HYDE PARK 2005

Zapisane na zawsze wątki forum.

Postprzez Marysia Cz, 22.09.2005 14:52

Marysiu B. , przerażające to, co piszesz o tych ludziach z Sudanu, przerażające. Wydaje mi się, że jednak Austaralia poradzi sobie z tym problemem, przeciez tam ściągaja ludzie z całego świata, nie wszyscy dobrzy i porządni. Pozdrawiam Australię, która chyba teraz już śpi!
Avatar użytkownika
Marysia
 
Posty: 3169
Dołączył(a): Pn, 28.02.2005 12:17
Lokalizacja: Gliwice

Postprzez M.C. Cz, 22.09.2005 20:31

Magnolia, prosze sie tu meldowac, bo dostaniesz kasztanem (od Sciany znaczy sie).
Avatar użytkownika
M.C.
 
Posty: 3816
Dołączył(a): Cz, 03.03.2005 22:15
Lokalizacja: Redwood City, CA

Postprzez Ściana Cz, 22.09.2005 22:57

Jestem. Obserwuje WAS z ukrycia. Czytam. Nadrabiam.

Na poczatku bylo slowo. Witam sie slowem. Voila.

"Co mnie zabija, to nadzieja,
jej wątły krzyk i śpiew, i szept,
- ściga mnie po wsiach, knajpach, kniejach,
wzywa na szlaki szczęść i bied.

Gdybym umiała - choć w niedzielę -
jak starzec, co nie pragnie już,
na ławce zasiąść po kościele,
i nie śnić snów, nie wróżyć wróżb...

Gdybym umiała się zatoczyć
jak pijak, co pod auto wlazł,
zabłądzić, zemdleć, zamknąć oczy,
zapomnieć tamten brzeg i las...

Gdybym umiała, choćby w kinie,
gdy serce nagły przetnie ból,
pomyśleć sobie: "Nic to, minie...
Przed nami jeszcze tyle ról"...

Gdybym umiała, choć dla sportu,
wśród naszych dawnych, ślicznych plaż
nie drętwieć jak na sali tortur,
dlatego że ten brzeg - nie nasz? ...

Gdybym umiała... Lecz nie umiem...
A w końcu to zwyczajna rzecz...
Choć widzę jeden - dwa w rozumie.
Nadziejo, Chmuro, nie idź precz. "
(Agnieszka Osiecka)

tekst: free.art.pl
Avatar użytkownika
Ściana
 
Posty: 2652
Dołączył(a): So, 05.03.2005 01:34
Lokalizacja: KREDENS

Postprzez M.C. Pt, 23.09.2005 10:59

Sciana, jak jestes to znaczy ze wyladowalas szczesliwie. Czy to wystarczajaco dobra okazja na sake? Zaraz, ale Ty masz przeciez tylko szklo...Gdzie sie podziewa Grejs?
I nie podgladaj, tylko zacznij cos z tych brudnopisow spisywac zanim wpadniez w wir 24/7, lotow i turnusow. Wole, preferuje jak jestes-jestes, niz jak jestes-nie jestes.

A ja jestem przygnebiona, mialam miec dzien wolny, obiecalam dzieciom wyprawe do ZOO (wiem, wiem niepoprawne politycznie, sloni i tygrysow nie bedziemy ogladac, dzieci chca zobaczyc lemury, a te maja dosyc rozlegla przestrzen, dzizyz kogo ja tu oszukuje (?),coraz bardziej sie przygnebiam), a okazalo sie, ze musze isc na pol dnia do pracy.

Huragan Rita, tez niewesole wiadomosci. Spogladam na mape. Mowi sie o Houston, Galveston, Corpus Christi. Pamietam, pamietam...Padre Island, waziutka wydmowa wyspa, obca, a jednak bliska...sypki piasek, ciepla woda...Corpus Christi, piekne domy tuz nad brzegiem zatoki...bajecznie kolorowe, tropikalne kwiaty...Houston nigdy nie lubilam, napisalam o tym kiedys w jakiejs pracy z angielskiego. Zrownalam w niej Houston z ziemia, moja nauczycielka odpisala mi w uwagach, ze pochodzi z Huston i wlasciwie dosyc to miast lubi, bylam zaskoczona...Galveston, podobno mozna tam czasami zobaczyc rekiny...ja nie widzialam.
Tym razem wszyscy wiedza czego sie spodziewac po huraganie. Mama mojego meza, pielegniarka-polozna jest od wczoraj w Alabamie, z organizacja Czerwonwgo Krzyza. Zglosila sie jako ochotniczka do szkolenia ludzi przy udzielania pomocy medycznej. Dzwonila wczoraj z opustoszalego schroniska. Wszystko jest tam jakby w zawieszeniu, oczekiwaniu ze Rita zmieni kierunek. Znajomi z Teksasu odwolali powrot do domu az do poniedzialku. Kalifornia jest tak daleko od Zatoki Meksykanskiej, a jednak N.O. wyczulil i tutaj ludzi. Gazety, radio, TV, rozmowy prywatne. Nikt nie chce doswiadczyc powtorki z N.O.

