CD
Na poczatku ten kurs przypominal koszmar. Zupelna kleska. Przypalone obiady, stos brudnych pieluch, jeszcze wiekszy stos brudow, nieumytych naczyn w zlewie. I te nudne, powtarzajace sie jak melodia w katarynce czynnosci. Zbyt wiele czynnosci na raz. I zbyt wiele emocji. Takich, o ktorych Jacek nie mial pojecia.
- Dokopywalem sie do uczuc, ktore we mnie tkwic musialy, bo przeciez nie bylem maszyna, ale czlowiekiem. To byly jednak uczucia, ktore przez lata skutecznie probowalem zabic - mowi Jacek. - Ta miekosc, wyrazajaca sie nawet w nazywaniu rzeczy, nie tylko uczuc, inaczej niz dotad. Te kubeczki, czapeczki, kaftaniki, bajeczki na dobranoc.
Uczucia, przejawiajace sie w gestach. Klopotliwe, bo przeciez nie bylo w Jacku pamieci gestu. Bo przeciez, kiedy byl dzieckiem, nikt nie zaplakal z nim nad urwanym uchem jego misia. A nad urwanym uchem misia Leosia Jacek musial, a potem juz chcial zaplakac.
Dlaczego ? bo nie mogla tego zrobic Kasia. Bo placz nad okaleczona zabawka oznaczal, ze Jacek chce byc blisko z synem, ze chce go wspierac w jego smutkach, jak i radosciach.
- Poza tym nie mialem juz wyboru. Skoro zdecydowalem sie byc wreszcie ojcem, nie moglem byc juz ojcem w pol drogi - wyjasnia.
Uczyl sie tej milosci do drugiego malego czlowieka jak dziecko alfabetu. Z trudem, dukajac kolejne literki jak pierwszoklasista. A - jak angina, przez ktora musimy przejsc razem, przytuleni do sobie, przestraszeni i zmeczeni twoja goraczka, Leosiu ! B - jak bol brzuszka, C - jak calusy na poranne powitanie. D jak dramat, kiedy nie uda nam sie dobiec do autobusu przed ulewa i znow bede sie martwil, ze sie Leosiu, przeziebisz. Kolejne litery... M - jak mamusia, za ktora tak bardzo tesknimy. Wreszcie wiem, Leosiu, co to tesknota !... R - jak reka, moja reka, ktora zawsze kladziesz pod glowke, gdy cie usypiam...
- A potem nieoczekiwanie odkrylem, ze ta milosc do dziecka jest dla mnie jakims szczegolnym uwolnieniem - dodaje Jacek. - Wyzwala mnie, obnaza z niedobrej pamieci, naznaczonej lekiem, uprzedzeniami, sztucznym przejawem sily, ktora jest nic nie warta, bo nie ma w niej emocji.
Kasia umarla. Cicho, spokojnie, tak jak zyla. Piec lat temu Jacek pochowal zone. Ale pochowal takze mezczyzne, ktorym dotad byl. Nie jest juz narodowcem, twardzielem, nie ma juz misji do swiata. Calym jego swiatem stal sie Leos. O niego zaczal kiedys walczyc. Dla niego stawal sie, dzien po dniu, w smrodzie przypalonych obiadow i brudnych pieluch nowym mezczyzna, nowym ojcem. I troche matka. Obiecal to Kasi przed smiercia. Obiecal, ze bedzie swego syna przytulal, dzielil z nim smutki i radosci dziecka, bedzie go wspieral. I uczyl tej innej, prawdziwej meskosci. I bedzie dla niego jeszcze gotowal zupe pomidorowa.
koniec
S.Jelska
inspiracje i wsparcie merytoryczne
Adam Haller, terapeuta i dyr.Centrum
Counselling Gestalt, w ktorym na pomoc
w odnalezieniu wlasnej drogi do siebie moga
liczyc takze mezczyzni.
Centrum miesci sie w Krakowie,przy ul Zyblikiewicza 12/1
Tel. 0-12-433-78-21
www.gestalt.haller.krakow.pl