jest wrażenie, że nienazwane rzeczy, zdarzenia i ludzie przemijają szybciej niż te wepchnięte siłą pod świadomość, gdzieś przy którymś z najzwyklejszych kroków - między wstąpieniem do kiosku po papierosy a kupowaniem chleba.
ludzie tacy wchodzą nam pod powieki, jak welurowe ziarenka piasku, przeliczają nam rzęsy, dosalają łzy.
i przystajesz, zatrzymany przedmiotem na wystawie, kolorem szala na manekinie, zapachem powietrza w danym miejscu.
i pojawia się uśmiech, bądź przychodzi deszcz.
kwestia myśli.
kwestia posmaku chwili.
nic więcej.
nic mniej.