HYDE PARK

Postprzez Małgosia Sz Pt, 26.01.2007 12:41

Dzień dobry bo piątek!

Drogie Druhny bardzo dziękuję za typy oscarowe, wszystko się przyda do mojej firmowej rywalizacji z biurem w Moskwie (jak co roku). Mam nadzieję, że w tym roku się Druhny bardziej postarały/postarają (jeszcze) hihihi i wygramy! Ale i czytając posty Izanny i wasze typy oscarowe uświadomiłam sobie, jakie mam zaległości w kinie... straszne...Większości filmów nie widziałam (Bronka kto skrytykował Babel?). A dzisiaj znów nowe filmy wchodzą do kin - w tym Życie na podsłuchu i Królowa. Zaczynam marzyć o tygodniowym urlopie, podczas którego będę chodziła do kina W CIĄGU DNIA! Ot marzenie o szczęściu... pójść do kina na przyklad we wtorek na 13.

Drogie Druhny w tę sobotę idę na studniówkę (konkretnie - tylko na część z polonezem)! Czy wiecie jak teraz wygląda studniówka? Nie? No ja też nie. To znaczy trochę już wiem... bo przeżyłam szok, kiedy zobaczyłam sukienkę (acha - raczej balową suknię), która moja bratanica założy. Tu przypomniała mi się moja studniówka i próba skompletowania czegoś sensownego do ubrania - koszmar. Rodzice przywieźli mi dzień przed studniowką białą bluzkę uszytą przez krawcową dzień przed studniówką, bluzka była straszna i w końcu poszłam w innej. Ale na studniówce nawet fajnie było, po imprezie szkolnej (która trwała do 11, teraz studniówka jest do 6 rano) ojciec mojej przyjaciółki dał jej samochód na tę noc, no i najpierw trochę jeździłyśmy po Warszawie (kieliszek wina w kawiarni Telimena na Krakowskim Przedmieściu pamiętam do dziś, jedna koleżanka zakochała się w kelnerze i nawet coś z tego było!), takie grzeczne dziewczynki w biało- czarnych strojach. Jeździłyśmy ładą, która na każdych światłach gasła, trzeba było wyłączać światła, żeby ją zapalić. No a potem dotarłyśmy do Łomianek na ciąg dalszy studniówki - imprezę klasową w nowo-wybudowanym domu u kolegi - ale zbyt wielu szczegółów nie pamiętam, chyba nic specjalnego się nie działo.

Z tej jutrzejszej studniówki będą zdjęcia (T. plus statyw!), więc może coś prześlę Druhnom gołębiem (uwaga uwaga na razie nie działa skrzynka bo zapomniałam opłacić abonament).

Co do wierszenek, to chcę tylko powiedzieć, ze bardzo podobała mi się ta, za którą to niby Grejs miała dostać w-czapę! ¦ciana, co się czepiasz, Grejs Cię czyta ze zrozumieniem hihihi. Może jakiś medal? Tylko nie z kartofla (z powodów politycznych kartofel odpada). Aaa Grejs - ale w tym wersie z ...ekhm... ekhm... ptaszkiem to cholerka poleciałaś Maszmunem jak nic. Dobre, dobre!

Gocha ... te pierogi ruskie... no krótko mówiąc też chcę! A propos jedzenia to mam kilka klimatycznych miejsc, gdzie chodzę na lunch (może kiedyś coś napiszę na ten temat), ale jak ostatnio moja koleżanka zamówiła tam "na pierwsze flaki a na drugie pyzy" to prawie umarłam ze śmiechu, bo przypomniały mi się europejskie zakupy spożywcze ¦ciany.

Nie wiem czy jeszcze coś miałam napisać.... nie zrobiłam sobie wersji "na brudno" i pewnie mnóstwo rzeczy mi umknęło. Druhny wybaczą!

Miłego dnia i weekendu!

