Hyde Park 2006

Zapisane na zawsze wątki forum.

Postprzez M.C. Wt, 29.08.2006 00:13

Zaczekaj Sciana, nie wklejaj nastepnej!

Z KIM TAK CI BęDZIE ¬LE JAK ZE MNĄ (?)

Oszukiwałaś mnie! Dręczyłaś mnie! [no, wreszcie można sowie dać upust złości, to jest zdecydowanie wierszenka DLA MNIE!!! Sie rozgaszczam, popkorn, kola, te sprawy i śpiewam dalej...](Sowa zawsze ubezpieczona, a kola to w skarpetce?)

Na każdą prośbę mą - odpowiedź miałaś jedną: nie! [a nie mówiłam, że z tym brakiem asertywności to przereklamowana sprawa…? Toż mówię, że oszukiwałaś!!!](No pewnie! W koncu od czegos sa te wierszenki! Kto powtarza przy lada okazji i dla wprawy NIE NIE NIE NIE?)

Może to lepiej, po co dłużej grać, [a jak ¦ciana gra, to dopiero są przeboje!!!](Sciana grala byla w monopoly pod stolem jakis czas temu, przeboje byly?)

Gdy polska kuchnia i to ciało cię przestało brać. [aha, rosołek na kurczaczku i schabowy już Ci nie pasi…? A „to ciało” to niby o mnie…? Eeee, tam…ot…skóra, pióra i komóra…fury niet…no, chyba że Maszmunowa…ale na co Ci fura...? Stare hipiski rozbijają się przecież taksówkami. Po koreańsku - TA-RY-FA](stawiam na kuchnie bo pora obiadowa sie zbliza)

Byłyśmy zbyt sentymentalne, [a pamiętasz, ¦cianulka, jak….? Eh…oczy mi się spociły…](eee tam sentymentalne, za duzo bylo szkla, ot co!)

Krótko przecięłaś ten głupi melodramat: [może i krótko, ale za to jak gwałtownie…aż mną szarpnęło…o mało nie wyleciałam z orbity…](uwazaj Sowa bo stanie sie z Toba to samo co z Plutonem!)

Nad miastem świt, na stole kwit z chemicznej pralni [jak dobrze wstać skoro świt i zobaczyć na stole kwit!!! A co Ty oddałaś do pralni…? Burkę…? Pralnia ekologiczna ma się rozumieć…?](Tlumacze zeby wszyscy zrozumieli, pranie robia szopy pracze w strumieniu ktory wali prosto przez szuflade. Hobbity wystawily kwit bo im nogi marzna od zrodlanej wody)

Z krótkim dopiskiem: Odchodzę, odbierz sama [a na cholerę mi Twoja burka…? (udaję, że nie widzę „odchodzę”…)](eee tam dzisiaj spotknie Boys' Clubu, Sciana sie wkurzyla i ma gdzies burke! Poszla w samym tynku.)

Z kim tak ci będzie źle jak ze mną, [no, ¦cianulka, dawaj, takie audiotele: wymień co najmniej CZTERY osoby!!!](z ktorymi Ci bedzie zle na DNIE)

Przez kogo stracisz tyle szans każdego dnia, [CZTERY szanse dziennie razy 365 dni to będzie…Gochaaaaa!!! Jesteeeeeś taaaaaam?](phi, wychodzi 4444!)

Kto blady świt, noce bezsenne [¦cianulka, muszę Ci się do czegoś przyznać…ten telefon o jakiejś 3 nad ranem…wtedy…to była pomyłka…tak niechcący mi się wcisnęło na skype, nie gniewasz się…? Ale powiedz…nie gniewasz się…?](zalezy czemu sie Sciana powierzala byla w owym momencie)

Tak ci zatruje, jak ja?! [zatruje…? Ale przecież ja nie palę…nie chcę mówić KTO tu kogo zatruwa…ekhm, ekhm, ekhm, ekhm…spokojnie, to był tylko kaszel…](Zgadza sie! Zatruc na amen moze tylko heliotrup!)

Przez kogo w pół się golić przerwiesz, [czili na wpół wydepilowana nóżka tudzież bikini…ekhm, ekhm…¦cianulka, będziesz się tam opalać w tych Chinach, że się tak gładzisz…? A opyla Ci się opalać jak Ty tylko na tydzień lecisz...?](a jak sie trafi jakas chinska sauna z solarium?)

Na deszcz wybiegniesz zarośnięta, zła, [eee, nie bujaj, no przecież Ty uwielbiasz wybiegać na deszcz!!! A kto by tam w ulewie patrzył na nóżki, a tym bardziej na bikini….biegaj sowie spoko!](Sowa, ekhm ekhm, ty facetow nie znasz?! W deszczu sie najlepiej i dyskretnie widzi to i owo...)

Kto będzie zdrowie miał i nerwy [nie mam ani jednego ani drugiego…jestem biedna…buuuuu](Bronka na ten przyklad to MA siemie lniane)

Na takie zero jak toi? [¦cianulka, spójrz jak ja zgrabnie dobrałam rym i mnie pochwal!!! W poprzedniej wersji było „ty”, ale nie pasowałoby do „zła”…Czy Ty to widzisz jaka ja jestem genialna…? Dzizys, jak to dobrze, że się człowiek, tfu, Sowa języków obcych uczyła…uffff (nie wiem jak to zero ugryźć...żeby chociaż były CZTERY...)](hi hi hi, CZTERY owoce KIWI, to by dopiero byl przeboj!)

I w którym z miast przy każdej z dam [w Melbourne? W Redwood City? W Chicago? W Elblągu? W Gliwicach?...Mam wymieniać dalej…?](Shanghaj, Nanjing, Lhasa, podroz w doborowym towarzystwie?)

tak będziesz cierpieć, będziesz całkiem sama tak [no, usiądź, nalej sowie piwka i pomyśl….no….? And the winner is…..? Przecież to takie porządne kobity są...nie to co ja...Sowa Wariatka...] (14 warunkow ktore MUSI sie spelnic, zeby zostac pozadanym towarzyszem podrozy Druhny Sciany)

jak zagrać chcesz kolejną z ról, [uwaga, konkurs na kolejną z ról ¦ciany: a) zmęczona b) chora c) na dnie d) zła](zdecydowanie jakas rola na dachu, moze jakies Himalaje, dach swiata?)

kto się da nabrać na twój ból? [nie wiem…może Emciowy kot…? Tak sowie strzeliłam….](przypominam Sowie, ze moj kot sam jest aktorem, byle gra go nie nabierze...)

Z kim tak ci będzie źle jak ze mną [no, z KIM…? Aaa, prawda…z KIM-em to Ty masz super…to co zwykle i załadować…ale z KIM-em już się nie napijesz, prawda…?](Czy zona pan Kima urodzila w koncu to dziecko, czy mi sie pomylilo z kims innym?)

I kogo rzucisz tak jak mnie któregoś dnia? [a kiedy…? Muszę sprawdzić w kalendarzyku czy będę miała czas…to kiedy wpisać…? Bo wiesz, ja to sowie wszystko planuję…](chodzi o to zeby to bylo ladnie zagrane, taki rzut z Chomolungma, to by byla scena...)

Kto będzie czekać w noc bezsenną, [szczekać..dobre sowie….WYć!!! Auuuuuu, auuuuu, auuuuu…auuuuuuu….Toż mówię, że dręczyłaś!!! Eee tam, NIKT mnie nie usłyszy bo tak głośno zapierdziela mjuzik…](Sowa, martwie sie o Ciebie, od kiedy to Ty zmienilas sie w kojota?)

Bo już nie ja! [tra la la la la…znudziło mi się to szczekanie…](...bo ono to Ci wcale nie pasuje do pior sowa, wcale!/Sowa skad ty bierzesz te drobne kropki?/)

A w końcu zerwać z kimś zwyczajna rzecz, [uwaga, będzie przepis: aby zerwać ze Sową należy zerwać gałąż na której siedzi! Ale nie spiłować czy urżnąć, bo to phi, tylko ZERWAć!!! Good luck! A tak w ogóle, to kto z kim zrywa….? Zrywać to MY a nie z NAMI!!! A może to chodzi o zrywanie boków...?](zerwac mozna tez owoc z drzewa...)

W końcu ja pierwsza dawno chciałam ci powiedzieć: Precz [ale jak Cię znam, to znowu Ty sowie przyznasz palmę pierwszeństwa, co nie…? No, to mów...kiedy to było...?](wychodzi mi, ze podczas trwania Middle East Art Project)

Mogłabyś kąpać się lub jeść mój chleb [¦cianulka, chcesz to Ci mogę wyszorować tynk…? A Ty sowie w tym czasie poskubiesz chlebusia…mniam, mniam, dobry chlebuś z Polska….](hi hi hi, a myslalam, ze tylko ja jestem zlosliwa...)

Mnie żadna siła, wyrzuciłabym na zbity łeb! [ale co, chleb…? Bo już się pogubiłam…no, przecież chleba się nie wyrzuca…a walnąć chlebem no, to chiba że w obronie własnej, czy jak…](a jak chleb wyschniety to porzadna burka zawsze zrobi z niego bulke tarta)

W końcu pal sześć, nie jestem winna, [o, proszę…wrócił motyw pala…a pal CZTERY!!! Jestem niewinna!!! Tłukę Ci to od lat!!!](ale od czterech czy od szesciu?)

Że byłaś taka, że nie byłaś w moim stylu, [a wiesz, że te martensy to nawet mi się podobają…? A pasowałyby do burki...?](Sowa a czy Ty wiesz jaka jest azjatycka numeracja? Nie masz szans!)

Twój beret basque, twych oczu blask zabierze inna, [o matko kochana, ¦cianulka…a ten beret to jaki w dotyku jest….? Przepraszam za dociekliwość…ktoś zostawił, co nie…? Kto u Ciebie był…? A oczy minus blask równa się oczu mat…dobrze kombinuję….? A ja tam lubię mat…MAT!!!](Szach Mat i oczy zablysly od wygranej! Beret z radosci polecial w gore!)

Lecz nim zabierze pomyśl chwilę [aaaa, tam…nie myśl…niech sowie bierze w cholerę…blask to tylko oślepia…a w tym sezonie to modny blask czy mat...?](w tym sezonie to sa modne wysokie koturny, sama sprawdzalam w Vogue'u czekajac przed kasa w sklepie)

Z kim tak ci będzie źle jak ze mną, [no, i co…? Masz już tę listę…? ](Liste CZWORGA, oj bedzie zle! Zamykam sie w szufladzie, juz wole smetki pana Tomka)

Przez kogo stracisz tyle szans każdego dnia, [a do Nirwany to będzie ile szans…?](D-U-Z-O)

Kto blady świt, noce bezsenne [blada to jest ¦ciana jak się nie wyśpi przez telefon Sowy o 3 nad ranem…ale to była PO-MYŁ-KA!!!](blady jest tez Maszmun jak nie ma pod reka toaletki i przyrzadow do makijazu)

Tak ci zatruje, jak ja?! [aaa, skoczę sowie może z tych nerw do kiosku po jakieś fajki, tylko znając siebie, to boję się, że wrócę za 4 lata…będziesz szczekać...? No, to dozo pod kioskiem...](w kiosku to ja bym sie chciala spotkac z panem Watanabe)

Przez kogo w pół się golić przerwiesz, [kurna, no, szkooooda, bo tak fajnie śpiewasz przy goleniu…akurat zaczynał się refren…O sole mioooooooo!!!!! Oczy mi się znów spociły...a Tobie...?](a "Cinema Paradiso" tez leci w lazience?)

Na deszcz wybiegniesz zarośnięta, zła, [nie martw się, deszcz zmyje całe zło…trochę tylko szkoda kremu do depilacji…bo się razem składałyśmy…pamiętasz...?](nie zlosc sie Sciana, nawet jak sie krem do depilacji zmyje zawsze zostaje ten organiczny z marchewki, nikt po tynku nie pozna!)

Kto będzie zdrowie miał i nerwy [Proszony jest o pilne stawienie się pod gałęzią. Szczeka zrozpaczona Sowa, która chce o tym porozmawiać…Rady mile widziane.](Mowilam, ze nie daje rad?! Mowilam! Podpisano Asekuracja, kolezanka Apoteozy.)

Na takie zero jak toi [¦cianulka, nie patrz na zero, spójrz jakie piękne „toi”…kurczę…właśnie odkryłam, że „moi” też by się rymowało…cholera jasna…a tak już było miło…](w ten oto sposob Sowa spartaczyla dwa, czyt. "dua" wersy)

I w którym z miast przy każdej z dam [w Paryżu, w Nowym Jorku, w Nowej Hucie…?](znam z autopsji jedna dame hooverke, tam to sa zaaakreeeetyyyy!!!)

tak będziesz cierpieć, będziesz całkiem sama tak, [no, może trochę będziesz cierpieć w Nowej Hucie….z powodu zatrucia…ale jak sama to tylko z moi…kurna, jak ze mną jest pusto, mówię Ci...](a co sie dzieje z Pussim, wyjechal w podroz dookola swiata? Wroci za 80 dni? HA, Sowa, myslalas ze Druhny maja krotka pamiec?!)

jak zagrać chcesz kolejną z ról, [dramaticznie…? A może poszłabyś w kierunku komedii, co…? Obśmiałabym się trochę….dramat już mi się znudził….zieeewam….](no przeciez Sciana slucha RobinaW., zaraz zobaczymy czy cos uslyszala jak sie dopisze, no chyba ze sie nie dopisze, to wtedy tez bede ziewac....)

kto się da nabrać na twój ból? [no, jeśli nie kot Emci, to może kot da Vinci…? No, to już nie wiem...](na Leona zawsze mozna liczyc! /Sciana, no ja nie wiedzialam ze Ty taka jestes w dzienniku KJ oblatana, wow!/)

Z kim tak ci będzie źle jak ze mną [no, koniec sprawdzianu, oddawaj kartkę, co tam nasmarowałaś…?](po mandarynsku cos wykaligrafowala, gdzie jest tlumaczka z UN?)

