POKONAŁAM RAKA!!!!!!!!!!!!!!!!

Postprzez IZA :) Pn, 29.10.2007 21:53

wiem dobrze , jak odchodzi przyjaciel............ doskonale,
ale rodzic.............. czekam wciaż...............
:( wiem,że tam musi być :(..wiem... to
Avatar użytkownika
IZA :)
 
Posty: 632
Dołączył(a): N, 12.11.2006 01:56
Lokalizacja: z ul. Marsza

Postprzez Rfechner Pn, 29.10.2007 21:59

Przykro mi bardzo , zycie jak widac nie oszczedza nikogo ...........bardzo mi przykro !Na smierc moim zdaniem nigdy sie nie jest przygotowanym Moja mama umarla na raka pluc . Wiem co to opieka nad chorym , i mimo ze wiedzialam ze nie bedzie poprawy i nie wyzdrowieje , a byl to rok 1996 . do tej pory sie z tym nie uporalam .Pewnie sa dni lepsze , gorsze ale .........nie mozna sie na to przygotowac
Avatar użytkownika
Rfechner
 
Posty: 5496
Dołączył(a): Pn, 07.03.2005 21:49
Lokalizacja: Szczecin

Postprzez ness Pn, 29.10.2007 22:27

Kiniu, po całym intensywnym dniu weszłam na forum i ...
mocno Cię przytulam...
nie można się przygotować śmierć nawet, jeśli ktoś długo choruje
a tym bardziej gdy śmierć przychodzi znienacka.
jedyne co może chyba w takiej sytuacji przynieść ulgę, to fakt, że ludzie , którzy cierpią w chorobie długie lata, żyją w bólu, mając świadomość, że noszą w sobie bombę, która nie wiadomo kiedy wybuchnie - zamieniliby chętnie lata cierpień za szybką śmierć, za lata życia bez świadomości choroby.

tak bardzo czasem chciałbym nie wiedzieć o swojej chorobie...
myśleć, że ból kręgosłupa to z powodu zmiany pogody, że słabość to z przesilenia wiosennego...

nie będę tu tego szczególnego wieczoru zaśmiecać swoimi wynurzeniami.
Dla tych co pytali - wyniki dzisiejszych badań na dniach - nic jeszcze nie wiem.
Avatar użytkownika
ness
 
Posty: 3029
Dołączył(a): Śr, 15.03.2006 20:56
Lokalizacja: home sweet home

Postprzez Krzys P Pn, 29.10.2007 22:46

jakkolwiek kretynskie i lekcewazace sie to moze wydac,

trzeba starac sie zyc pomimo
Avatar użytkownika
Krzys P
 
Posty: 898
Dołączył(a): N, 19.08.2007 22:37
Lokalizacja: HD

Postprzez nemo Pn, 29.10.2007 23:23

to chyba, najmądrzejsze co można zrobić...
Avatar użytkownika
nemo
 
Posty: 5282
Dołączył(a): Pt, 26.10.2007 21:01
Lokalizacja: Milano Parano

Postprzez olga Wt, 30.10.2007 00:01

Kinia przykro mi :cry: :( Bądź silna
Avatar użytkownika
olga
 
Posty: 421
Dołączył(a): Śr, 27.06.2007 18:12

Postprzez Marysia Wt, 30.10.2007 09:15

Kinia, przytulam...Rodzice zawsze odchodzą za szybko....

Krzysiu pytasz jak mozna sie ratować, jeżeli chodzi o tzw. organy wewnetrzne. Jeżeli mamy jakiekolwiek podejrzenia ZAWSZE możemy pójść do Instytutu Onkologii, tam nie potrzeba skierowania i po prostu zarejestrować się. Jeden problem, trochę trzeba poczekać na wizytę. Ale, gdy zaczynamy czuć, że coś nam stale dolega, bądź wyniki badań są złe musimy iść do lekarza. To NASZE zycie. Jeżeli jeden lekarz bagatelizuje, iść do następnego. My sami wiemy tak naprawdę jak się czujemy. I naprawdę nie ma co zgrwać bohatera, że sobie poradzimy z chorobą Ja podobnie jak Ness, staram się mówić o tym, co przeszłam właśnie po to, by ostrzegać innych. Nie trzeba daleko szukać. Mój wujek od dwóch lat miał problemy z jelitami i płucami. Mówiłam, prosiłam, by zrobił kolonoskopię, on twierdził, ze nie trzeba. W tej chwili juz słucha , co się do niego mówi, ale jest po operacji, radioterapii i w trakcie chemioterapii. Ale trzeba było mojej juz bardzo poważnej interwencji, by pojechał do Instytutu Onkologii. Jego dzieciom tez wydawało się, że nic mu nie jest....Wiele ludzi traktuje Instytut Onkologii jak rzecz z kosmosu.
Avatar użytkownika
Marysia
 
