POKONAŁAM RAKA!!!!!!!!!!!!!!!!

Postprzez Ita. Pn, 03.03.2008 18:53

Basiu, ciesze sie, ze odwiedzilas Ness i Jej Bliskich.

Bardzo dziekuje za relacje !

Zdjecie spiewajacych Paproszkow...CUDNE i WZRUSZAJACE ...
Avatar użytkownika
Ita.
 
Posty: 839
Dołączył(a): Śr, 05.07.2006 10:49
Lokalizacja: Poznan

Postprzez Rfechner Pn, 03.03.2008 19:56

no pewnie ze sie ujawnie tylko ciagle inne sprawy ......... :shock:
Avatar użytkownika
Rfechner
 
Posty: 5496
Dołączył(a): Pn, 07.03.2005 21:49
Lokalizacja: Szczecin

Postprzez teresa Pn, 03.03.2008 20:24

piękne paproszki i w ogóle, brak mi słów, ok
Avatar użytkownika
teresa
 
Posty: 1578
Dołączył(a): So, 05.01.2008 22:51
Lokalizacja: z krainy marzeń

Postprzez soulinka Wt, 04.03.2008 00:18

Basiu, dziekuje za piekna i wzruszajaca relacje.
Paproszki slodkie!!! Sciskam je mocno i Was wszystkich tez!
Avatar użytkownika
soulinka
 
Posty: 3019
Dołączył(a): N, 13.01.2008 18:02

Postprzez Dziewanna Wt, 04.03.2008 01:00

Basiu, widzi mnie się, że Ty jesteś niezwykłym człowiekiem... :)

I Twój mąż też, nie?
Dziewanna
 
Posty: 48
Dołączył(a): Cz, 15.11.2007 00:43
Lokalizacja: st

Postprzez MarysiaB Wt, 04.03.2008 01:44

http://news.astronet.pl/news.cgi?4130
http://www.astronomia.pl/niebo_dla_pocz ... ch/?id=430
http://www.space.com/spacewatch/mystery ... 30915.html

Organizacją odpowiedzialną za nazywanie obiektów niebieskich jest Międzynarodowa Unia Astronomiczna (IAU). Wychodzi ona z założenia, że podobnie jak prawdziwa miłość, piękno nocnego nieba nie jest na sprzedaż. Nazwy i oznaczenia gwiazd oraz innych obiektów niebieskich są nadawane zgodnie z ustalonymi regułami i są używane przez naukowców na całym świecie.
Nazwa nie jest więc ani oficjalna ani nawet jedyna. Inna firma może tej samej gwieździe nadać inną nazwę.

Dla mnie Agnieszka ma oczywiscie swoja gwiazde bez zadnego certyfikatu.
Mnostwo serdecznych mysli dla M., buziaki dla dzieci.
Avatar użytkownika
MarysiaB
 
Posty: 2848
Dołączył(a): Śr, 02.03.2005 09:22
Lokalizacja: Melbourne

Postprzez Marysia Wt, 04.03.2008 08:20

Basiu, jestem pod wrażeniem! Wielkim.
Witaj Marysiu B.!
Avatar użytkownika
Marysia
 