I kogo rzucisz tak jak mnie któregoś dnia? [dobra, rzucaj, ale najwyżej z CZWARTEGO piętra, bo wiesz, że mam lęk wysokości…i może być poniedziałek…bo nie lubię…to niech chociaż wiem, kurna, za co…](Sowa! Co z ciebie za ptak?!)

Kto będzie czekać w noc bezsenną, [o rany, czyżby już pointa…? ręce mi drżą…](hi hi czekam z zapartym tchem...)

Ty wiesz, że ja! [kurna, ¦ciana, czy Ty mi możesz wreszcie pozwolić przestać smażyć te cholerne naleśniki…? Jest ich już 4444…może już wystarczy…? Bo Guinessa to ja zdecydowanie wolę pić niż bić!!!](kolega mi dzisiaj proponowal stout beer. Odmowilam, w pracy nie pije.)

Tekst - Wojciech Młynarski, adaptacja tekstu na potrzeby gałęzi i dziupli – Sowa,
śpiew Kalina Jędrusik + [Sowa na gałęzi kalyny, dobry wieczór, miło mi!]+(Emcia, powodem mojego dopisania sie do powyzszego tekstu bylo znane powszechnie uzaleznienie, dziekuje)

Bledy sprawdze pozniej musze pedzic.
Avatar użytkownika
M.C.
 
Posty: 3816
Dołączył(a): Cz, 03.03.2005 22:15
Lokalizacja: Redwood City, CA

Postprzez Ściana Wt, 29.08.2006 02:25

No....mialam takie mocne postanowienie obrazenia sie na Sowe (zeby sie okolo-HP-owskie Strzygi cieszyly z rozlamu w Kredensie, hi hi), ale nie moge wytrzymac. Sie usmialam do lez, PH mi podskoczylo. Rzucam robote w kat i wklejam wierszenke.

Z KIM TAK CI BęDZIE ¬LE JAK ZE MNĄ (?) /jak to z KIM? Ze Strzyga np/

Oszukiwałaś mnie! Dręczyłaś mnie! [no, wreszcie można sowie dać upust złości, to jest zdecydowanie wierszenka DLA MNIE!!! Sie rozgaszczam, popkorn, kola, te sprawy i śpiewam dalej...](Sowa zawsze ubezpieczona, a kola to w skarpetce?) /prosze zauwazyc, ze Sowa odstawila piwo. To sie nazywa pozytywny wplyw na Sowe/

Na każdą prośbę mą - odpowiedź miałaś jedną: nie! [a nie mówiłam, że z tym brakiem asertywności to przereklamowana sprawa…? Toż mówię, że oszukiwałaś!!!](No pewnie! W koncu od czegos sa te wierszenki! Kto powtarza przy lada okazji i dla wprawy NIE NIE NIE NIE?) /czy KTOS tutaj o mnie mowi?! Asertywnosci brak, za to poziom olewactwa krzykow z szuflady rowna sie poziomowi PH/

Może to lepiej, po co dłużej grać, [a jak ¦ciana gra, to dopiero są przeboje!!!](Sciana grala byla w monopoly pod stolem jakis czas temu, przeboje byly?) /Monopoly - skojarzylo mi sie z R.Williamsem. Oto cytat: "Mr Gates, when did you realize you're creating monopoly?Monopoly is just a game, senator. I'm trying to control the world." Pozdrawiam. Sciana Gates/

Gdy polska kuchnia i to ciało cię przestało brać. [aha, rosołek na kurczaczku i schabowy już Ci nie pasi…? A „to ciało” to niby o mnie…? Eeee, tam…ot…skóra, pióra i komóra…fury niet…no, chyba że Maszmunowa…ale na co Ci fura...? Stare hipiski rozbijają się przecież taksówkami. Po koreańsku - TA-RY-FA](stawiam na kuchnie bo pora obiadowa sie zbliza) /dobry kiwiowy milk shake (mleko sojowe, organiczne), mniam, mniam. Bardzo przepraszam, ale nie dziele sie z nikim. Dac im palec, to rozwala cala sciane. PS Sowa! co to w ogole za zdrobnienia? Za moich czasow to w K-R byl zwyczajny ROSOL z KURCZAKA, a nie rosolek na kurczaczku!/

Byłyśmy zbyt sentymentalne, [a pamiętasz, ¦cianulka, jak….? Eh…oczy mi się spociły…](eee tam sentymentalne, za duzo bylo szkla, ot co!) /nic nie pamietam...w zyciu nie bylam sentymentalna. Znerwicowana - tak, sentymentalna - NIE, NIE, NIE, NIE/

Krótko przecięłaś ten głupi melodramat: [może i krótko, ale za to jak gwałtownie…aż mną szarpnęło…o mało nie wyleciałam z orbity…](uwazaj Sowa bo stanie sie z toba to samo co z Plutonem!) /Alberta pyta czy Sowa jest planeta? No jasne, ze planeta, przeciez Mashmun jest ksiezycem. Luuuuudzieee!/

Nad miastem świt, na stole kwit z chemicznej pralni [jak dobrze wstać skoro świt i zobaczyć na stole kwit!!! A co Ty oddałaś do pralni…? Burkę…? Pralnia ekologiczna ma się rozumieć…?](tlumacze zeby wszyscy zrozumieli, pranie robia szopy pracze w stumieniu ktory wali prosto przez szuflade. Hobbity wystawily kwit bo im nogi marzna od zrodlanej wody) /no to niech zaloza skarpety, phi!/

Z krótkim dopiskiem: Odchodzę, odbierz sama [a na cholerę mi Twoja burka…? (udaję, że nie widzę „odchodzę”…)](eee tam dzisiaj spotknie Boys' Clubu, Sciana sie wkurzyla i ma gdzies burke! Poszla w samym tynku.) /Emciu!!!!! Te spotkania nie sa w Domu Meskiej Radosci, no cos Ty! PS Sowa! Moja Burka to prawie jak bledzik. Ikona/

Z kim tak ci będzie źle jak ze mną, [no, ¦cianulka, dawaj, takie audiotele: wymień co najmniej CZTERY osoby!!!](z ktorymi Ci bedzie zle na DNIE) /prosze bardzo: Tolibka, Tolibek, kolezanka Tolibki, kolega Tolibka.......boli mnie zoladek..../

Przez kogo stracisz tyle szans każdego dnia, [CZTERY szanse dziennie razy 365 dni to będzie…Gochaaaaa!!! Jesteeeeeś taaaaaam?](phi, wychodzi 4444!) /niczego nie trace, jestem dobrze zorganizowana. Czy Wy mnie w ogole znacie?/

Kto blady świt, noce bezsenne [¦cianulka, muszę Ci się do czegoś przyznać…ten telefon o jakiejś 3 nad ranem…wtedy…to była pomyłka…tak niechcący mi się wcisnęło na skype, nie gniewasz się…? Ale powiedz…nie gniewasz się…?](zalezy czemu sie Sciana powierzala byla w owym momencie) /Sowa - nie gniewam sie. Mialam lekki zawal, kupilam bilet do K-R, lubie dreszczowce o 3 nad ranem. PS Emciu...dziekuje ze napisalas "czemu" zamiast "komu". Dostrzeglam Twoje dobre maniery/

Tak ci zatruje, jak ja?! [zatruje…? Ale przecież ja nie palę…nie chcę mówić KTO tu kogo zatruwa…ekhm, ekhm, ekhm, ekhm…spokojnie, to był tylko kaszel…](Zgadza sie! Zatruc na amen moze tylko heliotrup!) /a przeciez to taki mily Tomek. PS No przeciez sie nie zaciagam/

Przez kogo w pół się golić przerwiesz, [czili na wpół wydepilowana nóżka tudzież bikini…ekhm, ekhm…¦cianulka, będziesz się tam opalać w tych Chinach, że się tak gładzisz…? A opyla Ci się opalać jak Ty tylko na tydzień lecisz...?](a jak sie trafi jakas chinska sauna z solarium?) /Sowa, nie wiedzialam, ze tydzien ma 8 dni. PS Przeciez feministki sie nie depiluja, co Wy w ogole wiecie o zyciu.../

Na deszcz wybiegniesz zarośnięta, zła, [eee, nie bujaj, no przecież Ty uwielbiasz wybiegać na deszcz!!! A kto by tam w ulewie patrzył na nóżki, a tym bardziej na bikini….biegaj sowie spoko!](Sowa, ekhm ekhm, ty facetow nie znasz w deszczu sie najlepiej i dyskretnie widzi to i owo...) /czek- Miss Mokrego Podkoszulka, te sprawy. Niech Swiety Deszcz spadnie na swiat. Podpisano: Anty-burkowy Boys' Club/

Kto będzie zdrowie miał i nerwy [nie mam ani jednego ani drugiego…jestem biedna…buuuuu](Bronka na ten przyklad to MA siemie lniane) /no wlasnie, gdzie jest Bronka! Ta to dopiero ma zdrowie i nerwy, zeby gadac z brzoza. Hi hi/

Na takie zero jak toi? [¦cianulka, spójrz jak ja zgrabnie dobrałam rym i mnie pochwal!!! W poprzedniej wersji było „ty”, ale nie pasowałoby do „zła”…Czy Ty to widzisz jaka ja jestem genialna…? Dzizys, jak to dobrze, że się człowiek, tfu, Sowa języków obcych uczyła…uffff (nie wiem jak to zero ugryźć...żeby chociaż były CZTERY...)](hi hi hi, CZTERY owoce KIWI, to by dopiero byl przeboj!) /a niby za co mam Cie chwalic, Sowa?! Ja to Cie moge ewentualnie walnac bumerangiem za "toi", ma byc "moi"!!!!!!! PS Emciu! 2 + 2? Model rodziny? Hi hi/

I w którym z miast przy każdej z dam [w Melbourne? W Redwood City? W Chicago? W Elblągu? W Gliwicach?...Mam wymieniać dalej…?](Shanghaj, Nanjing, Lhasa, podroz w doborowym towarzystwie?) /Pekin, Xian, Szanghaj, tra la la la/

tak będziesz cierpieć, będziesz całkiem sama tak [no, usiądź, nalej sowie piwka i pomyśl….no….? And the winner is…..? Przecież to takie porządne kobity są...nie to co ja...Sowa Wariatka...] (14 warunkow ktore MUSI sie spelnic, zeby zostac pozadanym towarzyszem podrozy Druhny Sciany) /14 - sie usmialam. 4444! Jestem bardzo wymagajaca. Lubie podrozowac sama/

jak zagrać chcesz kolejną z ról, [uwaga, konkurs na kolejną z ról ¦ciany: a) zmęczona b) chora c) na dnie d) zła](zdecydowanie jakas rola na dachu, moze jakies Himalaje, dach swiata?) /szczesliwa, zatkalo kakao?!/

kto się da nabrać na twój ból? [nie wiem…może Emciowy kot…? Tak sowie strzeliłam….](przypominam Sowie ze moj kot sam jest aktorem, byle gra go nie nabierze...) /Emciu! "byle gra", mam sie obrazic?!/

Z kim tak ci będzie źle jak ze mną [no, z KIM…? Aaa, prawda…z KIM-em to Ty masz super…to co zwykle i załadować…ale z KIM-em już się nie napijesz, prawda…?](Czy zona pan Kima urodzila w koncu to dziecko, czy mi sie pomylilo z kims innym?) /urodzila, dziewczynke. W sklepie sprzedaje teraz szwagier/

I kogo rzucisz tak jak mnie któregoś dnia? [a kiedy…? Muszę sprawdzić w kalendarzyku czy będę miała czas…to kiedy wpisać…? Bo wiesz, ja to sowie wszystko planuję…](chodzi o to zeby to bylo ladnie zagrane, taki rzut z Chomolungma, to by byla scena...) /eee tam...rzuce sie sama w cholore, bez planowania/

Kto będzie czekać w noc bezsenną, [szczekać..dobre sowie….WYć!!! Auuuuuu, auuuuu, auuuuu…auuuuuuu….Toż mówię, że dręczyłaś!!! Eee tam, NIKT mnie nie usłyszy bo tak głośno zapierdziela mjuzik…](Sowa, martwie sie o Ciebie, od kiedy ty zmienilas sie w kojota?) /to nowa rola Sowy, hi hi/

Bo już nie ja! [tra la la la la…znudziło mi się to szczekanie…](...bo ono to Ci wcale nie pasuje do pior sowa, wcale!/Sowa skad ty bierzesz te drobne kropki?/) /chce mi sie plakac/

