przez GrejSowa Wt, 24.10.2006 14:03
Cześć, to ja, Krystyna z gazowni...czy jest ktoś w HP, bo chciałam sprawdzić liczniki...?
Słuchajcie, jak mi jest dzisiaj niedobrze, dżizysiczku, jak depresyjnie...no, po prostu dennie...Fajnie, że można znowu bezkarnie być sowie na dnie i ponarzekać, co nie...? Uff;-)Niee, no może to nie jest całkiem jeszcze takie DNO, ale taki zalążek jakby...ewentualnie do zdławienia...
Front idzie, ale nie ten wojenny, tylko ten pogodowy, od soboty jestem umierająca...dzisiaj znowu spałam na raty, łaziłam po mieszkaniu, to do kibelka, to do kuchni, to trochę pospałam i apjać to samo...jak zadzwonił budzik o 5.30 to podjęłam błyskawiczną decyzję, że jeszcze sowie pośpię do 5.50, a co! I myślę, że to mnie uratowało...
Jak wysiadłam z autobusu to wyjęłam aparat, bo chciałam dla Was zrobić fotoreportaż z mojej drogi do pracy, i tu się zdziwiłam, bo aparat nie działa. Jestem załamana...głównie dlatego, że to aparat służbowy, który sowie mogę (mogłam...?) pożyczać kiedy chcę (chciałam...?), ale teraz to pewnie będzie na mnie, że zepsułam...a on dużo kosztował i w ogóle...no, same widzicie, że DNO. A ja wiem, że nie zepsułam...no i muszę teraz do serwisu...kurna...no, nic...Minęłam z grobową miną budynki z czerwonej cegły, tory kolejowe (pociąg dzisiaj nie przejechał mi drogi, zresztą i tak nie jestem przesądna), gazownię, buuuuuu...Wchodzę do biurowca, a tam panika bo sali nie ma wolnej, po półgodzinnych walkach i poszukiwaniach lekcje odwołane i przełożone. A ja stoję trochę zdezorientowana, jest po 7 rano i nie wiem co ze sową zrobić...Do domu bez sensu, bo jak zjem śniadanie, napiję się czegoś ciepłego a na dodatek usiądę, to jak siebie znam zaraz się położę i koniec...No, to pojechałam na robotę. Nigdy nie jeżdżę tak rano, więc przywitał mnie na przystanku niemiłosierny tłok i zanim się gdziekolwiek wcisnęłam, to minęło kolejne pół godziny, ostatecznie byłam w pracy po 8.30. Wszyscy przecierali oczy ze zdziwienia i myśleli, że ja już może na czas zimowy przeszłam...
Robota mi nie idzie, wszystko mnie wkurza, nic mi się nie chce...o dzizys jak mi źleeee!!!! Ja chcę do domu, pod bledzik, piwko i jakoś może wtedy przetrwam, przeczekam ten front.
No, nic...
Masza, w nocy zajrzałam do kompusia i jak się nie przestraszę - patrzę - a to normalnie Ty!! Myślałam, że jeszcze jesteś na robocie i czekasz aż Emcia się wpisze...a Tobie po prostu stary KABALEK udostępnił, no pięknie!!! Przykro mi z powodu PLS...wiem co czujesz, jestem z Tobą, nie martw się! Najlepsza terapia to od razu, tak z marszu odwalić z dziesięć tasiemek, pięć wierszenek i w żadnym tam brudnopisie czy wordzie, a właśnie że na żywo, na złość!!! Spróbuj, zobaczysz, że PLS minie jak ręką (taką samochodzącą, od Emci) odjął!
Emcia - zdjęcia przepiękne...przepiękne...Zwłaszcza to okno opuszczonego studia...Słuchaj, tak sowie myślę...skoro to studio jest niczyje, tak?, to czy mogę je zaklepać dla siebie? Bo ja nie mam studia i studio bardzo by mi się przydało. Jeszcze nie wiem na co, ale na pewno coś wymyślę...A to zdjęcie z dyniami to pozowane...? Bo bardzo fajnie i naturalnie wyszły...Mgła...no, to się nie mówi...świetna! tfu, święta!!!
Jeśli chodzi o Boże Narodzenie, to u NASZ, w K-R będzie dokładnie za 2 miesiące, PHI!!! A u Ciebie dopiero za 3? No, patrz...
Z odmianą "dyni" to ja już normalnie głupia jestem...Wydaje mi się, że "parę DYń", ale może faktycznie "parę DYNI"...no, nie wiem...A Ty wiesz, że ja nie wiem...? Kurna...no, nie wiem...ale chyba jednak DYń, jak DYń DOBRY!!
Ja też myślałam nieraz o tym, że w tej gazowni to by było niezłe party! Emcia, czytasz w moich myślach. A czy Ty wiesz jak się nazywa party w gazowni? GAZ-PARTY!!! Hi hi...A jeśli na Halloween, to obowiązkowo w gaz-maskach, prawda...?
I jeszcze chcę Ci tylko powiedzieć, bo wiem, że nie wiesz, że "grout" po polsku znaczy "torkret". No, to rozjaśniło Ci się już, Emciu...? No, dobra...to jest zaczyn cementowy lub inaczej rzadka zaprawa...a tak już całkiem pospolicie to FUGA! Nie ma za co!
Odpowiadam za Bronkę (bo jest chora, a nie dlatego, że nie daję jej dojść do głosu, tak jak Maszmun twierdzi, żeby mi tu nie było!), że idziemy na Małą S. w niedzielę. Potem mogę Ci ją wkleić, chcesz? To znaczy nie Bronkę, tylko Małą S!
Masza - na zdjęcia to mi już brak słów normalnie...ile jeszcze zostało...? A czy w tym kościółku to modliłaś się może za HP...? No, bo że za moją d... to wiadomo...;-) (chyba trochę podziałało, wiesz...?). W kwestii "I'm fine" to znowu mogłabym traktat napisać i wkleić...z moich życiowych doświadczeń...ale przytoczę tylko krótki dowcip - rozmowa przyjaciół:
- w ogóle mnie ostatnio nie pytasz co u mnie...
- aaa, prawda, no co tam u ciebie?
- eee, lepiej nie pytaj...
W Kalafiorze to grał taki jeden mój znajomy, ten ze śmiesznym kucykiem na głowie, czaisz...?
O matko, to ja nie wiedziałam, że Ty też masz taką dziką drogę do pracy...a zdjęcia będą? WKLEIć!!! Skoro ja chwilowo nie mogę...buuuuu...I dawaj te zdjęcia z Kazimierza...bo jeśli to dopiero po Krecie, a tych jest o ile pamiętam jakieś 1200...to...zlituj się!!!
P.S. Czy w tym korku to kierowcy też skakali na piwko, bo nie załapałam...
No, nic...muszę wracać do papierów...jeszcze TYLKO 2 godziny....może jakoś wytrzymam... Pozdrowię dzisiaj od Was Pussiego, chcecie? A jutro wódka z kolegą S. A potem to się zobaczy, o ile się w ogóle coś zobaczy...Kurna, jak mi źle...
Pa, i nie spać mi tu, dobra? Gazu, Druhny!!! Zajrzę w weekend i sprawdzę!