PS - czy Wam clematis też brzmi jak clitoris? hihihi
Ps 2 - Emciu - a gdzie zdjęcie tego moonowego clematisa, co?
Ps 3 - Kiri Te Kanawa to niedawno śpiewała u nas w Filharmonii, a tu się okazuje, że ma własnego clematisa ... no no no...
Ps 4 - według mnie to MarysiaB już na pewno wróciła!
Małgosia Sz
 
Posty: 7336
Dołączył(a): Wt, 08.03.2005 11:07

Postprzez MarysiaB Pt, 26.01.2007 16:49

No cze, to ja. Pamietacie mnie jeszcze? Wrocilam przedwczoraj poznym wieczoram. Jak zwykle po wakacjach jestem strasznie nie-halo. TAM: piekne plaze i niebieski namiocik - kryjowka, ocean - spokojny, wzburzony, blekitny, szafirowy (jak to na Sapphire Coast), raz w deszczu, raz we mgle, raz pod tecza, najczesciej w sloncu albo pod rozgwiezdzonym niebem (mialam szczescie zobaczyc komete, najprawdziwsza, w calej okazalosci, z dlugim jasnym ogonem-warkoczem. Obserwowalismy przez dwa wieczory. Geograf podekscytowany na maksa. Jak polecielismy w nocy na plaze, gdzie wszystko bylo widac jak na dloni, to az sie balam, zeby do oceanu nie wpadl. Strasznie chcial zrobic jej zdjecie, tej komecie znaczy sie. Bo moj sprzet i moj talent to wiadomo... Niestety, kurcze, slawny statyw zostawil w Melbourne. Ale mial za to biale palstikowe rury (ale po co?), na ktorych ustawil aparat i cos tam pstrykal. Jak mi przysle, to Wam pokaze. Koniec dygresji.), wycieczki i spacery po okolicy (Boyds Tower, stary cmentarz z widokiem na ocean, garncarz Love z Edenu - znowu kupilam kubki i miske, latarnia morska na Green Cape, deptak wokol jeziora, plaza wieczorem, Haycock Point, Pinnacles, Disaster Bay i inne lookouty), zwierzeta (pelikany, papugi - galahsy i czarne z zoltymi ogonami, kookaburry itp. ptactwo, delfiny - codziennie przez chwile bawily sie w poblizu 'naszej' plazy, jak je pierwszy raz zobaczylam, to rzucilam bledzik i ganialam za nimi wzdluz brzegu, goanny - no, spore wrazenie, kangury - tym razem szare - eastern grey kangaroos, poprzednie byly czerwone), codzienne wedkowanie (Stary i Geograf o swicie, a dzieci z nimi wieczorem z portowego nabrzeza - najczesciej lapaly male rybki w zolte paski, ktorym zwracaly wolnosc, ale zdarzaly sie i makrelki, jak je nazywaly, z ktorych wyszly dwie kolacje-uczty; Ola swoja wedka czesto wzbudzala zaintersowanie innych wedkarzy i spacerowiczow, jak zobaczycie zdjecia, zrozumiecie dlaczego; w wedkowaniu uczestniczylam, jako kibic jedynie, zawsze tak z godzine z malym hakiem, potem wracalam sama na piechote roznymi kretami uliczkami, ok. 3 km, do naszego domku, a raz to mnie zlapal deszcz, taki swiety, wiecie, skorzane klapki jak pletwy i wlos taki bardziej przylizany, jejku, no cudnie bylo...), codzienne alkoholizowanie sie z Geografami i wspolne nocne ogladanie Australian Open (od AO nie ma urlopu! Wiecie jak mi serce bolalo, ze nie moglam w tym roku byc na widowni! Ale Wam sie za to upieklo, co? Zero przenudnych tasiemcow Kangurzycy o AO, nie? Zyc-nie umierac i tylko pisac wierszenki od rana do wieczora! Alkoholizowanie sie sprzyjalo komentowaniu pojedynkow tenisistow. Tak, w ogole, o dziwo!, nie zaklocalo odbioru, wrecz przeciwnie - wyostrzalo zmysly i PH. Co tu duzo gadac, prawda oczywista jest taka - bylismy lepsi niz wszyscy dziennikarze i sedziowie razem wzieci. Bo czy taki Jim Courier (emerytowany tenisista z Hameryki, komentator na AO) wie np. kto to jest Kudlaty i z kim gral? A Oooout! to krzyczelismy przed sedzia, co ja godom, co ja godom - jeszcze zanim pilka upadla) itp. atrakcje.
TU: spraaawy, praca, listy, telefony, rachunki, wyciagi z bankow, poczatek roku szkolnego w nastepnym tygodniu (wszystkie strachy Piotrka i moje od kilku dni znowu na bacznosc. Taka rozmowka: ja do Starego - "Stary, niedlugo koniec wakacji, a Piotrek nie ma jeszcze ani podrecznikow, ani zeszytow, ani mundurka, ani zaklepanego autobusu do szkoly..." Piotrek - "Ani ochoty." Poza tym zarzeka sie, ze w pierwszym dniu collegu schowa sie pod kocyk (tak, ten sam - brazowy z nieestetycznymi klaczkami). "I nie wyjde." No i po kim on to ma...?) Tam i tu, tu i tam... Atrakcyjnosc odwrotnie proporcjonalna do dawek. Nie, nie ma sprawiedliwosci na swiecie. I wszystko tak urzadzone, ze trzeba, no musowo TU. Chlip, chlip, chlip.... buuu... chce na wakacje...
Ja strasznie nie-halo i post mnie wiecej taki sam, czyli szafa gra. Postaram sie zalaczyc jakies zdjecia, ale moze to troche potrwac, bo musze sie do tego przygotowac. Primo - skocze po winko, drugie primo - usune stare zdjecia, po trzecie - zmniejsze nowe, po czwarte - wkleje je, o ile znowu nie utracilam tej zdolnosci.
No to na razie.
Avatar użytkownika
MarysiaB
 