A w końcu zerwać z kimś zwyczajna rzecz, [uwaga, będzie przepis: aby zerwać ze Sową należy zerwać gałąż na której siedzi! Ale nie spiłować czy urżnąć, bo to phi, tylko ZERWAć!!! Good luck! A tak w ogóle, to kto z kim zrywa….? Zrywać to MY a nie z NAMI!!! A może to chodzi o zrywanie boków...?](zerwac mozna tez owoc z drzewa) /i dac jablko Adamowi. Alberta ma na drugie Ewa, co spadla z drzewa, bo KTOS jej zerwal galaz/

W końcu ja pierwsza dawno chciałam ci powiedzieć: Precz [ale jak Cię znam, to znowu Ty sowie przyznasz palmę pierwszeństwa, co nie…? No, to mów...kiedy to było...?](wychodzi mi ze podczas trwania Middle East Art Project) /ta wierszenka miala byc smieszna, a mnie jakos tak dusi....co jest?/

Mogłabyś kąpać się lub jeść mój chleb [¦cianulka, chcesz to Ci mogę wyszorować tynk…? A Ty sowie w tym czasie poskubiesz chlebusia…mniam, mniam, dobry chlebuś z Polska….](hi hi hi, a myslalam ze tylko ja jestem zlosliwa...) /no to maMY dwie zlosliwe wiedzmy: Sowe i Emcie/

Mnie żadna siła, wyrzuciłabym na zbity łeb! [ale co, chleb…? Bo już się pogubiłam…no, przecież chleba się nie wyrzuca…a walnąć chlebem no, to chiba że w obronie własnej, czy jak…](a jak chleb wyschniety to porzadna burka zawsze zrobi z niego bulke tarta) /a po co Ci bulka tarta? Zeby kleczec na niej za wszystkie winy popelnione w tej wierszence?/

W końcu pal sześć, nie jestem winna, [o, proszę…wrócił motyw pala…a pal CZTERY!!! Jestem niewinna!!! Tłukę Ci to od lat!!!](ale od czterech czy od szesciu?) /jak sie czlowiek, tfu, Sowa albo Emcia, napija wina, to jak nic - sa winne!!! Pozdrawia Lingwistka/

Że byłaś taka, że nie byłaś w moim stylu, [a wiesz, że te martensy to nawet mi się podobają…? A pasowałyby do burki...?](Sowa a czy Ty wiesz jaka jest azjatycka numeracja? Nie masz szans!) /Martensy sa na stope europejskiego Kopciuszka! Sowa! Ja jeszcze nie umarlam na te ptasia grype, a Ty juz dzielisz tynk na scianie. Mashmun!!!!! Prosze o zmiane testamentu/

Twój beret basque, twych oczu blask zabierze inna, [o matko kochana, ¦cianulka…a ten beret to jaki w dotyku jest….? Przepraszam za dociekliwość…ktoś zostawił, co nie…? Kto u Ciebie był…? A oczy minus blask równa się oczu mat…dobrze kombinuję….? A ja tam lubię mat…MAT!!!](Szach Mat i oczy zablyslu od wyranej! Beret z radosci polecial w gore!) /Beret jest moherowy. Co to Szacha w berecie nie widzialy galy?/

Lecz nim zabierze pomyśl chwilę [aaaa, tam…nie myśl…niech sowie bierze w cholerę…blask to tylko oślepia…a w tym sezonie to modny blask czy mat...?](w tym sezonie to sa modne wysokie koturny, sama sprawdzalam w Vogue'u czekajac przed kasa w sklepie) /Emciu! Takie koturny chinskiej cesarzowej? PS Sowa! W Azji jest modny brokatowy blask. Ale co Ci ta wiedza da? Przeciez Europa to sto lat za Azja, hi hi/

Z kim tak ci będzie źle jak ze mną, [no, i co…? Masz już tę listę…? ](Liste CZWORGA, oj bedzie zle! Zamykam sie w szufladzie , juz wole pana Tomka) /A co to ja jestem od lustracji? Prosze sie samemu sowie bawic w polityke, made in K-R/

Przez kogo stracisz tyle szans każdego dnia, [a do Nirwany to będzie ile szans…?](duzo)
/kazda stracona szansa przyblizy Cie do Nirwany/

Kto blady świt, noce bezsenne [blada to jest ¦ciana jak się nie wyśpi przez telefon Sowy o 3 nad ranem…ale to była PO-MYŁ-KA!!!](blady jest tez Maszmun jak nie ma pod reka toaletki i przyrzadow do makijazu) /pobladlam na widok tej wierszenki/

Tak ci zatruje, jak ja?! [aaa, skoczę sowie może z tych nerw do kiosku po jakieś fajki, tylko znając siebie, to boję się, że wrócę za 4 lata…będziesz szczekać...? No, to dozo pod kioskiem...](w kiosku to ja bym sie chciala spotkac z panem Watanabe) /i tak bys sie powierzala pod kioskiem na oczach starcow, matek i dzieci?/

Przez kogo w pół się golić przerwiesz, [kurna, no, szkooooda, bo tak fajnie śpiewasz przy goleniu…akurat zaczynał się refren…O sole mioooooooo!!!!! Oczy mi się znów spociły...a Tobie...?](a "Cinema Paradiso" tez leci w lazience?) /w lazience to leci zyciodajna WODA/

Na deszcz wybiegniesz zarośnięta, zła, [nie martw się, deszcz zmyje całe zło…trochę tylko szkoda kremu do depilacji…bo się razem składałyśmy…pamiętasz...?](nie zlosc sie Sciana, nawet jak sie krem do depilacji zmyje zawsze zostaje ten organiczny z marchewki, nikt tynku nie pozna!) /Pozostale Druhny! Czy Was TEZ znudzila ta wierszenka?/

Kto będzie zdrowie miał i nerwy [Proszony jest o pilne stawienie się pod gałęzią. Szczeka zrozpaczona Sowa, która chce o tym porozmawiać…Rady mile widziane.](Mowilam, ze nie daje rad?! Mowilam! Podpisano Asekuracja, kolezanka Apoteozy.) /Sowa! No to mow! Przeciez sluchaMY. Czy Tobie to zawsze trzeba specjalne zaproszenie wysylac? A tak przyjsc po ludzku, pod sciana sie ustawic i wyspowiadac sie od A do Z..../

Na takie zero jak toi [¦cianulka, nie patrz na zero, spójrz jakie piękne „toi”…kurczę…właśnie odkryłam, że „moi” też by się rymowało…cholera jasna…a tak już było miło…](w ten oto sposob Sowa spartaczyla dwa, czyt. "dua" wersy) /zeby tylko dwa!/

I w którym z miast przy każdej z dam [w Paryżu, w Nowym Jorku, w Nowej Hucie…?](znam z autopsji jedna dame hooverke, tam to sa zaaakreeeetyyyy!!!) /podziekuje! Zakrety to ja mam w zyciu. Zaczynam miec chorobe zakretowa. Tak mnie jakos szarpie/

tak będziesz cierpieć, będziesz całkiem sama tak, [no, może trochę będziesz cierpieć w Nowej Hucie….z powodu zatrucia…ale jak sama to tylko z moi…kurna, jak ze mną jest pusto, mówię Ci...](a co sie dzieje z Pussim, wyjechal w podroz dookola swiata? Wroci za 80 dni? HA, myslalas ze Druhny maja krotka pamiec?!) /Sowa myslala, ze jak wklei KOTA na SCIANE, to WSZYSCY zapomna o Pussim. AKURAT!!!!!! Sowa, chcesz pogadac?/

jak zagrać chcesz kolejną z ról, [dramaticznie…? A może poszłabyś w kierunku komedii, co…? Obśmiałabym się trochę….dramat już mi się znudził….zieeewam….](no przeciez Sciana slucha RobinaW., zaraz zobaczymy czy cos uslyszala jak sie dopisze, no chyba ze sie nie dopisze, to wtedy tez bede ziewac) /dopisalam sie. Ziewam/

kto się da nabrać na twój ból? [no, jeśli nie kot Emci, to może kot da Vinci…? No, to już nie wiem...](na Leona zawsze mozna liczyc! /Sciana, no ja nie wiedzialam ze ty taka jestes w dzienniku KJ oblatana, wow!/) /no i co, Druhny! Tak Wam sie tylko zdawalo bylo, ze znacie Sciane....a Sciana ma w sowie tyle tajemnic, zakretow, labiryntow, niespodzianek...dlaczego znowu mi sie oczy poca?/

Z kim tak ci będzie źle jak ze mną [no, koniec sprawdzianu, oddawaj kartkę, co tam nasmarowałaś…?](po mandarynsku cos wykaligrafowala, gdzie jest tlumaczka z UN?) /oddaje carte blanche, hi hi/

I kogo rzucisz tak jak mnie któregoś dnia? [dobra, rzucaj, ale najwyżej z CZWARTEGO piętra, bo wiesz, że mam lęk wysokości…i może być poniedziałek…bo nie lubię…to niech chociaż wiem, kurna, za co…](Sowa! Co z ciebie za ptak?!) /i KTO tutaj gra role dramaticzna. Sorry Sowa. Nagrody Emmy juz rozdane. Mozesz sie zalapac na Oskary/

Kto będzie czekać w noc bezsenną, [o rany, czyżby już pointa…? ręce mi drżą…](hi hi czekam z zapartym tchem...) /jak to KTO. Sciana. Prawda Oczywista/

Ty wiesz, że ja! [kurna, ¦ciana, czy Ty mi możesz wreszcie pozwolić przestać smażyć te cholerne naleśniki…? Jest ich już 4444…może już wystarczy…? Bo Guinessa to ja zdecydowanie wolę pić niż bić!!!](kolega mi dzisiaj proponowal stout beer. Odmowilam w pracy nie pije.) /Sowa! Ucz sie zycia od Emci/

Tekst - Wojciech Młynarski, adaptacja tekstu na potrzeby gałęzi i dziupli – Sowa,
śpiew Kalina Jędrusik + [Sowa na gałęzi kalyny, dobry wieczór, miło mi!]+(Emcia, powodem mojego dopisania sie do powyzszego tekstu bylo znane powszechnie uzaleznienie, dziekuje) + /Sciana - dopisalam sie tylko dlatego, ze mam goraczke i w ogole wszystko mi jedno/
Avatar użytkownika
Ściana
 
Posty: 2652
Dołączył(a): So, 05.03.2005 01:34
Lokalizacja: KREDENS

Postprzez Monika:* Wt, 29.08.2006 08:30

cześć dziewczynki.

sesja poprawkowa mi sie zbliża, więc i pomysł aby przespać wrzesień i obudzić sie w październiku, moge moge? miałam mocne postanowienie żeby zacząć się uczyć od wczoraj. no i...zupełnym przypadkiem kupiłam sobie kilka ciuszków, zrobiłam sobie potrzebne prześwietlenia <w tym czaszki, na co mój tato odpowiedział czy poszukuje mózgu...kiepski żart haha> odkurzyłam dom, posprzątałam kuchnie i mój pokój <matko chyba pierwszy raz w te wakacje> poczytałam troszke książkę i porobiłam jeszcze całą mase innych BARDZO potrzebnych rzeczy, w wyniku tego książki pozostały nietknięte. dziś jakoś tez mi sie nie uśmiecha do nich zajrzeć, ale chyba MUSZę wreszcie zacząć.

w czwartek jadę do Pragi <i tu UWAGA!!> z wycieczką emerytów i rencistów z Parafii mojej babci. <kto się śmieje?? zaraz w czape dostanie> przynajamniej zaniżę srednią wieku. moja nieszczęsna babcia spadła wczoraj ze schodów i sie połamała. ja nie wiem jak można spaść ze schodów jak sie ma 5 schodów w domu i zostać ogipsowanym od pasa w dół. matko. w Pradze jeszcze nie byłam,nie zobaczyłam i fotek tam nie robiłam. oby tylko nie padało....ha i znalazłam pozytyw wycieczkwania z emerytami. oni chyba bardzo wolno chodza więc zdąrze wszystko sfotografować, z każdą dziure zajrzec...przynajmniej mi sie wydaje że wolno chodzą...no to mp3 na uszy i w czwartek ruszam.

w następnym tygodniu ide obejrzeć moje nowe mieszkanko. to znaczy nie moje ale wynajęte, ale i tak jestem faktem przeprowadzki od rodziców podniecona. już nie moge sie doczekać. no dobrze nie było w domu tak źle, ale myśle że jestem już za stara na siedzenie z nimi w domu. mają młodsze dzieci, niech sie nimi zajmują...

dobrze dziewczynki ja sie zrywam. zajrze popołudniu może do jakieś wierszenki coś spłodze. tymczasem aloha
Avatar użytkownika
Monika:*
 
Posty: 1183
Dołączył(a): So, 24.06.2006 19:28

Postprzez teremi Wt, 29.08.2006 10:09

Witaj wierszenkowo-deszczowe HP, chociaż u mnie wyjątkowo słońce i wiatr (deszcz był wczorajszego popołudnia - ot taka drobna ulewa)

Monika* wycieczki z emerytami nie są takie złe a poza tym średnia emerytów obecnie nie jest taka wysoka ale na wolne tempo to Ty raczej nie licz. Praga jest cudna - oczywiście stara część Pragi. Ja kocham małe uliczki no ale i ich piwo niestety też. Miejsc fotogenicznych mnóstwo tak więc zabierze odpowiednie wyposażenie a babcię uściskaj tylko tak ostrożnie. Książek nie bierz, bo i tak do nich nie zajrzysz no i nieczego tam nie "szukaj" myślę o Czechach. Czekam(y) na relację z podróży.

