POKONAŁAM RAKA!!!!!!!!!!!!!!!!

Postprzez kati24hh Śr, 23.01.2008 11:31

Dziekuje za kazde slowo...
Na poczatku ,gdy Beata powiedziala mi ,ze ukrywa chorobe to pomyslalam ,ze to jest naprawde chore i niezrozumiale...Caly czas twierdzila ,ze tak bedzie dla nich lepiej...
Mysle,ze udaje sie jej ukryc tylko dlatego ,ze wiecej czasu spedza tu w niemczech.
Mam nadzieje ,ze z czasem dojdzie do tego zeby wyznac im prawde...Tak jak na poczatku nie chciala sie leczyc tak teraz cos sie zmienilo...Moze potrzebuje wiecej czasu...
Gdy czytam ten temat coraz bardziej rozumie ta chorobe i ludzi ktorzy choruja i bliskich ktorzy sa przy nich.Wczesniej bylo wiele rzeczy ktorych nie rozumialam ale teras dzieki Ness i Wam rozumiem coraz wiecej...

Utworzylam nowy folder na komputerze.Nazywa sie "dla Beaty" tam zapisuje wszystko co moze przydac sie Beacie...ale wiele tez mysli Ness chce,zeby Beatka wiedziala ,ze z ta choroba mozna byc szczesliwym...
Moze dzieki Wam Beata zrozumie ,ze walka z rakiem jest latwiejsza z bliskimi i wcale w ten sposob nie dostarcza sie im cierpien...
Prosze Was o wyrozumialosc dla Beaty...Mnie tez bylo ciezko to zrozumiec,ale caly czas probuje..Sa sprawy z ktorymi sie nie zgadzamy ale musimy je zaakceptowac..

M, dziekuje za modlitwe.Dziekuje WAM wszystkim za modlitwe i dobre slowo.Dziekuje WAM za to ,ze jestescie.

Wczoraj przez przypadek znalazlam film w internecie z pozegnania NESS.Naprawde to bylo cos cudownygo .Nie umie opisac tego slowami...
NESS miala wspanialych ludzi przy sobie...
Avatar użytkownika
kati24hh
 
Posty: 48
Dołączył(a): So, 19.01.2008 00:51
Lokalizacja: Inowroc

Postprzez WAGA Śr, 23.01.2008 12:44

Witaj Tereso! Wiele nas możesz nauczyć.Liczymy na to!
.......................

Kati! Jakoś tak podskórnie czułam,że Beatka jest samotną matką
i dlatego tak martwi się o córkę. Ale widzę,że jest w jeszcze gorszej sytuacji.
Nie rozumiem takiego małżeństwa i brak mi przyzwoitych słów,żeby okreslić postawę Jej męża/niemożliwe,że nic nie widzi!!!/

Napisz koniecznie ile Jej córka ma lat.
Spróbuj popytać o przyjaciół w Polsce. Na pewno jest ktoś, kto Jej pomoże, tylko Ona musi powiedzieć o chorobie.
I rodzinie i przyjaciołom.
Samotna walka z tą akurat chorobą, to nie jest dobre wyjście.

Na onkologii, na korytarzach są wywieszone adresy i tel. grup wsparcia.
Jak już nie ma innego wyjścia, to są jeszcze tel.zaufania.
Może tam ktoś fachowo doradzi.

A Ty Kati wspieraj Ją psychicznie ile tylko możesz!

Będę modlić się o zdrowie i szczęście Beatki.
Jesteśmy z Wami!

..................................
Ziuta! Jeśli tu zaglądasz odezwij się,proszę, jak przebiega Twoje leczenie.

