Hyde Park 2006

Zapisane na zawsze wątki forum.

Postprzez GrejSowa N, 15.10.2006 00:06

Witam HP weekendowo! Nikogo niet…to se pogadam do bramy…

Zimno, mglisto i smętno-jesiennie, po prostu bosko!!! Stało się to wczoraj w ciągu dnia i zaskoczyło mnie zaraz po wyjściu z pracy…Ręka mi zesztywniała z zimna, kiedy rozmawiałam przez telefon, na głowę naciągnęłam kaptur kurtki, a właściwie kurteczki podszytej wiatrem, jak mawia moja Mama…i marzyłam tylko o tym, żeby jak najszybciej znaleźć się w domu, w którym ciepło i przytulnie, jak przystało na otwarcie „sezonu grzewczego”. Nie ma wyjścia, trzeba ponownie wyciągnąć ciepłe ciuchy..Ten fakt to kolejny dowód na upływ czasu…Ale wiecie co..? Ja bardzo lubię tę porę roku, bez względu na pogodę…Koniec lata, wakacji, sezonu urlopowego niesie jakąś taką nostalgię i smutek przemijania…dopełnia tego jeszcze mgła, deszcz, wiatr, przenikliwy chłód…Wszystkich ¦więtych, Dzień Zaduszny…ale równocześnie zbliża do ¦wiąt i Nowego Roku, które lubię, i choć z założenia radosne, to też zawsze skłaniają do refleksji…i przypominają o tym, co nieuchronne…

No, nic…trochę jestem jak ten wstęp…l-k…A co, czy ja muszę stale chcieć pajacować…? Ja to mam tak, że wir jest mi niezbędny w życiu, do życia po prostu…Jak tylko mam chwilę wolnego czasu, to zamiast odpocząć i się zrelaksować, nabijam sowie łeb problemami, sprawami, zmartwieniami, nieszczęściami…próbuję to wszystko ogarnąć, coś wymyśleć i nie mogę się na niczym skupić, w rezultacie idę zmęczona w poniedziałek do pracy i dopiero wtedy, paradoksalnie, odpoczywam. Tempo, nawał obowiązków, bieganina nie pozwalają mi się smucić, bo nie ma czasu nawet o tym pomyśleć..I dlatego doszłam do wniosku, że trzeba aktywniej wypoczywać…albo przestać się zamartwiać…a najlepiej jedno i drugie…tylko jak to zrobić…? Pracuję nad tym…Między innymi właśnie teraz…trochę się poodnoszę, a później się zobaczy…

Masza – chciałam Cię zapytać, dlaczego Pani od włoskiego zapamiętała właśnie Ciebie? Bo coś mi się zdaje, że właśnie dlatego, że się wiecznie zgłaszasz;-) Czy możesz się podzielić z Druhnami jakie „wszystko” na Tobie ćwiczycie…?
„Mam nadzieję, że jestem dowodem na to, że w apartamentowcu też mieszkają normalni ludzie, powiem więcej normalni prawnicy!” - a ja mam nadzieję, że nie, bo z normalnymi to cholernie nudno w życiu ;-) ¦ciana na pewno potwierdzi! A co do nowej rury, czystej klatki i windy to się zgadzam. Nowe rury mam, to fakt, ale o resztę trzeba walczyć każdego dnia! Szkoda gadać..
Też mi się zdawało, że Emcia rok temu o tej farmie dyniowej pisała i ją wklejała…Kurczę, to już rok…
Przepis na ciastko z cukinii: cukinię umyć, wytrzeć do sucha, obrać i zrobić z niej ciastko. Można wyrzeźbić finką, np. w kształcie czołgu. To co, wkleisz…?
Dzięki za kreteńskie opowieści, przeczytałam jednym tchem..Zdjęcie monastyru absolutnie mnie urzekło. Proszę o wielki format gołębiem!! A skoro już o tych mnichach piszesz, to się wreszcie bez picia przyznam, że jak wyjęłam ze skrzynki kartkę od Ciebie, to pierwsza myśl to byli właśnie mnisi…Tylko zastanawiałam się dlaczego leżą pokotem na podłodze…no, chyba mnisi się nie powierzają, prawda…? Przepraszam, jeśli swoimi absurdalnymi skojarzeniami uraziłam czyjeś uczucia.
Kolor ściany w sypialni piękny…a jak Wam się znudzi, to se możecie przemalować na żółto, co nie…?
Po turkish delights został tylko puder i pudełko z serwetką ;-) Mniam.

Emcia – oczywiście, że wiem jak się robi lane ciasto!! Ale do pomidorowej nigdy go nie robiłam…chyba tylko jak Misiek był mały..zamiast normalnych makaronów..
Nie wiem jaka technika pozwoliła mi zaistnieć na tej dyni…może klonowa…? Na przykład wróciłam z deszczu pod dynię…taka zmokła sowa, oparłam się na chwilkę, przy okazji wysychając…potem odpadłam, ale na dyni został ślad…Kupujesz to…? No, a inna wersja to może być tatuaż na dyni…Co wolisz…?
Kiedy trampolynowa historia z życia sąsiadów po drugiej stronie ulicy..? (nie cierpię Worda…specjalnie napisałam „ulycy” a on uparcie poprawia na „ulicy”…gupek jeden…)
Co do zdjęć twarzy…na razie wklejam KJ, dobra..? Możliwe, że reszta będzie gołębiem…chyba tutaj bym nie mogła..
Wystrzelić się jako sowia dynia…? A Ty wiesz, że to jest myśl…? A pewnie, że przyjaciółka by się zdziwiła, bo ja bym wpadła bez zapowiedzenia ;-)
W sprawie wstąpienia ¦ciany do KNOT-a to wymyśl dla Niej jakąś inną tęsknotę, bo Stary ponoć już przyleciał ku Niej ;-)