Posty: 2848
Dołączył(a): Śr, 02.03.2005 09:22
Lokalizacja: Melbourne

Postprzez Małgosia Sz Pt, 26.01.2007 17:10

Marysia wróciła i to od razu z opowieścią kangurową! Marysiu witaj!
Ponieważ mnie ogarnęła już głupawka piątkowa to powiem tylko, że nie wiem kto to jest Kudłaty i nie wiem z kim grał, ale może Alberta będzie wiedziała? hihihi Druhny wierszenkowe - proszę zaopiekować się Kudłatym, dobra?

Spadam na weekend. Dzisiaj wino, wino, wino... dużo wina.
Małgosia Sz
 
Posty: 7336
Dołączył(a): Wt, 08.03.2005 11:07

Postprzez MarysiaB Pt, 26.01.2007 18:14

Masza, u mnie tez jutro zapowiada sie duzo wina, bo wieczorem maja wpasc znajomi Wegrzy. Cos Ty! Kudlatego nie znasz?! A skad niby Alberta ma wiedziec? Moge podpowiedziec - gral z Australijczykiem.
Zapomnialam napisac, ze w TU przywital mnie atak mrowek. Okopaly sie w spizarce na czerwonym lizaku, i to pod papierkiem!
W sklepach sa juz czekoladowe jajka i zajace.
Geograf mowil, ze w Egipcie odkopali jakis kalendarz, czy cos. Jak go przetlumaczyli, okazalo sie, ze konczy sie na 2007r.
No to spadam, bo padam. Pozdrawiam i sciskam, pa.
Załączniki
info shed.jpg
(28.42 KiB) Pobrane 287 razy
mallac2.jpg
(24.47 KiB) Pobrane 295 razy
mallac1.jpg
Avatar użytkownika
MarysiaB
 
Posty: 2848
Dołączył(a): Śr, 02.03.2005 09:22
Lokalizacja: Melbourne

Postprzez MarysiaB Pt, 26.01.2007 18:22

...
Załączniki
pinnacles.jpg
(31.91 KiB) Pobrane 283 razy
Avatar użytkownika
MarysiaB
 
Posty: 2848
Dołączył(a): Śr, 02.03.2005 09:22
Lokalizacja: Melbourne

Postprzez M.C. Pt, 26.01.2007 18:40

Hi hi, Kanurzyco, dobrze, ze juz jestes!!! No i dzieki za zdjecia, zwlaszcza to ostatnie.

A dla Druhen na dobry dzien ewentualnie noc, oczywiscie Wierszenka!!!

PS Kangurzyco wybacz pisanan byla przed Twoimi zdjeciami stad mala niedokladnosc.
U nas w sklepach jeszcze nadal czekoladowe serduszka.




"Maderę pilismy i rum..." (i wino, czili alkoholizowalisMY sie@Kangurzyca)

Maderę piliśmy i rum (co wieczor, a ile wlasciwie bylo tych wieczorow?)

