HYDE PARK

Re: HYDE PARK

Postprzez MarysiaB Cz, 11.12.2008 14:57

Ale o co? Jak to "bardzo dobrze, ze rodzice nie traktuja dzieci jeDNAkowo?"

Masz racje, powinno byc: "zdecydowanie i kategorycznie" mowimy o czym innym.
Avatar użytkownika
MarysiaB
 
Posty: 2848
Dołączył(a): Śr, 02.03.2005 09:22
Lokalizacja: Melbourne

Re: HYDE PARK

Postprzez M.C. Cz, 11.12.2008 23:00

Ja tylko z...z wiadomo czym....hihi, oczekujac na wierszenke Druhny Sciany poswieconO miedzynarodowym tradycjOM swiatecznym, co z gory i z praktyki, hihi, uprzedzam zainteresowanych moze troszku potrwac (Auuuuu!). PS Czy ta wierszenka bedzie przed relacjO z koreanskiego wesela czy po? Hihi....Glupawka...Zanim jednak wkleje to co zamierzam wkleic, to chcialam wystapic w obronie zycia Sowusi! Sowus! Nie lap sie bekonu! Twoje zycie warte wiecej niz jakies tam nedzne odszkodowanie, i jeszcze bys sie pewnie zdechnieta musiala o nie procesowac! Chociaz....jak tak pomysle to moglby byc ciekawy material na feliesowus...Wiec rob jak chcesz byle sie cos dzialo!

No i ta...
„Nie mówię żegnaj”(w pierwszym wersie zegnanenki, chcialam powiedziec Basi, ze bardzo mi zal tego zajebistego postu o tym gdzie sie co kladzie zeby Hobbitu przed swietami nie znalazly! No cos Ty Basiu?! Przeciez to byl zdecydowanie i kategorycznie najlepszy post na poprzedniej stronie! Niech sie historia Sowusi z bekonem schowa pod lozko z kielkami pszenicy i zagryzie mandarynkami!)

Nie mówię żegnaj lecz DO widzenia,(NuuuuDA! Od razu widac, ze autor nie przestudiowal instruktazu pozegnan Kangurzycy)

możesz jak zawsze przychodzić tu(do mnie na ten przyklad przyszly wczoraj steki z samego Teksasu, hihi. Tak jest STE-KI! Nie zadne pomidory! Steki organicze! Organicznym sekom mowimy tak! Auuuuu....No co?! Ludzkosc nie samym zielem i tofu zyla od prawiekow! Wsluchujmy sie w atawistyczne glosy naszych wlasnych przodkow!)

jeżeli wierzysz, że milość można(skrzyp, skrzyp...w milosci to wiele rzeczy mozna...rure mozna, podloge mozna, ewentualnie szezlongu mozna...Albercia mowi, ze mozna nawet szezlongu "It's FANTASTIC!!!" ala tajne przez poufne. Alberciu cichaj bo zaczynasz robic burdel z wierszenki.)

ułożyć z wiatru i płatków bzu.(aaaaaa....prodzekty X-masowe! Wytarzaj sie w platkach bzu!)

Nie mówię żegnaj lecz do widzenia(hihi, i tak sie trudno rozstac... tak sie trudno rozstac...)

ale nie wierzę by można cofnąć czas(a o podrozOM w czasie to co mowiMY? Tak, czy przereklamowana sprawa? Hobbitu juz sie zbieraja w podroz do wczorajszej szuflady, bo myslO, ze tam znajda pare zapomnianych okruszkow z ubieglorocznych swiat. PS Donosze, ze MaszmunU juz zaczal poscic HobbitU przed WigiliO...)

by mogły wrocić upalne wieczory(Teremi prosimy o podchajcowanie pod piecem!)

które wonią wrzosów upijaly nas.(nalewka z wrzosow! Mniam!)

Nie mówię żegnaj lecz do widzenia(tylko zeby nie bylo, ze jedno mowi a drugie robi, no! Kot na pozegnanie to MY a nie nam!)

możesz jak dawniej listy mi słać(czy KTOS jeszcze wysyla starodawne listy? Luuudzie no przeciez ja mam material muzealny we wlasnym garazu!)

ukladać wiersze z wyrazów barwnych(a wierszenke to z takich wyrazow zeby sie z nich dal JUICE wycisnac! AVE!)

może je do mnie przyniesie wiatr.(a co? Wiatr teraz robi za listonosza? A co sie stalo z tym prawdziwym?)

Nie mówię żegnaj lecz do widzenia(Albercia, bierze przyklad z Maciejki i oswiadcza, ze juz teraz pragnie zyczyc DruhnOM upojnych Swiat. Oczywiscie, ze jej sie swieta pomieszaly, bo Albercia to glownie swietuje walentynki.)

ale nie wierzę, że wrócą tamte dni(miej serce i patrz w przyszlosc z nadziejO...i HOP do nastepnego wersu)

że znów zaświeci(co ma zaswiecic musi wpierw zgasnac. Dobre, ne? Nie rewelka ale dobre. prosze bardzo mozna cytowac.)

w naszych dłoniach słońce(auuuuu! Auuuuuu! Parzy!!!!)

i spytasz dlaczego(prawdziwa mala budda nie pyta dlaczego tylko sowie sama wymysla stosownO odpowiedz, phi)

serce ziemi drży.(no kurnaola! ....ale zeby tak przy ludziach?!

przepraszam - znikam - życie - wrócę(nie przepraszam, nie znikam tylko wychodze, wroce albo nie, zycie zdecydowanie tak)

życie odpuściło i mogę dokończyć(zycie nie odpuscilo ale i tak dokanczam, phi, nigdy nie wychodze przed PUENTO!)

Ściana może wierszenka na kłopoty, albo Bednarski?(PIERWSZA! Biore wierszenke, zostawiam Bednarskiego Druhnie Scianie)



Jednakowo dobrego Wam zycze! Hihi....
Avatar użytkownika
M.C.
 
