przez M.C. Pt, 09.12.2005 08:25
Noc jest i co by tu jeszcze napisac, no wieczor jest.
Masza, moja nauczycielka z podstawowki, z j. polskiego byla super! Uczyla nas tylko i az przez dwa lata, i jak uczyla! Ja do dzisiaj Jej lekcje pamietam, chociaz to nie byl 'moj' wybrany przedmiot. Byla mloda matka, balganiara, roztrzepana, duzo wiedziala, miala troche doswiadczenia z wiejskimi dziecmi, opowiadala nam czasami o swojej pracy na wsi, gdzies w Bieszczadach. Jej pracownia audiowizualna (sic!) zawsze byla nieporzadna, krzesla i stoly bez skladu i ladu, z biurka wystawaly ku naszej uciesze Jej zapomniane zimowe buty. Od czasu do czasu wpadali na lekcje Jej mali synowie z zapytaniem czy bedzie obiad (wcale bym sie nie zdziwila gdyby tego obiadu pozniej nie bylo).
Ale jej zajecia to byla pelna i dobrowolna mobilizacja, myslenie przez 45 minut i zal, ze juz koniec! WSZYSTKICH potrafila wciagnac do dyskusji, KAZDY czytal lektury, pisal zadania, kazdy sie wypowiadal. Czasami zadania byly marne a wypowiedzi wrecz smieszne, ale czulo sie, ze chodzilo o cos wiecej niz o dobry stopien, ktorych zreszta bylo bardzo malo, chodzilo o zrozumienie, szukanie odpowiedzi. Ogladalismy filmy, pisalismy obrazach, mowilismy wiersze. Smialismy sie, uczylismy sie formulowac swoje mysli, poznawalismy siebie samych. Chcialabym jeszcze kiedys usiasc na polskim w Jej klasie. Nie zyje, zmarla krotko po moim wyjezdzie do Stanow, dzieci byly jeszcze male.
Nie, nie akceptuje prawdy oczywistej jaka jest smierc. Mam problem, wiem, powazny. Gdy patrze na balwanki to jest mi smutno, chociaz wiem ze sa smieszne.
Rikki, nie badz taki skromny i zrob jakis tekst np. do Lesmiana, co?
Gocha, rowniez podoba mi sie Twoja opowiesc o dzieciach. Moj starszy syn nie jest samodzielny, mlodszy jest bardziej zaradny. Bylo kiedys tak. Starszy, W. chcial mleko, wie jak sobie nalac, bo juz nie raz to robil. Kazalam Mu zeby i tym razem sam wyciagnal sobie butelke z lodowki i nalal. Podszedl do lodowki, stoi i patrzy. Mysle sobie, co jest. A On odwraca sie i mowi, Mamo zapomnialem gdzie jest lodowka, a gdzie zamrazalnik (nasza lodowka jest dwuczesciowa). Na to tylko czyhal mlodszy J., ktory ma potrzebe pokazania, ze nie jest gorszy niz W. i po za tym jest z natury dosyc uczynny. Popedzil do lodowki, otworzyl gore, otworzyl dol i objasnil W. gdzie co jest.
Sciana, nie przynudzasz. Kto na kogo wedke nastawil to jest sprawa dyskusyjna, ale niech Ci bedzie ze to Ty. Przynajmniej jak nas zamkna za te narkotyki to bedziez za dostawce a ja za ofiare. Moze mi zmienia kare smierci na dozywocie? Dozywocie bez tekstow z tekstem i podtekstem. Wtedy Masza wygrzebie te wszystkie drukowanki i przyniesie mi do poczytania. Ona wie co robi!!! Przewiduje, widzi przyszlosc wypisana na scianie.
A na duo to ja bardzo chetnie sie zalapie, bardzo, bardzo chetnie. Wpadne z jakims tekstem, tylko musze cos znalesc.
Prosze bardzo, poprawiam, Alan Rickman, Juliet Stevenson. Wszystko sie zgadza.
"Nina: I love you.
Jamie: I love you.
Nina: I really love you.
Jamie: I really, truly love you.
Nina: I really, truly, madly love you.
Jamie: I really, truly, madly, deeply love you.
Nina: I really, truly, madly, deeply, passionately love you.
Jamie: I really, truly, madly, deeply, passionately, remarkably love you.
Nina: I really, truly, madly, deeply, passionately, remarkably, umm... deliciously love you.
Jamie: I really, truly, madly, passionately, remarkably, deliciously... juicily love you.
Nina: Deeply! Deeply! You passed on deeply, which was your word, which means you couldn't have meant it! So you're a fraud, that's it!
[Jaime playfully pushes Nina away, then pulls her back towards him]
Nina: You're probably a figment of my imagination...
[pauses]
Nina: Juicily?
[Both laugh and make faces] "
To tak odnosnie rozmow nocnych...Wiecej nie komentuje.
Film mi sie zaczyna urywac.
Sciana, Ty te wszystkie filmy ogladalas, czy tylko cytujesz, bo jezeli nie cytujesz to kiedy Ty to wszystko zdazylas obejrzec? Pachnie Oskarem mowisz, phi, zobaczymy.
Kangurzyco, nie nie myle sie Ty mozesz byc tylko dobra, General Sciana jest najlepsza, bo Ona jest azjatycka, a u nich w Azji...itd. Czekam relacje z dokonan na arenie domowej, albo przynajmniej opowiesc o gosciach, lub ich ciekawych dzieciach.
Teremi, ja rowniez szukam, szperam i sznupam w roznych zrodlach i nic a nic z tej rozy nie rozumiem??? Na pytanie odpowiadam TAK, nawet w dwoch egzemplarzach. Niestety...
Greenw dzieki za slonce i cieplo bo u mnie dzisiaj mgla, i chlod.
Znad maasu, pamietam ten dzien, dawno temu to bylo ale pamietam.
Trzynastko, to ja chce jechac wierzchem na tym czarnym koniu.
Sciana, rzucilam okiem i znalzlam pare kropelek szampejna(?), dziwne, maja smak oceanu, uummm.
Dobranoc nie mam sily, padam na erkan, jaki erkan, ekran.