Posty: 3169
Dołączył(a): Pn, 28.02.2005 12:17
Lokalizacja: Gliwice

Postprzez KrystynaP Wt, 30.10.2007 09:32

Kinia gorąco współczuję straty, niedawno, bo trzy miesiące temu, przeżywałam to samo. Nie da się na to bezboleśnie przygotować. Strata bliskich nam osób jest bardzo dotkliwa. To jak nasz prywatny koniec świata, naszego małego świata, do którego przyzwyczailiśmy się i który dawał nam poczucie bezpieczeństwa.
Tak naprawdę jesteśmy na tym świecie podróżnymi, ciągle dążącymi do celu. Nasza podróż ma kres, ale póki trwa, to próbujmy sprawiać, żeby była jak najwygodniejsza. Taka refleksja nasunęła mi się po przeczytaniu Twoich słów o codziennym zabieganiu.
Wiem, że Ci jest ciężko i te słowa nie mogą ukoić bólu po stracie ukochanej osoby, do tego potrzeba czasu, bo tylko on może złagodzić smutek rozstania.
Kris
KrystynaP
 
Posty: 1257
Dołączył(a): Wt, 30.01.2007 21:21
Lokalizacja: z rodzinnych stron

Postprzez Asia M. Wt, 30.10.2007 09:34

Kiniu kochana,
tak mi przykro.. Jestem z Tobą całym sercem. Przytulam i bardzo rozumiem.
Avatar użytkownika
Asia M.
 
Posty: 391
Dołączył(a): Wt, 31.10.2006 09:01
Lokalizacja: Warszawa

Postprzez Krzys P Wt, 30.10.2007 11:35

Marysiu, dzieki za odpowiedz! Jezeli cos dziwnego sie dzieje, to czlowiek popelnia glupote na wlasne ryzyko, ze nie idzie sie przebadac. Gorzej z taka sytuacja, jaka uderzyla w Mame Kini: jak Kinia pisze, bylo _zero_ objawow. Ale o ile rozumiem z Twojego postu, mozna sie zglosic do inst. Onkologii nawet bez objawow, czy tak?
Inna rzecz: substancjami rakotworczymi faszerujemy sie w jedzeniu. Ja jestem zupelnym laikiem. Czy sa jakies strony informujace o tym, czego wlasciwie nalezaloby sie wystrzegac? Slyszalem, ze picie kawy do ziarenek na dnie nie jest zdrowe, bo sa tam szity. Nikotyna nawet nie wspomne, zreszta nie pale. Ale co jeszcze? Jemy mnostwo chemicznych rzeczy w zywnosci z supermarketu. Czy ktos to gdzies opisal, badz moze sie wypowiedziec, na ile to jest powazny problem? na co zwracac uwage? Pozdrawiam serdecznie.

Kiniu, Ness - pozdrawiam i mysle
Avatar użytkownika
Krzys P
 
Posty: 898
Dołączył(a): N, 19.08.2007 22:37
Lokalizacja: HD

Postprzez ness Wt, 30.10.2007 11:49

mamy na forum temat Zdrowie za grosik - tam sie dowiesz wielu ciekawych rzeczy...

ja właśnie czytam książkę Tombaka "jak uleczyć nieuleczalne"
mam silne postanowienie poprawy...

a tu masz Krzyś info na temat choćby oczyszczania...
http://www.drnatura.pl/m__tombak.htm
Avatar użytkownika
ness
 
Posty: 3029
Dołączył(a): Śr, 15.03.2006 20:56
Lokalizacja: home sweet home

Postprzez Marysia Wt, 30.10.2007 11:54

Krzysiu, niedawno kupiłam książkę kanadyjskich autorów, tytuł chyba "Dieta w walce z rakiem". Mam ja w domu, jutro napiszę dokadnie kto jest autorem. Uważam, że te książkę powinni przeczytać również ludzie zdrowi. Właśnie porusza problemy, o których piszesz. Wiele ludzi latem griluje, griluje...a anwet nie zdaje sobie sprawy z tego, co w sumie je...grilowne mięso jest bardzo niezdrowe. Zresztą to samo mówił mi znany zielarz Ojciec Sroka.
To chyba tez nie do końca jest prawdą, ze nie ma żadnych obajawów choroby. Są, ale wiele ludzi je po prostu bagatelizuje. Najprostszy przykład: Czy ktoś np. zastanawia się dlaczego ma problemy z wypróżnianiem? Albo ciągle bardzo słaba morfologię? itd.
Krzysiu, do Instytutu onkologii możesz się zgłosic z konkretna dolegliwością. Można też, gdy ma sie jakiekolwiek podejrzenia wykonac badanie krwi (odpłatnie), które zwie się: markery nowotworowe. Choć wcale nie ma gwarancji, że gdy sa w normie nie ma raka. Ja przed sama operacja miałąm dobre, a rak był złośliwy z przerzutem...Ale podobno to dobrze, bo jeszcze nie zdążył rozsiać się.