Posty: 3816
Dołączył(a): Cz, 03.03.2005 22:15
Lokalizacja: Redwood City, CA

Re: HYDE PARK

Postprzez Baska Cz, 11.12.2008 23:27

:? :oops:
Avatar użytkownika
Baska
 
Posty: 2549
Dołączył(a): Wt, 19.04.2005 16:41
Lokalizacja: Warszawa

Re: HYDE PARK

Postprzez MarysiaB Pt, 12.12.2008 00:23

Emcia: „No i dzisiaj moja mama, ktora doswiadczylana wlasnej skorze jak to jest gdy nie czuje sie "jednakowej" milosci ojca, zdecydowanie faworyzuje jednego z wlasnych wnukow...”

Mam tu znajoma, a ta trzech synow w zblizonym wieku, bo roznica 1-2 lata, i tesciowa. Babcia upodobala sobie najstarszego wnuka – Adama, 12 l . Kiedy przyjezdza w odwiedziny, to tylko jego zabiera do kina i na lody. Mlodszemu na urodziny kupuje ubrania o dwa rozmiary wieksze, bo „jeszcze Adas moze pochodzic”. Takie tam indywidualne traktowanie dzieci.

Ps. Instruktaz pozegnan opracowala Grejs, Kangurzyca czasami je uskutecznia.
Avatar użytkownika
MarysiaB
 
Posty: 2848
Dołączył(a): Śr, 02.03.2005 09:22
Lokalizacja: Melbourne

Re: HYDE PARK

Postprzez Marysia Pt, 12.12.2008 09:42

Marysiu, babcie to juz całkiem inna sprawa. Moim zdaniem każda babcia preferuje zawsze jedno z wnuczat.
Jakie pożegnanie znów?
Avatar użytkownika
Marysia
 
Posty: 3169
Dołączył(a): Pn, 28.02.2005 12:17
Lokalizacja: Gliwice

Re: HYDE PARK

Postprzez MarysiaB Pt, 12.12.2008 10:39

Tak? No to moje maja jakas nietypowa, ale rzeczywiscie - wyjatkowa. Ja zreszta tez taka mialam, nawet dwie.
O pozegnaniach bylo w zegnanence Emci.
U mnie "o szyby deszcz dzwoni, deszcz dzwoni jesienny..." Jejkuuu, gdzie to lato i slonce???
Dobrego dnia.
Avatar użytkownika
MarysiaB
 
Posty: 2848
Dołączył(a): Śr, 02.03.2005 09:22
Lokalizacja: Melbourne

Re: HYDE PARK

Postprzez Baska Pt, 12.12.2008 11:24

Ku przestrodze - skoro takie poważny temat tu zawitał.
Przez wiele lat miałam do Mamy ukryty żal, że przez całe życie faworyzowała mojego młodszego brata.
Zaraz po jego urodzeniu, a miałam 2 lata, kazałam go wyrzucić , bo był brzydki. Już wtedy czułam co się święci. Jak to podle określałam "miał to szczęście, że w wieku (?) 6 miesięcy bardzo poważnie zachorował
"na uszy". I chorował ("szczęściarz"!!!) do 7 roku życia. Wszyscy o niego dbali, troszczyli się,dogadzali słodyczami, prezentami, rozpieszczali. Moje miejsce było w drugim rzędzie, albo i w dalszym. Miałam nie przeszkadzać, nie marudzić, bo jestem starsza !!!. Najpierw spychałam go z kolan mamy, póżniej go szturchałam, popychałam, aż zaczęłam go bić. Z tamtych czasów pochodzi, powtarzana w rodzinie moja odpowiedż na pytanie: a kogo bardziej kochasz mamę czy tatę?, odpowiadałam, pozornie nie na temat: u nas jest tak: ja coś zrobię ja dostanę, Andrzej coś zrobi, ja dostanę."
Moi rodzice, nie wyciągnęli z tego żadnych wniosków, nadal brat był nr 1.
Biłam go do 14 roku, wtedy, podczas wakacji urósł ponad 20 cm. stał się wyższy ode mnie i już nie dał się bić. Ale dokuczałam mu w inny sposób. Musiał odpokutować za rodziców, a szczególnie za mamę.
Straszne, patrząc z perspektywy lat. W dorosłym życiu, też byłam "ta starsza", rozsądniejsza, lepiej radząca sobie w życiu. Andrzejek nie był już chory, za to - wg mojej mamy - stał się bardziej wrażliwy
więc nadal wymagał szczególnej troski. Nawet jak się ożenił, niekoniecznie dobrze, to tez trzeba było o niego dbać, bo żona okazała się egoistką. (Mama sprzedała mieszkanie i zamieszkała razem z bratem i jego żoną we wspólnym domu. Gdy Mama zachorowała, brat w swojej wrażliwości, nie był w stanie zając się Nią.
Nie chodzi też o prezenty, o ubrania. O tego rodzaju nierówne traktowanie.
Najważniejsze , żeby żadne dziecko nie była zaniedbane emocjonalnie, psychicznie.
Avatar użytkownika
Baska
 
Posty: 2549
Dołączył(a): Wt, 19.04.2005 16:41
Lokalizacja: Warszawa

Re: HYDE PARK

Postprzez MarysiaB Pt, 12.12.2008 12:24

Teremi, zgadzam sie – problem jest w mojej glowie, na szczescie. Bo jak dotad nie uslyszalam od swoich dzieci, ze sa lepiej/gorzej/niesprawiedliwie traktowane, a to dla mnie wazne.