Trzynastko – Richard Clydermann – bardzo go lubię od bardzo dawna..a znasz w jego wykonaniu „Nie mogę ci wiele dać” Perfectu..? Wzruszyłam się tak samo, jak słyszałam temat z filmu „Polskie drogi” w wykonaniu Pat’a Metheny’ego…Przy okazji chcę powiedzieć, że ogromnie żałuję, że zerwano z tradycją śpiewania polskich piosenek przez zagranicznych wykonawców na festiwalu w Sopocie…
Co ja czytam..Ty rozpoznajesz tylko szpaki i wróble..? Czy mam się obrazić..?
Dzięki za cudowne jak zawsze historie z życia Szpakowatych oraz za przepiękne zdjęcia!!! I cieszę się, że się zgadzamy co do zdjęć twarzy…Zgadzam się z Emcią, że to jest w jakimś sensie ingerencja w prywatność, naruszenie intymności…ale zależy od okoliczności, sytuacji fotografowania…Nigdy nie zrobiłabym zdjęcia komuś, kto cierpi, kto uległ wypadkowi, kto umiera lub jest w sytuacji krępującej..to kwestia wyczucia, smaku, intuicji…a jeśli niechcący utrwaliłabym coś takiego, to zachowałabym wyłącznie dla siebie, lub, co bardziej prawdopodobne – zniszczyła. Jeśli podzieliłabym się tym z kimś innym, to musiałby za tym stać jakiś cel, idea…na pewno nie tania sensacja…W twarzach szukam piękna...piękna niefizycznego…zresztą to, które widać gołym okiem i tak jest bardzo względne..nie ma lepszego punktu odniesienia niż ludzkie wnętrze…to ono określa urodę człowieka..
Winnetou..ale się rozmarzyłam..Ileż ja się naoglądałam w dzieciństwie filmów o Indianach…różnych westernów…Mój tata był fanem tego gatunku…a moja najlepsza przyjaciółka, z którą znamy się od dzieciństwa, ta z czołgu, o której już Wam pisałam, uwielbiała bawić się nie tylko w czterech pancernych, ale również w Indian i kowbojów…miała wszystkie niezbędne gadżety, tj. pióropusz, łuk, kolty, pas etc.. ;-) Pamiętam jej wielką fascynację Indianinem o imieniu…hmmmm…chyba Koczis, czy jakoś tak…;-) Aha, i jeszcze oglądałyśmy Ivenhoe, i takich tam rycerzy okrągłego stołu, nie mylić z naszym, rodzimym okrągłym stołem, bo go wtedy jeszcze nie wynaleziono ;-) Dzizys, to były czasy!!!

MarysiuB – ja również życzę udanej uroczystości w ciepłej, rodzinnej, kangurzej atmosferze!!! Mnie od bierzmowania Patrycja. Zupełnie już nie pamiętam jak, dlaczego i w ogóle…A Misiek to planowe bierzmowanie przechorował i jakoś do dzisiaj ostał się bez. Ale ostatnio się dopomina, więc pewnie i u nas niebawem odbędzie się podobna uroczystość. Co do imienia to zupełnie nie wiem..Nie rozmawialiśmy jeszcze o tym..Może Albert…? Hi hi…

Magnolia – dzięki za uznanie w sprawie zdjęć KJ…już myślałam, że je mur przyćmił ;-)

MarysiuES – ja też lubię pamiątki z cudzych wycieczek…a kto mi zabroni..? ;-)

Emciu – no, szczekam, szczekam na tę ekstra w-czapę od ¦ciany, ale ¦ciana nie wraca ranki i wieczorki..A jeśli się Twoje jasnowidzenie sprawdzi, to oczywiście masz ode mnie super hiper ekstra w-czapę!!!
Tobie również dziękuję za miłe słowo odnośnie zdjęć KJ. W kwestii ingerencji w ludzką twarz już popisałam się do Trzynastki…co myślisz…?

Bomba – to zdjęcie „Jeszcze ciepłe” – bardzo fajne…tytuł też! Powiem więcej – wciąż ciepłe!!!

Trzynastko – z tym sprzątaniem młodych, to muszę Ci powiedzieć, że kiedyś, dawno temu miałam poważne obawy…Misiek zanosił się na bałaganiarza i niedbalucha..i bardzo mnie to martwiło..Z natury jest rozkojarzony i roztrzepany, ale gdzieś pod koniec podstawówki, czyli 6 klasy (bo on jest z pierwszego rocznika, którego objęła reforma) nastąpiła jakaś totalna zmiana w kierunku samodzielności i porządku..Stał się bardziej obowiązkowy i poukładany w szkole, prowadził przez wszystkie lata segregator, coś w rodzaju takiego szkolnego organizera, a w pokoju zaczął panować ład i porządek i tak jest do dzisiaj…No, muszę go pochwalić…Oczywiście, wciąż jest nad czym pracować, ale narzekać nie mogę. A jak ma dobry dzień, to po powrocie z pracy czeka mnie relacja z tego, co zrobił (również dla mnie;-) i oczekiwanie na pochwałę, a najlepiej od razu prezent! Zakupy robimy razem, ale głównie taszczy je już od dawna Misiek, dla mnie wręcza tylko te najlżejsze siatki…Na szczęście sklep mamy po drugiej stronie ulicy ;-)
Nie cierpi prasowania, prania (na szczęście w dzisiejszych pralkach można uprać wszystko) oraz pieczołowitego dbania o fryzurę, co jest typowe dla tego wieku…Najbardziej lubi artystyczny nieład ;-), stąd jego zamiłowanie do krótkich włosów, choć w dłuższych wygląda super! Ale cóż..Mężczyźni są wygodni i praktyczni ;-)

Masza – następnym razem pijesz!! A wiesz, że za każdym razem tak mi mówisz? No! Żeby mi to było przedostatni raz! Rzeczywiście zaimponowałaś mi tym włoskim przy kelnerce…a najbardziej to się ucieszyłam, że się nie awanturujesz, chociaż dostałaś czarną herbatę zamiast zielonej..Bo zawsze się awanturujesz ;-)
Taaak, na tym zdjęciu Fira to jest się do czego przyczepić, oj jest! Jak tu dojść co jest z której strony, prawda..? No, udało Ci się..

