Pod kamiennym progiem schowany był klucz
Do drzwi na piętrze
Miałem szczęście
Skrzypiące schody tylko ostrzegały
Na olbrzymich obrazach bezradni Jezus i Maria
Stałem dygocząc ze strachu
Sowy na kościelnej wieży
Poruszyły głucho dzwonem
Miałem szczęście
Zlany potem mając klucz w ręce schowałem się pod pierzyną
Miną sen i zmarli odeszli do siebie