WNĘTRZE. YMCA - NOC
Korytarz. Ciężkie tąpnięcia cudzych butów. Ktoś wchodzi po schodach. Każdy krok pozostawia za sobą ślady błota.
WNĘTRZE. YMCA – NOC
Pokój Tyrmanda.
Palce gładko przesuwają się po klawiaturze maszyny. Tyrmand ma zamyślony wyraz twarzy. Pracę przerywa mu nagłe WALENIE do drzwi. Tyrmand zdejmuje okulary. Wstaje i otwiera drzwi.
W drzwiach stoi ryży mężczyzna z wąsikiem, lat około czterdziestu, STEFAN KISIELEWSKI.
Tyrmand uśmiecha się na jego widok.
TYRMAND
Kisiel? Nie za wcześnie?
KISIELEWSKI
Przechodziłem obok to pomyślałem, że wpadnę...
Tyrmand otwiera mu szeroko drzwi.
TYRMAND
Śmiało... Zapraszam.
Kisielewski zdejmuje płaszcz i wchodzi w głąb pokoju. Tyrmand zdegustowany przygląda się ciągnącym za jego butami śladami błota.
TYRMAND
Ale buty Stefan, to się wyciera przed wejściem.
KISIELEWSKI
Nie bądź taki drobiazgowy.
Bierze do ręki jedną z wielu na półce książek. Wertuje i kładzie, gdzieś obok.
Rzucająca się w oczy dziura w szeregu książek nie daje Tyrmandowi spokoju.
Kisielewski siada wygodnie na krześle. Tyrmand podchodzi do półki i kładzie książkę na miejsce.
TYRMAND
Zjesz coś? A może coś do picia?
KISIELEWSKI
Dziękuję Leopold, ale nic z tego, nie dam ci się otruć...
Dotychczasowy uśmiech na twarzy Kisielewskiego znika. Bada Tyrmanda wzrokiem.
KISIELEWSKI
Czy ty aby wiesz co robisz?
TYRMAND
Mam taką nadzieję.
KISIELEWSKI
Otóż to!
TYRMAND
Kisiel, przecież wiesz dobrze, że wiara nie jest kwestią rozumu?
KISIELEWSKI
W twoim przypadku jestem tego pewien... Posłuchaj mądrzejszego... Zabierasz się do niej, nie z tej strony co trzeba.
TYRMAND
Niczego nie planowałem.
KISIELEWSKI
Akurat! Przecież to widać jak na dłoni.
TYRMAND
Poczułem taką potrzebę, to wszystko.
KISIELEWSKI
Tak, oczywiście... Zresztą, rób jak uważasz... Jak praca?
TYRMNAD
W porządku, dziękuję.
KISIELEWSKI
Tylko nie skacz mi znowu powyżej pułapu.
TYRMAND
Postaram się nie zawieść twojego zaufania.
KISIELEWSKI
Niezmiernie cieszę się z tego powodu.
TYRMAND
Co u Lidki?
KISIELEWSKI
Nie interesuj się... Pozdrawia...
TYRMAND
To miło
KISIELEWSKI
Zależy dla kogo? Tyrmand znajdź sobie własną żonę, a nie ruszasz się cudzych...
TYRMAND
Drogi przyjacielu, wyczuwam w twoim głosie nutę zazdrości..
KISIELEWSKI
Jak zwykle przesadzasz, ale nic na to nie poradzę... Jak dotąd nikt nie znalazł jeszcze lekarstwa na twoją megalomanię.
Kisielewski z ciekawością spogląda na kartkę, która tkwi w maszynie.
KISIELEWSKI
Co to?
TYRMAND
Takie tam... Opowiadanie.
KISIELEWSKI
Tylko pamiętaj o czym ci mówiłem.
TYRMAND
Tak, drogi Kisielu znam to na pamięć:
„Twórca sam wyznacza sobie ramy, obudowuje nimi siebie i wypełnia codziennie twórczość”.
KISIELEWSKI
No właśnie, tylko jak zwykle zapomniałeś
o najistotniejszym!
TYRMAND
Czyli?
KISIELEWSKI
Musisz, się jeszcze ożenić, co ci powtarzam od lat, założyć rodzinę, bo to jest element twórczości, którego brak w twoim życiu... Potem możesz się wypiąć na wszystko dokoła siebie.
TYRMAND
I tu nasze drogi się rozchodzą.
KISIELEWSKI
Chcesz czekać, to czekaj... Tylko potem
nie płacz.
TYRMAND
Nie chcę, ale muszę.
KISIELEWSKI
Leopold, miłość nie jest kwestią grubości portfela.
TYRMAND
Kisiel, mylisz pojęcia... Zmieńmy lepiej temat.