W moim rodzinnym domu jedno z trojki dzieci bylo faworyzowane przez Mame. To bylo oczywiste i dla domownikow, i dla kogos z zewnatrz, kto nas lepiej znal. Pozniej tak sie porobilo, ze to wlasnie dziecko przysporzylo Jej powaznych problemow. Mama dlugo walczyla, zdolna byla do niesamowitych czynow. I tak jak w cytowanym felietonie – „przebaczano wszystko”. Trwalo to latami. Koniec byl b. smutny dla Niej i zaskakujacy dla dziecka, nie – dla calej trojki. Kiedy widzialysmy sie ostatni raz szesc lat temu, niewiele o tym mowila, ale wiem, ze byl to dla Niej zyciowy dramat, porazka. Bylo mi Jej b. zal. Mialam juz swoje dzieci i zmienila mi sie optyka. Bylaby to zawiedziona matczyna milosc. Nie, w zyciu nie chcialabym czegos takiego doswiadczyc.
Od tamtych czasow, od dziecinstwa pozostalo mi uczulenie na faworyzowanie, negatywne porownywanie, wprowadzanie niezdrowego wspolzawodnictwa itp. Bo wiem, jak to boli i dziala. Ile razy uslyszalam..., z 50 na pewno: „Ty popatrz na Elke! (Imie przypadkowe, jak zawsze, a naprawde kolezanka z podstawowki.) Jak ona dobrze wyglada, jakie ma czerwone policzki (wiecznie bylam blada, co mi zostalo)... Ale ona usiadzie, zje jak dzieciak (?), pobiega po podworku...” Powiem szczerze: nie przepadalam za Elka. A przeciez Mama mowila to z troski, teraz juz wiem. Z rodzenstwem bywa nie inaczej. Rodzice, wzniecajac i podsycajac poczucie „gorszosci” i „lepszosci” w czymkolwiek, antagonizuja dzieci, choc przewaznie czynia to nieswiadomie, bezrefleksyjnie. (Teoria Starego-jedynaka: „Rodzice bardziej moga spieprzyc uklady miedzy dziecmi niz je polepszyc”.) To sie pozniej jakos ciagnie, siedzi w czlowieku. W doroslym zyciu czasami trudno cokolwiek zmienic. Zreszta, jak nagle wykrzesac zazylosc, ktorej nie bylo? Dwie kartki na roczne swieta i emocjonalna bylejakosc. A bardzo chcialoby sie, zeby bylo inaczej. O tym wlasnie jest felieton J. L. Wiśniewskiego, tyle ze jego bohaterki po latach zdobyly sie na oczyszczajaca rozmowe.
„... wtedy tak czula. Rozczarowanie, niesprawiedliwosc i odrzucenie. Dzisiaj porusza ja, iz Julita w pewnym momencie rowniez dostrzegla, ze jest wyrozniana i ze moze to siostrze sprawiac przykrosc. Wspomniala jej o tym ktoregos wieczoru dwa lata temu, gdy upijaly sie winem w restauracji przy sopockiej plazy. Zadzwonila i powiedziala, ze chce sie koniecznie z nia zobaczyc i zeby to nie bylo u rodzicow”.
I jeszcze o przykrywaniu kocykiem, co mnie wzrusza, bo przejaw troski, czulosci, myslenia o kims... Bylam w Polsce, koniec czerwca, gorace lato. Polozylam sie za domem, w trawie, przysnelam... Mama, juz slaba, cale dnie spedzala na tapczanie na werandzie, ale wtedy wyszla na krotki spacer. Rogiem starej narzuty w brazowa krate, na ktorej lezalam, zakryla mi lydki wystawione do slonca... Tak to jakos we mnie zapadlo. Ho! Ho! Ho! To sie Kangurzyca rozkleja na swieta!
Avatar użytkownika
MarysiaB
 
Posty: 2848
Dołączył(a): Śr, 02.03.2005 09:22
Lokalizacja: Melbourne

Re: HYDE PARK

Postprzez Baska Pt, 12.12.2008 12:42

Dziś nie mam dobrych relacji z bratem. Pomimo usilnych prób z mojej strony, nie udało się.
Pogodziłam się z tym. I jestem spokojna.

Miedzy moimi synami jest prawie 17 lat różnicy. Praktycznie dwóch jedynaków. Starszy w naturalny sposób opiekował się młodszym, co czyni zresztą do dziś. Mimo, ze drugi tez już dorósł.
Avatar użytkownika
Baska
 
Posty: 2549
Dołączył(a): Wt, 19.04.2005 16:41
Lokalizacja: Warszawa

Re: HYDE PARK

Postprzez kmaciej Pt, 12.12.2008 13:25

Teraz wyjsc musze bo sie udusze...
Temat TESCIOWA ?
Kangurzyco to co piszesz o tym jak tesciowa kolezanki faworyzuje jedno z dzieci
doskonale ilustruje to co pisalam ,ze kazdy z nas w zyciu jest roznie traktowany i nie zawsze jest to rowno , jednakowo i sprawiedliwie. W sytuacji stworzaonej przez tesciowa mozna dostrzec pewne korzysci
1/ mlodsze dzieci w imie rownosci nie ogladaja nieodpowiednich dla nich filmow
2/ rodzice maja czas na poswiecenie wiekszej uwagi mlodszym (wiem idealnie dla rodzicow byloby gdyby tesciowa zabrala wszystkie dzieci do kina i rodzice mieli czas dla siebie ...., ale rozwazamy co jest dobre dla dzieci.

Nie wiem czym kieruje sie tesciowa , moze byc to sprawa kondycji fizycznej
(nie mysle tu o za duzych ubraniach tylko o zabieraniu dzieci gdziekolwiek),
moze lepiej niz mlodzi wyczuwa ekonomie i nie lubi niczego na kredyt (ubrania) ... to tylko przyklady na mozliwosci innego spojrzenia na sytuacje.
W takich chwilach wazniejsze od tego co robi tesciowa jest zachowanie rodzicow - czy robia komentarze przy dzieciach zeby poczucie krzywdy mialo sie dobrze czy radosnie proponuja mlodszym wyjscie w tym samym czasie na rurki z kremem , bez komentarza i manipulacji .
Za dwa lata, jak tesciowa dozyje a synowa nie zrobi ciezkiej atmosfery ,babcia zabierze srednie do kina bo 14 latek powie ze chce isc z kolegami.
Teraz wyjsc musze bo w realu sie przypali , zatem pozdrawiam i znikam , myslami z Wami jeszcze przez chwilke.