Aaa, w kinach nowy film Polanskiego, 'Oliver Twist', oczywiscie ze przygnebiajacy. Czy w Polsce tez juz jest?

'Oliver Twist

Opens today in New York and Los Angeles.

Directed by Roman Polanski; written by Ronald Harwood, based on the novel "Oliver Twist: Or, the Parish Boy's Progress" by Charles Dickens; director of photography, Pawel Edelman; edited by Hervé de Luze; music by Rachel Portman; production designer, Allan Starski; produced by Robert Benmussa, Alain Sarde and Mr. Polanski; released by TriStar Pictures. Running time: 130 minutes. This film is rated PG-13.

WITH: Ben Kingsley (Fagin), Jamie Foreman (Bill Sykes), Barney Clark (Oliver Twist), Harry Eden (Artful Dodger), Leanne Rowe (Nancy), Edward Hardwicke (Mr. Brownlow), Mark Strong (Toby Crackit) and Lewis Chase (Charley).'

Jak sie odprzygnebie to wkleje piosenke, mam taka jedna ale w ogole mi do przygnebienia nie pasuje.

Pozdrawiam Was cieplo choc z pewnym przygnebieniem.
Ostatnio edytowano Pt, 23.09.2005 20:57 przez M.C., łącznie edytowano 1 raz
Avatar użytkownika
M.C.
 
Posty: 3816
Dołączył(a): Cz, 03.03.2005 22:15
Lokalizacja: Redwood City, CA

Postprzez Magnolia Pt, 23.09.2005 15:57

Magnolia obecna,
z czasem cienko, więc krótko:
dziś w pracy /patrz załącznik/
pozdrawiam gorąco tę od kasztanów, czyli naszą podporę oborę zwaną potocznie ścianą i tę co o Magnolii pamięta czyli słynną M.C no i może kmaciej i teremi z rozpędu...
Avatar użytkownika
Magnolia
 
Posty: 3722
Dołączył(a): Wt, 01.03.2005 17:25
Lokalizacja: Mio Destino

Postprzez Magnolia Pt, 23.09.2005 16:02

Trzeba być
trochę podobnym,
aby się zrozumieć,
i trochę różnić,
aby się kochać.

PAUL GERALD
Avatar użytkownika
Magnolia
 
Posty: 3722
Dołączył(a): Wt, 01.03.2005 17:25
Lokalizacja: Mio Destino

Postprzez teremi Pt, 23.09.2005 17:22

Witaj HP
chciałabym o jesieni, ale tyle tu różnych wątków, że jednak jesień chwilowo przemilczę, zwłaszcza że za oknem ponad 20 stopni i słońce.

przede wszystkim pozdrawiam wszystkich (przepraszam, że bez wymieniania, ale boję się, że kogoś pominę!)