Emcia – ja nie wiem, czy Ty wiesz, ale Maszmun cały czas siedzi na robocie i nie wychodzi, bo czeka na Twoje wejście…Może napisz choć kilka słów, co..?

Masza – no, pewnie, że fajnie jak nie ma szefa, ale trochę ta wolność pod koniec dnia nam się znudziła…Zrobiłyśmy sobie z J. wolne, bo ostatnio to faktycznie zapierniczałyśmy aż się kurzyło, ale co za dużo to niezdrowo i na koniec, jak wychodziłyśmy z pracy, to stwierdziłyśmy, że dawno już nie byłyśmy tak zmęczone…chyba tym nic nie robieniem…Pod koniec dnia dostałyśmy zrywu, bo już nie szło wyrobić ;-)

Magnolia – Happy hours to mi się kojarzą z takimi specjalnymi godzinami w knajpach, kiedy się serwuje drynki za darmochę…;-) Też radość!! Witaj po długiej przerwie w wierszence! Od Maszy masz w czapę za nawias, ale to dopiero w poniedziałek.

Gocha – witaj, myślałam ostatnio o Tobie i jak widać zadziałało!! No, wreszcie jesteś! Kochana, a czego Ty się spodziewasz? Zobacz ile Ty masz postów na swoim koncie…otwarcie przyznajesz się do tego, że nie masz czasu czytać, że o zrozumieniu nie wspomnę…i jeszcze byś chciała, żebyśmy za Tobą tęskniły…? Dobre, co nie, Druhny? Normalnie się turlam ze śmiechu! Dawaj tu lepiej jakieś historie z życia, zdjęcia i takie tam, to może przymknę oko lub ewentualnie łaskawie nim spojrzę przed przymknięciem ;-) Tak wpaść, powiedzieć, że nie mam kiedy czytać i pisać, to ja też potrafię, wiesz…? No! A tak żebyś była w miarę na bieżąco, to Ci tylko powiem, że ¦ciana była w Chinach, ale już wróciła. Reszta to nuda…;-)

No, i to by było na tyle, Druhny…dzisiaj wieczorem był u mnie sąsiad…ten od miksera..o urodzie hiszpańsko-włosko-latynoamerykańskiej..ekhm, ekhm…chciałam go zlustrować na okoliczność tatuaży, ale z dziewczyną przyszedł, w ręku trzymał talerz, a na nim jabłecznik z kruszonką, pachnący imbirem…Myślałam, że chcieli podziękować za mikser, ale jego dziewczyna powiedziała, że przyszli nas przekupić, bo dzisiaj urządzają imprezę i będzie „głośniej niż zwykle” i „dłużej niż zwykle”…hi hi…Znają się na rzeczy, co…? Doktory Frojdy jedne…a ciasto pycha!!! I wcale nie było tak głośno! Ale słyszałam, że ktoś miał inne zdanie, bo walił w rurę lub kaloryfer (trudno było się dokładnie rozeznać jak grała muzyka). Luuuudzie, przecież młodość musi się wyszumieć…(a starość wyszurać, jak usłyszałam kiedyś w jakimś kabarecie…to pewnie od kapci…szur, szur, szur, szur…).
Jutro muszę odnieść talerzyk…a teraz muszę już iść spać…szur szur szur szur…Dobrej nocy Druhny lub dobrego dnia! Na dłużej będę tu najpóżniej w następny weekend. Dziękuję za zrozumienie. Na deser dopisuję się do wierszenki…
___________________________________________________________________________
PRZĄ¦NICZKA #powinnam pracować#(pisanie tekstu to jest praca tworcza, phi) [za komuny to były "Domy Pracy Twórczej", widziałam na filmie "Jak to się robi?" z Maklakiewiczem i Himilsbachem...uwielbiamy z Miśkiem ten film...wkleić...?]

U prząśniczki siedzą jak anioł dzieweczki, #wczoraj ta piosenka padła mi na uszy, a ten wers to już cały skojarzy mi się z HP, tylko w Kredensie, a nie u prząśniczki i wpadają, a nie siedzą# (hi hi, a mnie sie wszystko zgadza z wyjatkiem "jak aniol dzieweczki") [a piosenka to się "rzuca" na uszy, czyż nie...?]

przędą sobie przędą jedwabne niteczki #jedwabniki już są, czek#(glodne, czek!) [czy jeszcze dychają...? ¦ciana, wklejaj tę ¦więtą Morwę, bo Emcia się wykończy przed jedwabnikami!!!"]

Kręć się kręć wrzeciono! Wić się tobie wić! #karuzela, karuzela# (oj tylko zeby sie nie ukluc, bo wtedy to sie bedzie dobrze i dlugo snic...) [w Warszawie jest ulica Wrzeciono...mieszkała tam kiedyś moja przyjaciółka, a teraz mieszka niedaleko Emci..dobre, co..?]

Ta pamięta lepiej, której dłuższa nić #a co jej ta wiedza da?#(no..., jak jest dluzsza nic to mozna z niej mocniejszy sznur zrobic, hi hi) [dobrze kombinujesz, Emcia...mocny sznur to gwarancja sukcesu!!!]

Poszedł do Królewca młodzieniec z wiciną, #tatuaże miał?# (sam sowie wycial, TAKI byl surfer!) [a potem se kupił Królewskie i się ubzdryngolił, taki był fajny!]

łzami się zalewał, żegnając z dziewczyną #i kleił się pewnie też#(a JAKAS paparazzi zrobila pewnie zdjecie z ukrycia. Sciana, a moze PO podrozy i jak Ci sie umowa z National Geografic skonczy, to zaczniesz robic socjologiczne zdjecia dla HP, co?) [druga!!!]