Mieszając z bimbrem pół na pół (jakby zabraklo trunkow to pewnie by sie kabeli i rurki znalazly, patrz Geograf)

i nagle alarm, wszyscy w dół - (UWAGA! Leci kometa, moze trafic w plaze, gdzie jest czerwony dywan?)

odcięło szyb (Kangurzyco czy w poblizu byla kopalnia diamentow? ProsiMY i opowiesci z przebojami.)

a w szybie stachanowiec nasz, (pewnie z Azji, tak cos mi tu pachnie znajoma etyka pracy....uuuhfff, uhfff..)

przodownik pracy - no i masz (HA! Sciana, jestem troche zawiedziona, ze sie nie dopisalas do tej wierszteremki, ale prosze bardzo, bardzo prosze, hi hi, zaraz z niej zrobie wierszoskarenke, phi)

pod zawał trafił on (Alberta juz czeka z kozetka pod piecem, bedzie liczyc jak bije serce stachanowca spod szybu)

i więcej nikt. (jak to NIKT?! Sowa, co to wlasciwie jest za Klub, ten NIKT?)

Były oficer, gwiazda gwiazd (no mowie, ze olowiany zolnierzyk MUSI miec KOMETE na piersi a nie jakis tam medal/odznake za przeproszeniem!)

ozdoba zebrań, wzór dla mas (Sciana, dreczy mnie jedno pytaie, ilu jest tych boysow w klubie. Tylko prosze Cie bardzo nie mow ze 9-ciu...)

jak pionier gotów cały czas (namiocik rozbity, kocyk w pogotowiu, eh Kangurzyco, tez by mi bylo zal, cierpliwie czekam na zdjecia!)

tyrać za trzech (tylko trzech boysow, a to malutki, malusienienki pikus, phi)

Kilofa nie wypuszczał z rąk (kilof to oczywiscie metafra kamery na rurze, hi hi, dobre, Kangurzyco dobre!)

wyrabiał dziennie tysiąc ton (Kangurzyco zaintrygowal mnie fragment "tylko pisac wierszenki", znaczy sie Ty tez, tak w ukryciu????? Nieeeeee, no tak sie nie bawie.)

aż wreszcie spadło mu tych parę ton (taaaaa, ja od razu widzialam nie tylko, ze Kangurzyca wraca z urlopu, aleze bedzie bledzik w uzyciu, bo dzieci, szkola, sprawy. Nawet wiedzialam ze jest Dzien Australii. Hi hi, no co tylko Bronka moze byc jasnowidzem, sie pytam??? Innym Druhnom tez sie zdarza, nawet bez alkoholizowania winem, winem, winem@Maszmun, phi)

na łeb (Sowa, wiesz masz ode mnie pieczonym jablkiem z FIGA w srodku! Za co?! Jak to za co? Za ostatni tekst! Ale tez Ci przebacze bo Emcia tez ma serce. PS Moniko, pytanie po ktorej stronie Sciana ma serce jest co najmniej niestosowne. Wiadomo przeciez ze Sciana ma serce po OBU stronach, cos Ty serca na tynku nie widzialas? Zaloze sie ze bedzie w-czapa...)

Zjeżdżamy w dół a nasz szef, (szefa omijam bo jeszcze nie weekend, hi hi, biore zjezdzalnie, moze byc prosto w delphiny! Chlup, chlup, plusk, plusk, CUDOWNIE jest w tej wierszence!)

eks-wywrotowiec, łebski człek (taaaaa, nocne Polakow rozmowy PO alkoholizowaniu to dopiero zasluguja na NOBLA, eh? PS. Sciana, dlaczego nie? Poprosze o nagrode Nobla, phi, moze byc wierszenka zamiast medalu. Oczywiscie sprawdzilam i wiem, ze oficjalnie taka nagroda z filozofii nie istniej, to nic, to bedzie taki nowatorski noblowy Sundance, eh?)

powiada: (mozna tez odpowiadac pod tablica na marker ewentualnie krede)

źle chłopaki, źle oj biada nam! (wszystko przez te klematisy!)

Uratujemy go a on? (Hobbity biegna na ratunek! Niosa...999 rozowych torebek Alberty!)

Znów zacznie tłuc po kilka norm (normom mowimy NIE! Idziemy na oryginalnos, przeboj, UNIKATOWOSC!)

pobije rekord, a nam co? ("rekordy" Wysockiego? Aaaaa, to nam zaraz Druhna Teremi spisze teksty, hihi.)

Podniosą plan (TAK podniosa plan ze bojsy NIC nie zobacza! Ktora z Druhen chce przybic gwozdzik na plan zajec? Na scianie ma sie rozumiec! Tylko zeby mi nie przelecial przez tynk na druga strone! NO!)

