Opiłam się cytrynówki
i mam w głowie zamęt
zaraz wezmę
stary rower
pojadę na "Lament".
Cóż to 600 kilometrów
gdy gra warta świeczki,
warto przeżyć to i owo
dla takiej wycieczki.
Tak więc
mili wierszokleci,
gdy się nic nie zmieni
powitajcie mnie na placu
najbliższej jesieni...
Przepraszam, że rymy i że częstochowskie, ale sami rozumiecie - taka wena.