POKONAŁAM RAKA!!!!!!!!!!!!!!!!

Postprzez Małgosia Solak Pt, 22.06.2007 22:07

Witaj Nessko - jak dobrze, ze juz jesteś . Słuchaj się Forumowiczek i nie szarżuj błagam!!!!!!
Avatar użytkownika
Małgosia Solak
 
Posty: 1977
Dołączył(a): Śr, 21.02.2007 13:14
Lokalizacja: Warszawa

Postprzez Mela Pt, 22.06.2007 22:09

Jakby takie spotkanie, gdzieś w okolicach Krakowa ewentualnie Śląska było to dajcie znać.
Avatar użytkownika
Mela
 
Posty: 75
Dołączył(a): So, 16.06.2007 21:27
Lokalizacja: z drugiej strony lustra

Postprzez ness Pt, 22.06.2007 22:11

już tam krakowianka z Sonią coś zorganizują, co, dziewczyny???
poczekajcie na mnie krzynkę, to się spakuję i przylecę, niech tylko trochę dojdę!
Melu, ja Ci polecam na doładowanie akumulatorów Olsztyn i Placuniowo na marginesie.
Nie pożałujesz, przemyśl to!!!
Avatar użytkownika
ness
 
Posty: 3029
Dołączył(a): Śr, 15.03.2006 20:56
Lokalizacja: home sweet home

Postprzez ness Pt, 22.06.2007 22:14

się zmęczyłam.
idę spać. pa!
sorry ciotka, ze tak słabo dziś mi te tańce wychodzą...

ale wiem z PIERWSZEJ ręki, że nasi chłopcy znów sukces w Poznaniu odnieśli, a teraz poszli się trochę zepsuć.
jutro gdzieś koło Wrocka grają.
Avatar użytkownika
ness
 
Posty: 3029
Dołączył(a): Śr, 15.03.2006 20:56
Lokalizacja: home sweet home

Postprzez ciotka Pt, 22.06.2007 22:20

bez nas??? trzeba będzie to nadrobić---kiedy?
ciotka
 
Posty: 1175
Dołączył(a): Cz, 22.03.2007 22:45

Postprzez Ola B. So, 23.06.2007 11:28

Witaj w domku Ness:)))
Avatar użytkownika
Ola B.
 
Posty: 1816
Dołączył(a): N, 27.02.2005 19:43
Lokalizacja: Kutno

Postprzez pra_da So, 23.06.2007 16:30

Tak sie ciesze Ness, ze jest coraz lepiej.

Caluje, mysle:*
Avatar użytkownika
pra_da
 
Posty: 177
Dołączył(a): Wt, 05.12.2006 13:18

Postprzez Cletoris Veritas So, 23.06.2007 16:50

nesko czy mam rozumiec, ze plyty zginely czy moze poprostu sie nie podobaly ?
Avatar użytkownika
Cletoris Veritas
 
Posty: 5334
Dołączył(a): Pn, 04.04.2005 15:32

Postprzez ness So, 23.06.2007 17:36

płyty były nieloty i niedofrunęły, niestety....

cieszę się, że Cię widzę, Aro!
Avatar użytkownika
ness
 
Posty: 3029
Dołączył(a): Śr, 15.03.2006 20:56
Lokalizacja: home sweet home

Postprzez ness Pn, 25.06.2007 10:20

podzielę się z wami jednym wspomnieniem niedawnym, szpitalnym, operacyjnym...
a właściwie po...
odzyskałam już świadomość, tzn, czuję, że jestem, słyszę, że ktoś do mnie mówi i czuję, że mam w twarzy cholerną rurkę intubacyjną.
-proszę otworzyć oczy, proszę podnieść głowę, oddychać!

a ja nie mogę! słyszę co do mnie mówi i staram się z całych sił ale nie daję rady, potężna siła mojej woli nie daje rady udźwignąć powiek.
-jak nie uniesie pani głowy, to nie wyjmę rurki! proszę oddychać!

nie umiem oddychać z tym w ustach, próbuję dać im jakieś znaki, że tu jestem, że słyszę, ale mi nie wychodzi! staram się podnieść ręce, ale są przywiązane, chcę poruszyć palcem, do którego przyczepiona jest taka klamerka , chyba badająca tętno, ale nie wiem czy ktoś to dostrzega.