Pracujmy z głową, nie nerwowo (a w glowie to niby CO pracuje?! Luuuuudzie, KTOS chce korepetycje z pracy mozgu? I wlasciwie KTO tlumaczyl byl ten tekst? Hi hi.)

po co tak szybko go ratować (jak to po co? Zeby dalej zasuwal jak ta mrowka azjatycka!)

sprawdzajmy dobrze każdą piędź i cal (odsunac sie od piedzi i cali! Idzie pan Fizyk ze specjalnym przyrzadem do mierzenia!)

służył w Tallinie przy Stalinie (znaczy sie z niejednego garnka chleb jadl....chleb w garnku?...no nic, moze ktoras z Druhen bedzie miala przepis na....NA BREAD PUDDING! HA! Druhny wola z rodzynkami czy bez?)

a teraz przywalony ginie (oczywiscie przywalony rozkosza na Swietej Plazy ginie ze Swietej Nudy! A nie mowilam ze to bedzie Oskarowa wierszenka! "Nuda" w tym wersie ni ema ABSOLUTNIE nic wspolnego z tradycyjnyym dnem! Zeby nie bylo!)

naprawdę go nam jak cholera żal. (...zal nadbaltyckich plaz, tupotu pingwinow, mew i w ogole ptactwa@Kangurzyca)

(W.Wysocki, nie wiem kto jest autorem tłumaczenia) + (Emcia, taaaa, Druhna Teremi nie bedzie taka skromna TERAZ to juz wszyscy wiedza.)


I specjalnie dla Maszmuna clitoris, tfu clematis "Silver Moon".

Izanno ciesze sie ze sprawily ci one radosc, kwiaty znaczy sie.
Avatar użytkownika
M.C.
 
Posty: 3816
Dołączył(a): Cz, 03.03.2005 22:15
Lokalizacja: Redwood City, CA

Postprzez MarysiaB So, 27.01.2007 00:53

Cze, witajcie. U mnie wczoraj swieto narodowe - Australia Day. Tlo historyczne tego dnia takie:
"Artur Phillip na flagowym żaglowcu "Supply" wpłynął do Botany Bay 18 stycznia1788 roku. Reszta floty dotarła w ciągu 48 godzin. Co tam zastali? Towarzyszący Phillipowi porucznik zanotował, że wygląd Kraju jest bardzo zbliżony do wrzosowisk w Anglii, z tym że jest tu mnóstwo bardzo dobrej trawy i trochę małych drzew". Phillip, uznawszy teren za nieodpowiedni do założenia osady, zdecydował o poszukiwaniach innego miejsca. Korzystając z map Cooka posuwał się na północ i wkrótce dotarł do zatoki Port Jackson. O porcie tym, podobnie jak Zatoka Botaniczna odkrytym przez "łagodnego żeglarza, dowódca Pierwszej Floty wypowiadał się w samych superlatywach. Mniemał, że po wodach zatoki może bezpiecznie pływać tysiąc okrętów liniowych[xxiv]. 26 stycznia 1788 w miejscu nazywanym Sydney Cove (zatoczka) powietrze przeszył huk salw i korków szampana poczym na maszcie załopotała brytyjska flaga. Istnienie pierwszej kolonii angielskiej w Australii stało się faktem."
http://www.kaczmarski.art.pl/tworczosc/pomoce/1788.php
Moi z tej okazji pojechali na karpie. Braly jak szalone. Dowod, bo zaraz bedzie ze snuje wedkarskie opowiesci z zielonego lasu:
Załączniki
karpie2.jpg
Avatar użytkownika
MarysiaB
 
Posty: 2848
Dołączył(a): Śr, 02.03.2005 09:22
Lokalizacja: Melbourne

Postprzez MarysiaB So, 27.01.2007 00:59

1788


Ta pierwsza morska podróż do Australii!
Łotry przy burtach, prostytutki w kojach -
Wszyscy się bali, łkali i rzygali
W drodze do raju. Przewrotności Twoja
Panie, coś w jeszcze nam nieznanych planach
Miał czarne diabły strzegące wybrzeży
Edenu, który przeznaczyłeś dla nas,
A w który nikt, prawdę mówiąc, nie wierzył!

