przez GrejSowa Pn, 18.12.2006 00:27
Jestem jak jestem...a jestem wyspana i na dodatek tylko raz w tym tygodniu wstaję wcześnie. Uprzedzam, że może mnie być więcej w HP...albo raczej - częściej. Z góry przepraszam za wszelkie utrudnienia...
A Druhny co...? Pospały się przy pucowaniu chałupy...czy też może z choinki spadły podczas ubierania...? Razem z czubem...? Hi hi...
A ja jak raz mam wełnę, żeby się deczko poodnosić...No, to lecę Sową metodą odkońcową@Sowa...więc wiecie, że zatrzymam się przed moim ostanim postem i tyle mnie Druhny widziały. Trzeba sowie jakoś radzić w życiu, co nie...? Jak nie wiadomo od czego zacząć, to najlepiej zacząć od końca. Ja lubię gazety i czasopisma czytać od końca...a Druhny...? Z książkami już trochę gorzej, bo jak np. wiem kto zabił to co to za frajda, no nie...? No, chiba że chodzi o książkę telefoniczną, to tak...Filmu oglądać od końca jeszcze nie próbowałam, bo większość mam na płytach, a taki numer z przewijaniem od końca to najlepiej na VHS wychodzi, tylko że to trochę szybko jest więc trzeba szybko oglądać.
A słuchać muzyki od końca...? Fajna rzecz na zagadki, kiedyś takie w radiu były...i ludzie dzwonili i zgadywali...A śpiewać od końca....? A mówić od końca...? Wyobrażają to sowie Druhny...? A pisać gołąbka od końca...? Hi hi...troszkę mnie poniosło, to fakt...a pisać wierszenkę od końca...? No, dobra, dobra...już nic nie mówię. Dziób w ciup.
Kangurzyco - kurna, to u Ciebie się ochłodziło aż do 20 stopni...? Luuudzieee, a u mnie w tej chwili na termometrze za oknem ledwie 3 stopnie. Włączę telewizor, może ogłosili klęskę żywiołową i jest zakaz wychodzenia z domów, to jutro zamiast iść na robotę zrobiłabym sowie dyżur w HP. Fajnie, co nie...? No, to trzymaj się ciepło, kochana!
Mówisz, że w tej toalecie był mały przebój...? W sumie, to może i dobrze, że mały, co...? Ekhm, ekhm...
"Dodam arszeniku i święta z głowy" - no, po prostu boskie!!! Już mi pracuje wyobraźnia!
Moniko - ja wiedziałam, że to ja wkleiłam Bracką, dlatego nie wzięłam udziału w konkursie, żeby nie było. Nagrodą dla Ciebie będzie wierszenka, może jakąś odkopie i się dopiszę, może być...?
¦ciana - zdjęcia Szanghaju cudnej urody...stary Szanghaj pogłębił moją nostalgię...a przy zdjęciach Szanghaju z lotu Sowy to się troszkę przestraszyłam, wiadomo dlaczego.... Skąd ty je robiłaś, że się tak bezczelnie zapytam....?
Trzynastko - piękny wybór muzyczny...Dawno nie słuchałam Yo yo ma...Kitaro też i chyba nie mam nawet żadnych jego nagrań...mam je w pamięci...i w brudnopisie....natomiast też słuchałam dzisiaj Bottiego - December!!! Między innymi, oczywiście...bo poza tym to Andre Rieux, Tracy Chapman, duet Grażyna Brodzińska & Bogusław Morka, świąteczna Ella Fitzgerald, Maria Callas, Leo Delibes - Lakme...Nacieszyłam zmysły...eh...bez muzyki to by dopiero było DNO!!!
Masza - a Ty wiesz, że mi się cholernie podoba to, że Ty tak sowie wpadłaś i strzeliłaś jak gdyby nigdy nic dziesięciotysięcznika...? I tak sowie myślę, że czasem to dobrze nie wiedzieć, w nieświadomości choć przez chwilę potrwać...I ta piosenka dla samobójców...hi hi...no, po prostu - miodzio!!!
A ja wiem dokładnie o jakim filmie mówiła KJ - to niemiecko-węgierski "Ein Lied von Liebe und Tod - Gloomy Sunday" z 1999 roku, do którego autorem zdjęć jest Edward Kłosiński. Mam ten film, widziałam go wiele razy, piękny, wzruszający, przejmujący...zdjęcia to wiadomo, muzyka wspaniała...wspaniale uwspółcześniona wersja Gloomy Sunday na końu filmu...Film przedstawia historię powstania tego utworu, zwanego również "Hungarian Suicide Song", który skomponował pianista-samouk, Węgier - Rezso Serres w 1933, w Budapeszcie (sam zresztą popełnił samobójstwo) wplecioną w tragiczną historię miłosną kompozytora. Koniecznie zobaczcie!!! Może niekoniecznie w niedzielę...;-)
No i to by było na tyle...Czy Druhny wiedzą, że ja w tym roku, po raz pierwszy w życiu, z własnej i nieprzymuszonej woli spędzę Sylwestra w domu, sama ze sową...? Ja nie wiem, dlaczego rodzina, która będzie balowała, z czego się bardzo cieszę, pyta mnie, czy mi nie będzie smutno...Mnie smutno...?! Luuudzieeee, ja się już tyle wyszumiałam na Sylwestrach, niektóre trwały po kilka dni...a ostatnio zrobiłam sowie przerwę...tyle, że w tym roku, to idę na całość z tą przerwą, to fakt! Tylko rodzina o tym wie i Wy, bo w przeciwnym razie to zaraz ktoś mnie będzie chciał uszczęśliwić na siłę, namawiać i wyciągać wołami z domu, a ja tego nie lubię, a nawet nie chcę. W życiu nie spędzałam sama sylwestra w domu i najwyższy czas tego doświadczyć, kiedyś musi być przecież ten pierwszy raz, co nie...? Nie mam jeszcze dokładnego planu...ale wiem, że będzie super! No, i oczywiście można liczyć na mój dyżur. Jak się rozkręcę, to niewykluczone, że skończę na 44 443 poście...i poczekam sowie z szampanem na ¦cianulkę, NIECH MA!!! Z góry przepraszam, jeśli mi coś odbije i wyjadę z orędziem noworocznym, jak się za bardzo przejmę rolą...ale jak tak patrzę na mój emblemat, to właśnie przypomina mi orędzie noworoczne prezydenta w TV, nie sądzicie...? No, bo zawsze jest świąteczna dekoracja obok, choinka itp...prawda...? Tyle tylko, że mnie to nikt tekstu nie napisze, cholera jasna...No, nic...Kangurzyco, przygotuj się, bo niewykluczone, że pierdyknę butelkę na CAŁĄ stronę!!! Hi hi...
Trzymajcie się choinki, Druhny, ja idę sowie spać...ale jak mi się nie będzie chciało spać, to może MOŻE jeszcze dopiszę się do jakiejś wierszenki. Na wszelki wypadek mówię dobrego nocodnia...