POKONAŁAM RAKA!!!!!!!!!!!!!!!!

Postprzez princess_arabella Śr, 27.02.2008 03:11

Witajce ...Przeczytalam dzis caly temat od samego poczatku..Jestem zdruzgotana..zaplakana..Czytajac to wszystko wzielam obrazek Matki Boskiej na ktory splywaly moje lzy czytajac to wszystko..Agnieszka byla cudowna kobieta ,niewyobrazalnie cudowna...jestem sparalizowana strachem,jestem zdruzgotana mam zacisniete gardlo..To jej cierpienie ..ta walka..Jestem najbardziej przerazona kobieta jaka chodzi po tym swiecie..Jestem chora na czerniaka oka..Jestem po leczeniu w niemczech ,mialam duzego guza wiec mam wieksze ryzyko przezutow..Wlasnie dotarlo do mnie co moze mnie spotkac..Ale najgorsze jest nie to ze mnie moze to spotkac..Najgorsze jest to ze mam coreczke lat 11..Sama ja wychowuje wiec jestem dla niej wszystkim..Jak zginela moja kolezanka w wypadku i osierocila corke swoja..to moje dziecko przyszlo do mnie i powiedzialo ze gbybym jak umarla ...ona tez woli umrzec..i 2 lata po tych slowach ja zachorowalam..Blagam Boga o jeszcze chociaz 3 lata..15 lat to juz duza panna jakos poradzi sobie...ale teraz..jedyne co mysle to tylko ona ,to nawet sama mnie zadziwia ,liczy sie tylko ona nie wazne ze ja umre ,wazne ze ona bedzie rozpaczala...Niemcy stwierdzili ze czerniak oka daje tylko u 20 procent ludzi przezuty...ale ja dostalam bzika widze u siebie przezuty do kosci pluc ,watroby,skory..swiruje za dnia i w nocy...patrze na moja corke spiaca placze blagam...Zloszcze na Boga ze nie ukaral nawet mnie tylko ta mala istotke...Dzis jak to przeczytalam zaczynam sie zastanawiac jak ja to zorganizuje jezeli naprawde dostane przezutu jezeli zaczne umierac...wiem jedno ze moje dziecko nie moze na to patrzec bo kocha mnie jak tylko dziecko potrafi kochac matke..jak to zorganizowac ..moze oklamac ze matka wyjechala za granice udawac..ale porzeb szkola..nierealne..To najpiekniejsze forum jakie w zyciu odwiedzilam..najpiekniejsi ludzie ktorych mialam okazje czytac...Ale chyba zaluje ze tu trafilam...czy ja zdolam normalnie zyc teraz..Majac w przed oczami najcudowniejsza osobe ktora poznalam gdy umierala..poznalam czytajac nawet nie osobiscie..czytalam o tych guzkach pojawiajacych sie u Agnieszki..to jakis koszmar wlasnie znalazlam u siebie powiekszone wezly..jezeli nawet teoretycznie mam szanse zyc..to sama wywolam sobie przezuty tym o czym ciagle mysle teraz o smierci..Wybaczcie mi te slowa jezeli kogos urazily..Jestescie cudowni i macie milosc w sercach..
princess_arabella
 
Posty: 28
Dołączył(a): Śr, 27.02.2008 02:53

Postprzez teresa Śr, 27.02.2008 09:20

Kochanie, nieprawda ze tak musi być też z Tobą. Pamiętaj każdy organizm jest inny, musisz w to wierzyć, nie można doszukiwać się u siebie tych samych oznak choroby. To jest okropny błąd i popadasz w swój osobisty dramat, bijesz sie z myślami. Ja kiedy zachorowałam lekarze zaproponowali aby przed zabiegiem załatwić sprawy osobiste, np.nie wówczas kont w banku były ksiażeczki, nie trzeba było słów ja to rozumiałam, najgorsze to było jak to powiedzieć rodzinie. I teraz najważniejsza rzecz nie tłum w sobie emocji, płacz jeśli Tobie to pomaga.
Tu na tym forum każdy z nas ma swoje osobiste przeżycia, dla mnie teraz to jest konfesjonał i dobrze, tu są bratnie dusze i to jest bardzo dobrze, musisz się otworzyć, naprawdę razem z takim problemem jest łatwiej i nie musi to byc to najgorsze.
Nie ukrywam, że jest to ogromny problem, ale powoli zadawaj pytania co chcesz wiedziec, ale błagam nie myśl o tym najgorszym, każdy ma z nas dobre i złe dni, ja tez je właśnie teraz mam, ale jestem dziś tu choć przez chwile idę na wizytę lekarska. Pozdrawiam ciebie mocno, pamiętaj musi być dobrze!
Avatar użytkownika
teresa
 
