HYDE PARK 2005

Zapisane na zawsze wątki forum.

Postprzez Małgosia Sz Pn, 19.12.2005 14:03

Emciu - o miłości? Niech będzie o miłości.
Dla Wszystkich.
W szczególności dla takiej jednej, która dała mi piękną, świąteczną Jane!

Loving you/ Nie ma jak HP/
Is easy because you're beautiful..../wiadomo... pięknie jest/
Making love with you /czytać HP.../
Is all I want to do..../oj bo jakiś nędzny rym się tutaj wkradnie.. w każdym razie chodzi o to.. że .. czytanie HP to jest to!/
Loving you /Nie ma jak w Kredensie/
Is more than just a dream come true..../a niechby i się przyśnił../
And everything that I do /a co ja niby takiego robię?/
Is out of loving you..../.w każdym razie robię to z miłości/czy z miłością?/

No one else can make me feel /Nic tak nie działa jak HP/
The colors that you bring..../kolory ... tęcza... greenw!/
Stay with me while we grow old..../do późnej starości i nawet dłużej/
And we will live each day in spring time..../każdego dnia, offkors/

Because loving you..../no co, no co?/
Has made my life so beautiful./aaa życie jest piękne... tak.....może... pod warunkiem, że znasz drogę do Kredensu/
And every day of my life /za wyjątkiem weekendu/
Is filled with loving you..../kótry wypełniony jest tęsknotą/
Loving you..../za kredensem/
I see your soul come shining through..../ jakie soul chyba Seul?/
And everytime that we..../dalej to już trochę niecenzuralne byłoby../
Oh I'm more in love with you..../no to daję spokój../

Pozdrawiam Was poniedziałkowo.
Emciu - gołąb gruby prawie tak jak ¦ciany Mikołaj ledwie opuścił skrzynkę. Sorry za gadulstwo:))
Małgosia Sz
 
Posty: 7336
Dołączył(a): Wt, 08.03.2005 11:07

Postprzez greenw Pn, 19.12.2005 14:22

Witam, ufff nie wyrabiam z montażem, z resztą sami zobaczcie co sie dzieje...

¦ciana jestem pod wrażeniem, nawet porządki przedświąteczne w Kredensie zrobione .MC choinka pięknie ozdobiona .Magnolio te tęczowo pomalowane bombki to Twoja zasługa.
Masza i Mała o śpiewanie kolęd się nie martwcie /tu w HP dużo uzdolnionych wokalnie kobitek jest przecież ;ale występ w wersji jazz to Wam zostawiam/Grejs gitara nastrojona !?i nie tłucz już tego szkła , bo Rudi mówi , że w Pubie się już zapasy kończą. Gocha bądź na posterunku , skoro matematyka ci tak dobrze wychodzi to oczekuj pierwszej gwiazdki . ¦ciana kominek /lub podłoga podgrzewana włączone ?MarysiuB ja wiem , że pomidorowa wychodzi Ci super , barszczyk pewnie też wyjdzie pycha o resztę potraw się nie martw w HP dużo rąk do pomocy. Tylko co to będzie jak przysłowie „gdzie kucharek 6 …” się sprawdzi ;) Trzynastko czuwaj nad tym wszystkim . Maga tradycyjnie prezenty spod Choinki rozdaje najmłodsza /czytaj mama Groszka/ Teremi czy mogłabyś przeczytać nam na początek kolacji jakiś fragment ksiązki, wiersza, opowieści wigilijnej? Trzynastko nie podglądaj tak co to jest pod ta choinką to nie jest zestaw małego majsterkowicza ;) i……
krzeseł mamy zapas w HP , jak zabraknie Grej może nam kanapy użyczy , dla każdego znajdzie się miejsce


Myślę o Was ciepło .Wklejam to teraz , bo Internet ruszy dopiero w 2006 u mnie/ to mój wybór , mam nadzieję , że uszanujecie , nie mogę teraz inaczej..niestety /
Jeżeli o kimś zapomniałam/lub kogoś czymś uraziłam to przepraszam.

Wiecie co ja najbardziej lubię w Wigilię?Jak śpiewamy pastorałkę , którą moja Babcia nuciła. Nieznany dokładnie słów , ani melodii, wiem tylko, że pastorałka pochodzi z okolic Lwowa .Poszukam i wkleję .
Avatar użytkownika
greenw
 
Posty: 243
Dołączył(a): N, 27.02.2005 21:14
Lokalizacja: Reading

Postprzez greenw Pn, 19.12.2005 14:28

zapomniałam o tym /czyt. kartka św./
Avatar użytkownika
greenw
 
Posty: 243
Dołączył(a): N, 27.02.2005 21:14
Lokalizacja: Reading

Postprzez sonia Pn, 19.12.2005 15:11

Dziekuje!! Bardzo mi miło:)
Avatar użytkownika
sonia
 
Posty: 11288
Dołączył(a): Pn, 28.02.2005 23:04
Lokalizacja: z szarosci......