Oczywiscie dodaje PS.
Pozdrowienia dla Kangura , jesli regula ktora glosi na temat rodzice a relacje miedzy rodzenstwem jest prawdziwa to moja mama byla wyjatkiem z czego sie bardzo ciesze.
kmaciej
 
Posty: 421
Dołączył(a): Pn, 18.04.2005 02:13

Re: HYDE PARK

Postprzez MarysiaB Pt, 12.12.2008 14:21

Taaa, a po lodach moze rozbolec brzuch, ale tylko sredniego i najmlodszego.
Maciejko, tesciowa ma sie dobrze i jest wyjatkowo na chodzie. Moja znajoma nie dostrzegla zadnych z wymienionych przez Ciebie plusow ani w punkcie 1), bo akurat chodzilo o filmy jak najbardziej odpowiednie rowniez dla sredniego, ani w 2), bo dopiero od kilku miesiecy pracuje, a wczesniej nic innego nie robila, tylko poswiecala swoja uwage synom.
Nie wyobrazam sobie, ze komukolwiek moglabym wreczyc prezent na urodziny, dodajac, ze tak naprawde to kupilam go z mysla o kims innym. Pozdrawiam i tez za chwile znikam, w kazdym razie powinnam. :)
Ps. Maciejko, to nie jest zadna regula, tylko teoria Starego, a reszta to tylko i wylacznie moje doswiadczenia.
Basiu, serdecznosci.

Donosze, ze w Australii w zwiazku ze swietami i kryzysem (?) rozdaja kase. 1000 dolarow na jedno dziecko/emeryta/renciste, w sumie cos okolo 10 miliardow, czesc zaczeli wyplacac wczoraj, reszta w nastepnym tygodniu. Dzieciom Starego i Kangurzycy nic nie skapnie, bo w koncu ktos musi harowac na te wybryki. (I zeby nie bylo, ze zazdrosc przeze mnie przemawia – uwazam, ze nikt nie powinien dostac.) To dopiero kielbasa wyborcza! Pierwsi uszczesliwieni emeryci i rodzice (dzieci i ryby glosu nie maja, wiadomo), pognali do pokies, czyli jaskin hazardu (kluby, puby, hotele itp.) Taka tutejsza popularna forma spedzania wolnego czasu. Niektorzy wlasciciele klubow z automatami do gier juz w pierwszym dniu rozdawania kapustki odnotowali wzrost obrotow o 50%.
Tu mozna zobaczyc szczesliwa Josie Jakubowski (czyzby rodaczka?), lat 82, na tle pokie machines:
http://www.news.com.au/heraldsun/story/ ... 61,00.html

Ale najbardziej wzruszyla mnie matka dziewieciorga dzieci, ktora, czekajac na wielki zyciowy bonus, gra w pokies, ale spoko – jej dzieci w tym czasie sa w szkole. Ufff, kamien z serca, bo kiedys taka inna, zostawila jedno calkiem male w samochodzie, a sama poleciala do klubu na hazard. Tak jej chyba dobrze szlo, ze zapomniala o Bozym swiecie, o dziecku nie wspominajac. W tym czasie zli ludzie ukradli samochod, po czym porzucili go, ciagle razem z dzieckiem. Koniec taki, ze sie ugotowalo, bo akurat bylo goraco. Matka rozpaczala, ale tlumaczyla sie, ze zostawila w samochodzie otwarte okno czy uchylone drzwi, juz nie pamietam, a zlodzieje je zamkneli.
Ostatnio edytowano Pt, 12.12.2008 14:44 przez MarysiaB, łącznie edytowano 1 raz
Avatar użytkownika
MarysiaB
 
Posty: 2848
Dołączył(a): Śr, 02.03.2005 09:22
Lokalizacja: Melbourne

Re: HYDE PARK

Postprzez Baska Pt, 12.12.2008 14:30

Myślałam,ze tylko w Polsce są równi i równiejsi.
Mamy coś wspólnego, , mnie też nigdy nic nie "skapło", nawet ja byłam tzw. samotna matka wychowującą dziecko", to okazało się, że zarabiam za dużo o 13,zl. Chciałam oddać te 13 zł, żeby skorzystać z ulgowych wakacji dla syna, ale nie dało się. Przepisy!!!.
Avatar użytkownika
Baska
 
Posty: 2549
Dołączył(a): Wt, 19.04.2005 16:41
Lokalizacja: Warszawa

Re: HYDE PARK

Postprzez tessa Pt, 12.12.2008 15:27

Nowa tutaj jestem, czy moge?
Temat dla mnie bolesny, myslalam, ze tylko ja tak mam, bom starsza. Ale kiedy bedac juz 40latkami tylko ja ciagle cos powinnam, ciagle cos musialam zrobic, wyslac, kupic, podzielic sie, opiekowac sie, a inni nie, bo sa... nie mam pojecia, dlaczego inni nigdy nic nie musieli. Pozornie sie z tym pogodzilam, bo nie bylo innego wyjscia. Dzis, gdy Mamy juz nie ma, staram sie o tym nie myslec, ale zal pozostal.
Ps. Ktos pisal, ze babcia zawsze ma ulubionego jednego wnuka (wnuczke). Nie chcialabym tak. Gwoli sprawiedliwosci dodam, ze sama jeszcze nie jestem babcia, wiec moze macie racje. Ale ja bym tak nie chciala...
Nigdy nie staraj sie zrozumiec wszystkiego, bo wszystko stanie sie niezrozumiale.
Avatar użytkownika
tessa
 
Posty: 747
Dołączył(a): Wt, 26.08.2008 08:52
Lokalizacja: be

Re: HYDE PARK

Postprzez GrejSowa Pt, 12.12.2008 16:59

Ja tylko na ćwierć sekundy, wklejam fotkę, którą Misiek zrobił przed chwilą w windzie. Chyba raczej nie na temat, chociaż....? Zsikałam się, czego i DruhnOM życzę.

Obrazek
GrejSowa
 
Posty: 6298
Dołączył(a): N, 27.02.2005 17:55
Lokalizacja: Warszawa

Re: HYDE PARK

Postprzez M.C. Pt, 12.12.2008 18:39

Sowus ale nOmer! No ale zeby nie napisac w jakim stanie ten Jasiek, znaczy rozpruty czy zywy to uwazam przesada z dyskrecjO! Dzieksy Misiek!