Czym żeśmy, marni, zasłużyli na to?
Ten, co zawisnąć miał za kradzież płaszcza -
Płakał nad swoją niechybną zatratą;
Nie widział Ciebie w robaczywych masztach
Statku, co tylko był więzieniem nowym;
Tej, co kupczyła ciałami swych dziatek -
Ani przez mgnienie nie przyszło do głowy,
Że to nadziei - nie rozpaczy statek.

Niejeden żołnierz z ponurej eskorty
(Bo czym się los ich od naszego różnił?)
Wiedział, że nigdy już nie ujrzy portu,
Gdzie go podejmą karczmarze usłużni
I płatne dziewki; że zabraknie rumu
Zanim do celu przygnasz okręt szparki.
Z marynarzami pili więc na umór
I - wbrew zakazom - grali o więźniarki.

Prawda, nie wszyscy próby Twe przetrwali,
Ale też ciężkoś nas doświadczał, Panie:
Nie oszczędzałeś nam wysokiej fali,
Za którą mnogim przyszło w oceanie
Zakończyć żywot; innym dziąsła zgniły,
Wypadły zęby, rozgorzały wrzody...
Więc znaczą nasz zielony szlak mogiły
Szkorbutu, szału, francuskiej choroby.

Nikt nie odnajdzie w ruchomych otchłaniach
Ciał nieszczęśników - oprócz Ciebie, Boże.
Ich żywot grzeszny epitafiów wzbrania,
Lecz - ukarani. Więc wystarczy może,
Żeś się posłużył straszliwym przykładem:
Oni naprawdę dotarli do piekieł,
A umierając nie wierzył z nich żaden,
Że w swym cierpieniu umiera - człowiekiem.

Ląd nam się wydał niegościnny, dziki;
Łotr bez honoru, kobieta sprzedajna
Z dnia na dzień - jak się ma stać osadnikiem
Nieznanych światów? Bo rozpoznać Raj nam
Nie było łatwo; znaleźć w sobie siłę,
Wbrew przeciwnościom, bez słowa zachęty
By mimo wszystko żyć - nim nam odkryłeś
Kraj szczodry w zboże, złoto i diamenty.

Łajdacki pomiot, łotrowskie nasienie
Czerpiąc ze spichrza Twoich dóbr wszelakich -
Choć tyle wiemy własnym doświadczeniem:
W nas jest Raj, Piekło -
I do obu - szlaki.

Jacek Kaczmarski
12.2.1995
Avatar użytkownika
MarysiaB
 
Posty: 2848
Dołączył(a): Śr, 02.03.2005 09:22
Lokalizacja: Melbourne

Postprzez sonja So, 27.01.2007 01:01

co do karpi...no szok! ja nawet w swoim stawie tyle nie mialam, bo "somsiedzi" rozkradli....oj
Avatar użytkownika
sonja
 
Posty: 17740
Dołączył(a): Pn, 18.04.2005 23:50
Lokalizacja: z szarości ...

Postprzez Jadzia So, 27.01.2007 01:07

Marysiu, fajnie, ze juz jestes.
Gratuluje polowow, smacznego!
Zycze miekkiego powrotu do "realu".
Avatar użytkownika
Jadzia
 
Posty: 358
Dołączył(a): Pn, 12.06.2006 12:52
Lokalizacja: Warszawa

Postprzez MarysiaB So, 27.01.2007 01:12

Sonia, tutaj karpi nadmiar. Ola bardziej w temacie mowi, ze szkodniki. Wiem, ze jesli zlapie sie karpia, nie mozna go wyrzucic do wody. Nalezy zabic, zakopac albo zabrac i zjesc. Australijczycy chyba w gole nie jedza karpi. Lapia Polacy, Jugoslawianie...
Jadziu, dziekuje, pozdrawiam.
Spadam na swoj dzien. Dobrej nocy.