MarysiuB - to co napisałaś potwierdza, że kangury i te cywilizowane i te mniej są rozsądne (to taki zawoalowany komplement dla Twojego Kangura). Sytuacja "gości" z Sudanu nie jest czymś nowym. Wspominana już przeze mnie Oriana Fallacci w wywiadzie chyba z sierpnia br. mówiła o asymilacji muzułmanów w Europie, a do czego to doprowadziło? (patrz m.in. Londyn). Bardzo krytykowała poczynania europejskich rządów, albowiem sposób myślenia pozostaje. Jak również pozostaje podatność na wpływy związane z religią, sposobem myślenia. Przecież chyba wszyscy zamachowcy urodzili się w Europie. Opinie Twojego Kangura potwierdza też sytuacja z Gdańska. Tu po powodzi, która dotknęła jedną z negatywnie postrzeganych dzielnic mieszkańcy, którzy stracili domy zostali przesiedleni do nowych domów na osiedlu, w którym większość mieszkań wykupili ludzie, których zapewniano o spokoju, ciszy - to jedno z takich trochę ekskluzywnych gdańskich osiedli. Niestety, nowi mieszkańcy szybko dali o sobie znać. Zniszczenia, awantury wręcz meliny. Ludziom takim powinno się pomagać, ale wyłącznie w ich naturalnym środowisku (oczywiście są wyjątki, ale nieliczne). W obawie przed negatywną opinią głównie mediów i moim zdaniem, pseudo humanitarnych organizacji, rządzący niezależnie od szczebla poddają się - tak jest i u Ciebie. To Ty i Twoja rodzina powinniście mieć zapewnione bezpieczeństwo. Sudańczykom powinno się pomagać w ich kraju, ale na taką tam pomoc trzeba mieć pomysł. Znacznie łatwiej jest przywieźć ich do Australii czy jakiegokolwiek innego kraju i "jakoś to będzie".
...a tak na marginesie - podoba mi się sposób postrzegania świata przez Twojego A - nie jestem zresztą jak czytam HP wyjątkiem.
Piszesz o wyrzuceniu przez ramię - niestety chwilowo to nie jest możliwe. Muszę czekać jeszcze około tygodnia, a potem będę mogła decydować: wyrzucać lub nie. Jestem typową zodiakalna Panną, która wszystko w życiu prywatnym roztrząsa, no prawie wszystko.

M.C. - oczywiście, że ¦ciana już jest, tylko sama chce sake wypic i dlatego trochę się utajniła. Potem przeczytamy: "przepraszam, ale tyle nabazgrałyście, że na trzeźwo nie mogłam odczytać". Nie przejmuj się - skoro istnieją ogrody zoologiczne, to możemy protestować, ale to nie znaczy, że nie powinniśmy odwiedzać. Ja lubię oliwskie ZOO - to duży teren, gdzie mozna sobie spacerować i nie zawsze zobaczyć jakieś zwierzątko za kratami, ale Ty zajrzyj do gołębnika pocztowego.

MałgosiuSz + greenw - oj młodzieży, młodzieży - "Kasztany", to przebój wylansowany przez Nataszę Zylską, kiedy jeszcze Edyty Górniak nie było na świecie
Avatar użytkownika
teremi
 
Posty: 3682
Dołączył(a): Śr, 02.03.2005 09:41
Lokalizacja: Elbl

Postprzez GrejSowa Pt, 23.09.2005 18:24

Hej, hej, tu Grejs!!! Pamiętacie mnie jeszcze? Jestem cieniem na ścianie...hi hi

Jest git, bo:

1. ¦ciana wreszcie wróciła (¦ciana, chcesz cukerka??)
2. Skończyła się u mnie akcja pt. "Wymiana rur" (rureczki piękne, śliczne, zagraniczne)3. Jest piątek, przede mną weekend (sprzątanie po fachowcach)
4. Piję piwo we szkle (skutek natychmiastowy)

Już wkrótce dalsze odcinki Waszego ulubionego serialu brazylijsko-japońsko-koreańsko-polskiego "¦ciana & Grejs w Kredensie". Zostańcie z nami!!! Nie regulujcie odbiorników!!!

Spadówa...na kanapę...

¦ciskam Was wszystkie w pasie...macie ochotę na sake..? JA STAWIAM!!!!!!!!!!!!!

P.S.
Czy Wam też jest git? Napiszcie w punktach dlaczego...Wśród najciekawszych odpowiedzi wylosuję nagrodę...
GrejSowa
 
Posty: 6298
Dołączył(a): N, 27.02.2005 17:55
Lokalizacja: Warszawa

Postprzez M.C. Pt, 23.09.2005 21:08

Mam dla wszystkich piosenke, tylko bez skojarzen z B. Jones prosze. Moj syn uslyszal ja dzisiaj w radiu, musialam Mu pozniej pare razy puszczac w domu. Ma dziecko smak muzyczny, po mamie. Tanczylismy.

Don’t get me wrong
If I’m looking kind of dazzled
I see neon lights
Whenever you walk by

Don’t get me wrong
If you say hello and I take a ride
Upon a sea where the mystic moon
Is playing havoc with the tide
Don’t get me wrong

Don’t get me wrong
If I’m acting so distracted
I’m thinking about the fireworks
That go off when you smile

Don’t get me wrong
If I split like light refracted
I’m only off to wander
Across a moonlit mile

Once in awhile
Two people meet
Seemingly for no reason
They just pass on the street
Suddenly thunder, showers everywhere
Who can explain the thunder and rain
But there’s something in the air

Don’t get me wrong
If I come and go like fashion
I might be great tomorrow
But hopeless yesterday

Don’t get me wrong
If I fall in the ’mode of passion’
It might be unbelievable
But let’s not say so long
It might just be fantastic
Don’t get me wrong

Pretenders

Zrodlo, jak to jakie zrodlo? CD przeciez, mam posiadam.