Posty: 1578
Dołączył(a): So, 05.01.2008 22:51
Lokalizacja: z krainy marzeń

Postprzez Marysia Śr, 27.02.2008 10:26

Mała Księżniczko! Zwariujesz! Piszesz, że przeczytałaś wszystko, co napisała Ness. Wyciagnij z tego wnioski. Ness do końca wierzyła, ze nastąpi cud....Pamietaj, ze osoby chore na raka muszą, muszą unikać stresu. Weszłaś w wielkie koło, które coraz szybciej sie kręci, dlatego, ze szukasz po internecie wszystkiego o swojej chorobie. Tak jak napisała wyżej Terenia, u każdego chorego przebieg choroby jest inny. Nie WOLNO Ci tak mysleć. Jak z pewnością czytałaś tez jestem po podobnych przejściach, tez mam chwile wielkiej słabości (np. przedwczoraj po badaniu onkologicznym, zdołowała mnie lekarka!!!!), ale za moment zaczynam myslec inaczej. Nikt z nas nie wie, nawet z tych, którzy dzisiaj są zdrowi, co nastapi jutro...nikt. Ludzie tez giną w wypadkach i zostawiaja wszystko...Pomysl o tym. Zawsze trzeba miec "opcję zapasowa", gdyby cokolwiek sie wydarzyło. Trzymaj się Arabello i po prostu żyj!
Avatar użytkownika
Marysia
 
Posty: 3169
Dołączył(a): Pn, 28.02.2005 12:17
Lokalizacja: Gliwice

Postprzez Barbara Kath Śr, 27.02.2008 10:53

***

wypełniona szpitalnymi obrazkami
uciekam tam
gdzie toczy się życie

ludzie piją kawę
czytają książki
patrzą sobie w oczy

nie po to by doczekać kolejnego badania
ale dla smaku
światła
słowa


***
Ness
Avatar użytkownika
Barbara Kath
 
Posty: 3888
Dołączył(a): Wt, 15.08.2006 19:11
Lokalizacja: HH

Postprzez Rfechner Śr, 27.02.2008 11:47

Dzien dobry . Przeczytalam i na chwile zamilkne .Tylko na chwile !
Avatar użytkownika
Rfechner
 
Posty: 5496
Dołączył(a): Pn, 07.03.2005 21:49
Lokalizacja: Szczecin

Postprzez Rfechner Śr, 27.02.2008 12:27

Basiu, to jest to co chcialabym w tej chwili wyrazić ..Ness byla wlasnie takim oparciem dla wielu z nas . Arabello , weż z Niej przyklad . Bedziemy z Tobą Tam gdzie ludzie ,tam i nadzieja !

Teresko , jestem dzis przy Tobie ! :lol: :lol: :lol:
Avatar użytkownika
Rfechner
 
Posty: 5496
Dołączył(a): Pn, 07.03.2005 21:49
Lokalizacja: Szczecin

Postprzez Dziewanna Śr, 27.02.2008 13:27

Arabello!
To paskudztwo uwielbia strach. Żywi się nim.
Podobno w czasie wojny ci, którzy bardzo się bali, że zginą - ginęli.
Psychiczne nastawienie jest bardzo ważne. Drzemie w nas siła, naprawdę.
Jeślii boisz się tak bardzo, idź do lekarza, psychiatry, niech da ci coś przeciwlękowego, pomoże uleczyć strach. Może coś, co podnosi nastrój? Nie ma się czego wstydzić, ani szarżować, że się poradzi samemu...