Kręć się kręć wrzeciono! Wić się tobie wić! #wrzeciono, sień, wieś, farma i nie brona, ani nawet nie kultywator, tylko przewracarka lub grabiarka – po skoszeniu łąki (sorry, Emcia) przejeżdża się taką przewracarką, żeby siano równo schło; było się kiedyś parę razy na żniwach i sianokosach, ale co do nazwy, to dzwoniłam do Rodziców – trochę się zdziwili...# (hi hi, dobre Bronka! To wydarzenie, czili telefon do Rodzicow w sprawie BRONY, czyni Cie Druhna wyzszego Formatu /czili taka z prawdziwymi odskokami jazni/, cieszysz sie? Sciana, prosze o W-CZAPE dla Bronki!) [Bronka, normalnie mnie zatkało kakao...taaaaa..toż pewno, że to była przewracarka, teraz mi się przypomniało!!! ¦ciana, jedwabna w-czapa dla Bronki raz!!!]

Ta pamięta lepiej, której dłuższa nić #który najdłuższy mur, to już wiemy#(no chyba! Takiej Great Wall to nic ani nikt nie przycmi!) [i tak dostanieMY w czapę, zanim Cesarzowa wszystko przeczyta ze zrozumieniem...]

Gładko idzie przędza, wesoło dziewczynie, #znaczy się, PH w normie#(Bronka, zalamalam sie, nagrode wstrzymac! Jaka NORMA?!!!!) ["Normom w Kredensie zdecydowanie mówiMY NIE!” Koniec cytatu@¦ciana. Bronka, na której to było stronie...?]

pamiętała trzy dni o wiernym chłopczynie #a on pamiętał dzień, phi#(dzien plus trzy dni to juz mamy magiczne cztery, jeszcze cos z tego moze byc) [a potem co..? memory off...?]

Kręć się kręć wrzeciono! Wić się tobie wić! #Kangurzyca uniezależniona bez kabla, jeszcze nie mogę się otrząsnąć# (ja tez, bez Swietego Kabla to juz nie beda te same Kangurze opowiesci...) [przecież kabel zawsze można wkleić, co nie...?]

Ta pamięta lepiej, której dłuższa nić #lina może?# (moze byc tez wenecka, tfu kretenska, siec) [o, obejrzę sowie "Kupca Weneckiego", dzięki za przypomnienie!]

Inny się młodzieniec podsuwa z ubocza #żołnierz na przepustce#(pierwsze prosimy jednak o pokazanie tatuazy) [a najlepiej od razu o wklejenie..]

i innemu rada dziewczyna ochocza. #a to jakaś inna bajka#(bajemka moze? Prosze bardzo. Bo jej sie znudzilo juz tak siedziec u przasniczki przy jedwabiach i postanowila sie wypuscic noca na wielki mur, ksiezyc swiecil, straznik sie przygladal, jak w Tytaniku..., a moze to byl dach...) [oj, połaziłabym sowie nocą po wielkim murze...strasznie by było, co nie...?]

Kręć się kręć wrzeciono! Wić się tobie wić! #no to wijemy tasiemki i wierszenki#(rzeczki i wstazeczki) [a można się wić ze śmiechu...? No, to ja sie wiję...a nawet skręcam...hi hi...]

Ta pamięta lepiej, której dłuższa nić #i potem czepia się w odpyskówkach, ku uciesze HP#(Sowa ostatnio sie czepia, az mi Sciane zaczyna przypominac, pewnie cwiczy przed Halloweenem) [Emcia, z tej tęsknoty za ¦cianą, to Ci się chyba we łbie poprzewracało jak przewracarką, skoro mnie za ¦cianę bierzesz...]

kręć się, kręć wrzeciono #przekręciłam już maluchem tysiąc kilometrów, ahoj, krajowa siódemko!# (jeszcze troche i z Bronki zrobi sie nastepna Trzynastka i bedzie chciala jezdzic Ferrarri) [WKLEIć!!!]

Prysła wątła nić #prysła i powstała tęcza#(jak banka mydlana prysnie to wlasnie tecza znika) [Emcia, chcesz może o tym porozmawiać...?]

Wstydem dziewczę płonie, #to zagajmy o polityce, czy zupełnie nie, bo nikt mi nie zwraca uwagi?# (no jak siedza na murze to nawet moga sie przygladac co Korea Polnocna robi, polityka w akcji. Fajna by byla z tego scena do filmu co nie?) [jak siedzisz na murze...? No, fajna...a to byłby niemy film..?]

wstydź się, dziewczę, wstydź! #ekhm, ekhm, a po czym?#("wstyd" to jest okropne slowo! Moze piwo chinskie pili na tym murze, co? Tak po kryjomu, bo zolnierz byl na przepustce) [No, przecież! W K-R to się pije piwo na ławce w parku, a w Chinach to na Wielkim Murze. Czy o niego otwiera się też może butelkę z kapsla...?]

Stanisław Moniuszko + #Bronka# + (Emcia, pan Stas Moniuszko to napisal, co Ty powiesz Bronka...lubie autentyczne teksty) [Sowa, a ja lubię Staśka...]
GrejSowa
 
Posty: 6298
Dołączył(a): N, 27.02.2005 17:55
Lokalizacja: Warszawa

Postprzez GrejSowa N, 15.10.2006 00:19

deser nr 2...
GrejSowa
 
Posty: 6298
Dołączył(a): N, 27.02.2005 17:55
Lokalizacja: Warszawa

Postprzez GrejSowa N, 15.10.2006 00:20

deser nr 3, czili praca domowa...

TEGO SIę NIE ZAPOMINA

Jest na świecie coś takiego,
co ma zapach leśnych malin
Co za nami pójdzie wszędzie,
wśród ginących dróg w oddali

Tego się nie zapomina,
to już pozostanie w nas,
ciepłem nocy, ciszą ptaków
Spojrzeniami dobrych gwiazd

Tego się nie zapomina,
to w nas będzie zawsze tkwić,
kolcem róży, drzew jesienią,
Przemijaniem pustych dni

Jest na świecie coś takiego,
co ma barwę ziół na łące,
co za nami pójdzie wszędzie
Choć idziemy wciąż pod słońce

Tego się nie zapomina,
to już pozostanie w nas,
ciepłem nocy, ciszą ptaków
Spojrzeniami dobrych gwiazd

Tego się nie zapomina,
to w nas będzie zawsze tkwić,
kolcem róży, drzew jesienią,
Przemijaniem pustych dni

Tego się nie zapomina,
to już pozostanie w nas,
ciepłem nocy, ciszą ptaków
Spojrzeniami dobrych gwiazd

Tego się nie zapomina,
to w nas będzie zawsze tkwić,
kolcem róży, drzew jesienią,
Przemijaniem pustych dni

Chociaż czasem chcemy uciec,
zatracić się pośród burz
Tego się nie zapomina nigdy już...