Grejs, ja Ci powiem tylko tyle, jak jest szklo, to nie ma sake, jak jest sake to nie ma szkla. Ide sie napic wina, pa.
Avatar użytkownika
M.C.
 
Posty: 3816
Dołączył(a): Cz, 03.03.2005 22:15
Lokalizacja: Redwood City, CA

Postprzez GrejSowa Pt, 23.09.2005 21:26

EmSi, Ty się nie mądrzyj, dobra? Tyle Ci powiem...Winnica jedna..Sake or not sake?

A piosenka git!! Też potańczyłam. Trochę mi się raz zakołowało we łbie i nagle, w najmniej spodziewanym momencie przyszła do mnie ściana (hi, hi). ¦liwkę, którą mi dała w prezencie, potraktowałam lodem z zamrażarki. Teraz mam śliwkę mrożonkę. Ale już bez pestki. Taka akurat do knedelka. Mniam.

NA-RA
GrejSowa
 
Posty: 6298
Dołączył(a): N, 27.02.2005 17:55
Lokalizacja: Warszawa

Postprzez M.C. Pt, 23.09.2005 21:56

Iza, no nie moge na karuzeli, nie moge. Disneyland to nie ja, zastanawiam sie z kim dzieci wyslac, bo tu jest taka tradycja, w Disneylandzie trzeba byc. Moze chcialabys sie zabrac na chaperona czili opiekunke?

Grejs, winnice nam w tym roku obrodzily. A co, nie mowilam ze mam? No nie chcialam sie chwalic. Ale skoro inni moga wyjezdzac z kopalniami diamentow, to nie musze byc taka skromna, nie? A o tych dzieciach australijskich to juz chyba nigdy nie uslysze. Sake nie sake a to jest pytanie na inny post. teraz ide robic knedle. A zagranicznych rur Ci zazdraszczam bo u mnie wszystkie krajowe.
Avatar użytkownika
M.C.
 
Posty: 3816
Dołączył(a): Cz, 03.03.2005 22:15
Lokalizacja: Redwood City, CA

Postprzez Ściana So, 24.09.2005 02:22

Witacie Wszystkie/Wszyscy (bez wyjatku). Witam Was koreanskim chlebem i sola.
Serdecznie, od serca, ekhm..ekhm...., czapka do ziemi.

Mam tylko kilka minut. Wakacje sie, qrna, skonczyly i czas zarabiac na ryz.
Do tego Turnus. Ciezka praca. Nie obijam sie. Jestem w biegu. Troche wysiadam.

Bede jak bede. Soon. Monsoon.
NA-RA
Chin Kabe

PS A dla WAS kilka zdjec z Nippon. Wezykiem. Wezykiem.
Avatar użytkownika
Ściana
 
Posty: 2652
Dołączył(a): So, 05.03.2005 01:34
Lokalizacja: KREDENS

Postprzez M.C. So, 24.09.2005 06:54

Buenos noches, buenos dias, buenas tardes, buenos.... i co tam jeszcze jest, HP

Magnolia, glowy sobie nie pozwol urwac. Nie warto, slawna M.C. przeze mnie przemawia. Wiersz bardzo mi sie podoba, glownie dlatego ze krotki (Hi, Hi). Nie, na serio bardzo mi pasuje do wszystkiego. Pozwolisz, ze tutaj skomentuje twoje zdjecie cwiartkowe-nigdy mnie jeszcze od strony artystycznej nie zawiodlas.

Teremi, sake owszem, to taki pic na wode, tak to sie mowilo? Pewnie ja zostawia pod wycieraczka. Ech, slow mi brak...Golab dolecial, dziekuje. Teraz saczy Merlota. Roztrzasanie spraw, podejmowanie decyzji wywoluje u mnie, panny Lali, dreszcz nieprzyjemnych emocji, ide po Merlota.

Sciana, daj spokoj, jak dlugo bedziesz tym w Kyoto wypominac, ze Cie nie wpuscili na ogrody (Hi, Hi). No, usmiechnij sie, mowi sie trudno. Moze nastepnym razem sie uda. A Japonia, to Wam Gejszom wyraznie sluzy, nie moge sie nadziwiwc roznicy w wizerunkach. A te buciki to wygodne?