Jezeli chodzi o sprawe ulubionego wnuka babci to, po pierwsze, musze przyznac racje Gliwisi, w moim doswiadczeniu czesto sie tak wlasnie dzieje, hihi, powiem nawet wiecej, bardzo to mile uczucie byc ulubiona wnuczka, hihi. Nie zeby moja Babcia innych wnukow nie kochala! Co to to nie, ale Emcia zajmowala, bez specjalnego afiszowania, sie, phi, specjalne miejsce w sercu Babci...Po drugie, to moja mama jest o wiele bardziej dyskretna niz babcia trojki wnukow z Australii. Dzieci chyba jeszcze nawet nie pokapowaly. Faworyzowanie ogranicza sie glownie do komentarzy typu "zawsze wiedzialam, ze on ma dobre serce" plus rozczulone spojrzenie i "ten to was jeszcze wszystkich sprzeda" plus machniecie reka. Wiadomo ktory jest ulubiny, ne? Hihi...Na szczescie drugi to ulubieniec dziadka wiec w sumie wszystko sie wyrownuje.
PS W temacie skaplikowanej milosci do dzieci zdecydowanie polecam film "Rachel Getting Married". Rezyser Jonathan Demme. I tak jak w felietonie cytowanym przez Kangurzyce to wlasnie same dzieci wyciagaja w tym filmie do siebie rece, z dala od spojrzen rodzicow...
PS I jeszcze chcialam tylko dyskretnie i brudnopisowo wyznac, ze jako dziecko, bardzo ale to bardzo (!) chcialam miec brata, lub siostre i bylam im gotowa oddac wszystkie przywileje jedynaczki...
PS A moj P. to ma nieslychanie zdrowy i racjonalny stosunek do dziecinstwa i przewinien wlasnych rodzicow. A tych bynajmniej nie brakowalo..., slyszalam o tym i o owym z roznych zrodel bardzo rzadko od P. Przebaczyl, zapomnial, wydobyl z pamieci dobre chwile. I przyznam sie, ze chcialabym zeby moje dzieci tez tak kiedys umialy...Ament.

Druhny trzymajta sie Jaska!
Avatar użytkownika
M.C.
 
Posty: 3816
Dołączył(a): Cz, 03.03.2005 22:15
Lokalizacja: Redwood City, CA

Re: HYDE PARK

Postprzez teremi So, 13.12.2008 05:58

witam bladym świtem i wracam do tematu "miłość rodzicielska" - tym razem z perspektywy dziecka
moi rodzice traktowali nas różnie i te relacje zmieniały się też w miarę naszego dorastania, potem dorosłości czy pojawiania się wnuków, ale tego różnego traktowania nigdy nie odczuwalam jako coś gorszego, czy innego mnie kochania (hi hi - muszę dodać, że byłam najmłodszym dziecięciem w rodzinie). Zawsze też myślałam, że i rodzeństwo tak to odbierało - dziś kiedy już jesteśmy bardzo dorośli mamy jakieś dziwne "żale" a to, że mama nie puściła na jakiś obóz, a to że na zabawę czy też, że było daleko do szkoły. Każde jednak z nas urodziło się w innej rzeczywistości a i rodzice w różnych okresach naszego życia mieli inne cele, obowiązki. Dziś, z perspektywy czasu, tak sobie myślę, że to ja w swoim zachowaniu względem rodziców, rodzeństwa powinnam coś zmienić.
Wnuki w mojej rodzinie zawsze były rozpieszczane - dziś tę tradycję kontynuje siostra (ma ich trochę), ale też rozpieszcza je inaczej. Z najstarszą wnuczką rozmawiają o życiu, z najmłodszym jeszcze trudno się dogadać, ale bawią się klockami, samochodzikami. Na szczęście nie było jakiegoś wyróżniania w sposób szczególny, ot takie zwyczajne rozpieszczanie.
Avatar użytkownika
teremi
 