-proszę podnieść głowę i oddychać.

czuje, że robi się niebezpiecznie, jeśli nie podniosę głowy, to oni mi tego nie wyjmą, jeśli nie wyjmą, to ja dalej nie będę oddychać, a jak nie będę oddychać, to mnie podłączą do respiratora, cholera!
wszystkie te myśli mam w głowie, ale najsilniejsza jest ta - myśle o ludziach w śpiączce, uwięzionych w swoich ciałach jak w skorupie bez okien. Jakie to musi być straszne, słyszeć i czuć, a nie mieć możliwości dania żadnego znaku!

jakimś cudem , z wielkim trudem unoszę troszkę głowę i rurka już wyjęta....ufff..., mogę oddychać, już wraca mi możliwość reagowania, na chwilę otwieram oczy, bełkoczę, pytana, swoje imię i nazwisko.

ale myśl o ludziach w śpiączce mnie nie opuszcza. Boże, już nigdy nie być w klatce swojego ciała! przypomina mi się pan, który ostatnio wybudził się ze śpiączki. Kochająca żona tyle lat przy nim. Jak dobrze, że się nie poddała!
Avatar użytkownika
ness
 
Posty: 3029
Dołączył(a): Śr, 15.03.2006 20:56
Lokalizacja: home sweet home

Postprzez ness Pn, 25.06.2007 10:27

jeszcze szpitalne wspomnienia...
balonik nadziejny od Ciotki

Obrazek

myszki od Czarodzieja, teraz stoją na monitorze...

Obrazek
Avatar użytkownika
ness
 
Posty: 3029
Dołączył(a): Śr, 15.03.2006 20:56
Lokalizacja: home sweet home

Postprzez Rfechner Pn, 25.06.2007 10:37

Nessko, jaka silna musi byc Twoja wola ............. trzymaj sie nadal tak mocno i badz z nami Pozdrawiam
Avatar użytkownika
Rfechner
 
Posty: 5496
Dołączył(a): Pn, 07.03.2005 21:49
Lokalizacja: Szczecin

Postprzez Mystery Pn, 25.06.2007 10:47

Ness...
Avatar użytkownika
Mystery
 
Posty: 2059
Dołączył(a): Cz, 22.06.2006 16:59
Lokalizacja: układ słoneczny

Postprzez Marysia Pn, 25.06.2007 10:52

Ness, dzielna jesteś! Dobrze, że o tym napisałaś. Bo ludzie kompletnie nie zdają sobie sprawy z tego, że osoba chora, która wydaje się być nieprzytomna, nieraz jednak słyszy...Słyszy, tylko nie umie przekazać tego otoczeniu....
Avatar użytkownika
Marysia
 
Posty: 3169
Dołączył(a): Pn, 28.02.2005 12:17
Lokalizacja: Gliwice

Postprzez Agniś Pn, 25.06.2007 16:06

Ness, mam bardzo podobne wspomnienia po narkozie ... straszne ... nie możesz nic zrobić - a ktoś coś do Ciebie mówi , czegoś żąda .... myślałam że się uduszę - a potem okazało się że trwało to 10 sekund - dla mnie ze dwie godziny ...

Mam nadzieję że już dziś po wypisie??
Jak się miewasz - jak się goi ??
Całuję.
Agniś
 