¦piew: Łucja Prus
GrejSowa
 
Posty: 6298
Dołączył(a): N, 27.02.2005 17:55
Lokalizacja: Warszawa

Postprzez Magnolia N, 15.10.2006 10:50

Heeey ho!

Gocha! Tęsknimy! niewymownie!

Sowa i kolejne cuda są przecudne mowa oczywista o black&white KJ [to tak przez zaprzeczenie?, bo wiadomo ze KJ być nie może black&white!!!]
Tak Sowa, zimnica potworna, nie ruszam się dziś nigdzie na krok, no prawie.... ale tylko nieopodal wyskocze... i szybko zrobię comeback...
Nostalgia? A fuj! Może dlatego, że ja jestem na etapie... już trochę on trwa... jakbym coś właśnie wielkiego i fantastycznego się w moim życiu zaczynało:)))
Poza tym nie lubię.. jak mi za ciemno!!!
Żółty kolor w sypialni jest najlepszy [Magnolia taki ma :))) ]
Happy hours dobrze Ci się kojarzą, podczas takich godzin w pracy... za dobrą pracę.. Magnolia dostaję dodatkową pracę :))) i jest happy... bo kretynka...
Do takiej wierszenki nie mogłam się nie dopisać... lubię jak coś bulgocze:) W czapę? Uff... dobrze że dopiero w poniedziałek... i ze mnie uprzedzasz... to nie przyjdę... hihi.... :))))

Dobra spadam, idę się walnąć płaska deską czyli chlapnąć cacaową farbą... jutro mnie nie poznacie hihi.........
Avatar użytkownika
Magnolia
 
Posty: 3722
Dołączył(a): Wt, 01.03.2005 17:25
Lokalizacja: Mio Destino

Postprzez Izabella N, 15.10.2006 12:31

Dzień dobry! Witam wszystkie miłe Druhny w HP z pięciu
kontynentów tego łez padołu. Nikt za mną nie płakał? Tak myślałam;)
Mimo to wróciłam, dziewczyny, lepsza-nielepsza, ale wróciłam.
Chłopaki są tu jakie? Stranger - gdzie jesteś?
CO¦ nawet poczytałam na HP, wybiórczo być może, ale ogólne
rozeznanie mam . Dokładniej poczytam wieczorkiem, może dziś, może
jutro, może nawet after tomorrow albo nawet after after, ale jeszcze
tej wczesnej jesieni, a przynajmniej taką mam nadzieję.
GOCHA - no co TY! Ja za Toba tęskniłam. Serio! Kiedyś potraktowałaś
mnie z wielkim sercem, kiedy co nieco odsłoniłam z życia mojej
rodziny na Górnym ¦ląsku, a ja takie rzeczy miłe dla mnie pamietam
dozgonnie i dozgonnie tęsknię. Taki ze mnie KNOT. No dobra, co to ja chciałam...
Aaaaa, fotki też obejrzałam. Mimo cudności kolorów, widoków, ciekawych
zakątków, ujęć na poziomie National Geographic palmę pierwszeństwa
przyznaję Sowie za czarno-białe, jakże pięknie rozmiękczone takim
sowim nostalgicznym nieprzyostrzeniem fotki KJ. My ¦cianę
poproszę o wręczenie palmy, żeby mi czasem nie odbiła.

A dziś po południu wybieramy się z manem do kina na "Karol - papież,
który pozostał człowiekiem" czego wszystkim nam życzę, abyśmy pozostali
ludźmi na miarę swej własnej wielkości. "Niedoskonali, ale ludzcy" - może być
takie hasło na nadchodzący tydzień?
Oczywiście najbardziej to ja chcę widzieć mojego Piotrusia Adamczyka!
Gdzieś udzielając wywiadu opowiadał o tym, jak w trakcie kręcenia filmu
charakteryzowanie go na starego i schorowanego papieża zajmowało
ponad 7 godzin dziennie, a potem ta charakteryzacja tak usztywniała mu twarz,
że nie mógł konsumować posiłków..."konsumować" - piękne słowo, co nie?
A pamiętacie "Konsumy" w PRL? Aaaaa, co to ja chciałam...wracając
do skamieniałego aktora P.A. po charakteryzacji mówił on jeszcze,
że przez to przymusowe powstrzymywanie się od posiłków schudł
coś koło 12 kg. Mnie by starczyło tak gdzieś 2 kg w dół, tylko nie wiem,
na co lub na kogo by się tu ucharakteryzować tak na twardo.
Może na niezłomną dziewicę orleańską, co? Tak się pytam.

A byłyście kiedyś samiuteńkie na wielkiej sali kinowej? No nie sprzątać
po seansie;) tylko w trakcie seansu? Mnie coś takiego przytrafiło się
niedawno na filmie Volver - seans 14.30 w Silver Screen. Mimo tego
doświadczenia wytrwałam do ostatniego napisu, bo tak lubię.
Lubię sama łazić do kina, ale nie aż tak, hi:) A film świetny!
Przymierzam się na napisania recenzji nietuzinkowej raczej.
Przymierzam się, a czy napiszę? Oto jest pytanie.
A propos sprzątania - ten młodzieniec z akcesoriami do sprzatania,
który pojawił się na pustej sali naprawdę nie miał co sprzątać,
bo kulturalnie nie śmieciłam, zresztą nie miałam czym, bo nie chrupię
niczym w czasie seansu, nawet orzeszkami w czekoladzie. Taka moja
silna wola ku odchudzaniu. No, ale film naprawdę wart obejrzenia,
niekoniecznie w aż tak całkowitej samotności;)

Pozdrawiam z siarczystym cmoknięciem w lewy i prawy profil
każdej Druhenki. I Strangera też. Ach ,te hiszpańskie cmoknięcia na filmie!!
Cóż to za melodia dla ucha. Chociażby dla tej melodii warto
zobaczyć/usłyszeć ten film. "Volver" znaczy ponoć po hiszpańsku "wracać"...
no to wróciłam:)))))))))))

Ahoj!
Będę jak będę.
Wasza ptica roztańczona, ale zawsze niebieska;)
Avatar użytkownika
Izabella
 
Posty: 453
Dołączył(a): Pt, 28.10.2005 13:38
Lokalizacja: z Warszawy n/Wisłą

Postprzez Izabella N, 15.10.2006 18:59

A co tu taka cisza? Żadnej druhny na dyżurze?
Czy to z powodu deszczu, który rozpadał się na dobre w Warszawie?
Hm...