Film leci w tv, hiszpansko-japonski buenos-campai. Tak, tego mi brakowalo na poczatku.
Avatar użytkownika
M.C.
 
Posty: 3816
Dołączył(a): Cz, 03.03.2005 22:15
Lokalizacja: Redwood City, CA

Postprzez Magnolia So, 24.09.2005 10:40

hello, jestem znów,
a dla sławnej słynnej M.C. mam:
Avatar użytkownika
Magnolia
 
Posty: 3722
Dołączył(a): Wt, 01.03.2005 17:25
Lokalizacja: Mio Destino

Postprzez Magnolia So, 24.09.2005 10:45

dla ¦ciany:
Avatar użytkownika
Magnolia
 
Posty: 3722
Dołączył(a): Wt, 01.03.2005 17:25
Lokalizacja: Mio Destino

Postprzez GrejSowa So, 24.09.2005 11:17

Moshimoshi ewrybady!!! Zna się te języki, co nie???

Dzizys, jak ta pogoda mnie rozmarza (nie mylić z rozmraża)...Jak nic zaraz wylezę na Szczęśliwice popodglądać jesień...Rozwalę się na ławce i poczytam prasę sobotnią...aha, właśnie, w sprawie prasy. KTO¦ narzekał niedawno, że jestem mało leszko-kołakowska...(MarysiuB, pozdrawiam Cię!!!). Słuchajcie, dzisiaj w Rzepie, w dodatku Plus-Minus wywiad z moim/naszym guru, czyli L.K. A ponieważ jestem już jedną nogą przed urną wyborczą, można nawet powiedzieć, że w bloku startowym, to muszę, po prostu MUSZę Wam zacytować mały fragmencik tej rozmowy. Tytuł wywiadu - "Przez odwróconą lornetkę":

Rzepa: Panie Profesorze, patrzy pan na Polskę z daleka, z Oksfordu. Co pan widzi?

Prof. Leszek Kołakowski: Patrzę rzeczywiście z daleka, przez odwróconą lornetkę, ale staram się wiedzieć, co się dzieje. No i mam swoje sympatie i antypatie. Jeżeli chodzi o obraz polityki polskiej, to jestem prawdziwie zbudowany. We wszystkich znanych mi tabelach prestiżu zawodowego politycy są na ostatnim miejscu; świadczy o rozsądku narodu /.../

Bardzo ciekawy wywiad. Dowiedziałam się z niego m.in., że jestem rozsądna i prawdziwie zbudowana przed tymi wyborami...Już się nie mogę doczekać...

No, dobra. ¦ciana, dzięki za wzdęcia, sorry - ZDJęCIA. Wybrałaś akurat jedne z moich ulubionych. Na tym pierwszym bardzo fajnie wyszłyśmy. Ja - to ta z prawej, mogę chyba to zdradzić, co?? Ale wiesz, jedna rzecz mnie martwi...Ty palisz przede mną w ukryciu...? Bo peta chyba rzuciłaś tam na chodnik, a zdjęcie prawdę Ci powie, oj powie...Zrób sobie zoom i się przypatrz...Jeśli tak, to tylko nie rób dymu, dobra?
Natomiast do tego drugiego zdjęcia mam szczególny sentyment z powodu japońskiego, który coraz bardziej mi się podoba, łatwiejszy niż myślałam. Te wszystkie słowniczki, samouczki itp. są okej, ale jednak z życia się uczę najszybciej i najprzyjemniej. Taki przykład mojej bystrości Ci podam teraz: wiesz, jak jest po japońsku JAMA? Nie wiesz? A ja wiem!!! Prezentuję Ci to własnoręcznie poniżej. No, i co?? Zatkało kakao?? Muszę jeszcze tylko wykombinować, jak będzie po japońsku "smocza" i już będę mogła wszystkim w HP zaprezentować, skąd Ty codziennie wyłazisz...;-)))))

