Nowy felieton
Komputer mnie odstrasza. Czasami czuję się w stosunku do niego bezradna. To nie jest człowiek nie czuje, a mimo to wyznaję mu tyle rzeczy. Tyle o mnie wie. Boję się pisać na komputerze. Po prostu się boję! Kiedyś napisałam na nim pracę na angielski, na kilka stron, gdy już miałam ją zapisywać, komputer się wyłączył, bo prąd został odłączony na dwie minuty. Nie lubię na nim pisać wierszy, opowiadań, nie potrafię się skupić na tym co piszę. Myślę o tym, że muszę poprawić jakieś słowo, bo kiedy piszę szybko palce nie trafiają w odpowiednie klawisze, i wszystkie słowa przybierają nie odkrytą formę. Nie lubię pisać na nim listów. Za bardzo się tym egzaltuje, kiedy muszę coś szybko napisać, lub wysłać maila, na temat czegoś co mnie bardzo ekscytuje, wszystko się plącze, oczy mnie bolą, zaczynam się garbić, i później muszę poprawiać te wszystkie błędy, które zrobiłam pisząc podczas przypływu emocji. Teraz piszę na komputerze, i co chwilę zapisuję plik, żeby nic nie umknęło, bo komputer jest już włączony cały dzień, i może sam się wyłączyć. Ostatnio dosyć często mu(komputerowi) się to przytrafia.
Nie lubię komunikatorów internetowych, nie ma w nich żadnej prawdy. Opowiadam coś drugiej osobie, a ona wysyła mi emotikony, lub bezuczuciowo odpisuje pojedyncze „aha”, „no”, „ rozumiem”. Rozmowa ogranicza się tam do zaledwie dwóch zdań(maksymalnie). Żadnego wysiłku dla umysłu! Nic! Jeżeli nie wiesz jak słowami wyrazić uczucia masz tysiące „emotek” , które odciążą cię od wielkiego ciężaru jakim jest myślenie. Od pewnego czasu przestałam interesować się obowiązującymi skrótami słów, jakie są używane w „ gg world”. Koleżanka pisała, że idzie do „manu”, zaczęła używać skrótów typu : „thx”, „zw” , „nom”, „oka” , „omg”, „ema” itd. Mogłabym jeszcze dużo wymieniać, ale w tej chwili nie potrafię sobie więcej przypomnieć. Początkowo z tych uproszczeń nic nie rozumiałam, kiedy już się „ogarnęłam”, zaczęłam używać tego nowego„języka”, choć nie w takim stopniu jak to robili moi znajomi. Jeszcze czegoś takiego, chyba nie było. Zaczyna się tworzyć język internetowy. Ludzie w całym tym „świecie” posługują się skrótami, których nie rozumie człowiek, który nie posiada komputera. To jest taka zamknięta grupa. Ciekawe w jakim kierunku do pójdzie…? Może za kilkadziesiąt lat, ludzie w internecie będą się posługiwać jakimiś specjalnymi kodami, znakami, a może po prostu będą się widzieć tak jakby to wszystko działo się w rzeczywistości.
Od komunikatorów odstrasza mnie kilka rzeczy:
Po pierwsze, nigdy nie zastąpi to prawdziwej rozmowy, twarzą w twarz. Po drugie. Ludzie piszą zbyt szybko, niechlujnie, nie używając polskich liter. Wiem, bo sama nabyłam tę wadę poprzez szybkie rozmowy z koleżankami po powrocie ze szkoły. Po trzecie, nie wyrażamy emocji słowami, nie patrzymy sobie w oczy, nie widzimy reakcji drugiej osoby, nie słyszymy oddechów branych przed kolejnym trudnym do wypowiedzenia zdaniem. Pomimo tych wad, sądzę, że komunikatory internetowe są bardzo przydatne. Jeżeli jesteśmy chorzy, a musimy wziąć od kogoś notatki, to szybko możemy je dostać przez internet, kiedy chcemy spytać się kogoś o coś ważnego, od razu uzyskamy odpowiedź. Wszystko dzieje się w znacznie szybciej niż rozmowa prowadzona przez pocztę internetową, nie wspominając już o poczcie polskiej.
W internecie najbardziej denerwuje mnie jego sztuczność. Wszystko jest nie prawdziwe. Nic nie można dotknąć, powąchać, a ja bym tak chciała! Kiedy czytam opowiadanie na komputerze, chciałbym poczuć szemrzące kartki pod opuszkami palców, ich zapach i nastrój. Przed komputerem wszystko co związane ze sztuką traci na wartości, nie jest już tak fantastyczne jak było w tej zmaterializowanej formie.
Ludzie za to zyskują na urodzie, szczególnie w opisach, które sami tworzą. Są piękni, inteligentni, szczęśliwi i myją zęby dwadzieścia razy na dzień. Szkoda, że nie można poczuć czy im ładnie pachnie z budzi! Nie, lepiej nie. Wolę nie ryzykować.
Mimo to Internet pomaga mi rozwiązywać wiele spraw szybciej i łatwiej. Jest dobrym miejscem do zawierania przyjaźni, choć na pewno nie może być jedynym. Ludzie zachowują tu dystans do siebie, do innych. Mają szansę napisania tego co naprawdę myślą, a każdy może powiedzieć, że ma inne zdanie. Na blogach piszą o swoich kłopotach i radościach, realizują swoje pasje.
Czy dzisiejszych czasach można spokojnie powiedzieć „Komputer najlepszym przyjacielem człowieka” ? Nie wiem. Moim na pewno nie jest, bo się go boję! Wolę swojego psa. On mnie zawsze rozumie, a ja go zażarcie bronię, choć powinno być odwrotnie. Przepraszam, ze dywaguję.
Jedni mają komputer, który zastępuje im częściowo prawdziwe życie. Mają sklepy, domy, gry i zabawy. Drudzy muszą się komuś zwierzyć, i to jest ich najlepszy przyjaciel. A inni są po prostu zwykłymi użytkownikami. Do takich należę.
Liczę na to, że skomentujecie i wytkniecie mi moje błędy
Pozdrawiam
Karolcia