No nic, zabieram się za czytanie ze zrozumieniem.
Pozdrawiam na dobranoc.
Ahoj!
Avatar użytkownika
Izabella
 
Posty: 453
Dołączył(a): Pt, 28.10.2005 13:38
Lokalizacja: z Warszawy n/Wisłą

Postprzez Magnolia N, 15.10.2006 19:12

wezwana do tablicy - jestem;)
i jak Ci idzie czytanie?
jakby co to jestem... tuż obok:)
Avatar użytkownika
Magnolia
 
Posty: 3722
Dołączył(a): Wt, 01.03.2005 17:25
Lokalizacja: Mio Destino

Postprzez MarysiaES* N, 15.10.2006 19:33

Dzis lesny jesienny spacer....zostawiam Wam pamiatki ktore przywiozlam..;-))
Avatar użytkownika
MarysiaES*
 
Posty: 384
Dołączył(a): Śr, 04.10.2006 13:37

Postprzez Magnolia N, 15.10.2006 19:39

Jakożem na dyżurze... dorzucę jakąś myśl:)

Marysiu.... ale się rozmarzyłam tym zimowym zdjęciem, nie żebym za zimą przepadał/uwielbiała... bo raczej wolę pogode full of sun and >25 stop.C.... ale takie zimowe klimaty lubię gdzieś tam... w górkach, pagórkach.... Kiedyś często jeździłam do Iwonicza Zdroju... Jeśli zima to tylko tam... wspomnienia to wspomnienia... i sentymenty.. ach!
Avatar użytkownika
Magnolia
 
Posty: 3722
Dołączył(a): Wt, 01.03.2005 17:25
Lokalizacja: Mio Destino

Postprzez MarysiaES* N, 15.10.2006 20:02

Magnolio zdjecie jest dzisiejsze nie zimowe ...to wzburzone fale na morzu i kawalek plazy...no ale jesli przypomnialo Ci zime..nie mam nic przeciw temu:-)
Avatar użytkownika
MarysiaES*
 
Posty: 384
Dołączył(a): Śr, 04.10.2006 13:37

Postprzez Izabella N, 15.10.2006 22:34

Oczwiście, że na fotce MarysiEs*jest morze spoza wydm.
No chyba Ci ktoś dał w czapę;) Magnolio, ze Ci się jawi zima.
A jeśli się rozchodzi;) o czytanie ze zrozumieniem, to niestety
moja druga połowa zasiadła przed kompem do tych pór i nicem
nie mogła poczytać za wyjątkiem wyjątków - trochę teraz parodiuję
wyrażenia gwarowe jakby z La Manchy, bo mam przed nosem scenariusz
filmu Volver Pedro Almodovara w przekładzie Marzeny Chrobak
i stąd to "nicem", a z gwary ogólnopolskiej, że się tak już całkiem
niepoprawnie wyrażę owe "rozchodzi się" i "do tych pór";).
Mogę jeszcze dodać "pomarańcz" albo "winogron" i takie tam,
a to wszstko wpływ filmu Volver, którego scenariuszem jestem
zauroczona. I postaciami kobiet tam granymi też, bo o postaciach
mężczyzn w tym filmie wolałabym się nie wypowiadać, bo się
wkurzę przed snem...ogólnie rodzaj męski lubię, ale nie taki;)
Ach, te chłopy!!!

O filmie dzisiaj oglądanym napiszę tylko tyle, że arcydziełem
nie jest moim nieskromnym zdaniem, ale na pewno sale kinowe
będą pełne, po P.A. wcielił się, jak i w pierwszej części w Postać,
o której świat na pewno długo nie zapomni, choć już może nie pamięta
Jego przesłania. A szkoda. Film jest również o przemijaniu, które nikogo nie omija,
nawet tych największych. Film jest też o cierpieniu. Po prostu film
jest o Janie Pawle Wielkim, czyli o Papieżu, który pozostał człowiekiem.
Czy Adamczyk jest podobny do granego przez siebie Papieża?
Niezbyt, zwłaszcza dla tych, którzy mieli bezpośrednią bliską styczność z Nim,
a do takich mam szczęście należeć. Ale nie o dokładne wszak podobieństwo
do granej postaci w tym filmie chodzi, chociaż pod koniec filmu może i tak.
Zachęcać do oglądania tego filmu nie trzeba, po prostu warto zobaczyć.

No to nara.
Ostatnio edytowano Pn, 16.10.2006 07:35 przez Izabella, łącznie edytowano 2 razy
Avatar użytkownika
Izabella
 