Wiem, że to łatwo się wymądrzać, kiedy jest się zdrowym...JUŻ zdrowym. Ale znam ten strach...

Zaglądaj tu. Tu jest wielu ludzi, którzy będą cię wspierać. Czerp z tego siłę. Bierz od nich, bo z serca dają.
Dziewanna
 
Posty: 48
Dołączył(a): Cz, 15.11.2007 00:43
Lokalizacja: st

Postprzez princess_arabella Śr, 27.02.2008 13:43

Wrocilam ze szpitala na ursynowie..straszny moloch..produkcja ludzi z rakiem..Dziekuje wam calym swoim sercem ze jestescie ze mna..Dzis pani robiaca mi USG ...chyba zrobilo jej sie przykro ze taka mloda dziewczyna..powtarza mi to kazdy lekarz i ona powtorzyla kolejny raz ze czerniak oka tak samo groznie brzmi jak czerniak skory..ale daje przezuty tylko u 20 procent ludzi..poniewaz oko nie jest polaczone naczyniami limfatycznymi ...byla na tyle cudowna osoba ze w pewnym momencie kazal mi zamknac oczko i zapytala ile cm mial guz..odpowiedzialam ze 18 mm ,a ona ze daje mi to nieoficjalne USG i ze mam sobie powiesic i patrzec poniewaz ma juz tylko 14 mm,w miesiac zmniejszyl sie 4 mm...czerniak oka wystepuje rzadko...jestem nielada "szczesciara"jedna ze 150 osob ktore rocznie dowiaduja sie ze go maja..leczy sie brachyterapia ktora daje 80 procent wyleczen lub protonoterapia ktora daje 100 procent..znam 5 osob z ta choroba z czego tylko jedna ma przezut na watrobe..ale wycieli jej i nadal ma spokoj..zastanawiam sie wiec czym sie rozni od czerniaka skory ze tak bardzo jest uleczalny...w niemczech wogole nie mowi sie o smierci przy czerniaku oka tam rozpatruje sie kwestie by widziec lepiej lub gorzej..Pani doktor stwierdzila ze widzi ze jestem mocno wyedukowana..skoro tak jest skoro sa tak cudowne statystyki to dlaczego ja ciagle czekam na smierc..Po tym co przeczytalam o tej cudownej kobiecie caly dzien o niej mysle..dlaczego nie wyjechala do niemiec albo do Bostonu na jakis program byla mloda..dlaczego lekarz nie dal jej kuracji interferonem ktora jest potwornie droga wiem to nie chca jej refundowac..ale byla mloda trzeba bylo nie patrzec na koszty..nie moge przestac myslec..a moze krzywdze lekarzy pewnie robili wszystko..dlaczego pan Bog zabiera takich cudownych ludzi w dodatku w takim cierpieniu niewyobrazalnym..jestem pewna ze tu naprawde zdarzyl sie cud..ta cudowna kobieta byla zaatakowana cala tym gownem..a zyla i wracala i wracala ..to Bog pozwolil jej dozyc swiat..potem nowego roku..ale dlaczego takim kosztem...takim cierpieniem...czy ludzie bardziej cierpiajcy tutaj tam maja lepiej..czy jest w tym jakas logika..jakis sens..jakies logiczne wytlumaczenie..jestescie cudownymi ludzmi ciesze sie ze tu trafilam to zaszczyt dla mnie poznac takich ludzi jak wy...
princess_arabella
 
Posty: 28
Dołączył(a): Śr, 27.02.2008 02:53

Postprzez goferek31 Śr, 27.02.2008 14:46

nie jestem specjalistą, ale wydaje mi się że Ness, jej bliscy, jej dalecy, lekarze, pielęgniarki, ludzie w forum zrobili wszystko co można było zrobić.

a właściwie jestem tego pewna!

cicho, cichutko rozmawiajmy o tym, nie rozdrapujmy ran, dobrze?
proszę Cię o to.
może inne osoby mają odmienne zdanie, więc się nie wychylam. napisałam co myślę.
goferek31
 
Posty: 3531
Dołączył(a): Wt, 18.09.2007 15:19
Lokalizacja: Szczecin

Postprzez teresa Śr, 27.02.2008 14:51

jestem, po wizycie - jest, tak dalsze badania, kuracja i kolejna wizyta 12 marca. Może to alarm ale należy to dokładnie wyjaśnić w mojej sytuacji tak powiedziała mi Pani doktor!
Dziękuję Wam za serdeczne wsparcie i proszę o dalsze.