Ness, tez czytałam tę książkę, pan Tombak przyjmuje pod Warszawą. Choc do końca nie zgadzam się z tym, co w niej pisze.
Avatar użytkownika
Marysia
 
Posty: 3169
Dołączył(a): Pn, 28.02.2005 12:17
Lokalizacja: Gliwice

Postprzez ness Wt, 30.10.2007 12:15

Marysiu, ja też co do paru spraw mam wątpliwości, ale jest sporo rzeczy, które spokojnie mogę wprowadzić w czyn.
jak choćby wywar z siemienia pity w dużych ilościach w celu oczyszczenia po chemio i radioterapii.
a także codzienne soki z buraka, marchwi i jabłka.
różne zasady - np najprostsze - gotowanie ziemniaków w łupinkach, zasady dotyczące łączenia pokarmów, kąpiele naprzemienne - może wreszcie zacznie mi być ciepło!!!!!!!!!!!!, jonizowanie ujemne, różne sprawy o których przecież wiem, ale jak je zebrać do kupy i zastosować, to mogą przynieść zadziwiające efekty.


Chcę tu jeszcze napisać o czymś...czymś bardzo ważnym.
Wcześniej o tym nie pisałam, bo post mój zniknąłby w tle mojej zbuntowanej odezwy z prośbą o zaprzestanie niańczenia.
Otóż jestem pewna, że stał się cud.
Myślcie sobie co chcecie, ale...
tylko moja mama i M. widzieli co się ze mną działo od wtorku do piątku. Fakt jest taki, że było bardzo źle. Miałam jakieś przebłyski, chwile pionu, wtedy się tu pojawiałam, ale ogólnie było okropnie. W piątek - chyba jakieś apogeum -bałam się, że to koniec. Gdyby ktoś powiedział mojemu M., że w sobotę wyjdę z domu - nie uwierzyłby. Nie miałam siły wstać i pojechać do szpitala. Torsje, wymioty powietrzem, pianą, zero możliwości przyjmowania pokarmów czy nawet wody, ból nie do wytrzymania i potworna słabość.

W akcie jakiejś desperacji napisałam sms do Krzysia z prośbą o modlitwę.
On ruszył forum, rodzinę, znajomych. Nawet niewierzący chcieli coś zrobić.
I stał sie cud. Z każą chwilą przybywało mi sił.
Przestałam wymiotować.
Wstałam.
zaczęłam się domagać jedzenia.
ból prawie ustąpił.

w piątek wieczorem byłam już "na chodzie".
W sobotę wyszłam z domu.
W niedzielę byłam na spacerze, a po południu u rodzinki w Stargardzie.
Trudno to zrozumieć.
ja mam jedno wytłumaczenie - Bóg Was wysłuchał.
a Wy myślcie jak chcecie.
Avatar użytkownika
ness
 
Posty: 3029
Dołączył(a): Śr, 15.03.2006 20:56
Lokalizacja: home sweet home

Postprzez Krzys P Wt, 30.10.2007 12:17

Nessinska, dzieki. Juz sobie otworzylem M.Tombaka. 'Poprawy' - czyli cos robilas niewlasciwie? Dobrego poludnia :)

Marysiu, wlasnie czytam http://en.wikipedia.org/wiki/Cancer#Diet
Dokladnie grill, ogolnie nadmiar miesa, kawa, otylosc/dieta tluszczowa,
gdzie indziej pisza o braku ruchu.

Problem z 'malymi objawami' jest taki, ze one gina w szumie informacyjnym
innych malych objawow. Nie chodzi mi o bagatelizowanie, ale
pewnie realnie wymagaloby to dosc czestego chodzenia do lekarza
i przedstawienia obserwacji malego objawu w kontekscie ... raka.
Byc moze tu wchodzi doswiadczenie postpeerelowskiej sluzby zdrowia,
ze mozna zostac obsmianym badz kompletnie zlekcewazonym.
Inst. Onko. No wlasnie - czyli raczej juz konkretna dolegliwosc. Czyli
nie jest tak, ze przychodzisz sobie z ulicy i mowisz, a wlasciwie to
mnie nikt w zyciu nie przebadal ogolnie na nowotwor - poprosze
o wizyte
. Tak rozumiem? Markery - dobra informacja, dzieki.

