...dziękuję, że jesteście... nie znamy się tak naprawdę, ale ja czerpię od Was siłę, może tak z ukrycia, ale myślę, że mi to wybaczycie, ot taki ze mnie trochę introwertyk wsio do środka, ale czasami nawet i introwertyk musi, bo inaczej sie udusi...
Jestem z Wami od jakiegoś roku, najpierw czytałam, potem coś skrobnęłam, ale rzadko. Miałam to szczęście, że udało mi sie 'poznać' odrobinę Ness, kontakt jedynie mailowy, ale jakże dla mnie ważny. Nie będę pisać, jaka Agnieszka była, bo wszyscy to doskonale wiemy... Zresztą co ja gadam, Ona jest i będzie zawsze... Zawdzieczam Jej mnóstwo, zmieniła moje życie, moje podejście do życia, sprawiła, że mniej się boję... i mimo, że 'znałyśmy się' tylko poprzez stukanie w klawiaturę, myślała, dawała cenne rady, bardzo mi pomogła podejść nieco inaczej... spokojniej do choroby mojej Mamy... jestem Jej za to potwornie wdzięczna... a Jej maile są dla mnie prawie codzienną lekturą obowiązkową... tyle w nich ciepła, spokoju, planów, marzeń, wdzięczności, nie sposób to opisać...
Wczoraj zawiozłam Mamę na kolejną chemię, a tam...
w poradni młoda dziewczyna, może w moim wieku, może młodsza, na wózku, bardzo słaba, nawet nie miała siły sie podpisać, dalej chłopak, może miał 15-16 lat, starszy pan z córką i żoną, bardzo miły i rozmowny, usiadł obok mnie, ci utkwili mi w pamięci...u góry na oddziale dwie przyjaciółki, wiek około 30 lat i tysiące innych, bardziej anonimowych... mam nadzieję, że oni mają takie 'źródło pozytywnej energii', jakim dla mnie jest forum...