- zaśnij moimi snami, a później obudź się w tym życiu i powiedz, że jest ono piękne... - burknął pijany barmanowi. - śnij kobiety nieczułe i te kochające zbyt zachłannie, zaborczo i władczo. obserwuj i czuj się obserwowany. pisz listy na starej papeterii i wysyłaj wiedząc, że ich słowa nie będą zrozumiane. czuj ból i spróbuj go opisać najbliższej osobie - nie znając słów, które potrafiłyby go wyszarpać spod skóry tak, by mogła go ona poczuć po to, by pojąć. żyj bezsilnością. samotnością w tym jak odczuwasz każdą sekundę i miliardy obrazów, dźwięków, smaków i zapachów w niej zawartych. jak pokazać subiektywnie postrzegane piękno, które ktoś widzi już inaczej? jak dać poczuć komuś piękno, które widzisz w rzeczy dla innych szarej i przyziemnej? swój posmak tej chwili... ludzie żyją subiektywnie - nawet ze sobą, nawet w największej miłosnej symbiozie... więc tak naprawdę żyją osobno.
barman milcząco uzupełnił mu szklankę.
- wiesz jaki jest pierwszy symptom lęku przed rozstaniem? - spojrzał na swojego rozmówcę.
barman wzruszył ramionami.
- gdy bliska ci osoba jest szczęśliwa, przypisujesz to czynnikom zewnętrznym; gdy jest smutna, przypisujesz to sobie. takie były moje kobiety. a może to kwestia kompleksów - dokończył myśl pod nosem.