¦ciana tylko ROSÓŁ z KURCZAKA (kurczak może być wegetariański), ale może ten rosołek to "ars poetica?". Zdrowiej, zdrowiej - Chiny czekają a jeżeli wierszenki mają moc terapeutyczną (a to pewne), to pisz dużo.

Emcia czy Twój kot nie skończył przypadkiem jakiś kursów aktorskich?

może jakiś list gończy za nieobecnymi? np. Izabella? oczywiście lista dłuższa ale w przypadku I. to boję się bo to i Czerwony Kapturek i Wilk i Babcia - oj skutki mogą być różne.
znikam i pojawię się - pozdrawiam
Kangurzyco a kiedy u Ciebie rok szkolny kończy się i zaczyna?
Avatar użytkownika
teremi
 
Posty: 3682
Dołączył(a): Śr, 02.03.2005 09:41
Lokalizacja: Elbl

Postprzez M.C. Wt, 29.08.2006 12:21

Dzien ale noc, chyba z jakiejs piosenki, co? Zaraz wyjde sprawdzic czy swieci ksiezyc. Hi hi. Poprzednim razem gdy sprawdzalam niebo o czwartej rano, moj P. sie przestraszyl, ze W. w napadach lunatyzmu wyszedl przed dom. Przyznalam sie, ze to tylko bylo moje wierszenkowe kopniecie.

Trzynastko!!!! Twoj deszcz to bylo wczoraj wlasnie TO! A i to co napisalas takie liryczne, deszcz to ma moc! Deszczowe posty to poezja. No chyba cieszylas sie ze troche zmoklac, nie? Przytulny ten kacik przy stole, ze o lampie Alladyna nawet nie wspomne, ale ja biore trawe, ide sie wytarzac.

Maszmunie, niestety powod zrezygnowania z DB jest bardzo PRAWDZIWY. Wyjazd goscia z Polski w dzien nastepny...Nie cieszylby mnie ten koncert wcale.
PS Przepraszam bardzo ale "Bo wszystko te czarne oczy..." to jedne z moich najmilszych bieszczdzkich wspomnien....Hmmmm zdecydowanie nie nadaje sie do HP. W ogole raczej sie nie nadaje.

Sowa, no fajny tez STARY piosenkowy bumerang, troche przydlugi ale niezly. Sciana po nim pobladla wprawdzie i sil Jej zabraklo zeby sie podniesc. Luudzie Sowa, jak ty rzucasz to...to mial byc tylko ACT, znaczy sie GRA, nie mylic z innymi AKTAMI.

Teremi we wlasnym imieniu dziekuje za relacje, nie przeszkadza mi ze piszesz od siebie, wrecz przeciwnie. Czy Ty zdajesz sobie sprawe, ze nie wszyscy chodza nocami na TAKIE koncerty. Niektorzy musza sie wyspac, inni spac nie moga ale i tak nie
chodza. Nie chadko skapic wiec relacji glodnej emigracji.
PS W sprawie paprotki. Nie chce byc nadmiernie krytyczna, lecz (i w tym przypadku jest to doskonaly przyklad negatywnego wydzwieku slowa "LECZ") wydaje mi sie ze wlasciciele(lka) cierpia(i) na brak dzurkowej wizji. To na pewno nie bylaby HP-owka, co? Wyobraz sobie, ze jestes takim korzeniem Teremi, i jestes zdany(a) na niezdrowa sytuacje bezodplywowa. Z tego nic dobrego nie moze wyniknac dla paprotki. Powiedzialbym nawet ze jest to paprotkowy masochizm!Lepiej juz mocz te reczniki w celu odsaczania.
PS Z tym przesadzaniem to moze byc roznie...Za moich mlodych lat spedzalam bylam pare tygodni w Glencoe (okolice Ravinii, buuuuu, Gocha zaraz wyjasnie ocochodzi), w domu z troche zaniedbanym ale ukochanym ogrodem. Podczas nieobecnosci wlacicielki poprzesadzalam pare roslin wg mojego uznania. Nie, wlasicielka mnie za to nie wyrzucila na ulice, ale rozmyslajac pozniej nad istota ogrodu, doszlam do wniosku, ze go nie uszanowalam. Chcialam, go uporzadkowac, a on byl po prostu ogrodem nieporzadnym. Trzeba umiec czytac ogrody.
PS Dla naszych potrzeb mozemy zalozyc ze sa dwa bilety dla mnie i dla Ciebie (tak naprawde byl jeden, dostalam go w prezencie od Mamy mojego P., zna sie babka na prezentach co nie?), obiecuje ze bede siedziec cicho ani mru mru, w razie gdybym sie nie mogla powstrzymac rzucisz na mnie peleryne. Czy peleryna to bledzik? Po koncercie idziemy do tureckiej restauracji na rogu. Teatr jest taki stary, ze zawsze gdy tam jestem nachodza na mnie mysli o trzesieniu ziemi, hi hi (smiech nerwowy).
PS Twoje popisy kulinarne czytalam, zglodnialam po nich i takie mnie naszly rozne wizje grzybowe (a pamietacie jak Kangurzyca i Trzynastka pisaly o grzybobraniu, Gocha chyba tez pisala...sentymentalnie sobie wspominam, phi). Jak mi wena przepisowa nie przejdzie, a czuje ja w tej chwili, to moze cos dorzuce od siebie na grzybowo.
PS Ja slyszalam ze obecosc kota ma dzialanie lecznicze. Po przemysleniu sprawy dochodze do wniosku, ze problemy zdrowotne maja poduszka lub szafa (drugie ulubione lokum), bo przeciez nie moja glowa?! Co ty w ogole sugerujesz???
PS Teremi jezeli moj kot konczyl kursy aktorskie to odbywalo sie to poza moimi plecami i bez mojej wiedzy. Wiesz jak to z kotami jest. Wczoraj udawal ze poluje na sznurek do bielizny. Sznurek wisi na drzewie, on byl pod drzewem. To sie nazywa miec wyobraznie! Nawet byl dosyc wiarygodny w tej roli.

Gocha przyznam sie do czegos bardzo osobistego, prosze sie ze mnie nie wysmiewac i nie szydzic, bo moj P. nie przestaje odkad sie dowiedzial o mojej slabosci...Ja uwielbiam Peter Paul & Mary. Znam ich wszystkie (chyba) piosenki. Gdy zaczynam ich sluchac moj P. zaczyna je imitowac, DNO! Raz tak sie na Niego obrazilam, ze cos! Nie tylko glosy ale i PH maja swietne! Dziekuje bardzo za relacje. Najbardziej ich lubie w balladach, nieco mniej w piosenkach propagandowo-politycznych. No i maja pare swietnych utworow dla dzieci. Wiem czego bede sluchala dzisiaj w pracy....lemon tree so pretty and the lemon flower is sweet, but the fruit of the poor lemon is imPO-ssi-ble to eat...

Monika, nikt sie nie smieje, cos Ty, z emeryt(k)ami swietnie sie podrozuje, mamy pare w HP, poszlabym z nimi na kraj swiata, hi hi hi, i to bez mp3 na uszach!
PS To napisz czy uda Ci sie ksiazki otworzyc do czwartku, a moze lepiej zaczekac na PO Pradze? A zdjecia beda? Prosimy o male uliczki. Uwazaj na emerytow, autobus tez ma schody!

Sciana. Wez sie w garsc, mlodziez czyta! Ode mni dostajesz usciski, juz pewnie nie jestes contagious (ladne slowo, nie?). I cztery glaski na rozpalona glowe.

"Kochac, jak to latwo powiedziec (niektorym latwo innym czyt. Emci sprawialo to bylo pewne trudnosci)
Kochac, tylko to wiecej nic. (pliiiz, moja lista: kochac, szanowac, lubic, rozumiec, sluchac, znosic, tolerowac, rozsmieszac, denerwowac, irytowac, doprowadzac do szalenstwa i trzaskania drzwiami, przynosic kwiaty, kochac, rozumiec, sluchac....)
Bo milosc jest niepokojem, (zycie tez jest niepokojem i ludzie jakos zyja, phi)
Nie zna dnia, który da sie powtórzyc. (zeby powtorzyc dzien nalezy spojrzec uwaznie w przeszlosc, tak czy nie?)

Nagle swiat sie miesci w twoich oczach, (w Twoich dloniach w twoich wlosach w Twoich ustach, co ten tekst taki skapy?)
Juz nie wiem, czy ciebie znam. (zadumalam sie nad tym wersem...taki skomplikowany bardzo)
Chwile, kolorowe przezrocza, (digital fotography)
Biegna, szybko zmienia je czas. (wiaze supel, zrobie sobie z chwil korale Krolowej Karoliny)

Kochac, jak to latwo powiedziec. (Ja kocham Ty kochasz, On Kocha, cwicze juz tyle lat)
Kochac, to nie pytac o nic. (hi hi, tak romanticznie to mozna tylko na chwile)
W tym slowie jest kolor nieba, (o raju Sciana, moze by tak ten wers schowac co?)
Ale takze rdzawy pyl gorzkich dni. (pylu prosze nie jesc, liscie jesienne maja gorzki smak, czek probowalam bylam. W moim ostatnim iranskim filmie jest taka koncowa scena gdy grupka dzieci biegnie za spotkana na krotka chwile i odjezdzajaca na zawsze nauczycielka /piekna Leila Hatami/, prawie jej nie znaja ale czuja ze to byla wlasnie ONA. PS A biegna w kupie kurzu i jej to spokoju nie daje)

Jeszcze obok ciebie moje ramie, (moze to jakis taniec)
A jednak szukamy sie. (kto szuka ten zawsze znajdzie, ja zawsze znajduje czterolistne koniczyny, serio, trzeba wiedziec gdzie szukac. Nikt mi nie wierzy jak objasniam i tlumacze. Mam ich dziesiatki, a najwiecej znajdowalam w najgorszych momentach zycia, w dobrych tez znajdowalam, lubie czerolistne koniczyny, wiadomo CZTERY!)
Moze nie pójdziemy juz razem, (a moze pojdziemy, a moze pan Piotrek /lubie pana Piotrka, poznalam Go kiedys, hi hi, jestem pewna ze mnie tez zapamietal/ zmienilby choc raz nute, he?)
Slowa z wolna traca swój sens. (phi, a czy kiedykolwiek mialy sens?)

Kochac, jak to latwo powiedziec. (Marysiu z Gliwic prosimy do wierszenki)
Kochac, to nie pytac o nic. (dla pewnosci to ja jednak zadalbym to jedno oczywiste pytanie, ma sie te czujniki prawdy)
Bo milosc jest niewiadoma, (a moze jakies rownanie na milosc?)
Lecz chce wiedziec, czy wiary starczy mi." (a w puencie to rzucaMY bumerangami we wszystkie watpliwosci! Walnelam puenta!)

Piotr Szczepanik (tekst: A. Tylczynski, muz: A.Korzynski) (Emcia)

"Ja sie zrywam" Dobre!
Avatar użytkownika
M.C.
 
Posty: 3816
Dołączył(a): Cz, 03.03.2005 22:15
Lokalizacja: Redwood City, CA

Postprzez Małgosia Sz Wt, 29.08.2006 13:37

W tym ciężkim dniu pozwoliłam sobie na T&T ... zaległe! ¦ciskam Was Druhny!