Posty: 3682
Dołączył(a): Śr, 02.03.2005 09:41
Lokalizacja: Elbl

Re: HYDE PARK

Postprzez MarysiaB So, 13.12.2008 23:33

„Ciagle pada! (3. dzien i noc, co Kangurzyce niedlugo rozlozy na lopatki, takie klimaty) Asfalt ulic jest dzis sliski jak brzuch ryby (a ona, czyli ja musi za chwile, no moze dwie, pedzic swoim niebieskim mustangiem w mokra zaplakana sina dal...) ...”
Taaa, przesilenie letnie za pasem, a u mnie wczoraj 15 stopni, wiatr i deszcz, czyli zima.
Sprawy zalegle, byc moze nawet zapomniane.
Nemo: „...mimo żem prostak i cham...”
Nemo, lataczu i wzdychaczu, nie wymyslaj, dobrze? (Wymyslacz – jeszcze i to...) Na tym forum spotykaja sie sami zyczliwi, mili, wrazliwi, dobrze wychowani ludzie. I nie katuj sie dlugimi tekstami, a juz na pewno nie moimi. W zyciu! Przeciez wiem, ze nikt ich nie czyta. I slusznie, co powtarzam od pierwszych dni na tym forum, jak Sowa nie zdechnie, to potwierdzi. (To co Ty wygrzebalas z kosza, co? Bekon??) A produkuje je z niezbytej, najglebszej potrzeby duszy mojej. Moge? Na pewno mniej szkodliwe niz forumowa schizofrenia. Zreszta, jak pokazuje licznik, popelniam 1,4 posty dziennie. Moze sie okazac, ze na dlugosc wychodzi tyle samo co np. 20, nawet po odliczeniu emotek. Pozdro! :)
Kinia, ja tez wrrrr :evil: No bo co, kurcze blade, gdzie to lato?! W dodatku zima byla dluga i najchlodniejsza od 10 lat. To dopiero wrrrrrrrrrrrrrrr.
Bromba, dzieki za precyzje. Aaa, to co innego, od razu rozjasniam sie. I popieram obrone konsekrowanej hostii przed zakusami Sciany. Twoj Moher.
Zenobia: „niech Swieta Torba bedzie z TobOM !” Dzieki! Strasznie mi sie podoba ta a’la Grejs, oryginalna i szykowna. W ogole ostatnio czesto widze motyw sowy – na ubraniach, roznych fajnych drobiazgach, czyli durnotach. I nie wiem, czy to z tego wypatrywania Sowy tak mi ona w oczach stoi, czy akurat taki trend w modzie. O pieknie australijskiego nieba pisalam juz kilka razy. Probowalam, bo tego nocnego na zadupiu po goracym dniu z bezchmurnym, wypranym z niebieskosci niebem opisac sie nie da.
MM, na zewnatrz okna myje Stary, tak go przyzwyczailam. W nowym domu wymagalo to pewnych zdolnosci kaskaderskich, bo wysoko i Stary musial wlazic z wiaderkiem na rozsuwana drabine rozstawiona na wybetonowanym wjezdzie. A ja w tym czasie drzalam o Jego zycie. Ale w tym roku zakupil sprzet do pracy na wysokosciach, taki rozsuwany kij z koncowkami, to juz nie bede latac od okna do okna i krzyczec: Uwazaj! Tylko na razie nie ma warunkow do mycia, tzn. deszcz myje. Cytryne mialam w starym ogrodzie, sama posadzilam, w nowym tez bedzie, no musowo.
Maga, dawaj zdjecia Mateo, wszyscy prosza. Jeszcze w temacie dzieci – bo matka-kura moze o nich bez konca – moje tez rosna. I jakies takie przebiegle, krytyczne, oceniajaco-podsumowujace sie robia. Ostatni przyklad. Niedawno w niedziele Stary pojechal na ryby. (Aaa, zapomnialabym – zlapal 20 karpi. Na Wigilie jak znalazl. Tak ze jesli ktos reflektuje, to wysle w liscie.) Po powrocie z treningu Piotrek zawiadomil, ze teraz chce do kumpla, bo go zaprosil. OK, czyli znowu trzeba wiezc, bo tutaj komunikacja miedzy/osiedlowa slabo rozwinieta, a w weekend to juz w ogole. Jedziemy spokojnie, nagle niuniek jak nie ryknie:
- Mama, uwazaj!!!
- ???
- Malo nie stracilas bocznego lusterka!
OK, troche zagapilam sie w bok na mijany dom i troche zjechalam do srodka, a tam akurat samochod w druga stronne. Ale bez przesady – szybko odkrecilam kierownice. Bo mam refleks. No nic, jade dalej, ale czuje, ze juz sie nakrecam. Piotrek po chwili:
- Niedawno gdzies czytalem, ze dzieci czuja sie bezpieczniej, jadac z mama. Takie badania byly. Ale ja sie z nimi nie zgadzam...
Takiego gada sobie wyhodowalam. A PRAWDA jest taka, ze nie mialam zadnej stluczki, nawet zadrapania, nie liczac tego jak skasowalam na amen samochod, uczac sie jezdzic. Ale nie mialam wtedy prawa jazdy, wiec jak napisalam – nie liczy sie. Zreszta, peklo mi wtedy tylko jedno zebro, a Staremu i Piotrkowi absolutnie nic sie nie stalo. A Stary, prosze bardzo – ze 3, a moze i 4 razy stukneli go w „tylek”, a raz tak, ze az popchnal samochody przed soba. Oczywiscie, z tego wszystkiego, z tych nerw, przejechalam rondo, na ktorym skreca sie do kumpla Piotrka.
Nie, musze jeszcze pociagnac temat motoryzacyjny. Kilka dni temu przyjezdzam do domu i slysze: „Widzieli cie na drodze, podobno gnalas jak pirat, tylko wiuuu i tyle cie zobaczyli. I nie zachowujesz odleglosci, siedzisz innym na „tylku”. Ktos nagle zahamuje i zobaczysz, co bedzie...” I znowu – PRAWDA jest taka, ze w zyciu nie mialam mandatu za predkosc, a Stary ze 3. Zyczliwa dusza, ktora na mnie doniosla, wyjezdzajac kiedys z naszej dawnej slepej uliczki, tak wkladala rekawiczke, ze tak jej sie rece zaplataly pod kierownica, ze na zakrecie calkiem wyskoczyla z niego, sciela male drzewko i walnela ludziom w dom, wywalajac dziure i naruszajac kafelki w kuchni. Poniewaz wydarzylo sie to jakies 100 m od jej wlasnego, zamknela samochod i wrocila do siebie. Ale dla Starego raporty takiego krazownika szos sa punktem wyjscia do ciosania mi kolkow na glowie. Czuje, ze za te wszyskie potwarze przestane transportowac go z imprez. I wtedy zobaczymy!
Sciana, wyobraz sobie, ze juz mam wireless connection. Ha, nie moze byc, co?
Spadam, bo przed robota musze jakies zakupy zrobic. A tak chcialoby sie pograc w pokies... Dzien dobry, dobranoc i pa.
Avatar użytkownika
MarysiaB
 
Posty: 2848
Dołączył(a): Śr, 02.03.2005 09:22
Lokalizacja: Melbourne

Re: HYDE PARK

Postprzez Bromba N, 14.12.2008 00:10

Ja się zabiję, co to za temat z takimi długimi postami, których nikt nie czyta! I Kangurzyca lecąca Ścianą, znaczy się, dziennikiem, łza się w oku kręci.
O dzieciach, babciach, teściowych ja się nie wypowiadam, przysłuchuję się mądrzejszym. O ile nie rozpieszczam właśnie Julka. Na szczęście, póki co, on jest jeden.
A zachodzę z muralem (tak się mówi?), oczywiście z podziwu dla długości, żeby to ktoś przeczytał, bo w haszczach jest wielkich:
Obrazek
Macham Wam szeroko!
Ama et fac quod vis.
Avatar użytkownika
Bromba
 
Posty: 1124
Dołączył(a): Śr, 02.03.2005 10:12
Lokalizacja: z rowu

Re: HYDE PARK

Postprzez Ściana N, 14.12.2008 08:37

Dobry wieczor w niedziele (po pracy, wrrrr...).