Pozdrawiam wszystkich!
Avatar użytkownika
WAGA
 
Posty: 629
Dołączył(a): Śr, 31.10.2007 10:13

Postprzez iza65 Śr, 23.01.2008 14:54

[b]Witam Wszystkich bardzo gorąco.
Mam na imię Izabela..Iza
Od dłuższego czasu jestem z Wami..tzn. czytam posty.Jesteście w moich myślach,sercu.
Cały czas byłam też myślami przy Ness-Agnieszcze.Modliłam się za Nią..trzymałam kciuki...wierzyłam jeszcze.
Ale tak trudno było mi napisać choć parę słów.
Mnie,której właśnie słowa przychodzą tak łatwo,mnie...która na codzień żyje z ze strachem o najblizszą osobę.
Nauczyłam się tak żyć od czerwca 2006 roku,kiedy to usłyszałam pierwszy raz diagnozę mojej partnerki-miłosci mojego zycia -Basi.
Trzeci stopień raka szyjki macicy. Wyłam..nie mogłam pogodzić się z losem. Potem zaczęłam działać. Klinika Onkologiczna w Poznaniu. Niestety opercaja nie wchodziła w grę. Najlepszy chirurg stwierdził,że moze nie przeżyc operacji. Znów poczułam oddech śmierci. Ale nie poddałysmy się. Jakoś udało się w miarę szybko załatwić miejsce w Centrum Onkologicznym w Poznaniu i Basia spotkała się z najgorszym.Do tego czasu jakoś nie dopuszczała myśli o śmierci.bólu...była w pełni sił...tylko z tym obcym w srodku,ale niestety ten moment musiał nadejść. .Chemioterapia,radioterapia i Hadeery.Jestesmy ze sobą od 6 lat. Choroba dopadła Basię w 2006 roku...ale do czasu pójscia do kliniki była pełna zycia , pracowała. Cały czas byłam przy Niej i jestem. Po wyczerpujacej terapii..po rekonwalescencji wróciła do pracy .Jest psychoterapeutą od uzaleznień. Jakoś Jej orgaznizm podnósł się ...Każdy dzień to wygrana z losem. Dziś co trzy miesiące staje mi serce,gdy Ona wchodzi do gabinetu na wizyte kontrolną. Tam..na odziale onkologii nie jestesmy jednak same.Nauczyłam się ,jak juz wczesniej pisałam tłumić swój strach i lęk przed Jej utratą. Nasza jakość życia zmieniła się. Basi nie wolno wiele rzeczy robić..musi uważać na siebie. Ale Ona czasami żyje ponad to.To ja drżę o każdą infekcję,o wszystko. Wiem,ze Ona ma czasami już dość mojej nadopiekuńczości. Reprezentuje medyczny zawód-jestem farmaceutą. I ta wiedza czasami mnie niestety zabija. Zresztą lekarze też są różni.Jedni daja nadzieję inni odbierają.Jak pewien Anioł Śmierci skąd innad bardzo miła lekarka nie dała mi żadnych szans, ale jeżeli już to znikome-powiedziałam sobie trudno.Ale jest jeszcze nadzieja. Teraz mamy styczeń 2008 roku...znów przed nami kolejna wizyta kontrolna.Znów strach.
Jak pisałam wcześniej ja tez musiałam się wiele nauczyc i uczę się nadal panować nad własnym lękiem.Zmieniłam swoje żyvie...spojrzenie na przyszłość.
Ale jesteśmy razem. Jest dobrze.I musi tak być dalej.
Jesteśmy na dobre i złe.Cokolwiek się stanie wierzę jednak ,ze będzie dobrze.
W 2002 roku ,27 stycznia miałam wypadek samochdowy.Na drodze wszybkiego ruchu ...znalazła sie kobieta...nie mogłam nic zrobić. Osierociła troje dzieci. Wtedy,w tej sekundzie mojego zycia część mnie umarła.Ale muszę z tym żyć. To bardzo trudne. Nie będę się rozpisywać.Czasami piekielnie trudne,Potem choroba Basi....ten sam ból duszy niewyobrażalny.Ale trzeba dalej zyć i walczyć.
Z godnością, z szacunkiem i przede wszyskim miłością.
Przepraszam za tak długi post i moje może zbyt osobiste wypowiedzi.
Ale dzięki Wam jest mi łatwiej.
Proszę...bądzcie myslami i modlitwą z Moją Basię.
To cudowny ,wspaniały człowiek.
Jesli pozwolicie będę tu zagladac i pisać.
Pozdrawiam wszystkich i bardzo ciepło myślę o Was.O wszystkich tych obecnych i tych z gwiazd.M trzymaj się.Pozwólcie,ze będę jedną z Was.
Beata....zobacz ile tu przyjaznych ludzi.Jestesmy z Tobą...pamietaj.
Czegokolwiek potrzebujesz...pisz.ja jestem zawsze.
Izabela
Ostatnio edytowano Śr, 23.01.2008 18:29 przez iza65, łącznie edytowano 2 razy
iza65
 