The Owl and the Pussy-Cat went to sea /Sowa, czy Twoj "student" ma ksywe "Pussy-Cat"? Ekhm...ekhm....A czy kolo ratunkowe rzucic?/(a antyczny stol ze swieczkami, to co, nie zda sie?) {że koło to rozumiem, w końcu to najważniejszy wynalazek człowieka, ale że ratunkowe?}

In a beautiful pea-green boat: /czili w kolorze lodow z zielonej herbaty, wszystko sie zgadza. Prawdziwa ta wierszenka/(czili w kolorze scian w mojej kuchni, oprocz tego mam zielone krzesla, dzieci pomagaly malowac!) {już za tydzień wraca z Katalonii moja lunch body, ta od lodów z zielonej herbaty yoohoooo}

They took some honey, /Mashmun! Czy Ty udzielalas Sowie korepetycji? Cos mi tutaj pachnie Mashmunem/(a moze to Teremi dala im PRAWDZIWY miod od pszczelarza na droge?) {Emciu a ja to niby jaki daję? Nieprawdziwy? Co ty? Chcesz mi podpaść, czy co?}

and plenty of money /Sowa! A czyja to byla skarpeta? Pussiego?/(najwazniejsze zeby byla pelna i bez dziury, Sowa nie zapomnij igly z nitka, przypadki dziur chodza po skarpetach!) {patrzę sobie na moje cztery pary nowych butów z Katalonii, wszystkie sandałki na paski na gołą nóżkę, ja nawet nie wiem, czy mam jeszcze jakąś skarpetę!}

Wrapped up in a five-pound note. /przeciez mowie, ze w goralskiej skarpecie, kupionej nad morzem/(a ja juz myslalam, ze skarpeta z Kredensu. Sciana kiedy wezmiesz sie w koncu za zimowe skarpety dla Druhen?! Zima tuz tuz nie kazdy ma podrzewana podloge!) {właśnie! daj już sobie spokój z tymi moherowymi beretami, co? kto to będzie nosił?}

The Owl looked up to the stars above, /Sowa! Romanticzna jestes, ale moze lepiej spogladac sowie w oczy, a nie w gwiazdy. Gwiazdami zajmie sie Twoja nadworna Jasnowidzka, czili ja/(Sciana, znowu siedzisz po nocach na dachu?) {a ja myślałam, że ¦ciana = Gwiazda ....(skoro jest już Pluton i Moon) co? nieeee?}

And sang to a small guitar, /w kazdej bajce dla dzieci kryje sie tyle perwersji, ze dr Frojd wysiada. Przypominam Druhnom, ze Sowa gra na gitarze/(pan Irving sie klania, ten to woli walic perwersyjnie kawe na lawe!) {a w której to książce Pana Irvinga bohatera ugryzło coś w siusiaka i zszedł bidulek? Aaa Sowa odsłuchałam Nature Boy... no piękne piękne...}

"O lovely Pussy, O Pussy, my love, /Sowa! Co Ty Burki nie znasz? To nas zdobywaja? A nie MY!!!!!/(co pospiewac sowie nie mozna?) {A co pozdobywać sobie nie można? A niby kto mi zabroni? Burka? Dobre sobie!}

What a beautiful Pussy you are, /poprosiMY zdjecie od pasa....ekhm...ekhm...w dol/(a co sa jakies watpliwosci? Nic nie poradze ze teraz mam perwersje w glowie) {dziewczyny! Maszmun przy was to jest mały pikuś! Sowa jest mi normalnie wstyd za Druhny!}

You are, /Sowa! Moge Cie uszczypnac - to wcale CI sie nie sni!!!!/(Sowa mi sie ostatnio nie snila, czyli nie byla w zadnej zmorze, Sowa przed Toba dobry tydzien!) {mam fatalny tydzień i chyba wiem już dlaczego! Emciu trzeba było mnie chociaż ostrzec jakoś!}

You are! /szczyp, szczyp, szczyp, szczyp/(szake, szake, szake, szake) {Druhny trochę więcej belly dancing co jest?}

What a beautiful Pussy you are!" /Sowa - dawaj zdjecie i nie marudz!/(a jak Sowie sie pomyli i wklei nie to zdjecie co trzeba? To ja nie wiem w jakim nawiasie sie schowam...) {od wklejania zdjęć to jest ¦ciana hihihi ... A co już myślałaś druhno, że zapomniałyśmy? Nic z tego!}

Pussy said to the Owl, "You elegant fowl, /Sowa - tylko nie przeklinaj, dobra? Zeby i do przodu/(Przeklenstwa z usmiechem to szczyt elegancji!) {¦ciana a te Twoje rady to doświadczenie, intuicja, czy co?}

How charmingly sweet you sing! /Sowa! Co Ty tam mruczysz pod skrzydlem?/(chrapie, zmeczona, byla na miescie, czyt. na Marszalkowskiej, ekhm ekhm) {proszę nie dewaluować Sowy śpiewu, Druhny słuchu za grosz nie mają, czy co?}

Oh! let us be married; /taaaaaaa.......to bylo do przewidzenia..../(ja tam nic nie widzialam na horyzoncie, powiem nawet ze troche mnie to zaskoczylo) {¦ciana życzliwie radzę: zostaw jasnowidztwo Bronce}

too long we have tarried: /kto szczeka, ten doszczeka. Gdzie jest Szarik?/(Szark vel Cywil ma sie dobrze, sluzy mu antyczna gablota, phi) {a wiecie jak fajnie jest dostać smsa od Irasiada?}

But what shall we do for a ring?" /o i prosze - znalazl sie Fall Art Project/(paper mache Hobbity tez sa bardzo jesienne) {liście, jarzębina te klimaty raczej}

They sailed away, for a year and a day, /Sowa! Nic nie mowilas, ze wychodzisz za Phileasa Fogga/(a niby skad te antyki? Przywiozl z podrozy!) {a co? ¦ciana znany obieżyświat chciałaby się załapać na podróż?}

To the land where the bong-tree grows; /Emciu! A moze jakies zdjecie bong tree?/(bong tree jest magiczne, nie wychodzi na zadnym zdjeciu, a raczej wychodzi ze zdjecia) {znaczy się typ ” tutaj jestem, nie rób mi zdjęcia”, czy co?}


And there in a wood a Piggy-wig stood, /a nie mowilam, ze drzewa sa najwierniejszym przyjacielem czlowieka? W lesie to mozna WSZYSTKO znalezc. Alberta pyta, czy Kredens jest w lesie..../(Alberta znowu pila z Panem Tomkiem i stracila orientacje) {a jeszcze niedawno Alberta pisała, że nie lubi lasu ... Amnezja ciągle dochodzi do głosu}

With a ring at the end of his nose, /taka hippisowska awangarda/(Hippisi XXI wieku, sprzedawca chleba na targu to ma niesamowity kolczyk w uchu, normalnie Masai, nie moge od niego oczu oderwac!) {a P. o tym wie Emciu? Nie buntuje się, że ciągle taki sam chleb kupujesz?}

His nose, /a co? Katar mial?/(swedzial go ze zlosci) {jakieś tutaj mam same nielegalne skojarzenia, więc się powstrzymam, mogę nad sobą zapanować, nie to co druhny!}

His nose, /Sowa! A calujecie sie jak Eskimosi?/(uwaga na swiece!) {¦ciana, mogłaś sobie darować, że zacytuję Shirley}

With a ring at the end of his nose. /Alberta pyta czy to byl kolczyk w nosie. Nie mam sil witalnych na tego gluptaka/(Alberta moze sie ugryzc nos, phi) {Alberta bidulka zarezerwowała już sobie miejsce z numerem 4 w pensjonacie}

"Dear Pig, are you willing to sell for one shilling /widzialam wczoraj pierscionek zareczynowy kolezanki.....pieknie podkreslal radosc bijaca z jej oczu/(phi, moja kolezanka to sobie sama zaprojektowala pierscionek zareczynowy) {a ja to sobie sama kupię niedługo hihihihi taka będę Feministka bez Burki}

Your ring?" Said the Piggy, "I will." /jak nic, Piggy miala glowe do interesow. Pochodzila z Chin?/(uczyla sie byla od konkubin) {fajna ta historia z Cartier, nie?}

So they took it away, and were married next day /Sowa! A gdzie zaproszenie dla Druhen? Chcesz w czape?/(elopped na Szczesliwice, golebie w pore nie dolecialy) {A co się tak Druhny pchają? To jest jednak duży nietakt (cytat z filmu Jabłka Adama – bardzo polecam)}

By the Turkey who lives on the hill. /zdecydowanie to bylo przed Swietem Dziekczynienia. Jesli to jest prorocza wierszenka, to mamy czas do listopada/(Harvest Moon Festival?) {mężczyzna jesienny od innych odmienny! Chyba wkleję ten tekst}

They dined on mince and slices of quince, /a gdzie honeymoon. Fajne co? HONEY + MOON. Pozdrawiam. Lingwistka z UN. Ekhm...ekhm/(pigwa byla na miodzie bo bez miodu kwasna, MOON-MASZ polewal) {Wasze zdrowie Druhny!}

Which they ate with a runcible spoon; /Sowa! Ja sowie wybiore wegetarianskie kaski paleczkami, moge?/(powiedz mi z kim jesz paleczkami a powiem Ci czy bedziesz na L-4...) {Emcia jasnowidzka wszystko przewidziała!}

And hand in hand on the edge of the sand /a wiecie co bylo za tym edge? Normalnie NIRWANA/(czy ocean to Nirwana? pyta Alberta) {już gdzieś była odpowiedź…}

They danced by the light of the moon, /Mashmun! Nie podgladaj. Daj troche prywatnosci naszej Sowie!/(Bronka zaraz spusci zaluzje) {Ja jestem tylko od robienia nastroju! Wypraszam sobie!}

The moon, /kupowal podloge/(raczej okupowal, hi hi) {hihihihi szkoda że bez ogrzewania, zimno już mi się zrobiło, jakiś bledzik by się przydał}

The moon, /zakladal rolety, prosze Panstwa, ROLETY - nie mylic z zaluzjami albo kotarami. Mamy XXI wiek. Sie usmialam/(Sciana, co ty taka aluzyjna jestes? Zakladal "ROLETY", ekhm, ekhm....) {a może zakładał Rolexa? Maszmun materialista to pisał, nie ja}

They danced by the light of the moon /HAPPILY EVER AFTER. I KTO tutaj sie osmiela mowic, ze Sciana to tylko DNO i DNO?!/(KTO by sie osmielil?!) {Ależ skąd! ¦ciana to sama radość! Piękna puenta, co?}

(Edward Lear) + /Sciana - Sowa! Walniesz mnie bumerangiem?!/(Emcia, Sowa, nie pomyl przypadkiem nawiasow!) + {Maszmun, przyznaję każdy tekst jest o ¦cianie, nawet ten o Sowie hihihi}
Małgosia Sz
 
Posty: 7336
Dołączył(a): Wt, 08.03.2005 11:07

Postprzez Ściana Wt, 29.08.2006 14:48

Cwir, cwir. Cwir, cwir. To ja - Ptasia Grypa. Zamykam tynk na klucz, zeby nie zarazac w Kredensie. Cichutko zostawiam na parapecie Kredensu wierszenke i znikam.

"Kochac, jak to latwo powiedziec (niektorym latwo innym czyt. Emci sprawialo to bylo pewne trudnosci) /Emciu - oto audio-lingual teaching method, hi hi...powtarzaj za mna: "KOCHAM"...../

Kochac, tylko to wiecej nic. (pliiiz, moja lista: kochac, szanowac, lubic, rozumiec, sluchac, znosic, tolerowac, rozsmieszac, denerwowac, irytowac, doprowadzac do szalenstwa i trzaskania drzwiami, przynosic kwiaty, kochac, rozumiec, sluchac....) /przestraszylam sie...na serio/

Bo milosc jest niepokojem, (zycie tez jest niepokojem i ludzie jakos zyja, phi) /phi! ludzie, tfu, sciany to sie z takim zyciowym niepokojem rodza i cierpia. Taki zyciowy zakret/

Nie zna dnia, który da sie powtórzyc. (zeby powtorzyc dzien nalezy spojrzec uwaznie w przeszlosc, tak czy nie?) /jasne, ze NIE! Zeby powtorzyc dzien nalezy spojrzec w przyszlosc, Emciu! Gdzie logika? Czas przyszly!/

Nagle swiat sie miesci w twoich oczach, (w Twoich dloniach w twoich wlosach w Twoich ustach, co ten tekst taki skapy?) /nie skapy, tylko metaforycznie minimalistyczny/

Juz nie wiem, czy ciebie znam. (zadumalam sie nad tym wersem...taki skomplikowany bardzo) /jasne, ze NIE znasz! Do listy Emci dodaje: odkrywac siebie na nowo/

Chwile, kolorowe przezrocza, (digital fotography) /jutro jade na miasto, przyniose w tynku....ciasto? Nieeee....Druhny sie daly nabrac! Nowy aparat fotograficzny, phi!/

Biegna, szybko zmienia je czas. (wiaze supel, zrobie sobie z chwil korale Krolowej Karoliny) /tylko nie poloz ich na stole z powylamywanymi nogami, bo na tym stole to, sama rozumiesz, Sowa zostawila szklo/

Kochac, jak to latwo powiedziec. (Ja kocham Ty kochasz, On Kocha, cwicze juz tyle lat) /Emciu! Trening czyni mistrza. Spojrz na pana Zadlo, ten to dopiero osiaga nirwane, ekhm...ekhm../

Kochac, to nie pytac o nic. (hi hi, tak romanticznie to mozna tylko na chwile) /jasne, ze tylko na chwile, potem trzeba sie zajac Kuperami, Kwitami na Stole, takie tam....z zycia wziete/

W tym slowie jest kolor nieba, (o raju Sciana, moze by tak ten wers schowac co?) /juz chowam. Zmieniam na "w tym slowie jest kolor czerwonego samochodu", moze byc?/

Ale takze rdzawy pyl gorzkich dni. (pylu prosze nie jesc, liscie jesienne maja gorzki smak, czek probowalam bylam. W moim ostatnim iranskim filmie jest taka koncowa scena gdy grupka dzieci biegnie za spotkana na krotka chwile i odjezdzajaca na zawsze nauczycielka /piekna Leila Hatami/, prawie jej nie znaja ale czuja ze to byla wlasnie ONA. PS A biegna w kupie kurzu i jej to spokoju nie daje) /wyskakuje do ogrodu, mniam, mniam....ten pyl to calkiem dobrze smakuje, kurde.....to pewnie ten zolty pyl z Chin/

Jeszcze obok ciebie moje ramie, (moze to jakis taniec) /od tancow to jest Rudi i Pani Sput! Tak tylko udaja, ze ich nie ma w Kredensie/