Pozdrawiam wszystkich

SayoNA-RA
GrejSowa
 
Posty: 6298
Dołączył(a): N, 27.02.2005 17:55
Lokalizacja: Warszawa

Postprzez kmaciej So, 24.09.2005 16:59

Witajcie Wszyscy sciany , trampki, ksiazki, maski, rosliny , koniczyny, zwierzyno wszelaka, plactwo , cyferki , numerki i ludziska..
Pozdrawiam i dziele sie swoim przypadkowym "odkryciem". Chcialam sobie poczytac HP sluchajac trojki i wprowadzilam adres WWW.POLSKIERADIO.COM i wiecie co , mam polskie radio ale rozglosnie w Chicago 1030AM, zatem polecam jako ciekawostke , posluchajcie.
13 jeszcze trwam w postanowieniu plywalam, czuje sie swietnie, real mnie wzywa wiec tylko dziekuje za wasze ciekawe wspomnienia ,obserwacje , zdjecia i poczucie humoru.
:-))),
Sluchacie radia z Chicago ? i co???
Wiecie dobrze ze nie jestem taka zorganizowana bo wtedy mialabym adres polskiego radia w pamieci komputera i nie zrobilabym tej pomylki
13 kiedys pytalam czy Ciebie mozna posluchac na internecie ,ale nie odpowiedzialas
kmaciej
 
Posty: 421
Dołączył(a): Pn, 18.04.2005 02:13

Postprzez Erica So, 24.09.2005 20:59

Witam!
Pozdrawiam weekendowo :)

Zaglądam z wpisem do śpiewnika.

FALOCHRON
Późną nocą na bulwarze na falochronie siedzę sam
Trochę wspominam, trochę marzę
Całą noc dla siebie mam
Łyk z butelki mnie rozgrzewa
Mokry wiatr pod kurtkę wlazł
Na tym bulwarze zawsze wieje
Od kiedy razem nie ma nas

A morze swoim życiem żyje
Komu tak szumi, któż to wie
Może rybakom co mieszkają
W starym kutrze gdzieś na dnie
Liczę światła statków na redzie
Wiem że tam też nie śpi ktoś
Kręta ścieżka do domu wiedzie
Taki jest człowieczy los

Latarnia puls mierzy uparcie
Stado żurawi w porcie śpi
Tylko falochron stoi na warcie
Czy ja to ja czy mi się śni
W powietrzu czuć zapach bursztynu
Tak zawsze pachniał ojciec mój
Kiedy z morza wracał do domu
Odespać marynarski znój

Tyle razy stąd uciekałem
I powracałem razy sto
Pytam się sam czy rację miałem
Choć dobrze wiem, że to był błąd
Późną nocą na bulwarze na falochronie siedzę sam
Trochę wspominam trochę marzę
Całą noc dla siebie mam

Na plaży w budzie gra muzyka
Może to wiatr na zgliszczach gra
Może to sen schizofrenika
Może wymyślam wszystko ja
Mokra twarz to pewnie od wiatru
W gardle drapie ostatni łyk
Kiedyś w końcu zacumuję
Mój sterany życiem bryg

Późną nocą na bulwarze na falochronie siedzę sam
Trochę wspominam trochę marzę
Całą noc dla siebie mam
Zamiast twych ust butelkę całuję
Ona też kłamie lecz mam to gdzieś
Słucham siedząc na falochronie
A morze nuci swoją pieśń
/Yugoton
tekst: Olaf Deriglasoff/

Tymczasem
Avatar użytkownika
Erica
 
Posty: 484
Dołączył(a): Śr, 18.05.2005 19:04

Postprzez greenw N, 25.09.2005 12:03

Helo

Teremi dobrze , że Ty czuwasz i dzięki za sprostowanie , bo ja rzeczywiście tej Pani od kasztanów nie znam

Maciejko radio całkiem , całkiem ,ja własnie oglądam dział galerii , jest tam część zdjęć Magdy Marczewskiej ,udało mi sie nawet dotrzeć do stronki na której jest reszta fotek, całkiem , całkiem dobre(wiem całkiem, całkiem to moje ostatnio ulubione słowo )

¦ciana dobrze ,że jesteś już

Izabella czuje ,ze od ciebie bije taka radość , w tych piosenkach i zdjęciach,postach dziękuje bo to się udziela

Magnolia byłam na Twojej stronce artystycznej , a zdjęć tam nie będziesz umieszczać ?

