9 -go dzień po śmierci Agnieszki rano wyszło u mnie słoneczko, wczoraj 10-go było pochmurnie i brzydko, dzisiaj w dniu Jej pogrzebu widzę za oknem, że przedziera się słoneczko. Jakoś mi lepiej, troszkę lepiej...... mam wrażenie, że to nie słońce tylko blask bijący od Agnieszki, która chce nas w ten sposób uspokoić, utulić, ogrzać.
O 12 będę myslami i modlitwą z Agnieszką.
Nigdy nie chodzę ubrana na biało, dzisiaj jednak zrobiłam wyjątek, mam dosłownie jedną garsonkę białą, raz w niej byłam w pracy i dzisiaj jestem w niej po raz drugi, jakież było zdziwienie moich współpracowników, gdy zobaczyli mnie w bieli ! mnie na co dzień chodzącą w czerni lub w brązach..... Padały z ust moich kolegów i koleżanek, a co ci się stało ?, na wesele idziesz czy na komunię się spóźniłaś ?
Uśmiechnęłam się po raz pierwszy od kilku dni...... dziękuję Ci Agnieszko i za to, ale najbardziej dziękuję Ci za piękne słowa które napisałaś do mnie w mailu a dotyczyły choroby mojej mamy, wydrukowałam wtedy ten list i dałam go mamie, poczytała, uśmiechnęła się i powiedziała, ależ córcia ja właśnie tak postępuję i robię jak ta Pani w tym liści pisze
. Widziałam w jej oczach uśmiech i nawet namawiałam ją aby wreszcie nauczyła się użytkować komputer i żeby skrobneła do Ciebie , do Was. Tak jak i Ty głęboko ufa Bogu i nie poddaje się, cały czas walczy.
Pozdrawiam Was wszystkich.