A jednak szukamy sie. (kto szuka ten zawsze znajdzie, ja zawsze znajduje czterolistne koniczyny, serio, trzeba wiedziec gdzie szukac. Nikt mi nie wierzy jak objasniam i tlumacze. Mam ich dziesiatki, a najwiecej znajdowalam w najgorszych momentach zycia, w dobrych tez znajdowalam, lubie czerolistne koniczyny, wiadomo CZTERY!) /Druhny! Prosze zauwazyc, ze Emcia jest skapa i nie wkleila nam recepty na znalezienie czterolistnej koniczyny. Emciu! A gdzie Ty ten koniczyny znajdujesz w Dolinie Jablkowej?! Kity to MY, a nie NAM!/

Moze nie pójdziemy juz razem, (a moze pojdziemy, a moze pan Piotrek /lubie pana Piotrka, poznalam Go kiedys, hi hi, jestem pewna ze mnie tez zapamietal/ zmienilby choc raz nute, he?) /Emciu! Pan Piotrek to jest taka atrapa pana Tomka, daj sie odbic od DNA, co?/

Slowa z wolna traca swój sens. (phi, a czy kiedykolwiek mialy sens?) /tlumaczki z UN szykuja sie do rzucenia jednego wielkiego zgnilego jablka/

Kochac, jak to latwo powiedziec. (Marysiu z Gliwic prosimy do wierszenki) /Marysiu z Gliwic nie daj sie prosic. Druhny stoja w szeregu. Chleb i sol - czek/

Kochac, to nie pytac o nic. (dla pewnosci to ja jednak zadalbym to jedno oczywiste pytanie, ma sie te czujniki prawdy) /Emciu, jak mi powiesz, ze to jedno oczywiste pytanie, to "kochasz mnie?", to normalnie rzuce w cholere caly ten Kredens. TEGO PYTANIA TO PORZADNA BURKA NIGDY NIE ZADAJE FACETOWI/

Bo milosc jest niewiadoma, (a moze jakies rownanie na milosc?) /Gocha! Emcia prosi Cie do tanca!/

Lecz chce wiedziec, czy wiary starczy mi." (a w puencie to rzucaMY bumerangami we wszystkie watpliwosci! Walnelam puenta!) /przestraszylam sie tego walniecia. Od tej ptasiej grypy to mi sie wyostrzyl sluch. Skromnie wybieram wiare w zycie i prosze mi nie wciskac, ze LIFE=LOVE. Nie ze mna takie numery, Bruner/

Piotr Szczepanik (tekst: A. Tylczynski, muz: A.Korzynski) (Emcia) + /Bruner, tfu, Ptasia Grypa/
Avatar użytkownika
Ściana
 
Posty: 2652
Dołączył(a): So, 05.03.2005 01:34
Lokalizacja: KREDENS

Postprzez Małgosia Sz Wt, 29.08.2006 14:51

Emciu Kochana!
Bo wszystko te czarne oczy ... to zdecydowanie nie te same oczy co u Iwana i Delfina czy jak im tam. To też nie te oczy, co mogą kłamać, to zupełnie inne czarne oczy i zazdroszczę Ci (naprawdę!), że tej piosenki nie znasz!
Aaa temat bieszczadzki zapisuję w brudnopisie!
Uściski
PS - Emciu wytłumaczenie zaakceptowane. Teremi może wziąć bilet!
Aaa Teremi oglądam szkło! Wczoraj nie połapałam się kto to jest wykształciuch? Za późno włączyłam. Wiesz może o co chodziło?
Małgosia Sz
 
Posty: 7336
Dołączył(a): Wt, 08.03.2005 11:07

Postprzez MarysiaB Wt, 29.08.2006 15:49

Czolem, Druhny!
Kurcze, weekendowa warta przeszla mi kolo nosa. A tak chcialam! Jak bumcy-dydy. Niestety, noca, kiedy zasiadalam do pisania, zaczynaly sie przeboje z komp zniechecajace do forumowej tworczosci. Albo co 10 minut cos mnie rozlaczalo /jejku, chyba napisze ode do kabla.../, albo zadna strona nie chciala sie otworzyc. A wczoraj to nawet kursor zniknal. Pogmeralam w kabelkach i nic. Przyciskalam wiele razy w dowolnej kolejnosci: ctrl, alt, delete, a nawet enter i shift. Zero reakcji - komp niewzruszony. Nie moglam nawet wylaczyc go w cywilizowany sposob. Musialam byc brutalna, w koncu sam chcial. Nacisnelam wylacznik /taki guzik z biala kropka/. I znowu nic! To ja jeszcze mocniej i dluzej. Albo ja, albo on. A jak nie, to wyciagne z kontaktu i po balu! Chyba wyczul moje nastroje, bo krotko zawyl i czarnosc sie pojawila. Ufff, zgasl... A Kangur spal w najlepsze! Taaa, troche sie rozmijamy... On chodzi spac z kurami, a ja czasami trzy godziny przed Jego pobudka. Ostatnio gdzies wyczytal, ze ludzie, ktorzy malo spia, szybko sie starzeja i tyja. Skrzetnie to dopasowal do mnie i teraz dopieka mi tym newsem. No, moze cos w tym jest... OK, dzisiaj bedzie krotko, tym bardziej, ze kabel dostalam ok. polnocy. Tasiemka wkrotce, bo duzo spraw i musze sie poodnosic. /Kurcze, juz mam zaleglosci!/ A teraz przeczytam ze zrozumieniem ostatnia strone, bo wczesniej nie zdazylam, tzn. nie mialam warunkow.
Zostawiam Wam drzewa do kolekcji. /Ita, dzieki za Twoje! B.b.lubie lazic po lesie, roznych szlakach itp. Moge isc i isc. Niestety, rodzina czesto odmawia posluszenstwa. A na ostatnich wakacjach pierwszy wysiadal zaprzyjazniony geograf! Taaa, nie ma to jak palcem po globusie./ Po eukaliptusach /tym eukaliptus dla Australii, czym wierzba dla Polski!/ i malpich, figi-dusiciele z Queensland. Strasznie podstepne. Zagniezdzaja sie na jakims obcym, niewinnym drzewie, wypuszczaja napowietrzne korzenie /no bo chyba nie sa to galezie, co Emcia?/, ktorymi przyczepiaja sie do ziemi, coraz ciasniej oplataja nimi pien gospodarza i w koncu dusza nieszczesnika. Wygladaja niesamowicie. A w powietrzu groza jak z basni braci Grimm.
Grejs, czy to prawda, ze wychodzisz za maz? Ja tam nic nie wiem, ale ludzie pisza...
Droga Sciano, zdrowa nam badz.
Emcia, urodzinowe hagi i buziaki dla J. Jejku, jaka Ty jestes zdolna!
No to pa! Trzymajcie sie!
Avatar użytkownika
MarysiaB
 
Posty: 2848
Dołączył(a): Śr, 02.03.2005 09:22
Lokalizacja: Melbourne

Postprzez Małgosia Sz Wt, 29.08.2006 16:21

I jeszcze zdążę przed wyjściem z biura wkleić prezent dla Sciany z życzeniami zdrowia. Końskiego oczywiście!
Małgosia Sz
 
Posty: 7336
Dołączył(a): Wt, 08.03.2005 11:07

Postprzez duska38 Wt, 29.08.2006 17:00

Hello!
Utkłam..ćwiczę rymowanki,wierszowanki i... chyba żem wypadła z rytmu.
Mózg mi się wyjałowił, postępujący - brak zrozumienia w tekście.
Hi! - a myślałam, że bedzie tak łatwo - nie jest łatwo!
Ale...ale pracuję nad sobą jeszcze tydzień...może dwa... i się spionizuję...
Pare tasiemców na jednej stronie - to jak na mój obecny stan - chiba (?) za dużo...
Czytam...czytam... i jak to tam idzie?

Milosc jest niepokojem, bo Z KIM TAK CI BęDZIE ¬LE JAK ZE MNĄ (?)
Może to lepiej, po co dłużej grać
Kochac, jak to latwo powiedziec , [..] zbyt sentymentalne
Krótko przecięłaś ten głupi melodramat
Nagle swiat sie miesci w twoich oczach
Przez kogo stracisz tyle szans każdego dnia,

Ojojoj....kopciuszek potrzebny, do poprzebierania...
Wracam do grzybów...
Pozdrawiam Wsiech...
Avatar użytkownika
duska38
 
Posty: 429
Dołączył(a): Pt, 25.03.2005 16:37
Lokalizacja: Nareszcie - na SWOIM miejscu :)))

Postprzez duska38 Wt, 29.08.2006 17:11

Z Kabaretem Starszych Panów

Na ryby - w kaździuteńki wolny dzień
Na ryby - nad leniwą rzeczkę w cień
zabieramy sprzęt i starkę
a na drzwiach wieszamy kartkę
Nie wracamy aż we czwartek
zapuszczamy się pod Warkę
Na ryby - by zielony wdychać chłód
Na ryby - by odbiciem tykać wód
Jedną twarzą łyknąć z flaszy
Drugą z toni w niebo patrzyć
Na ryby...

A można i na grzyby
Na grzyby - w aromatów pełen las
Na grzyby - przed wyjazdem słuchaj sprawdźmy gaz
Weźmy czegoś parę kropel
A na drzwiach wywieśmy o tem
Że ruszyliśmy w sobotę
bo powzięlismy ochotę
Na grzyby - tu borowik a tam dzik
dzik, wściekły na mnie... ech... pociągnijmy sobie łyk
nie musimy dużo łykać, by się przestać lękać dzika
bo gdyby, gdyby łyk większy
to na lwy'by, a dlaczego nie na lwyby

na lwy'by - na gorący czarny ląd
na lwy'by - gdyby, gdyby nieco bliżej stąd
właśnie, wziąłby człowiek amunicję
eksportową śliwowicję
drzwi opatrzyłby w inskrypcję:
"przedsięwzięto ekspedycję"
na lwy'by - patrzysz samiec, wiec go trrrach
a tu lwica - tonie w łzach
robi nam się strasznie głupio
bo ten lew już chyba trupio
więc czyby nie lepiej już na ryby
lub na grzyby
albo na ryby
w każdym razie nie na lwy'by
a może na ryby w grzybach, duszone
Avatar użytkownika
duska38
 
Posty: 429
Dołączył(a): Pt, 25.03.2005 16:37
Lokalizacja: Nareszcie - na SWOIM miejscu :)))

Postprzez M.C. Wt, 29.08.2006 17:21

Czolem Towarzystwo Wzajemnej Kozetki,

dzien cudony, mgla na calego, nic nie widac.

Maszmunie tylko ze ten kon to chyba klacz. Ale to pewnie lepiej bo wiadomo ze kobiety....hi hi, glupawka. Sciana, zadne jabklo mi dzisiaj nie straszne, zadne! Nie potrafie nawet odpowiedziec dlaczego. Moze przez ta mgle, a moze za duzo siemienia lnianego zjadam z jogurtem made in Greece. Bo chyba nie przez te czterolistne koniczyny z Doliny Jablkowej. Podaje przepis zeby nie bylo. Zeby znalezc koniczyne nalezy jej szukac przy nadarzajacej sie sposobnosci. Mimochodem, ot tak sobie, los nie moze wiedziec, ze chcemy ja znalezc. No wiecie, koci akt, gra. Gdy znajdzie sie jedna w poblizu ZAWSZE jest druga i trzecia i czwarta. Serio! Tylko ze...koniczyny sobie a zycie sobie...


Kangurzyco, jeszcze jedna pochwala moich zdolnosci piekarskich i chyba w nie uwierze. A to sie moze zle skonczyc, hi hi. Na Twoja Pavlowa w kulinarnych tez spogladalam z wywieszonym jezykiem. Duzo na niej bylo owocow Kiwi. Drzewa skomentuje gdy zmienie ekran, bo na tym to widze tylko ogolny zarys. Moj szef to jest sknera, cholera. Nowy ekran mi tu dac! Odbior z HP mam nie taki jak trzeba!
PS Chodzenie po lesie. Mam to samo! Pocieszam sie, ze z uplywem lat skoncza sie protesty typu:"Maaamooo, daleko jeszcze?" Maaamooo ja chce wracac do domu! Chyba rzeczywiscie idzie ku lepszemu bo ostatnia wyprawa w poliskim lesie byla dosyc udana.


Druhny dziekuje za wierszenki, lepsze niz siemie lniane. To sie nazywa HP-owska metoda na polaczenie zdrowia i dobrgo samopoczucia, zeby juz byly te kangurze kable na miejscu to normalnie ogarnie nas tu NIRWANA, no i glupawka koncze. Smiech to zdrowie co nie Trzynastko, no dobra troche sie podlizuje.

Zdecydowanie pora na jesiennego mezczyzne.

Duska znowu widze ze jestes, czesc Druhno! No nie, znowu grzyby, tu emigracja pisze, ktorej suszone grzyby z K-R sie koncza a lokalne drogie jak cholera!

Pozdrawiam wszystkich. Ide sie zanurzyc w mgle.
Avatar użytkownika
M.C.
 
Posty: 3816
Dołączył(a): Cz, 03.03.2005 22:15
Lokalizacja: Redwood City, CA

Postprzez Bromba Wt, 29.08.2006 18:32

Hip, hip, HP!