MC rozwaliłaś mnie tą piosenką , ja przy niej skaczę ,tańczyc do niej nie umiem

MałgosiuSZ bieszczady jesienią....pozytywnie zazdroszczę i czekam na relację

MałgorzatoM ja nic nie kumam z tym szkłem , sake ,no ale dobra młoda jestem to moze dlatego

na dziś :

"- Tradycja to jest coś ekstra.
-Ekstradycja?
- To jest tak, że jeżeli by nam któś ukradł, na przykład rozumiesz, naszą furę i by go złapały, to nam muszą oddać samolot. To jest właśnie tradycja.
-A furę?
-Furę też. To stara tradycja. "Miś

uściski dla całej ekipy
Avatar użytkownika
greenw
 
Posty: 243
Dołączył(a): N, 27.02.2005 21:14
Lokalizacja: Reading

Postprzez Trzynastka N, 25.09.2005 16:12

Kmaciej, sorry, ze nie odpowiedzialam na Twoje pytanie i wiele innych. Bardzo, bardzo czasu brak. Ciesze sie, ze trwasz i ruszasz cztery litery, tak trzymaj!
Tak, mozna sluchac moejgo programu internetowo, to inna dlugosc fal, niz ta, do ktorej dotarlas. Problem polega na tym, ze kiedy ja nadaje od 21-22 wieczorem, Polska smacznie spi w srodku nocy. Zeby udostepnic ludziom, ktorzy znacznie wiecej chca wiedziec o zdrowiu material zawarty w audycjach, juz wkrotce umiescimy je inrnetowo na stronie o zdrowiu. Beda tam przez caly tydzien i bedzie mozna material odsluchac o dowolnej porze. Czesc moich sluchaczy to nagrywa i podaje bliskim do Polski. Nie znam dobrze sytuacji, ale podobno nie ma specyficznej, dluzszej audycji tego typu w Polsce dla zainteresowanych. Rzecz z pewnoscia w finansach, a promowanie zdrowia raczej nie jest intratnym biznesem.
Teremi, pytalas o najciekawszych ludzi, z ktorymi sie zetknelam. Jednoczesnie sama masz tego typu kilkuletnie doswiadczenie i nic nie wspominasz, a to dosyc ciekawy rozdzial w Twoim zyciu zapewne, zwiazany z poznawaniem wielu ludzi. Moze kiedys napisz, dobrze? Poczatki, trema, trudnosci, radosci....
Ja mam nieco inna sytuacje. Nie pracuje w radiu, tak nawet tego nie odczuwam. Poszukalam sposobu na szerokie informowanie o zdrowiu, na mozolne ksztaltowanie swiadomosci o odbudowywaniu utraconego zdrowia nie za pomoca farmakologii. Prelekcje to jedna czesc dzialalnosci, ale eter okazuje sie byc sposobem doskonalym. Slowo chwyta nas mimochodem w momencie kiedy jedziemy samochodem, sprzatamy, gotujemy, itp.
Wykupilam na wlasnosc program radiowy u wlasciciela stacji i w ten sposob docieram do ludzi. Tak sie dzieje juz od trzech lat ( wlasnie za 2 dni rocznica). Nie jestem radiowcem, wiec pierwsze dni pamietam jako przerazenie w oczach z powodu ilosci guzikow na konsolecie, klopoty z mikrofonem w studiu, do ktorego dojezdzalam, zeby moc nadawac. Dzis usmiecham sie na te szalone poczatki i rownie wowczas szalony pomysl. Trzy lata wielkiej cierpliowsci, powtarzania faktow, budzenia swiadomosci.
Ksztaltujemy w Chicago powolna reperacje organizmu z udzialem aktywnych substancji. Kawal dobrze wykonanej roboty z udzialem fantastycznych ludzi, z ktorych wiekszosc nie miala nic wspolnego z medycyna. Najczesciej byli to schorowani ludzie, szukajacy ratunku, bez odrobiny wiary, ze jeszcze cos uda sie zrobic. Dzis mam te same osoby w szeregu do pomocy innym. Wiedza potrafia zawstydzic niejednego medyka. Geba mi sie smieje, kiedy wyjezdzamy na kolejna konferencje i naukowiec, tworca preparatow dla zdrowia mowi, ze nikt nie ma takiej wiedzy, jak grupa z Chicago. O zdrowiu mozna mowic na wesolo, malowac przejrzysty obrazek, co dzieje sie w srodku naszego organizmu, naprowadzic na objawy zaklocen, a potem? Najwieksza frajda, kiedy ktos zadzwoni i odpowiednio dobierze aktywne substancje dla siebie na postawie wiedzy, ktora mu zostala podana. Zadnej wielkiej tajemnicy tutaj nie ma. Rzecz w ilosci dostarczonych informacji. Wciaz powtarzamy slowa zapozyczone od jednego ze znajomych, jesli ktos nie wierzy w suplementy:
„Twoj problem nie wynika z braku wiary, ale z braku wiedzy”.
Teremi, mikrofon nauczyl mnie wiele, jest bezlitosny w obnazaniu naszych emocji. Modulowac wlasnym glosem, niesc spokoj sobie i innym. Sa momenty, kiedy nie moge sie doczekac, zeby go uchwycic, bo tyle mam do przekazania, bo dorwalam porcje pieknej instrumentalnej muzyki i chce sie tym podzielic na zakonczenie dnia, bo mam kolejne opinie tych, ktrych udalo sie dzwignac zdrowotnie i nie wstydza sie o tym opowiedziec na antenie, bo mam kolejna historie z zycia wzieta o pokonywaniu przeszkod w zyciu. Lubie mikrofon, mimo, ze potrafi wyostrzyc kazde potkniecie.
Kogo pamietam najbardziej z ludzi?
Nie bedzie to czlowiek z radia.
Dzis powinnam wspomniec o nieznajomym, ktory wplynal na moja decyzje zupelnego zwrotu w zyciu, w strone, ktora 6 lat temu wydawala sie szalona.
Lekarz na emigracji, planowany powrot, wszystko zalatwione po polskiej stronie. Jak szefc bez butow, lekarz wiecznie chorujacy, zupelne zalamanie odpornosci, dluga lista dolegliwosci, bardzo moich, bo trwajacych od lat.
Jeden telefon, potem fax, wskoczenie w odbudowe ukladu obronnego, sprawdzenie z kpiacym glosem na sobie tego amerykanskiego byle czego, by udowodnic przed odjazdem, ze nie zadziala. Koniecznosc przyznania sie do pomylki, zadzialalo, postawilo mnie na nogi. Jedna ulotka pod tytulem : „Jak czesto chorujesz?” i lawina ludzi, ktorzy postanowili sprobowac. Efekty zadziwiajace mnie, lekarza. Chcialam sprawdzic, z kim mam do czynienia, kim sa ludzie tworzacy taki sposob restaurowania obronnosci. Opoznilam wyjazd do Polski, wsiadlam w samolot i polecialam przyjrzec sie blizej tworcom firmy i opatentowanego preparatu. W samolocie duzo myslalam. Mam zaskakujace efekty skutecznosci, ale tego nie zna swiat, to nowy sposob i byc moze mnie jednej sie wydaje, ze taki istotny w medycynie. Czy robie prawidlowo, wkladajac w to tyle emocji i serca? A jesli sie myle, jesli to, co mnie wydaje sie wymarzonym sposobem kreowania zdrowia jest bledem? Dlaczego jeszcze nie mowia o tym inni?
Obok mnie siedzial czlowiek z laptopem, w srednim wieku. Nawet nie pamietam, jak to sie stalo, ze zaczelismy rozmawiac. Byl fizykiem, lecial na konferencje, opowiadal o pewnym nowatorskim projekcie, ktory wielokrotnie byl odrzucany przez srodowisko. Dopiero za kilka lat zostal przyjety jako oczywisty, logiczny, wymarzony. Przez ten czas mojemu nieznajomemu fizykowi najblizsi koledzy dawali dowody lekcewazenia, sugerowali niezbyt dobry stan umyslu, niedorzecznosc w pogladach.
Zapytal mnie, jaki jest cel mojej podrozy. Opowiedzialam, o poczatkach nowej drogi i watpliwosciach. Drazyl dalej, pytal o mechanizm sterowania odpornoscia na poziomie komorki. Po otrzymaniu odpowiedzi powiedzial cos, co pozniej zawazylo na mojej decyzji zyciowej:
„ Jedz, przyjrzyj sie dokladnie temu, co napotkasz i pamietaj, biorac moj przyklad, nigdy nie boj sie myslec poza utarte granice” (czyli po angielsku outside the box).
Po powrocie z konferencji bylam pewna swoich racji, wiedzialam, ze nie zawroci, ani nie powstrzyma mnie nikt. Wierze w to, co robie. Dzis po 6 latach mojej ptrzygody tego typu sposob kreowania odpornosci trafil juz do 40 krajow na calym swiecie. Dzieki nieznanemu fizykowi, ktoremu nigdy nie podziekuje osobiscie, mam w tym projekcie prawie od samego poczatku jego istnienia swoj skromny udzial.

Chwila rozmowy, kawalek muzyki, czasami drobny gest innych wplywaja na nasze zycie.
Pozdrawiam jesiennie cala liste z dziennika HP......13
Trzynastka
 
Posty: 1050
Dołączył(a): Wt, 01.03.2005 13:59
Lokalizacja: Chicago

Poprzednia stronaNastępna strona

Powrót do Archiwum