Posty: 141
Dołączył(a): N, 06.01.2008 12:04

Postprzez Magdalena83 Śr, 23.01.2008 15:27

Iza pozdrawiam Ciebie i Basię serdecznie. Trzymajcie się!
Avatar użytkownika
Magdalena83
 
Posty: 4144
Dołączył(a): Śr, 23.08.2006 16:30

Postprzez rozella Śr, 23.01.2008 16:21

Trzymajcie sie, Wszystkie dzielne dziewczyny i Ty M.
rozella
 
Posty: 382
Dołączył(a): Pn, 04.06.2007 09:13
Lokalizacja: Poznań

Pokonałam raka!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!

Postprzez teresa Śr, 23.01.2008 17:45

Hej, hej Beatko - jeśli masz chwile zwątpienia i może powiesz "Przyjaciół mi brak" spójrz na nasze forum, które Ci powie że nie jest tak - pozdrawiam odezwij się!!!!!!!!!!!!
Avatar użytkownika
teresa
 
Posty: 1578
Dołączył(a): So, 05.01.2008 22:51
Lokalizacja: z krainy marzeń

Postprzez kati24hh Śr, 23.01.2008 18:28

Avatar użytkownika
kati24hh
 
Posty: 48
Dołączył(a): So, 19.01.2008 00:51
Lokalizacja: Inowroc

pokonałam raka!!!!!!!

Postprzez teresa Śr, 23.01.2008 19:14

To przesłanie ks.Twardowskiego zawsze będzie aktualne, może trafi to do osoby której potrzebuje teraz jedna z nas!
Avatar użytkownika
teresa
 
Posty: 1578
Dołączył(a): So, 05.01.2008 22:51
Lokalizacja: z krainy marzeń

Postprzez Rfechner Śr, 23.01.2008 19:29

witam wszystkich .Ciesze sie ze pojawiaja sie nowe osoby , jak zwykle bardzo cieplo je przyjmujemy pod swoje skrzydla i otaczamy wsparciem i codzienna modlitwa Pozdrawiam serdecznie Ize i Basie :lol: :lol:
Avatar użytkownika
Rfechner
 
Posty: 5496
Dołączył(a): Pn, 07.03.2005 21:49
Lokalizacja: Szczecin

Postprzez iza65 Śr, 23.01.2008 21:06

Dzięki z całego serca.Jesteście Cudowni.
iza65
 
Posty: 141
Dołączył(a): N, 06.01.2008 12:04

Postprzez Magdalena83 Śr, 23.01.2008 21:35

Iza dacie radę, w końcu kobitki górą :D
Avatar użytkownika
Magdalena83
 
Posty: 4144
Dołączył(a): Śr, 23.08.2006 16:30

Postprzez Marysia Cz, 24.01.2008 14:26

Izka, głowa do góry! Trzeba wierzyć, wierzyć, że Basia nie bedzie miała przerzutów. A z ta chorobą niestety tak sie zyje, od badania do badania. Strach pozostanie do końca życia.
Avatar użytkownika
Marysia
 
Posty: 3169
Dołączył(a): Pn, 28.02.2005 12:17
Lokalizacja: Gliwice

Postprzez iza65 Cz, 24.01.2008 15:10

Wiem...ale dzięki Wam uśmiecham się...i daję też radość Basi.
Zawsze powtarzam sobie słowa Agnieszki Osieckiej...jeszcze w zielone gramy, jeszcze nie umieramy....
Dziś znówu za oknem bardziej przedwośnie niż zima. Tylko słońca brak.
Ale przychodząc tu do Was mam w sobie już wiosenna aurę...a to naprawdę dobry znak.
Dziękuje.Iza
iza65
 
Posty: 141
Dołączył(a): N, 06.01.2008 12:04

Pokonałam raka!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!

