śpi, ten jeden, jedyny
jego równy oddech z jej urywanym pomieszany
niedopita lampka wina
rozlany płyn krwistoczerwony
oskarżycielsko wskazuje promieniem jasnym
małżeńska pochodnia
w radiu śpiewa ktoś cicho, pomaleńku
krok jej gwałci rytm, potargane włosy
niedomyta skóra
kolorowe szczęście w postaci stałej
rozpływa się destrukcyjnie
pomiędzy synapsami nielicznymi
nieprzerwanymi
czarne dłonie
szorstka skóra śpiącego mężczyzny
uścisk, zaskoczenie, zaprzeczenie
krótki, zabłąkany
gdzieś
krzyk
nie z tego świata
potem głosy podsłuchane na schodach
"przecież ona go kochała"