No i ta... /jak jej tam? Odwrocona ogonem kotenka?/

„Nie mówię żegnaj”(w pierwszym wersie zegnanenki, chcialam powiedziec Basi, ze bardzo mi zal tego zajebistego postu o tym gdzie sie co kladzie zeby Hobbitu przed swietami nie znalazly! No cos Ty Basiu?! Przeciez to byl zdecydowanie i kategorycznie najlepszy post na poprzedniej stronie! Niech sie historia Sowusi z bekonem schowa pod lozko z kielkami pszenicy i zagryzie mandarynkami!) /Hobbitu proszO, zeby tego pomidora Sowusi przewiazac czerwonym sznurkiem. Kabala, RAZ! Wedlug Alberci, to na czerwonym pomidorze Sowusi WOGLE nie bedzie widac tego czerwonego sznurka. Znawczyni feszyn sie znalazla, poszla won!/

Nie mówię żegnaj lecz DO widzenia,(NuuuuDA! Od razu widac, ze autor nie przestudiowal instruktazu pozegnan Kangurzycy) /odliczaMY do pieciu....ciekawe, ktora Druhna pogrzebie w Swietym Archiwum. Bronka, do Ciebie mowie. Odpusc mi wszystkie winy slowne, co? Ilez mozna lezec krzyzem na azjatyckim ryzu? COPY. PS Albercia mowi, ze Tobie i Kangurzycy zdecydowanie i kategorycznie do twarzy w tych moherowych w-czapkach, auuuuuuuc....Ratuj sie kto moze!/

możesz jak zawsze przychodzić tu(do mnie na ten przyklad przyszly wczoraj steki z samego Teksasu, hihi. Tak jest STE-KI! Nie zadne pomidory! Steki organicze! Organicznym sekom mowimy tak! Auuuuu....No co?! Ludzkosc nie samym zielem i tofu zyla od prawiekow! Wsluchujmy sie w atawistyczne glosy naszych wlasnych przodkow!) /wsluchujem sie i wsluchujem i slyszym jeno jak trawa, tfu, maryska rosnie, ih ih/

jeżeli wierzysz, że milość można(skrzyp, skrzyp...w milosci to wiele rzeczy mozna...rure mozna, podloge mozna, ewentualnie szezlongu mozna...Albercia mowi, ze mozna nawet szezlongu "It's FANTASTIC!!!" ala tajne przez poufne. Alberciu cichaj bo zaczynasz robic burdel z wierszenki.) /bardzo prosze, zeby Alberci nie traktowac JEDNAKOWO. Z Albercia to trzeba rozmawiac, trzeba ja obserwowac, pytac i sluchac uwaznie. Nie kazdy (mam na mysli dzieci, ktore pozniej staja sie doroslymi) potrzebuje jednakowego traktowania. Albo inaczej – nie kazdy (dorosly, czyt. ja) rozumie, ze wlasne dzieci trzeba (?) traktowac jednakowo. Tylko tyle. Peace, Kangurzyco! Wypowiadam sie tutaj jako Matka-Kura Alberci oraz jej licznych kuzynek, a co! Strasznie sie obrazilam (Swiety Foch) na to zapytanie Kangurzycy: „mam pytanie do Matek-Kur”. No wiesz, Kangurzyco!!! Co to za segregacja rasowa w HalYnce? A Matki-Nie-Kury to sie nie moga wypowiedziec? Matki-Nie-Kury nigdy rodzenstwa i rodzicow nie mialy? Traktowane jednakowo-nie-jednakowo nie byly? Ech...szkoda resztek moich swietych sil na przemowy na podium. Gdzie jest moj pakit knajf? Jednakowo sie ciachne. Od tego lezenia krzyzem na azjatyckim ryzu zaczynam miec odlezyny, dno dna!/

ułożyć z wiatru i płatków bzu.(aaaaaa....prodzekty X-masowe! Wytarzaj sie w platkach bzu!) /a gdzie ja Ci znajde platki bzu? W kupie brudnego sniegu? Go Green, HalYnko!!!/

Nie mówię żegnaj lecz do widzenia(hihi, i tak sie trudno rozstac... tak sie trudno rozstac...) /ale ja sie nie zegnam, toz dopiero sie rozkrecam. Ledwo zipie, Kangurzyca mnie sciga z pakit knajfem w torbie, a jednak wchodze do HalYnki i daje czadu w wierszence. To sie nazywa ODWAGA ZYCIOWA, mozna mylic z asertywnosciOM!/

ale nie wierzę by można cofnąć czas(a o podrozOM w czasie to co mowiMY? Tak, czy przereklamowana sprawa? Hobbitu juz sie zbieraja w podroz do wczorajszej szuflady, bo myslO, ze tam znajda pare zapomnianych okruszkow z ubieglorocznych swiat. PS Donosze, ze MaszmunU juz zaczal poscic HobbitU przed WigiliO...) /mowiMY NIET! Wspomnienia, te sprawy! Emciu, Druhna dorbaldie ma archiwalnOM skleroze! PS No dobra, niech Wam bedzie. Unikatowe te Wasze wspomnienia z dziecinstwa. Dziekuje i prosze o wiecej. Kangurzyco – Ciebie tez prosze, tak publicznie, przy ludziach, widzisz to? Nie taka Sciana wredna, jak ja malujesz w troczkach, hi hi/

by mogły wrocić upalne wieczory(Teremi prosimy o podchajcowanie pod piecem!) /zeby paprotka zdechla? Hi hi.....Sowus zrobic Ci skwarki z bekonu?/

które wonią wrzosów upijaly nas.(nalewka z wrzosow! Mniam!) /znowu mam „wstac o piatej rano” (koniec cytatu), zeby zrobicc nalewke? Hiiiii/

Nie mówię żegnaj lecz do widzenia(tylko zeby nie bylo, ze jedno mowi a drugie robi, no! Kot na pozegnanie to MY a nie nam!) /co Druhny z tymi pozegnaniami? Przereklamowana sprawa! PS Gdzie jest Andorcia? Niech Andorcia wyjdzie!!!/

możesz jak dawniej listy mi słać(czy KTOS jeszcze wysyla starodawne listy? Luuudzie no przeciez ja mam material muzealny we wlasnym garazu!) /egzaltowanie krzycze: WKLEIC!!!/

ukladać wiersze z wyrazów barwnych(a wierszenke to z takich wyrazow zeby sie z nich dal JUICE wycisnac! AVE!) /w wierszenkach to jeno krew, lzy i pot. Samo zycie, BUM!/

może je do mnie przyniesie wiatr.(a co? Wiatr teraz robi za listonosza? A co sie stalo z tym prawdziwym?) /moze go wiatr wywial do Hawiru Maszmunu nad Bugu! Matko Boska Maszmunoska! Niech Maszmun wyjdzie!!!/