Nie ma mnie i nie widzę tych wierszenek, w przeciwieństwie do Maszmuna nie wychodzę DO biura (edytowałaś swój post, kochana), bo jeszcze z niego nie wyszłam. Nie nudziłam się do tej pory, ale czuję, że to koniec wakacji. A tutaj strona rośnie za stroną... No, to wybiórcza tasiemka, raz!

Emciu, uściskaj J. od ciotki Bronki, niech chłopak jeszcze poświętuje. Tort unikatowy, nie wiem, jak Druhny mogły Ci radzić moczyć go w czerwonym winie - dzieciom alkohol?!? I już nie chcę nic mówić, ale ten samochodzik to zupełnie mój maluch przecież, tylko o antenie zapomniałaś. Kolor ku uciesze mojej rodziny, jak go kupowaliśmy, tylko ja cieszyłam się, że jest niebieski.
A o jakim zdjęciu Marysi z Gliwic mowa?

Marysiu, Moniko, wierszenki palce lizać. O Druhnych wyjadaczkach nie wspominam, bo to wierszoholiczki...

¦ciana, widzę że znów chorujesz przed podróżą. Przed Japonią też Cię zmogło. Mój promotor, zwany Mistrzem, mawiał że nie należy marnować chorób jak już przyjdą - niech oczyszczają nas po Czymś lub przygotowują na Coś. Co tam u Ciebie...? Czuj, czuwaj, Druhno!

MarysiuB, jak znam Druhny, to teraz w HP nie będziesz miała życia, póki nie napiszesz ody do kabla... Ja szczekam, kto jeszcze?

Sowa, Ty to nie masz spokoju, prawda? Jeden bezik i po Tobie. A w ogóle zaglądaj w kalendarz i dawaj znać, szczekam cierpliwie. A co ja tak szczekam i szczekam...?

W weekend zrobiłam Wam dokumentację fotograficzną z Konstancina i Wilanowa, ale blokada antyspamowa zjadła mi wszystkie zdjęcia, które wysyłałam na służbowego maila. A potem skasowałam w telefonie, nie sprawdzając czy doszły (zawsze dochodziły). Ręce opadają. Ale zostawiam cosik. Wasze zdjęcia cudne, drzewa szczególnie. Chyba pójdę pogadać z moją Brzozą, żeby podratować nerwy i zdrowie:)

Na deser AO, żadna wędka, proza i tyle, naturalne pasemka, te sprawy. Po Starszych Panach trochę nieswojo, ale to w temacie miłości, na tej stronie w sam raz.

MUSZę CO¦ ZROBIć Z WŁOSAMI

Muszę coś zrobić z włosami,
muszę coś zrobić z oczami,
bo tak mi jakoś ciemno,
chociaż tak mocno czekamy,
czy my się kiedyś spotkamy,
ja z tobą, a ty ze mną?

Czarna woda między nami
i sokole oczy,
czyśmy sobie winni sami,
czy świat nas zaskoczył?

Muszę coś zrobić z listami,
muszę coś zrobić z myślami,
bo tak mi jakoś ciemno,
chociaż tak mocno czekamy,
czy my się kiedyś spotkamy,
ja z tobą, a ty ze mną?

Żywy ogień między nami,
wielki pożar ziemi,
czyśmy sobie winni sami
czyśmy wymyśleni?

Muszę coś zrobić z rankami,
muszę coś zrobić z nocami,
bo tak mi jakoś ciemno,
chociaż tak mocno czekamy,
czy my się kiedy spotkamy,
ja z tobą, a ty ze mną?

Kłamstwa w nas jest coraz więcej,
rzadkośmy weseli,
czy nam ktoś zawiązał ręce,
czyśmy nie dość chcieli?

/AO/

Trzymajcie się ciepło! B.
Avatar użytkownika
Bromba
 
Posty: 1124
Dołączył(a): Śr, 02.03.2005 10:12
Lokalizacja: z rowu

Postprzez Bromba Wt, 29.08.2006 19:01

Już miałam sowie dać po łapkach, żeby nie smęcić w HP, ale nie mogę się powstrzymać. Wczoraj czytałam stare HP, jak Duśka była TAM i przypomiał mi się wiersz, który raz zrobił na mnie wrażenie, jakby to powiedzieć - intelektualne, a drugi raZ spokojnie zdałam sowie sprawę, że go rozumiem. Spisuję specjalnie dla HP, ¦ciana umie sprawdzić, że mówię prawdę:)

ŁAZARZ

Co mam powiedzieć
obwąchującym
ciekawym przy stole
na podwórku
w Betanii

Jak tam jest
Ciemno

Nie widziałem Abrahama, Izaaka i Jakuba
Sprawiedliwych, Proroków, Sędziów, Królów
ale zaraziłem się
ich milczeniem

Nie umiem mówić

Marta mówi Wdzięczność
Maria śpiewa Hosanna
Za co

Wróciłem do umierania
Będę musiał jeszcze raz
jeszcze wiele razy

Nie, nie mam żalu
warto było
ale po to tylko
żeby się dowiedzieć
że On
zanim mnie wskrzesił
płakał
ponieważ umarłem

(Janusz Pasierb)

P.S. Nastepnym razem będzie weselej, obiecuję.
Avatar użytkownika
Bromba
 
Posty: 1124
Dołączył(a): Śr, 02.03.2005 10:12
Lokalizacja: z rowu

Postprzez teremi Wt, 29.08.2006 19:15

Witaj HP
tradycyjnie zacznę od pogody - była burza z ulewą; burza raczej mini, ale ulewa to i owszem, owszem...

Sowa a czy Ty masz celny rzut? - bo jak ten bumerang zboczy z drogi, to kryj się narodzie HP-owski.
Hi hi już widzę Waszą kłótnię (Sowa+¦ciana) - normalnie to ten koń nawet jak jest klaczą by się uśmiał. Od kilku lat chcemy wspólnie z siostrą urządzić totalną awanturę/kłótnię. Kiedyś tam usiadłyśmy przy odpowiednio przygotowanym stole ażeby znaleźć temat/powód do kłótni. Efekt był taki, że każda z nas miała inny powód: ja, że w dzieciństwie straszyła mnie szczotką (stąd awersja do porządków), ona że naskarżyłam Mamie - tylko już nie pamiętała co. Efekt naszej debaty: dwie butelki puste (po szampanie), majtki mokre ze śmiechu, bo ile wspomnień było przy tym i jak różnie pewne zdarzenia zapamiętałyśmy - kto nie ma siostry niech żałuje (brat to jednak nie to samo a wiem co mówię).
Sowa w piwie? - wolę golonkę... w piwie oczywiście, bo w HP to jasne jak słońce, że Sowa.

Gocha dzięki za relację z wyjazdu

Emcia do HP nadaje się wszystko (to w sprawie Bieszczad). W sprawie paprotki słów kilka:
nadmiernie krytyczna? - to była totalna krytyka, ale zniosłam ją dzielnie. Co mam na swoją obronę? - nigdy nie lubiłam kwiatów doniczkowych. Nie to, że mi się nie podobały, ale nie miałam do nich serca, aż przyszedł taki moment, że z różnych przyczyn zaczęło mi ich w domu trochę przybywać - przecież nie wyrzucę, a one jak głupie nawet bez podlewania rosły. Podlewałam jak czasami juz padły prawie no i tak zadomowiły się na dłużej. Moje kwiaty mają raczej problem z suszą w doniczce. Komunikat ostatni z linii frontu walki z wodą w doniczce: wodę wylałam na ile się to dało, poszło potem kilka rolek ręczników a teraz.... wstawiłam doniczką do piekarnika i suszę... "wężykiem, wężykiem".
a teraz sprawa koncertu (przykro, że to z takiego powodu nie możesz iść, tzn przykro, że gość wyjeżdża) - o której mam być i jak się ubieramy? wieczorowo (bo teatr), wizytowo (bo koncert), czy na luzie (bo rodzaj muzyki) - mnie najbardziej to odpowiada długa czarna kiecka, lub spodnie+"płaszcz" w kolorze granatowego nieba, ale nie znam zwyczajów w Twoim teatrze. Peleryna, to peleryna - zostawię w szatni ale bledzik też brać? z takim programem i w takim towarzystwie to na co mi bledzik?
Turecka może być a na koncercie i po to oczywiście żadnych dyskusji i rozmów na temat koncertu - wrażenia po kolacji - zgoda?
P.S. oczywiście, że kot leczy i to było w tym kontekście bez podtekstów... a co on ci włazi na głowę? Nie wiem co to jest, ale rodzinny kot też uwielbia szafę i ma opracowany patent na otwieranie drzwi. Może Twój kot dostanie Oskara? a ten sznurek to może przygotowania do nowej roli?

Maszmunku - mamy podobny problem, bo ja akurat coś kończyłam czytać/pisać ale zaraz wpadnę na forum dyskusyjne to się wszystko wyjaśni. Jak usłyszałam jednym uchem to z wypowiedzi któregoś z polityków ale głowy nie dam - zżyłam się z moją głową.
Masz rację - dobrze, że Emcia zna te właściwe "oczy"

MarysiuB - dzięki za drzewa a Twoje przeboje komputerowe są jakoś zbieżne z moimi. Przed kilkoma dniami usiłowałam podłączyć nową mysz ale jakoś wtyczka nie pasowała do gniazdka. Włączyłam komputer a tu nic nie chce się uruchomić (rzecz działa się w pracy a komputer służbowy). Zaczęłam szukać informatyka, który miał usunąć jak dla mnie wielką awarię. Po kilku telefonach (nie miał czasu, poza miastem itp) jeden z geniuszy komputerowych zaczął testować moją wiedzę i cierpliwość - po wysłuchaniu wyjaśnień zaproponował docisnąć kabelek od klawiatury do prądu a jeżeli to nic nie da to on przyjdzie - nie musiał - komputer zadziałał.
No trudno w ten miniony weekend więcej Druhen "zastrajkowało", ale mam nadzieję że to nadrobisz. Niestety w sprawie zależności pomiędzy snem a wagą to Twój A. ma rację - na mnie się to sprawdza.

Duśka czy to wszystko Twoje zbiory? - kurcze idę do kuchni - grzyby na kolację.

ech wprowadzę w jesienny klimat:

"Jesień idzie"

Raz staruszek, spacerując w lesie,
Ujrzał listek przywiędły i blady
i pomyślał - znowu idzie jesień.
Jesień idzie, nie ma na to rady!

I podreptał do chaty po dróżce,
I oznajmił, stanąwszy przed chatą,
Swojej żonie, tak samo staruszce
- Jesień idzie, nie ma rady na to!

A staruszka zmartwiła się szczerze,
Zamachnęła rękami obiema:
- Musisz zacząć chodzić w pulowerze.
Jesień idzie, rady na to nie ma!

Może zrobić się chłodno już jutro
Lub pojutrze, a może za tydzień
Trzeba będzie wyjąć z kufra futro.
Nie ma rady. Jesień, jesień idzie!

A był sierpień. Pogoda
Wszystko w złocie trwało i w zieleni,
Prócz staruszków nikt chyba nie myślał
O mającej nastąpić jesieni.

Ale cóż, oni żyli najdłużej
Mieli swoje staruszkowie zasady
I wiedzieli, że prędzej czy później
Jesień przyjdzie. Nie ma na to rady.
(Andrzej Waligórski)

kolorowych codziennych wrażeń mgielnosennych i nowych wyzwań "na robocie" - znikam i... "na grzyby, na grzyby"... do lodówki mniam mniam
Avatar użytkownika
teremi
 
Posty: 3682
Dołączył(a): Śr, 02.03.2005 09:41
Lokalizacja: Elbl

Postprzez gocha Wt, 29.08.2006 19:58

Teremi, ja na chwilke, zeby ci podziekowac za Waligorskiego (x2). Baaaardzo lubie. I mam takie wspomnienie. Politechnika Wroclawska (moja buda, znaczy sie) miala w trakcie moich studiow tzw. Lige Wydzialow, wesola impreze w ktorej walczace wydzialy wymyslaly dla siebie konkurencje (przed i w trakcie). Otoz kiedys moj wydzial spotkal sie z elektronika i ci wymyslili zadanie takie: w ciagu godziny przyprowadzic na lige znanego wroclawianina. Szybka decyzja i dzwonimy do Waligorskiego. Cudowny ten czlowiek nie dal sie dlugo prosic i dal sie zaprosic (musielismy go tylko przywiezc i odwiezc, ale w tym celu zawsze ktos czekal z samochodem). No i na koniec ligowego spotkania recytowal swoje wiersze rozbawiajac publike do lez. A to byl dobry rok, bo nie tylko te lige wygralismy, ale ogolnopolitechniczna tez (rzutem na tasme z naszym wodewilem, w ktorym spiewalam jedna z glownych rol, a co, a poza tym wywalilam sie na scenie biegajac w kolko, co dalo dodatkowy efekt komiczny). Sciskam.
Avatar użytkownika
gocha
 
Posty: 474
Dołączył(a): Pn, 18.07.2005 20:40
Lokalizacja: arlington hts, IL

Postprzez Ściana Śr, 30.08.2006 00:19

Dzien Dobry. Widze, ze Druhny mialy rece pelne tasiemkowej roboty. Pozdrawiam mocno.
Sciana w Goraczce, czyli Goraczka Sobotniej Nocy (no co? u mnie weekend).