Princess - Nie wiem czy dobrze rozumiem, ale strach ma wielkie oczy, nie jest z Tobą droga przyjaciółko tak zle i to jest ok. Wiem, że każdy niepokojący sygnał stawia człowieka na równe nogi, ale kto nam powiedział, że życie to bajka?
Ja trafiłam tu na forum w bardzo przykrym momencie a mianowicie w czasie kiedy zmarla Agnieszka, nie powiem że było i jest mi łatwo, choć Jej osobiście nie znałam. Nikt z nas nigdy nie jest gotowy, silny przyjąc taka wiadomość, Ona też wierzyła, że to minie i to dawało Jej wiarę i silę.
Brak tego napewno spowodowałby wcześniejsze być może odejście.
Poczytaj jak już, jej ostatni wpis, jak bardzo chciała żyć i jak bardzo wierzyła. Ness spełniała za posrednictwem forum ogromna role uświadamiania faktu badań okresowych i niepokojących sygnałów.
I jeszcze jedno żyj normalnie, bądz czujna, musisz zaprzyjaznic sie z ta wstrętna przyjaciółka jaka jest choroba, jak zacznie fikać do lekarza daj jej leki i spokój. pozdrawiam mocno.
Avatar użytkownika
teresa
 
Posty: 1578
Dołączył(a): So, 05.01.2008 22:51
Lokalizacja: z krainy marzeń

Postprzez Agniś Śr, 27.02.2008 15:46

Teresko, pewnie że trzeba kontrolować, być czujnym.
Ale wierzę , że wszystko będzie ok.
I na pewno będzie !


Księżniczko,
Agnieszka i jej przyjaciele szukali wszędzie i jak tylko można – Ona robiła wszystko, łykała suplementy, zmieniała dietę, walczyła, nie uchyliła się od niczego, niczego nie zaniedbała – i pewnie wywalczyła sobie kilka miesięcy … niestety tylko kilka …
Ale dzięki niej masę osób znalazło gada na samym początku i Jej zawdzięczają życie!

Więc ciesz się że masz gada ,niej wrednego i walcz z nim całą mocą, ciesz się każdą chwilą, każdym uśmiechem Córki i patrz w przyszłość.
A jak dopadnie Cię zwątpienie – to tutaj zawsze znajdziesz wsparcie – choć duchowe :lol: Pozdrawiam.
Agniś
 
Posty: 5773
Dołączył(a): Cz, 21.04.2005 09:15
Lokalizacja: Wrocek

Postprzez karka Śr, 27.02.2008 18:23

Witam wszystkich na forum chciałabym sie dowiedzieć czy ten tatułaż który oni robią (do naświetleń w radioterapii ) to boli i jak to wogóle wygląda.Pozdrawiam
karka
 
Posty: 8
Dołączył(a): Śr, 27.02.2008 18:18

Postprzez goferek31 Śr, 27.02.2008 18:30

nie boli, tylko na trochę zostaje na skórze
znam 2 osoby którym po jakimś czasie znikł
goferek31
 
