przez WAGA Śr, 14.11.2007 23:52
Ciotko, najlepsza pociecho Ness dziękuję i kłaniam się w pas za to co robisz.
Długo się wahałam czy to pisać. Myślimy, modlimy sie, przytulamy Ness z daleka, a tu potrzeba też działać.
Niestety dzisiaj komfort chorowania w dużej mierze zależy od pieniędzy.Nie wiem jak to zorganizować, nie mam doświadczenia, ale jeśli jest nas tutaj prawie 2 tysiące, to choćby połowa z nas mogła pomóc, to rodzina Ness będzie mogła zatrudnić prywatną pielęgniarkę, czy lekarza.Podejrzewam,że mimo najszczerszych chęci M., ciotka i rodzina nie "wyrobią", ani finansowo, ani fizycznie.
Jest nas tu też wielu z poza Polski.Rozglądnijcie się, popytajcie, może są jakieś kliniki na swiecie,które podejmą się leczenia Ness.
Już pokazaliście nie raz , że można na Was liczyć. Powtórzmy to!
Co Wy na to?