przez kardolinka Pt, 20.07.2007 10:00
Od rana przeczytałam ten felieton. Pomyślałam, i postanowiłam się odważyć i Wam pokazać. Proszę, tylko żebyscie nie "zmieszali mnie z błotem" po przeczytaniu tegop, bo sama nie wiem czy jest to poprawnie napisany felieton. Mam na myśli kryteria, które musi on spełniać. Pozdrawiam.
O ludziach starych
Ludzie starzy. W dziejszych czasach są poniżani, ubezwłasnowolnieni i nieszczęśliwi. Dziś pod jednym z łódzkich urzędów, na wózku inwalidzkim, w wielkim słońcu siedziała staruszka. Na kolanach trzymała torbę foliową z zaledwie kilkoma złotymi. Moja mama wyszła z samochodu i poszła do urzędu, jakby kompletnie nie słuchając tego co mówi stara kobieta. Zrobiło mi się trochę przykro, ale pomyślałam, że pewnie jej nie usłyszała. Siedziałam w samochodzie przez 20 minut i przez ten czas zdążyłam wiele zobaczyć, nie mówiąc już o tym, że prawie dostałam udaru słonecznego. Staruszka ze łzami w oczach prosiła każdą przechodzącą osobę o symboliczną złotówkę. Jedni patrzyli przez moment z politowaniem, kiedy kobieta zaczynała mówić o swojej chorobie ludzie, żeby się od niej „uwolnić” szybko dawali pieniądze i odchodzili. Drudzy, kiedy chciała poprosić o pieniądze, patrzyli na nią z oburzeniem i odchodzili, kiedy jednego mężczyznę wsiadającego do samochodu poprosiła o złotówkę, ten udając, że nie słyszy co mówi po prostu schował swoją teczkę do auta, wsiadł, i odjechał. Nie mogłam uwierzyć, nie mogłam zrozumieć, dlaczego niektórzy nie mają nawet najmniejszego szacunku do ludzi starych. Przecież oni też może będą kiedyś w takiej samej sytuacji, może ktoś ich oszuka i stracą wszystkie pieniądze, nie będą mieli rodziny, będą chorzy. Pomyślałam, że poproszę mamę o złotówkę, kiedy wsiądzie do samochodu i dam tej kobiecie. Zrobiło mi się jej strasznie żal. Jednej pani opowiadała o swojej chorobie, miała chore stawy, mówiła, że nie może już nawet chodzić, musi się leczyć, ale nie ma pieniędzy, i dlatego zdobywa je żebrząc, po czym rozpłakała się, a kobieta odeszła. Zobaczyłam, że wraca już mama, czekałam, aż wsiądzie do auta, i ja z wielkim oburzeniem ją ochrzanię za kompletną bezduszność, obojętność i okrucieństwo. Mama zaczęła wyciągać pieniądze z portmonetki i dała je staruszce. Byłam w szoku, lekko się uśmiechnęłam, i na szczęście nie straciłam wiary w całą ludzkość. Mama wsiadła do samochodu, i spytała co mi jest. Ja odpowiedziałam, że nic, że myślałam, że jej nie da kasy. Ona na to z oburzeniem – No chyba nie pomyślałaś, że jestem taka bez serca. Słyszałam jak mnie prosiła o pieniądze, ale powiedziałam, że dam jej jak będę wychodziła, bo się śpieszę. No nie sądziłam, że moja mama jest tak podobna do mnie, albo ja raczej do niej, ale to mały szczegół.
Jednak nadal uważam, że ludzie starzy są niezauważani na ulicach, w życiu całego społeczeństwa. Zawsze są gdzieś na boku, a właściwie to ich nie ma. Nie biorą udziału w życiu kulturalnym, społecznym, nie kontaktują się z młodszymi od siebie. Żyją w swoim zamkniętym dla reszty świecie, o którym wiedzą, tylko wtajemniczeni, czyli oni sami. Nie otrzymują opieki jaka jest im należna. Wielu z nich przeżyło wojnę, całe życie pracowało, a teraz dostają jedynie znikome emerytury, z których ich rodzina zawsze chce coś dla siebie wyciągnąć. Są naiwni, irytujący i często brzydzą ludzi młodych. Takie o ludziach starych ma zdanie większość społeczeństwa. Nasze najstarsze pokolenie jest osamotnione i na pewno zawiedzione takim właśnie wyglądem swych ostatnich lat życia. W innych krajach ludzie starzy cały czas uczestniczą w życiu społecznym, zapisują się do klubów, mają pieniądze, wyjeżdżają na wakacje, są szczęśliwi, mają kochającą rodzinę, umawiają się na randki, żyją jakby od nowa. Są znów wewnętrznie młodzi. Rozkwitają. Żyją pełnią życia. Takich właśnie emerytów chciałabym widzieć w Polsce. Mimo tego, że brzmi to jak bajka, to tak właśnie żyją za granicą ludzie starszy, w naszym kraju też jest to możliwe, ale jak widać władze nie robią na razie nic w tym kierunku. Przez to, że emeryci się nie odzywają, rządzący, chyba uznali, że w naszym kraju nie ma ludzi starych! Tak! Ludzie w naszym kraju nie umierają, tylko się rodzą i zatrzymują w wieku pięćdziesięciu pięciu lat! To straszne. Ja nie boję się o swoją przyszłość, bo do mojej starości jeszcze bardzo, bardzo dużo musi się zmienić, ale boję się o przyszłość moich rodziców, dziadków. Przecież tak właściwie w Polsce ludzie od 70 roku życia nie istnieją. Nie ma ich! Żyją w swoich małych mieszkaniach, umawiają się czasem na podwieczorek, z również starymi sąsiadami, i tak wygląda ich życie. Nie mają tu możliwości żyć tak jak żyją emeryci za granicą. Nikt im na to nie pozwala. Co oni mają robić!? Skoro ja, młoda dziewczyna, która w swoim wieku ma tak dużo do zrobienia, często się nudzę, to jak musi nużyć i nudzić życie ludzi starych, którzy z wielu rzeczy są już „zwolnieni’ ze względu na wiek. Starość powinna być podsumowaniem całego życia. Powinna być oazą spokoju dla każdego człowieka. Starość powinna skłaniać nas do odpoczynku po ciężkiej pracy wykonanej we wcześniejszych latach życia. No właśnie. Powinna.
K.S