w ogole dzieki
Avatar użytkownika
Krzys P
 
Posty: 898
Dołączył(a): N, 19.08.2007 22:37
Lokalizacja: HD

Postprzez Krzys P Wt, 30.10.2007 12:22

Nessinska, sorki ze sie wcialem w Twoje.
wiesz co mysle

jest jedna sprawa: calkowicie szanuje osoby niewierzace czy nie wierzace w divine intervention, i nie chce zeby ktokolwiek poczul sie, ze z powodu klimatu ktory sie zrobil na tym forum, to nie jego bajka. ALE jak juz sie zeszlo ze o tym mowimy, to po cichu powiem tak: widzialem kobiete, juz po chemii ktora nic nie pomogla, ktorej nagle odeszly wszystkie objawy i chodzi po ziemi. Ty tez Ness pisalas o niedawnej rozmowie z p. doktor. Tyle. No juz, koncze klimat.
Avatar użytkownika
Krzys P
 
Posty: 898
Dołączył(a): N, 19.08.2007 22:37
Lokalizacja: HD

Postprzez rozella Wt, 30.10.2007 12:37

Napiszę coś tylko dlatego , ze okoliczności sa sprzyjające. Nie uważam się za katoliczkę w znaczeniu tego słowa, jak równiez nie do końca za agnostyczkę. Ot wierzę, na swój sposób, ze gdzieś tam jest COŚ. I kiedy bywało, ze było mi strasznie , mroczno i wręcz beznadziejnie wówczas zwracałam sie do tej SIŁY. I wiecie co ? to działało. Rano okazywało , sie ze coś ulegało zmianie na mniej czarne. Jednak wyłącznie w krytycznych momentach prosiłam o wsparcie i pomoc.
Dlatego Ness wierze, w to co piszesz, bo wiara przenosi góry, to stare przysłowie jak świat...... i nie ważne w co kto wierzy....

Krzysiek ja takze nie rozgraniczam ludzi wg wyznań czy światopoglądu, dziele ich na dobrych i takich ktorych nalezy unikać, ot tak dla własnej higieny psychicznej. :wink:
Ostatnio edytowano Wt, 30.10.2007 20:17 przez rozella, łącznie edytowano 2 razy
rozella
 
Posty: 382
Dołączył(a): Pn, 04.06.2007 09:13
Lokalizacja: Poznań

Postprzez kozlatka Wt, 30.10.2007 12:38

Ness,
piękne jest to co piszesz! I ja głęboko wierzę ze Bóg nas wszystkich wysłuchał.
Wielu z nas zna Ciebie osobiście, a wielu tylko z forum. Ale jestem w 100 % przekonana ze na stałe zagościłaś w naszych sercach i umysłach.
W chwili, gdy Krzyś zaapelował o modlitwę, przeszyły mną głębokie "ciarki' i czułam, że w tej chwili wielu z nas zacznie naszą prywatną rozmowę z Bogiem. A przecież wiemy że w ilości siła...
Nie będę dalej "kadzić" bo nie o to chodzi.
Dziewczyno - wszyscy walczymy dalej!!!
Buziak gorący!
kozlatka
 
Posty: 69
Dołączył(a): Śr, 31.08.2005 20:45

Postprzez Rfechner Wt, 30.10.2007 14:40

Nessko pozdrawiam ,nie ustajemy w modlitwach , w jednosci sila . Krzys ,dobrze ze napisales prosbe o modlitwe kazdy z nas robi to codziennie ale w tamtym czasie byla potrzena wzmocniona . Wierze ze pomogla i nadal tak bedzie ...Pozdrawiam .Ale sie ciesze !Nessko pozdrow rodzinke ,ucaluj Paprochy :lol: :lol: :lol: :lol: :lol:
Avatar użytkownika
Rfechner
 
Posty: 5496
Dołączył(a): Pn, 07.03.2005 21:49
Lokalizacja: Szczecin

Postprzez Marysia Wt, 30.10.2007 14:43

Ness, właśnie o takich przypadkach pisze prof. Szczeklik w swojej książce Katharsis. Wg niego chodzą po tej ziemii osoby, którym medycyna nie dawała kompletnie żadnych szans. A nieraz umierają osoby, które właściwie wg lekarzy miały bardzo duże szansze na przeżycie.
Podobnie jak Ty z wielu porad z książki Tombaka skorzystałam.
Avatar użytkownika
Marysia
 
Posty: 3169
Dołączył(a): Pn, 28.02.2005 12:17
Lokalizacja: Gliwice

Postprzez Krzys P Wt, 30.10.2007 15:44

On ruszył forum, rodzinę, znajomych (...)
W chwili, gdy Krzyś zaapelował o modlitwę, (...)
Krzys ,dobrze ze napisales prosbe o modlitwe (...)

Kochani, dla ustalenia sprawy. Dostalem smsa z prosba i wpisalem ja na forum.
Tyle i nic wiecej. No.
Avatar użytkownika
Krzys P
 
Posty: 898
Dołączył(a): N, 19.08.2007 22:37
Lokalizacja: HD

Poprzednia stronaNastępna strona

Powrót do Ogólne



cron