Posty: 453
Dołączył(a): Pt, 28.10.2005 13:38
Lokalizacja: z Warszawy n/Wisłą

Postprzez gocha Pn, 16.10.2006 02:39

Bry wieczor, HP (u mnie 20:00), wlasnie wrocilam z Chicago-srodmiescia po obejrzeniu "Krola Leara" w Goodman Thetre. Wiecie, ze w Polsce nie widzialam tylu sztuk Szekspira przez 40+ lat, co tu, w Stanach, przez niespelna dziesiec. A Leara to pierwszy raz. I chyba dosc nietypowy, bo rzecz cala przeniesiono do wspolczesnosci (z muzyka disco, dredami i skorami typu skinhead) i nie dzieje sie to "w Polsce czyli nigdzie" ale raczej w kraju, ktory przypomina jedna z postsowieckich republik-panstewek. Z morzem wodki, kalasznikowami i z duza iloscia wojskowych mundurow. Zadziwiajaco dobrze sie ta inscenizacja sprwdza. Lear tez taki mniej tragiczny, a bardziej groteskowy, z zamilowaniem uzywajacy zycia i poklepujacy swoje wypindrzone dwie corki w opiete blyszczacymi spodnicami tylki. Tragiczny tylko w koncowej scenie, w dalszym ciagu nie rozumiejacy dlaczego tak bardzo zostal ukarany, choc zdajacy sobie doskonale sprawe z tego, ze ponosi konsekwencje swojej decyzji. Szalony, krotkowzroczny, smieszny, glupi i przez to tragiczny. Zupelnie nie wiadomo, dlaczego ktokolwiek moze byc wzgledem niego lojalny. Gral go Stacy Keach i to jak gral! Nieczesto dane nam jest obcowac w teatrze z naprawde wielkim aktorem. Zwlaszcza, jesli sie nie mieszka w Warszawie czy Nowym Jorku. Chicago ma swietne teatry i doskonalych aktorow, ale ci naprawde wielcy wystepuja na Broadwayu. Dobrze, ze choc czasami zagladaja do "wietrznego miasta". Dwie ciekawostki na temat Stacy Keacha: ma zone Polke, Malgosie zreszta (Malgorzata Tomassi, aktorka) i zoperowana tzw. zajecza warge (jest honorowym przewodniczacym Cleft Palate Foundation). Pamietam go jeszcze z roli filmowej w "Serce to samotny mysliwy", od tego czasu zaczelam go ropoznawac.
Po tym przedstawieniu jeszcze bardziej zaluje, ze nie dane mi bylo zobaczyc Tadeusza Lomnickiego w roli Leara. A w ogole to czy myslicie, druhny, ze czas wielkich aktorow teatralnych mija? Czy sa jakies wschodzace gwiazdy na teatralnym firmamencie w k-r? W "Krolu Learze" mlodzi grali raczej golizna (Edgar calkiem, calkiem) niz kunsztem aktorskim.

Sowa, kajam sie, nie obiecuje poprawy. A ty tez nie lepsza, z dawno obiecanego golebia figa z makiem. Ale i tak sciskam. Izanno, ciebie tez. I Magnolie. I cala reszte, ze szczegolnym uwzglednieniem, albo bez.

Aha, moj kumpel w Chinach zaczal pisac bloga, nawet nie wiedzialam, ze tak dobrze pisze. Fascynacja mu sie wzmaga. A ja czekam na chinskie opowiesci Sciany.
Ostatnio edytowano Pn, 16.10.2006 03:14 przez gocha, łącznie edytowano 1 raz
Avatar użytkownika
gocha
 
Posty: 474
Dołączył(a): Pn, 18.07.2005 20:40
Lokalizacja: arlington hts, IL

Postprzez M.C. Pn, 16.10.2006 03:14

To ja troche nie na temat...Wiecie ile jest rodzajow dyni? No wlasnie...
Avatar użytkownika
M.C.
 
Posty: 3816
Dołączył(a): Cz, 03.03.2005 22:15
Lokalizacja: Redwood City, CA

Postprzez gocha Pn, 16.10.2006 03:19

Hej, Emciu, witaj. Za trzy tygodnie lece do San Jose do przyjaciol. Z synkiem, ktory przylatuje w odwiedziny do starej matki (a tak naprawde, to zeby mu zielona karta nie przepadla, choc nie wiadomo, po co mu ona). Obiecalam mu San Fran, bo jeszcze nie byl. Czy cos szczegolnie warto zobaczyc o tej porze roku?
Avatar użytkownika
gocha
 
Posty: 474
Dołączył(a): Pn, 18.07.2005 20:40
Lokalizacja: arlington hts, IL

Postprzez M.C. Pn, 16.10.2006 04:21

Czolem Gocha,

ocean zawsze i o kazdej porze! Natural Bridges w Santa Cruz z z zimujacymi motylami (sama planuje wiec mi sie od razy skojarzylo). Hwy 1 na poludnie do Monterey i Carmelu (misja!), przez Half Moon Bay, gdzie jeszcze pewnie beda pozostalosci halloweenowych dyn i na polnoc az po Point Reyes (nasze ubieglowakacyjana, pelna zachwytow przygoda). Ja BARDZO lubie Sonome i Napa wlasnie jesienia, troche smutne ale piekne. Satui, swietne mijsce na piknik, mozna tam kupic wina, sery figi, posiedziec pod starymi drzewami...
Paul Klee w Museum of Modern Art SF, wystawa zaczyna sie 15-o pazdziernika. Szkoda ze nie bedziecie w SF na Halloween, Castro bardzo ciekawe@Sciana bo ja tylko znam ze slyszenia i migawek w TV.
Koniecznie sekwoje, zwlaszcza po pierwszych jesiennych deszczach, Big Redwood Basin na dluzszy calodzieny hike, nie daleko San Jose. Lub Muir Woods na polnoc od SF. Saratoga, jesien w Japonskim Ogrodzie Hakone, tez blisko SJ.
SF, wszystkie obowiazkowe miejsca! Nowe i kontrowersyjne De Young Museum z brylami Goldsworthiego (jego kamienna rzeka jest na Stanfordzie, tez ciekawe miejsce, niekoniecznie jesienia), North Beach i Caffe Greco, Columbus Ave.... itp., itd. Gdyby doszly mnie sluchy o jakis wydarzeniach kulturalnych to dam znac, tu lub na skrzynke.
Daj znac gdybys miala wolna chwile, moze moglybysmy sie spotkac na kawe lub lampke wina?
To tyle ide kapac dzieci. PA.
Avatar użytkownika
M.C.
 
