Nie wiem czy powinienem dodać ten "wiersz", ale zaryzykuję. Jestem licealistą, kóry się zastanawia czy pisać czy porzucic pisanie? Odpowiedzcie.
Siedząc na werandzie domu usłyszałem cichy szept
Ktoś w oddali na pół tonu
Nuci tę przecudną pieśń
W mgle porannej, stare drzewa już pachnący wiatr owinie
I otwarte bramy nieba dadzą życia na równinie
Latorośli kwiat zakwitnie
Dywan fiołków świat zwojuje
A na ławce tam ukradkiem ręce razem
Chmury, płynąc po błękicie
Dają pozór zapomnienia.
Zapomnijmy!
O tych wszystkich wydarzeniach
Kłótniach, nudach i zmartwieniach
Usiądź dzisiaj na polanie
Obok brzozy co soczyste daje liście
Z głową podniesioną zobacz
Wisona idzie!
Liliobiałymi ustami
Całuje wtulając się we włosy
Jej niebieskie oczy
Odnawiaja każdą ziemię
A jej suknia
Cóż za suknia!
Już okryła wszelkie plemię