PS Mashmun. Posznupalam w Internecie. Wyszlo mi na to, ze pan Dorn nazwal "wyksztalciuchami" fanow Szkla. Chiba mu chodzilo o Ciebie i Teremi, hi hi.

MUSZę CO¦ ZROBIć Z WŁOSAMI /nic nie bede robic. Szkoda zycia na --pi--/

Muszę coś zrobić z włosami, /no przeciez mowie! Co to nie ma wazniejszych problemow na swiecie?/

muszę coś zrobić z oczami, /Emcia mowi, zeby zalozyc ciemne okulary i wtedy nie widac, ze oczy sie poca/

bo tak mi jakoś ciemno, /ciemnosc, widze ciemnosc. Hobbity zapalaja pochodnie. Szykuja sie na jakas manife. Nieee...przepraszam - to nie Hobbity. Snila mi sie rewolucja w Chinach - takie deja vu/

chociaż tak mocno czekamy, /no to sie doszczekalam, jak ten Szarik, ze Druhny prawie w komplecie na dyzurze w Kredensie/

czy my się kiedyś spotkamy, /no przeciez leciMY na Hawaje/

ja z tobą, a ty ze mną? /przylece w przebraniu. Kostium Sowy, znaczy sie/

Czarna woda między nami /Emciu! KTO wlal organiczna czarna farbe do Oceanu?/

i sokole oczy, /Alberta pyta czy chodzi o sowie oczy. Nie odroznia sowy od sokola. Alberta zdecydowanie nie jest wyksztalciuchem/

czyśmy sobie winni sami, /zalezy czy Druhny pily wino czy nie/

czy świat nas zaskoczył? /zaskoczyl to nie, ale przerazil - to na 444%/

Muszę coś zrobić z listami, /w sprawie listow, to prosze sie modlic, zeby Kangurzyca miala kabel pod reka/

muszę coś zrobić z myślami, /ogarnac je jakos, podzielic na grupy, podgrupy, kategorie....eeeee tam...zmeczylam sie tym mysleniem o porzadkowaniu moich mysli. Wybieram totalny balagan/

bo tak mi jakoś ciemno, /chmury wisza nad miastem....jak nic spadnie dzisiaj Swiety Deszcz/

chociaż tak mocno czekamy, /na co ja czekam? Aha - wyszlo mi, ze nie czekam. Az sie przestraszylam, ze juz nie czekam/

czy my się kiedyś spotkamy, /prosze bardzo: Dzien Dobry, to ja Sciana - how do you do?/

ja z tobą, a ty ze mną? /jesli ja spotkam sie z toba, to chyba jest jasne, ze ty spotkasz sie ze mna....prosze o logiczne wersy/

Żywy ogień między nami, /czy Teremi bedzie skakac przez ogien z paprotka na glowie?/

wielki pożar ziemi, /oj nie! Prosze mnie nie dobijac. Nie lubie kataklizmow/

czyśmy sobie winni sami /zwalam cala wine na czlowieka/

czyśmy wymyśleni? /oj tak, oj tak! No wreszcie! Rozkrecam sie ta wierszenka/

Muszę coś zrobić z rankami, /a moze by sie tak wyspac, zeby nie przytyc?!/

muszę coś zrobić z nocami, /napisze kolejna wierszenke, a co mi tam!/

bo tak mi jakoś ciemno, /zapalic swiece, kadzidla - w sprawie romanticznych korepetycji przyjmuja Sowa i Mashmun/

chociaż tak mocno czekamy, /przestalam czekac i normalnie cale zycie nabralo innego wymiaru/

czy my się kiedy spotkamy, /jak sie bedziecie tak natarczywie pytac, to jak nic skule sie w szufladzie. Podpisano: Jeż/

ja z tobą, a ty ze mną? /wrr....wrrr....wr....wrrrr.../

Kłamstwa w nas jest coraz więcej, /o KIM jest ten wers? Mam sie obrazic? PS Emciu! A moze to chodzi o Twojego kota aktora?/

rzadkośmy weseli, /jakos tak ciezko turlac sie ze smiechu na DNIE DNA/

czy nam ktoś zawiązał ręce, /ekhm....ekhm....Mashmun! Czy Ty maczalas palce w tym wersie?/

czyśmy nie dość chcieli? /PUENTA! Nie chodzi o "chcenie", tylko o ciezka harowke. Prosze zajrzec do poprzedniej wierszenki - lista Emci na temat kochania. Samym "chceniem" to mozna ewentualnie z Plutonu zrobic planete. W kochaniu chodzi o pot, lzy, zmagania z losem..... no dobra - dodaje na deser: radosc z chwil malych i pieknych. We dwoje. PS Druhny! Dobrze kombinuje?/

/AO/ + /Sciana/

PS Do zo!
Avatar użytkownika
Ściana
 
Posty: 2652
Dołączył(a): So, 05.03.2005 01:34
Lokalizacja: KREDENS

Postprzez M.C. Śr, 30.08.2006 04:05

Wpadam z tekstem.

MUSZE COS ZROBIC Z WLOSAMI /nic nie bede robic. Szkoda zycia na --pi--/(Co za nietakt! Wlosy rights! Wlosy chca troche wiatru, mgly, deszczu...)

Musze cos zrobic z wlosami, /no przeciez mowie! Co to nie ma wazniejszych problemow na swiecie?/(moj P. na widok znajomych dzieci ostrzyzonych na zero, zgodnie z odlamem chlopiecej mody, podczas party urodzinowego J., zadal glupie wg mnie pytanie "co z tymi wlosami", na co otrzymal madra wg mnie odpowiedz na odczepnego: "wszawica")

musze cos zrobic z oczami, /Emcia mowi, zeby zalozyc ciemne okulary i wtedy nie widac, ze oczy sie poca/(najwazniejsze zeby na potliwe oczy nie nakladac makijazu bo wtedy wszystko sie wyda)

bo tak mi jakos ciemno, /ciemnosc, widze ciemnosc. Hobbity zapalaja pochodnie. Szykuja sie na jakas manife. Nieee...przepraszam - to nie Hobbity. Snila mi sie rewolucja w Chinach - takie deja vu/(pozyczylam "Powrot Krola", stesknilam sie za Hobbitami, Sciana a slyszalas o tej linii kolejowej przecinajacej cale Chiny z Lhasy do Pekinu, podroz trwa cztery dni?)

chociaz tak mocno czekamy, /no to sie doszczekalam, jak ten Szarik, ze Druhny prawie w komplecie na dyzurze w Kredensie/(no to moze z tej radosnej okazji jakas opowiesc z zycia, albo tasiemka, OPROCZ wierszenek, zeby nie bylo!)

czy my sie kiedys spotkamy, /no przeciez leciMY na Hawaje/(to co mamy przerabiac 4444 zasady podrozowania ze Sciana Kapuscinska?)

ja z toba, a ty ze mna? /przylece w przebraniu. Kostium Sowy, znaczy sie/(Ojej, to Sowa bedzie za Sciane, robimy Halloween na wyspie? Ja sie przebieram za Masmuna, ekhm ekhm...)

Czarna woda miedzy nami /Emciu! KTO wlal organiczna czarna farbe do Oceanu?/(giant sqiuda trafil szlag i wypuscil troche atramentu)

i sokole oczy, /Alberta pyta czy chodzi o sowie oczy. Nie odroznia sowy od sokola. Alberta zdecydowanie nie jest wyksztalciuchem/(moze jej dac nowe szklo?)

czysmy sobie winni sami, /zalezy czy Druhny pily wino czy nie/(zalezy ILE wina Druhny pily)

czy swiat nas zaskoczyl? /zaskoczyl to nie, ale przerazil - to na 444%/(przyznaje sie do wlasnej naiwnosci, mnie tam swiat zaskakuje co drugi dzien)

Musze cos zrobic z listami, /w sprawie listow, to prosze sie modlic, zeby Kangurzyca miala kabel pod reka/(Poprosze Mame o zdrowaske. Druhny, skladka na Saint Antona!)

musze cos zrobic z myslami, /ogarnac je jakos, podzielic na grupy, podgrupy, kategorie....eeeee tam...zmeczylam sie tym mysleniem o porzadkowaniu moich mysli. Wybieram totalny balagan/(wypuszczam mysli na wolnosc, zbiore je pozniej, kiedys tam, jak na stara hippisowke przystalo)

bo tak mi jakos ciemno, /chmury wisza nad miastem....jak nic spadnie dzisiaj Swiety Deszcz/(PHI, chmury wisza i NIC z nich nie spadnie, zdenerwowalam sie)

chociaz tak mocno czekamy, /na co ja czekam? Aha - wyszlo mi, ze nie czekam. Az sie przestraszylam, ze juz nie czekam/(znowu sie zdenerwowalam, zrezygnowana Sciana bardzo mnie niepokoi, chyba dzisiaj przysni mi sie jakas zmora)

czy my sie kiedys spotkamy, /prosze bardzo: Dzien Dobry, to ja Sciana - how do you do?/(Dobry wieczor, tez mi milo, kelner, podwojna whisky! Nie wiem co kolezanka zamawia...)

ja z toba, a ty ze mna? /jesli ja spotkam sie z toba, to chyba jest jasne, ze ty spotkasz sie ze mna....prosze o logiczne wersy/(Jasne?! Logiczne?! Nuuuda! Sciana czy w wypadku ewentualnego spotkania mozemy porozumiewac sie za pomoca wierszenki, czulabym sie pewniej?)

Zywy ogien miedzy nami, /czy Teremi bedzie skakac przez ogien z paprotka na glowie?/(chcialas powiedzec z zapiekanka z paprotki)

wielki pozar ziemi, /oj nie! Prosze mnie nie dobijac. Nie lubie kataklizmow/(dzisiaj rocznica huraganu Katherine)

czysmy sobie winni sami /zwalam cala wine na czlowieka/(a ja na okolicznosci)

czysmy wymysleni? /oj tak, oj tak! No wreszcie! Rozkrecam sie ta wierszenka/(Sciana, a kto Ciebie wymyslil?)

Musze cos zrobic z rankami, /a moze by sie tak wyspac, zeby nie przytyc?!/(a moze by tak nie podjadac Pawlovej w nocy)

musze cos zrobic z nocami, /napisze kolejna wierszenke, a co mi tam!/(Sprawdze rano! Zeby mi tu bylo arcydzielo!)

bo tak mi jakos ciemno, /zapalic swiece, kadzidla - w sprawie romanticznych korepetycji przyjmuja Sowa i Mashmun/(czy nalezy sie wczesniej umowic, czy mozna wpasc z ulicy, walk in znaczy sie?)

chociaz tak mocno czekamy, /przestalam czekac i normalnie cale zycie nabralo innego wymiaru/(i o to wlasnie chodzi Buddystom! Ja to powinnam pojechac do Lhasy!)

czy my sie kiedy spotkamy, /jak sie bedziecie tak natarczywie pytac, to jak nic skule sie w szufladzie. Podpisano: Jez/(zaraz cos wkleje, Sowa dzieki za inspiracje!)

ja z toba, a ty ze mna? /wrr....wrrr....wr....wrrrr.../(auch! Cale szczescie, ze to byl tylko jeden palec!)

Klamstwa w nas jest coraz wiecej, /o KIM jest ten wers? Mam sie obrazic? PS Emciu! A moze to chodzi o Twojego kota aktora?/(co? Znowu cos wykombinowal? Moj mlodszy syn tez jest dobrym aktorem, chyba talent rodzinny, dzisiaj J. oskarzyl kota o wylanie plynu do prania w garazu...)

rzadkosmy weseli, /jakos tak ciezko turlac sie ze smiechu na DNIE DNA/(mialam dzisiaj dobry dzien, co mam sie czuc winna?)

czy nam ktos zawiazal rece, /ekhm....ekhm....Mashmun! Czy Ty maczalas palce w tym wersie?/(taaaa, miala zawiazane rece, nowa podloga, nastroj, kotara, ekhm, ekhm...)

czysmy nie dosc chcieli? /PUENTA! Nie chodzi o "chcenie", tylko o ciezka harowke. Prosze zajrzec do poprzedniej wierszenki - lista Emci na temat kochania. Samym "chceniem" to mozna ewentualnie z Plutonu zrobic planete. W kochaniu chodzi o pot, lzy, zmagania z losem..... no dobra - dodaje na deser: radosc z chwil malych i pieknych. We dwoje. PS Druhny! Dobrze kombinuje?/(mowilam ze rady sa zbyteczne, puenta sama przyjdzie!)

/AO/ + /Sciana/ + (Emcia)
Avatar użytkownika
M.C.
 
Posty: 3816
Dołączył(a): Cz, 03.03.2005 22:15
Lokalizacja: Redwood City, CA

Postprzez M.C. Śr, 30.08.2006 04:17

W wierzence byl wspomniany jez. Kartka nie z Empiku ale z takiego jednego sklepu w ktorym Boleslawiec ma zabojcze ceny! Pod kartka napis: otocz sie tym co lubisz najbardziej.
Avatar użytkownika
M.C.
 
Posty: 3816
Dołączył(a): Cz, 03.03.2005 22:15
Lokalizacja: Redwood City, CA

Poprzednia stronaNastępna strona

Powrót do Archiwum