Nie mówię żegnaj lecz do widzenia(Albercia, bierze przyklad z Maciejki i oswiadcza, ze juz teraz pragnie zyczyc DruhnOM upojnych Swiat. Oczywiscie, ze jej sie swieta pomieszaly, bo Albercia to glownie swietuje walentynki.) /Swieta, swieta i po swietach. Druhny sie nie krepuja. W tym roku swietujemy Swieta w Halynce, macie moje blogoslawienstwo. Tylko wklejac rowno!/

ale nie wierzę, że wrócą tamte dni(miej serce i patrz w przyszlosc z nadziejO...i HOP do nastepnego wersu) /biore „miej serce” i tego sie bede trzymac kurczowo/

że znów zaświeci(co ma zaswiecic musi wpierw zgasnac. Dobre, ne? Nie rewelka ale dobre. prosze bardzo mozna cytowac.) /prosze bardzo: „co ma zaswiecic musi wpierw zgasnac” @ Emcia/

w naszych dłoniach słońce(auuuuu! Auuuuuu! Parzy!!!!) /a ksiezyc dzisiaj o swicie piekny, okraglutki, mniam! HobbitU nie bojta si, idO swieta!/

i spytasz dlaczego(prawdziwa mala budda nie pyta dlaczego tylko sowie sama wymysla stosownO odpowiedz, phi) /nie „wymysla”, tylko tak zdecydowanie i kategorycznie (czyt. asertywnie) manipuluje bojsami, ze im sie wydaje, ze to oni wlasnie „wymyslili” stosownO odpowiedz, PHI!/

serce ziemi drży.(no kurnaola! ....ale zeby tak przy ludziach?!) /zarA tam drzy! Szafka nocna skrzypi, a nie serce ziemi drzy/

przepraszam - znikam - życie - wrócę(nie przepraszam, nie znikam tylko wychodze, wroce albo nie, zycie zdecydowanie tak) /tylko dlaczego mi sie oczodoly spocily? Konkurs!/

życie odpuściło i mogę dokończyć(zycie nie odpuscilo ale i tak dokanczam, phi, nigdy nie wychodze przed PUENTO!)

Ściana może wierszenka na kłopoty, albo Bednarski?(PIERWSZA! Biore wierszenke, zostawiam Bednarskiego Druhnie Scianie) /Sciana, wyszlam przed PUENTO, ale jakos mi tak dziwnie, no to „przepraszam-zniknelam-zycie-wrocilam”: życie odpuściło i mogę dokończyć(zycie nie odpuscilo ale i tak dokanczam, phi, nigdy nie wychodze przed PUENTO!) /Emciu, w PUENCIE chcialam zapytac Druhne o hamerykanskie recenzje w mediach jakie zbiera/zebral film „Milk” z MISZCZEM (znowu bede lezec krzyzem na azjatyckim grochu, jak Albercie kocham, ih ih). I to jest PUENTA! Druhny rozluzniOM moherowe beretki. Oj, bedzie sie dzialo! PS Teremi – dziekuje za wierszenke na klopoty. Niebo w tynku. Bednarskim juz zajela sie siostra PCK, zwana Albercia, czek!/
Avatar użytkownika
Ściana
 
Posty: 2652
Dołączył(a): So, 05.03.2005 01:34
Lokalizacja: KREDENS

Re: HYDE PARK

Postprzez teremi N, 14.12.2008 10:32

no Ściana sama chciałaś, czyli o świętach, a właściwie o wstępie. W czasach mej młodości pisało sie kartki, listy i to w dużych ilościach. Przed świętami trzeba bylo temu zajeciu poświęcić cały wieczór (na samo pisanie tylko), potem troche odpuściłam i tak z przerwami. W tym roku ambitnie postanowiłam poświęcic się słowu pisanemu no i zaczęłam dość wcześnie. Juz na początku listopada (ale po Wszystkich Świętych) zakupiłam kartki - nawet ładne były (dla wygody takie co to można je wysłać bez kopertowego ubranka). Wypisałam adresy nawet te z dawno schowanych kalendarzy, potem dokupiłam karteczek bo zabraklo, znowu adresowanie a potem leżakowanie i zastanawianie się kiedy wysłać uwzględniając, że poczta polska przed świętami zwalnia obroty i kartka nawet w tym samym mieście może "iść" 2 tygodnie. W miniony piatek poszlam na pocztę i... wysłałam - tak ze 30 sztuk (no trochę więcej). Dumna z siebie w sobote zasiadłam w fotelu i w tej dumie trwałam do telefonu od koleżanki z pytaniem "czy to od ciebie dostałam świateczną kartkę"? - ja oczywiście zdziwiona, że też ona (znaczy koleżanka) nie pamieta mojego imienia i nazwiska a usłyszałam, że kartka owszem dotarła, ale NIE *podpisana* i ona po kilkugodzinnej dedukcji, zatrudnieniu grafologa (adres napisany własnoręcznie) doszła do wniosku, że to ode mnie.
teraz zastanawiam się czy mam raz jeszcze składać życzenia telefoniczny, czy tylko informować, że te napisane/niepodpisane to ja?

na kłopoty wierszenka, na koty kotenka (dzięki wszystkim za kocie zdjęcia)

"Czarny kot"
Na podwórku, tuż za bramą,
czarnej sieni czarny wlot.
W sieni dzień i noc tak samo
rezyduje Czarny Kot.

Uśmiechając się pod wąsem
czai się w ciemnościach, łotr.
Drą się koty wniebogłosy,
ale milczy Czarny Kot.

Myszy dawno już nie łowi,
stroszy wąs i śmieje się –
łapie wszystkich nas za słowo
i kiełbasę naszą żre.

Ani żąda, ani prosi,
kryje w ślepiach żółty blask.
Każdy sam mu coś wynosi
jeszcze mu się kłania w pas.

Nie zamiauczy ani razu,
ale z sieni - ani rusz;
o framugę ostrzy pazur,
jakbyś miał na gardle nóż!

Stąd też wszyscy przygnębieni,
wszystko w domu - byle jak...
Światło by założyć w sieni...
Ale jakoś chętnych brak!
(B.Okudżawa)
Avatar użytkownika
teremi
 
Posty: 3682
Dołączył(a): Śr, 02.03.2005 09:41
Lokalizacja: Elbl

Poprzednia stronaNastępna strona

Powrót do Ogólne