Posty: 3531
Dołączył(a): Wt, 18.09.2007 15:19
Lokalizacja: Szczecin

Postprzez dorota_63 Śr, 27.02.2008 19:15

Witaj Arabello!
Dziewczyno ,weź wrzuć trochę na luz. Sorry , że tak brutalnie , ale takie nastawienie psychiczne Ci nie pomoże. Też choruję na czerniaka , jestem po wznowie i przerzutach. Każdy organizm inaczej reaguje na chorobę i leczenie , ale myśleć trzeba o życiu , tak jak Ness. Masz na pewno wokół siebie ludzi gotowych Ci pomóc , nawet jeśli dzisiaj nie masz pojęcia o ich istnieniu. Trafiłś na to forum. Przypadek? Nie sądzę. Tu zawsze znajdziesz dobre słowo i radę wspaniałych ludzi. Jeśli masz ochotę napisz do mnie na pw, wiem ,że ludzi chorujących na to paskudztwo jest stosunkowo niewielu, więc każde doświadczenie osoby z czerniakiem jest cenne.
Pozdrawiam serdecznie. Dorota
dorota_63
 
Posty: 25
Dołączył(a): Pn, 05.11.2007 23:06

Postprzez karka Śr, 27.02.2008 19:32

Dzięki za odpowiedz ale i tak sie boje tego tatułażu.Mam nadzieje ze nie bedzie tak żle.Dla mnie igła i strzykawka to MASAKRA.
karka
 
Posty: 8
Dołączył(a): Śr, 27.02.2008 18:18

Postprzez Rfechner Śr, 27.02.2008 19:46

Spokojnie karka spokojnie . Pozdrowka dla wszystkich i przytulam tych co walcza z ta paskuda ........ :)
Avatar użytkownika
Rfechner
 
Posty: 5496
Dołączył(a): Pn, 07.03.2005 21:49
Lokalizacja: Szczecin

Postprzez goferek31 Śr, 27.02.2008 20:38

spokojnie- tatuaż to nic strasznego
goferek31
 
Posty: 3531
Dołączył(a): Wt, 18.09.2007 15:19
Lokalizacja: Szczecin

Postprzez karka Śr, 27.02.2008 20:47

Boje sie strasznie a to juz jutro mnie czeka :(
karka
 
Posty: 8
Dołączył(a): Śr, 27.02.2008 18:18

Postprzez princess_arabella Śr, 27.02.2008 20:50

Teresko na co chorujesz...jezeli to nie tajemnica moja duszko ;-) wiem na co ale moze pytanie powinno brzmiec ...."czego"...jezeli Cie urazilam tym pytaniem to wybacz ...pytam bo juz liznelam duzo tematu onkologicznego ,moze polece jakiegos specjaliste ..moze powiem Ci jak leczy sie w niemczech...Moze zlinczujecie mnie tutaj...ale dla mnie poska sluzba zdrowia to jeden wielki zart..jak dowiedzialam sie ze mam czerniaka oka dali mi 2 miesieczny termin na plytke ...pojechalam do niemiec tam zrobili ja w 2 dni..My jestesmy naprawde daleko w tyle w medycynie...ale dopiero widac to jak sie pojedzie np do niemiec....Pozdrawiam Cie i wszystkich tutaj...Maja
princess_arabella
 
Posty: 28
Dołączył(a): Śr, 27.02.2008 02:53

Postprzez Ola B. Śr, 27.02.2008 21:00

..Karka...doskonale Cie rozumiem, ja tez zawsze bardzo boję się "spotkania" z igłą...jak mialam miec biopsję...to Ness porodziła mi bym swój strach ofiarowała w intencji chorej Cioci...pomogło....
Teraz za każdym razem ofiarowuje mój strach w jakiejś intencji...
...usłyszałam wtedy również, że igła to nie karabin- nie wystrzeli!...
Wiem, że można sie panicznie bać igieł, bo mnie tez zawsze paraliżuje!...spróbuj ofiarować swój strach w jakiejś intencji- to sprawdzone i pomaga!

Wszystkim osobom, które na codzień walczą z tym gadem, życzę siły i optymizmu jaki miała w sobie Ness!...i uśmiechu na twarzy...
Grunt to pozytywne myśli!
Przytulam do serca!
Avatar użytkownika
Ola B.
 
Posty: 1816
Dołączył(a): N, 27.02.2005 19:43
Lokalizacja: Kutno

Poprzednia stronaNastępna strona

Powrót do Ogólne