Posty: 3816
Dołączył(a): Cz, 03.03.2005 22:15
Lokalizacja: Redwood City, CA

Postprzez Izabella Pn, 16.10.2006 08:53

Dzień dobry!
Dzisiaj słucham sobie starego Krawczyka i tez sobie podśpiewuję:

Byle było tak

A bywa tak i tak,
nie zawsze szczęście się w życiu ma.
Jak czegoś brak, to brak
i czas się snuje od dnia do dnia.
A bywa też nie raz, nie dwa,
że coś zapachnie jak kwiat,
przeleci coś, jak nic, jak mgła,
i niezły już jest świat.

Byle było tak, że człowiek bardzo chce,
byle było tak, że się nie powie "nie",
byle było tak - sam jeszcze nie wiem, jak,
że chce się bardzo śmiać, po prostu tak.
Byle były sny zielone, złote dni,
byle była ta, do której mówię "ty",
byle było tak, jak jeszcze nigdy mi
nie było, nigdy nie, nie było tak.

Dziewczyny, kto je zna?
Pisuję do nich za listem list,
spotykam je co dnia,
i chodzę z nimi, i nic i nic...
A bywa też nie raz, nie dwa,
że podam którejś z nich kwiat,
a w oczach coś, jak nic, jak mgła,
i piękny już jest świat.

I piękny już jest świat!!! Po pochmurnej i deszczowej niedzieli
piekny słoneczny poniedziałek. Bywa i tak:)

Pozdrawiam:)
Avatar użytkownika
Izabella
 
Posty: 453
Dołączył(a): Pt, 28.10.2005 13:38
Lokalizacja: z Warszawy n/Wisłą

Postprzez teremi Pn, 16.10.2006 09:26

uff człowieka nie ma tylko przez chwile a tu tyle czytania i oglądania - no cóż starałam się ze zrozumieniem a zrozumiałam przede wszystkim, że pomidorowa może byc z lanym ciastem, zwanym lanymi kluskami - Emciu też tak robię jak "idę na łatwiznę" gotując pomidorową - a czy Ty te kluseczki to robisz przez sitko czy tak po prostu lejesz?
Wszystkie wersje dyni sympatyczne ale najbardziej ta piaskowa - niestety nie mam w pamięci wielu widzianych dyń. Mam nadzieję, że włoski na dobrym etapie.

Maszmunkiu dziekuję za kreteńskie zdjęcioopowieści - dla mnie Grecja to taki mroczny w pozytywnym znaczeniu kraj - pełen tajemniczości, mistycyzmu ale i tatuaży. Mam nadzieję, że jeszcze troszkę nam tu poopisujesz i pokażesz.
Na przyszłość jednak radzę pić - trzeźwość zmienia perspektywę spojrzenia na Sowę.

Sowa - masz fantastycznych sąsiadów - szkoda, że tak mało było ciasta i nic nie zostało dla HP, ale może w przyszłości? Dzięki za rozmowę.

Gocha - hi hi już to widzę jak Sowa nie tęskni - wszyscy tęsknimy za nieobecnymi na chwilę i na dłużej. Dzięki za wrażenia. Też żałuję, że Tadeuszowi Łomnickiemu los zabrał te szansę. Pytasz czy rodzą się gwiazdy? - chwilowo nie widzę, ale może to dlatego że aktorzy częściej istnieją w filmie niż w teatrze - z jednej strony to rozumiem ale z drugiej znika gdzieś na horyzoncie sztuka istnienia na scenie. Do tych rozważań jeszcze w przyszłości wrócę.

Trzynastko zawsze oczarowują mnie Twoje rodzinne opowieści, zdjęcia - dziekuje za ten klimat. Masz rację, że spokojnie ostatnio w HP i bumerangi nie latają ale może taka chwila też jest potrzebna?

¦ciana - dzięki za ten skrawek Chin mam nadzieje, że po wyjeździe "świętego turnusy" opowieści będzie więcej - to nie to żebym wyganiała Twoich gości, ale to jeszcze 11 dni czekania.

Izabello - mam nadzieje, że wróciłaś w dobrym (co widać) nastroju i będziesz w nim przez długie jesienno-zimowe dni.

Magnolia z tymi biletami to pocieszam - kiedyś jeszcze zmieniśz opcję na ulgowe.

Bromba dzieki za wierszenki

no dobrze muszę kończyć, bo czas mnie goni - pozdrawiam wszystkich jesiennie i depresyjnie.
Avatar użytkownika
teremi
 
Posty: 3682
Dołączył(a): Śr, 02.03.2005 09:41
Lokalizacja: Elbl

Postprzez MarysiaES* Pn, 16.10.2006 10:30

dorzucam jeszcze jedna dynie do kolekcji...
Avatar użytkownika
MarysiaES*
 
Posty: 384
Dołączył(a): Śr, 04.10.2006 13:37

Postprzez Izabella Pn, 16.10.2006 10:41

Oj tak, Teremi, czas goni jak oszalały.
Poniedziałkowy poranek spedziłam wczytując się
w niektóre tematy na forum, poruszające trudne sprawy,
często mi bliskie z autopsji - poważna choroba, której trzeba stawić czoło,
nałogi wśród bliskich i dalszych...
Marysia B. przeżywała Bierzmowanie swojego syna.
Cieszę się, że wspomniała o tym ważnym wydarzeniu w korespondencji do KJ.
A bilety...z takim właśnie biletem w kieszeni wyruszam w stolicę,
chociaż najchętniej posiedziałabym w domu nie poddając
się jesiennej depresji, która tylko czeka, żeby mnie dopaść.
Mówię jej - jeszcze nie listopad, zaszczekaj sowie, co?

no to pa

ps. witam MarysiuES*
Avatar użytkownika
Izabella
 
Posty: 453
Dołączył(a): Pt, 28.10.2005 13:38
Lokalizacja: z Warszawy n/Wisłą

Postprzez bystra2000 Pn, 16.10.2006 13:57

Izabela,pozdrowionka cieplutkie z Ustki.
Tęskniłam,nawet nie wiesz jak.


W środę postaram się tu zajrzeć o tej porze.
Pozdrawiam druhny.

trzymajcie fason i wiecej czadu.
bystra2000
 
Posty: 352
Dołączył(a): Śr, 20.09.2006 20:59

Poprzednia stronaNastępna strona

Powrót do Archiwum



cron