Posty: 3169
Dołączył(a): Pn, 28.02.2005 12:17
Lokalizacja: Gliwice

Rak mojego Taty

Postprzez Radek Lucjan Wt, 04.03.2008 09:17

Przepraszam że tak ni z gruszki ni z pietruszki ale czuję się bezpiecznie na tym forum. Nie mam kogo (boję się?) zapytać jak długo może potrwać rak płuc? Ojciec miał dwie operacje usunięcia raka przełyku/żołądka i naświetlania (pomogły) ale teraz ma trzy przerzuty do płuc i lekarze zaprzestali leczenia (opieka hospicjum). Tata nie wie o przerzutach - czy tak jest lepiej - nie mówić? Czy szczerość i zaufanie nie są ważne? Do chemii się "nie nadaje". Jak długo może żyć? Jak wygląda umieranie przy tym schorzeniu? Czy możliwe jest w "łagodny" sposób w domu? Koniecznie chcę być przy Jego śmierci - bo czuję że się jej boji a co mogę zrobić dla Niego więcej? Nie umiemy z Ojcem rozmawiać o Jego chorobie, na wiele innych ważnych tematów również... Umiem Mu powiedzieć że Go kocham, podziwiam, rozumiem i że cierpię nie mogąc Mu pomóc ale nie chcę abyśmy obaj z tego wzruszenia płakali. Czy to głupie jeśli kupuje Mu prezenty bez okazji bo nie wiem jak inaczej wyrażać swoją miłość i troskę? Robię to od dłuższego czasu więc nie powinien myśleć że to z powodu choroby... Zamiast być wsparciem dla Mamy rozklejam się przy niej i ryczę jak dziecko. Tak bardzo boję się tej śmierci. Łapię się na myśli że chciałbym ją mieć już za sobą choć nie wiem czy nie zrobię jakiejś szopki gdy nadejdzie (manieryczno-histeryczną mam naturę). Jak przeżywać smutek? Nie jestem wierzący, tzn. jeśli bóg istnieje nie umiałbym go polubić/ zrozumieć/ zaakceptować/ uznać więc nie znajdę w wierze pocieszenia. Antydepresanty mogą być pomocne? Po alkoholu ryczę jak bóbr. Nie oczekuję współczucia, własnego dla siebie mam zbyt wiele. Ale gdy znasz odpowiedzi na niektóre z moich pytań - odpisz proszę... Tymczasem będąc w takim stanie niszczę swoje życie osobiste i zawodowe choć na tym ostatnim to już wcale mi nie zależy... Szkoda mi tylko mojego partnera. Czy ta bezsilność musi być tak straszna ???
Ukłony.
Radek Lucjan
 
Posty: 61
Dołączył(a): So, 08.12.2007 21:29
Lokalizacja: Warszawa

Postprzez teresa Wt, 04.03.2008 09:38

przede wszystkim współczuję, jestem w tej sytuacji kiedy to oboje rodziców odchodzili w domu. Jest to b.trudne ale naprawde dla nich i nas jest to b.ważne. Teraz jest o wiele lepiej bo jest opieka hospicjum.
Nie wiem czy powinna to pisać tu właśnie, aby nie urazić lub ktoś może czuć się " nieswojo". Ja nie powiedziałam, zachowywałam sie normalnie i dobrze robisz kupuj prezenty, okazuj swoja miłość ale nie litość, to jest b. ważne.
Pożegnanie bywa trudne np. mój tata pożegnał sie z nami i prosił o opiekę nad mamą.
Ostatnio edytowano Śr, 05.03.2008 01:50 przez teresa, łącznie edytowano 1 raz
Avatar użytkownika
teresa
 
Posty: 1578
Dołączył(a): So, 05.01.2008 22:51
Lokalizacja: z krainy marzeń

Postprzez goferek31 Wt, 04.03.2008 09:45

moja ciocia Ania miała raka szyjki macicy.
była w domu, pomagaliśmy jej, ale wiem że często była samotna, i opuszczona. bo trudno było z nią być przez cały dzień- przy naszym systemie pracy to niemożliwe.

tylko ostatnie dni, ostanie dwa była w hospicjum, a odchodziła w gronie najbliższych.
każdy kto mógł trzymał ją za ręke.

ja też nie umiem o tym pisać, ale wiem jak wygląda odchodzenie w szpitalu. więc tu było spokojnie, bez szurania, gwałtowności, bez pośpiechu, bez strachu.

i jeszcze jedno, chociaż była w odnowie, i często tam modlą się na głos, to dała znak głową, żebyśmy byli cicho. więc nawet nikt słowa nie powiedział.

był wielki spokój
goferek31
 
Posty: 3531
Dołączył(a): Wt, 18.09.2007 15:19
Lokalizacja: Szczecin

Postprzez Rfechner Wt, 04.03.2008 09:54

Pozdrawiam wszystkich Rak choroba dzisiejszych czasow .....tylu ludzi na niego choruje . Tylu bliskich znajomych i najblizsza rodzina ...
Odpisalam ci na Prw

Ja do disiaj nie moge sie pogodzic ze smiercia mojej Mamy ..umarla na raka pluc !
Avatar użytkownika
Rfechner
 
Posty: 5496
Dołączył(a): Pn, 07.03.2005 21:49
Lokalizacja: Szczecin

Postprzez Rfechner Wt, 04.03.2008 09:56

Tak Goferku tak powinno byc spokojnie , trzymac za reke ....
Avatar użytkownika
Rfechner
 
Posty: 5496
Dołączył(a): Pn, 07.03.2005 21:49
Lokalizacja: Szczecin

Postprzez Marysia Wt, 04.03.2008 11:07

Mój Brat umierał w hospicjum, do końca byłam przy nim. Radku, tam zrobią na pewno wszystko, by Twój Tata jak najmniej cierpiał. Po paru latach dochodzę do wniosku, że pomimo tego, że mój Brat wiedział o swojej chorobie, o przerzutach, ale tak naprawde do końca nie wierzył w to, że umiera. Był w hospicjum przez cztery miesiące....Musisz się z tym pogodzic, nie ma innego wyjścia. Bądź przy Tacie, to juz bardzo dużo....Trzymaj się!
Avatar użytkownika
Marysia
 
