ufff odetchęłam ale tylko dzięki Waszemu wsparciu, straży pożarnej, wojska, policji, ochotników
mieszkam tu od wielu, wielu lat ale takiej wody tu nie widziałam. Rzeka wylewała ale nigdy ze wszystkich stron a tym razem... to co napisał(a) Placunio wszystko prawda. Kablówka i internet padły juz okolo godziny 10.00 tak więc byłam odcieta od wiadomości - spokojnie pojechałam na druga stronę rzeki z zamiarem nie zbliżania się do jej brzegu. Z upojnej niewiedzy wyrwał mnie telefon od osobistej koleżanki ze stolicy i informacje z TVN 24 (odsłuch telefoniczny bez wizji), tak jak wyrwał mnie telefon, tak ja wyrwałam do domu i całe szczęście - prądu już nie było a woda zalewała ulice. Potem policja zablokowała ruch i dopiero wieczorem zaczęto układać worki, kiedy juz część domów była zalana (z mojej ulicy ewakuowano jedną rodzinę). Tak więc wieczorem ulice wokół mnie zalane, moja piwnica też (na szczęście udało się w porę ochronić to co ważne, np wiaderko miodu
i drewno do pieca). Oczywiście późną wieczorową porą poszłam sprawdzić co i jak - wyglądało tragicznie a do tego wiało okrutnie i komunikaty straży pożarnej (właściwie jednego strażaka) nie były optymistyczne. Na szczęście nad ranem wiatr się opanował i przestał wiać tak bardzo, wody zaczęły opadać a straż od rana do teraz wypompowuje wodę, która wypływa ponownie. Od godziny mam prąd a od 15 minut kabłówke i internet. Straszą nas tzw. cofką z Drużna, bo jezioro trzymalo wodę dzielnie a to jezioro jest źródłem mojej rzeki.
Wnioski?
dobrze, że są wspaniali ludzie na świecie, również ci poznani internetowo (Placuniu, Mała dzieki za wsparcie esemesowotelefoniczne, dzięki wszystkim za dobre myśli tu); wczoraj telefonowały też osoby, z którymi nie utrzymuje kontaktów towarzyskich oferując pomoc a dzis otrzymałam zapas świec na minimum rok
należy zrobić zapas baterii do radia, latarki (kupić solidną latarkę!) oczywiście zapałki, świece, woda no i oczywiscie dobre winko w duzych ilościach, bo 2 litry na jeden wieczór to zdecydowanie nie wystarczy
mam nadzieję MarysiuEs, że u Ciebie też wszystko wraca do normy i wody opadają, to jest niestety przekleństwo mieszkania na Żuławach i poniżej poziomu morza
raz jeszcze wszystkim za dobre słowa, myśli, czyny (Mała ten pokój trzymaj), przekazywanie komunikatów z linii walki z wielka wodą (Placuniu czy wiesz już kto prowadzi indywidualne lekcje plywania dla kotów?) i ...zabieram sie za lekturę całokształtu