Posty: 5773
Dołączył(a): Cz, 21.04.2005 09:15
Lokalizacja: Wrocek

Postprzez ladyBlack Pn, 25.06.2007 16:43

Jezu.........
Avatar użytkownika
ladyBlack
 
Posty: 3863
Dołączył(a): N, 14.01.2007 18:15

Postprzez Trzynastka Pn, 25.06.2007 17:16

Dawno, dawno temu, po pierwszym roku medycyny odbywalam praktyke tzw. pielegniarska, czyli wykonywalam dokladnie to, co robia pielegniarki; dwa tygodnie na internie, potem dwa na chirurgii.
Na internie wlasnie mielismy starszego pana po wylewie; z kazdym dniem wygladal gorzej i byl coraz slabszy.
Pielegniarki narzekaly, ze wcale nie chce jesc. Przyjrzalam sie, jak wyglada ta proba karmienia- szybkim gestem wepchniecie pierwszej lyzki pozywienia do ust, rownie szybkie zakrztuszenie sie pacjenta; ponowna proba, taki sam rezultat, no i jeszcze ostatni raz, wytarcie buzi i... nastepny.
Bylam pewna, ze nas slyszy, tylko nie moze nic powiedziec. Mial bardzo przytomne oczy.
Nastepnego dnia poprosilam, zeby mi pozwolily spedzic troche czasu nad tym karmieniem. Dawalam mu malenkie ilosci, minimalne, a on staral sie polykac (ale musial byc glodny!).
Szlo mu za kazdym razem coraz lepiej, a po kilku dniach moglismy zaraportowac, ze zaczyna jakos minimalnie reagowac; jest silniejszy.
Bylo mi glupio, nie bardzo wtedy wiedzialam jak zareagowac, bo czasami plakal.
Nie dawalo mi spokoju to,czy mozna nawiazac z nim jakis kontakt.
Sprobowalam, patrzac mu prosto w te jego smutne oczy.
Zapytalam: „czy pan mnie slyszy?”.
Wydawalo mi sie, ze minimalnie poruszyl powiekami.
Jedna reke mial sprawna, wiec poprosilam, jesli mnie slyszy, zeby uscisnal moja.
Uscisnal i to wcale nie tak slabo.
„Moj dziadek” przezyl jednak i po jakims czasie wyszedl do domu.
Nigdy w zyciu nie zapomne tego chorego.
Nawet nie zdajemy sobie sprawy ile slow przez nas wypowiadanych dociera do nich.

Tam na internie bylam tez swiadkiem, kiedy chory wszedl w smierc kliniczna.
Poprosilam pozniej, by mi o tym opowiedzial.
Niezwykla to byla opowiesc; potem takich podobnych slyszalam wiele, z wieloma cechami wspolnymi.

Moj tato z kolei (lekarz) na stole operacyjnym probowal dac kolegom znac, ze jeszcze nie znieczulili go do konca i podobno robil to koncowka stopy. A oni nie mogli juz podac wiecej, bo dali dawke maksymalna.
Trzynastka
 
Posty: 1050
Dołączył(a): Wt, 01.03.2005 13:59
Lokalizacja: Chicago

Postprzez ness Wt, 26.06.2007 07:34

boli, boli, boli...
z tego co zdążyłam się dowiedzieć, tym razem za pomocą sporego nacięcia pod pachą mocno spenetrowano okolice, aż do... łopatki i mocno w dół. jakoś mi się w to wierzyć nie chciało, no bo jak to tak? przez pachę do łopatki? ale teraz, gdy mniej trochę jest obrzęku, wyczuwam wiele "ściegów" pod skórą, no i ból dociera z tak zadziwiających miejsc, że chyba uwierzę. Cięcie na piersi było osobno, ale ono jakoś nawet nie boli. Mam tylko nadzieję, że to w piersi okażą się jakieś torbieliki a nie przerzuty i zostawią mnie tu w spokoju. Ale do wyników jeszcze tydzień trzeba czekać...

noc była ciężka.
dziś do zabiegowego. Może ta wizyta mi ulży trochę...

ale mam dobrą kawę!
dobrego dnia!
Avatar użytkownika
ness
 
Posty: 3029
Dołączył(a): Śr, 15.03.2006 20:56
Lokalizacja: home sweet home

Postprzez Magdalena83 Wt, 26.06.2007 08:00

trzymaj się!!!!
:*
Avatar użytkownika
Magdalena83
 
Posty: 4144
Dołączył(a): Śr, 23.08.2006 16:30

Postprzez ness Wt, 26.06.2007 08:06

za rękę się czasem trzymam, to taki odruch, prawda? jak nas coś boli, to sie za to tłąpiemy. Myślę, że to zakodowana w głowie informacja, ze gdy jest krwawienie, to trzeba je zatamować ściskając dane miejsce.
e , taka tam myśl...
Avatar użytkownika
ness
 
Posty: 3029
Dołączył(a): Śr, 15.03.2006 20:56
Lokalizacja: home sweet home

Poprzednia stronaNastępna strona

Powrót do Ogólne