Posty: 3169
Dołączył(a): Pn, 28.02.2005 12:17
Lokalizacja: Gliwice

Postprzez goferek31 Wt, 04.03.2008 11:43

My Ani też nie powiedzieliśmy wprost że umiera, nawet wtedy gdy ze znajomym lekarzem wyszukaliśmy w internecie informacji że chemia którą dostaje jest tylko paliatywna, że nic już nie zmieni. Chirurg też jej nie powiedział, a ona nie pytała.

pamiętam jak dziś wyniki z badań kontrolnych, sama siebie pytała, jak to możliwe mieć stopień 1 A i radioterapię tylko, bo chemii nie trzeba było, i mieć wznowę.

ja się też nie mogę z tym pogodzić, że jednak coś zaniedbano, dali jej skierowanie na wyniki z krwi na grudzień- we wrześniu... potem nie było pani opisującej wyniki z tomografii, i jakoś się tak zeszło.

mimo że jej nie ma od 18 sierpnia, to ciągle nam jej brak, nie da się słowami opisać tego co się czuje.

staram się aby moja mała o niej pamiętała, pokazuję zdjęcia z ostatnich urodzin- 5 sierpnia- i mówię to jest ciocia. mały szkrab, ale potem pamięta

przepraszam że tak smutno napisałam- ale bardzo mi jej brak. to był swój człowiek. żyła tylko dla innych, nigdy o sobie nie pamiętała.
goferek31
 
Posty: 3531
Dołączył(a): Wt, 18.09.2007 15:19
Lokalizacja: Szczecin

Postprzez teresa Wt, 04.03.2008 12:25

hospicjum domowe - to naprawde wspaniała sprawa, oczywiscie tam gdzie to jest możliwe z róznych wzgledów. Nie tak dawno przez trzy dni byłam przy umierajacym w domu, był to ojciec mojej synowej. Personel tegoż hospicjum naprawdę jest oddany temu co robi, ich ogromna delikatność, taktownośc to jest to czego gdzie indziej trudno spotkać. Praktycznie chory nie odczuwa bólu fizycznego, nie umiera w męczarniach, takie tez są teraz środki to prawda, ale widać tą troskę i o chorego i o rodzinę.
Ostatnio edytowano Śr, 05.03.2008 01:52 przez teresa, łącznie edytowano 1 raz
Avatar użytkownika
teresa
 
Posty: 1578
Dołączył(a): So, 05.01.2008 22:51
Lokalizacja: z krainy marzeń

Postprzez goferek31 Wt, 04.03.2008 12:28

każdy szuka nadziei


dzisiaj moja pacjentka, teraz już dorosła panna,jedzie na pet w gliwicach
leczy się od 9 lat, ma ziarnicę złośliwą

obiecałam wesprzeć ją duchowo, i w myślach

proszę was o to samo
goferek31
 
Posty: 3531
Dołączył(a): Wt, 18.09.2007 15:19
Lokalizacja: Szczecin

Postprzez teresa Wt, 04.03.2008 12:35

b.mocno jestem myślami , pozdrawiam wszystko będzie dobrze.
Avatar użytkownika
teresa
 
Posty: 1578
Dołączył(a): So, 05.01.2008 22:51
Lokalizacja: z krainy marzeń

Postprzez Rfechner Wt, 04.03.2008 13:28

Zawsze jestem przy was ,zawsze ....dzisiaj sa imieniny mojej chorej kolezanki ..tez walczy ..... :lol:
Avatar użytkownika
Rfechner
 
Posty: 5496
Dołączył(a): Pn, 07.03.2005 21:49
Lokalizacja: Szczecin

Postprzez teresa Wt, 04.03.2008 13:59

pozdrów serdecznie koleżankę
Avatar użytkownika
teresa
 
Posty: 1578
Dołączył(a): So, 05.01.2008 22:51
Lokalizacja: z krainy marzeń

Postprzez kinia0406 Wt, 04.03.2008 14:10

...
Ostatnio edytowano N, 24.05.2009 17:47 przez kinia0406, łącznie edytowano 1 raz
kinia0406
 
Posty: 12698
Dołączył(a): So, 07.05.2005 19:15

Poprzednia stronaNastępna strona

Powrót do Ogólne



cron