Ps. Wrocil Stary. Mowi, ze Aussie smak sie zmienia i ze tez lapia karpie. Wczoraj bylo kilku nad rzeka. Za wyrzucenie karpia do wody kara 500 dol.
Avatar użytkownika
MarysiaB
 
Posty: 2848
Dołączył(a): Śr, 02.03.2005 09:22
Lokalizacja: Melbourne

Postprzez anya_ayna So, 27.01.2007 01:31

Marysiu, dlaczego taka kara?
Avatar użytkownika
anya_ayna
 
Posty: 30
Dołączył(a): N, 18.12.2005 13:58
Lokalizacja: Warszawa

Postprzez Małgosia Sz So, 27.01.2007 01:45

prawy do lewego wypij kolego łopaaaaa.....
Małgosia Sz
 
Posty: 7336
Dołączył(a): Wt, 08.03.2005 11:07

Postprzez MarysiaB So, 27.01.2007 01:49

Odpowiedz Starego: "Bo to smiec, szkodnik. Przywiezli go z Europy, zeby wyjadal rosliny wodne, zeby rzeki nie zarastaly, ale rozmnozyl sie w nadmiarze i wymknal spod kontroli, bo nie ma tu wrogow naturalnych. Teraz niszczy brzegi rzek, zapory, zamula wode, konkuruje z miejscowymi rybami tak, ze nie maja szans."
A, i mowi, ze karpia mozna kupic w sklepie rybnym, ale nie jest to ryba droga i wykwintna.
Anyax2, pozdrawiam.
A Maszmun swiruje po winku...
Avatar użytkownika
MarysiaB
 
Posty: 2848
Dołączył(a): Śr, 02.03.2005 09:22
Lokalizacja: Melbourne

Postprzez danuta green So, 27.01.2007 01:58

Teremi - Dziekuje za dalsze informacje o Leszku Madziku. Chcialabym zobaczyc nowe przedstawienia w jego rezyserii. Nie jest to jednak latwe.

Kangurzyco - Jak milo, ze juz wrocilas. Ten Twoj kocyk, wydaje mi sie znajomy. Mam chyba taki sam. Przywiezlismy go z Polski wiele lat temu.

Izanno - No to chlup do wody!
danuta green
 
Posty: 99
Dołączył(a): Wt, 26.12.2006 08:33

Postprzez placunio So, 27.01.2007 04:43

MarysiuB.....z marginesu wpadam....finał AO oglądam,
od ośmiu dni zamieniłam noce na dnie i tak patrzę, patrzę na ten teatr....
AO - to jedyny turniej który w całości oglądam (zima temu sprzyja)
i zachwycam się i zachodami nad M. i jego okolicami (tez to pokazują)
no i taaaaaaaakie obiekty sportowe....echechechech
- no a mecze, smecze i emocji sportowych - pod dostatkiem
już S.W. tuż tuż na finiszu, a jutro? może mecz meczów? oby....
- pozdrawiam serdecznie.....za rok wrócę....na kolejny teatr
Avatar użytkownika
placunio
 
Posty: 2778
Dołączył(a): Wt, 31.10.2006 11:42
Lokalizacja: ...z Alei Marzeń...

Postprzez Izanna So, 27.01.2007 09:19

:wink:
Ostatnio edytowano Pn, 12.03.2007 08:57 przez Izanna, łącznie edytowano 1 raz
Avatar użytkownika
Izanna
 
Posty: 147
Dołączył(a): Śr, 03.01.2007 03:15
Lokalizacja: z Warszawy n/Wisłą

Postprzez Izanna So, 27.01.2007 09:30

...
Ostatnio edytowano Pn, 12.03.2007 08:58 przez Izanna, łącznie edytowano 1 raz
Avatar użytkownika
Izanna
 
Posty: 147
Dołączył(a): Śr, 03.01.2007 03:15
Lokalizacja: z Warszawy n/Wisłą

Postprzez sonja So, 27.01.2007 12:20

..........zabic i zakopac...łojesumaryjo:(:(


wzielo mnie na sentymenty....MarysiuB! ja jestem wychowana "przy karpiu", pochodze z Doliny Karpia ..:D:D....w moim rodzinnym miasteczku corocznie obchodzi sie kilkudniowe Swieto Karpia, nazywa sie go tam Złotym albo Krolewskim....no pacz! a u Was to szkodnik..."dziwny jest ten swiat"....Pozdrawiam..:)
Avatar użytkownika
sonja
 
Posty: 17740
Dołączył(a): Pn, 18.04.2005 23:50
Lokalizacja: z szarości ...

Postprzez Izanna So, 27.01.2007 13:11

...
Ostatnio edytowano Pn, 12.03.2007 08:58 przez Izanna, łącznie edytowano 2 razy
Avatar użytkownika
Izanna
 
Posty: 147
Dołączył(a): Śr, 03.01.2007 03:15
Lokalizacja: z Warszawy n/Wisłą

Poprzednia stronaNastępna strona

Powrót do Ogólne