przez ness Pn, 20.08.2007 19:51
No i jestem zdrowa i butlę dostałam.
To śmieszne, bo przychodzą ludzie z badań i się cieszą - no, zdrowy jestem!!!
idę na chemię!
no, bo jakaś infekcja czy cóś przesuwa termin w dal.
było tak. Rano laboratorium, a potem cierpliwe czekanie na lekarza.
Długa rozmowa z panią doktor, badanie, mierzenie, ważenie i liczenie ile czego mają mi dać. I znów czekanie. No i wreszcie łóżeczko, zakładanie wenflona (mam go cały czas, do piątku). Pierwsza porcja leku przeciw mdłościom, potem chemia w czarnym pokrowcu i jeszcze butla czegoś na wzmocnienie chyba. W sumie ok godzinki leżenia. Reakcje? w trakcie podawania, rozpierający ból w ręce z którym nie ma co zrobić, ale pani powiedziała, ze przy tej chemii tak jest. No i dreszcze. Leżałam przykryta kocem i się trzęsłam. Po skończeniu wyszłam i poszłam na kotleta i surówkę.Wróciłam taksówką, kupiłam brokuła i pomidory, przyszłam do domu, wskoczyłam pod koc i zasnęłam.
Na 18tą pojechaliśmy na spotkanie zorganizowane przez moich przyjaciół, na którym debatowali jak mi, nam pomóc itd.
Postanowiliśmy po latach wrócić do tradycji naszych cotygodniowych mszy. Pierwsza będzie w ostatni piątek m-ca. Jak będę znała szczegóły, napiszę tu i zapraszam szczecinianki.
no i póki co nie mam mdłości, tylko z lekka biegam do wc.
i tyle relacji z pierwszego dnia...
dzięki za wszelakie oceany, kciuki itp.
Ostatnio edytowano Pn, 20.08.2007 19:57 przez
ness, łącznie edytowano 1 raz