Postprzez teresa Cz, 24.01.2008 16:17

Marysiu, masz racje Nie pamiętam kto mi to powiedział "pamiętaj to jest twoja koleżanka choć nie przyjaciółka, musisz się z nią zaprzynaznić i uważaj na nią jest podstępna". Jak mam zły dzień to się kłócimy, może to dziecinne, ale mi to pomaga. Pozdrawiam !
Avatar użytkownika
teresa
 
Posty: 1578
Dołączył(a): So, 05.01.2008 22:51
Lokalizacja: z krainy marzeń

Postprzez Rfechner Cz, 24.01.2008 17:32

Witam , Tereso ,swietnie sie z ta "koleżanka" dogadujesz. Można i tak ,i napweno bardzo slusznie .Powiem ci w sekrecie ze ja tez czasami sama ze soba sie kloce , ........fajna terapia ! :lol:
Avatar użytkownika
Rfechner
 
Posty: 5496
Dołączył(a): Pn, 07.03.2005 21:49
Lokalizacja: Szczecin

pokonałam raka!!!!!!!!!!!!

Postprzez teresa Cz, 24.01.2008 19:34

Dzięki Pulsujący Kwiatuszku, musimy wyładować nasze często żale i bóle jak to nam pomaga to ok.! Ja zbyt szybko wycofałam się z życia zawodowego, dziś uważam to za błąd. Nie miałam motywacji, pogodziłam sie z losem, nie chciałam nikogo swoimi sprawami obciażać. Pisałam wiele listów ale do szuflady, nigdy żadnego nie wysłałam a adresaci to znane osoby, przyznam, że do Pani Krystyny też. Wydawało mi sie, że tacy sławni ludzie nie maja takich problemów jak my, jak bardzo się myliłam! Dziś myślę, że szukałam podobnych do siebie, dlatego wymyśliłam sobie koleżankę pt.moja choroba, ale marudzę!
Avatar użytkownika
teresa
 
Posty: 1578
Dołączył(a): So, 05.01.2008 22:51
Lokalizacja: z krainy marzeń

Postprzez Rfechner Cz, 24.01.2008 21:52

wcale nie marudzisz , to po prostu jest Życie .Czasami przyjemne a czasami ....................no trzeba sie znim dobrze poklocic !Pozdrawiam
Avatar użytkownika
Rfechner
 
Posty: 5496
Dołączył(a): Pn, 07.03.2005 21:49
Lokalizacja: Szczecin

Postprzez Skandynawska Cz, 24.01.2008 23:47

Wydaje mi się, że wsparcie od najbliższych to najważniejsza rzecz, jeśli go braknie to jest kłoda pod nogi, czasem kłoda tak ogromna, że nie do przeskoczenia, nawet obejść się jej nie da...przecież nawet jeśli walczyć to musi być po co...dla kogo...z kim... Pozdrawiam
Avatar użytkownika
Skandynawska
 
Posty: 360
Dołączył(a): Wt, 25.07.2006 06:55

Postprzez Marysia Pt, 25.01.2008 09:55

Skandynawska masz rację. Ciężko jest żyć samemu ze swoimi problemami. I chyba nawet bardziej kobietom, które potrzebują po prostu przegadać temat....Ale tez w takich chwilach wiemy juz na pewno, czy mamy przyjaciól...czy mąż jest przyjacielem...I po każdym takim "dole" , po przejściach związanych z ryzykiem utracenia bliskiej osoby, związek dwojga ludzi staje się jeszcze mocniejszy.
Avatar użytkownika
Marysia
 
Posty: 3169
Dołączył(a): Pn, 28.02.2005 12:17
Lokalizacja: Gliwice

Postprzez goferek31 Pt, 25.01.2008 11:26

czasem choroba umacnia ludzi
a czasem ich rozdziela na zawsze
nie ma reguły
goferek31
 
Posty: 3531
Dołączył(a): Wt, 18.09.2007 15:19
Lokalizacja: Szczecin

Poprzednia stronaNastępna strona

Powrót do Ogólne