natretna jak aniol stroz, hihi. Te sny to sO, ne?)
Ileż spraw to uprości--łoby...(robmy swoje! Majstrujmy chociazby Arke!)
Gdyby inni potrafili(do przodu zyc? Z wesolO minO spotykac swoj kolejny swit?)
W odpowiedniej wyczuć chwili,(a on, on w koncu nie byl zbyt tepy..., cokolwiek przybladl, to fakt...)
Że przedo-, już przedo-(a nawet kuchennymi schodzmi ucieknie)
-statni raz tańczą...(ze straconO ostatnio nadziejO?)
Roznamiętnia(m) się wokalnie,(by swiat wielbil jego spiew.., lecz, nie zawsze jego bas docieral byl do mas....czasami trzeba piano...)
Lecz myśl wraca momentalnie,(po coz cie basie trafia szlag?! Sprobuj moze spiewac tak...taj da ta ba di bi di bi di bi daj..)
Że i mnie mój przedo-(jeszcze niebo lsni blekitnie, jeszcze wiosna bzami kwitnie! Jeszcze mamy czas.)
-statni raz czeka...(spoznilam sie na moj slub, tak sie zlozylo...)
Chciałbym cenę swoją znać, kochani,(bo ja, jak gram to gram! Chce byc bogata! Choc przez chwile chce bogata byc!)
I tak chciałbym - psia go mać! - kochani,(kochac juz? Acha szczescie, ach szczescie moje znajdz wlasciwy trop, tu jestem, tu czekam. STOP. Albercia.)
Żeby wyczuć, kiedy wstać(TERAZ! Ruszaja wraz pociagi dwa! Z miasteczka B do miata A. I z miasta A do miasta B.)
I wyjść...(tylko nie mow jaka przyjdziesz dorga, bo podsluchac ludzie moga i spotkanie sie nie uda nam!)
Żeby wiedzieć, kiedy w sztani(w sztani...? Aaaaaa...w SZTANI! Hihi.)
Płaszcz pozostał przedostatni,(no to czym oni si teraz ogrzejO?)
I że to już przedo-(ludzi sie, ze walizki swej juz nie spakuje)
-statni walc...(la la la la, kazdego dnia, sie za mna snuje, la valse du mal, ten walczyk co mnie zniszczyc chce)
tekst: Pan Wojtek + (Emcia z tekstami pan Wojtka. No co? Na przedostatenke MUSIALAM zmajstrowac cos szczegolnego, ne? Prosze kuzynke Archidiecezje Watykan o o rozgrzeszenie...)
PS Albercia sie miota i nie wie czy isc do szatni czy nie isc.(po co babcie, szatniarke, denerwowac? Albercia lepiej posle do szatni po okrycie wierzchnie pana Fizyka. W koncu gentelmen, ne? A sama lepiej zaczeka na brzegu.)