przez Erica Wt, 04.12.2007 20:34
Tak sobie żyjemy, jak na wyspie. Każdy ma swoją. Czasem unosimy dłoń, osłaniamy oczy przed słońcem, deszczem czy wiatrem i patrzymy na horyzont. Statki płyną, prześlizgują sie po horyzoncie. Piękne, małe, ogromne, zaniedbane, szare. Różne.
Ludzie też tak się prześlizgują wokół nas, wokół naszego centrum, czasem tuż o krok, czasem na chwilę dotykając brzegu. A my wpatrujemy się z tego królestwa nas we fragmenty, skrawki, mgnienia, czasem także filtrując je, barwiąc.
A tu cud. Właśnie tutaj. Spotykają się ludzie. Spotykają, chyląc ku sobie głowy. Ness, dzięki Tobie.
Płynie ciepło, bliskość, piękno wewnętrznych ogrodów. Myślę o Tobie i tulę.
Wiem, że to pretensjonalne z lekka, jednak moja działalność zawodowa, w której obrazowanie abstraktów się sprawdza, nauczyło mnie tak mówić. Nie wiem, czy inaczej umiałabym to wytłumaczyć. A może nie trzeba tłumaczyć...