Postprzez MarysiaB Pn, 19.12.2005 17:07

No, cze czyli hello, to ja.
Emsi! Lacze sie z Toba w smutku z powodu choroby Krola. Wiem, jak jest. Znasz haslo Kangurow-rodzicow: najgorzej jak dzieci choruja. Mnostwo 2xU. Krolu, zdrowiej! Swieta tuz, tuz.
Potrzebujesz dopingu... No to moze taki, ze umylam dwa okna, te obok, i upralam firanki. Dom Hindusow wypucowany /wersja Kangura/. W DOMU przejasnialo, pachnie swiezosia, swietami. Ten szczegolny nastroj sprawil, ze gdzies na dno zepchnelam 'dojmujace uczucie tymczasowoci' tego lokum /moja wersja/. A wczesniej dobrze kombinowalas: najbardziej widowiskowe w moim miotaniu sie po kuchni z okazji przyjazdu Henny i Jacka /Jejku! Musze o nich napisac!/ bylo samo miotanie sie. No kuuurcze, wyszedl z tego jakis doping - nie-doping. Zabierz dla siebie, co Ci akurat bardziej pasuje. A jesli chodzi o zdjecia z tancow, to za Ola stoi nie kowboj, a jego mlodszy brat /mowilam, ze zdjecia zamazane, mowilam?/. Ulubiency publicznosci, maja duzo naturalnego wdzieku.
Huraaa! U nas wlasnie minal pierwszy dzien wakacji. W czwartek dzieci przyniosly raporty, czyt. swiadectwa. Piotrka - 9, Oli - 10 stron. Wszystko z detalami. Np. j. angielski dzieli sie na 4 sekcje: czytanie, pisanie, pismo/charakter pisma, mowienie i sluchanie. W kazdej sekcji po kilka umiejetnosci przewidzianych do opanowania w danej klasie, kazda oddzielnie oceniona. Raporty w porzo, wszystko OK /prosze czytac ze zrozumieniem/. Kolejny raz dowiedzialam sie, ze mam kompletnie rozne dzieci: Ola - uzdolnienia artystyczne /w general comment: 'Aleksandra demonstrates a high level of skill in all art activities.' - kompletnie nie wiem po kim ona to ma/, Piotrek - matematyczne /to akurat wiem/. Na 5 minut rozbroila nas-rodzicow uwaga z raportu Piotrka. Uwazamy, ze nadaje sie do humoru zeszytow szkolnych. Mrs R. napisala, ze P. powinien z takim samym entuzjazmem wykonywac wszystkie zadania, nie tylko te, ktore lubi /w general comment: 'He needs to apply himself to all tasks with the same enthusiasm that he gives to the tasks that he enjoys.'/ Nie wystarczy wiec, ze dziecko wykonuje prace, za ktorymi nie przepada /chodzi o rozne arty; nie ma SPEKTAKULARNYCH osiagniec, czyt. brak talentu, to i sie zniecheca/, powinno jeszcze udawac entuzjazm /bo jak inaczej to osiagnac?/. Kobitka jest troche dziwna, oprocz jednego starcia, no, raz mnie podkurzyla, mialam z nia slaby kontakt. Na szczescie w nastepnym roku bedzie inna /tutaj co roku zmienia sie wychowawca i sklad klasy (!!) - sa plusy, ale chyba przede wszystkim minusy takiego rozwiazania./ Dla mnie tragedia sa nauczyciele tlamszacy indywidualnosc dziecka, urabiajacy go na swoje wyobrazenie ucznia idealnego, nie dajacy PEWNEGO marginesu wolnosci i szufladkujacy /jak wpadniesz do takiej szufladki, to umarl w butach/.
Jeszcze w temacie szkoly. Zapomnialam Wam napisac, ze jakies trzy tygodnie temu niesamodzielny Piotrek /relax Max!/ zostal wybrany na kapitana szkoly w nastepnym roku /nauczyciele i uczniowie wybieraja kapitanow, czterech chlopcow i cztery dziewczynki, sposrod piecioklasistow/. Zaskoczenie x2. Po pierwsze, ze wystartowal w wyborach, a po drugie, ze zostal wybrany. Ad.1. Piotrek na poczatku roku szkolnego idzie do nowej pani i prosi, zeby go nie brala do zadnych przedstawien albo czytania w kosciele, bo nie lubi publicznych wystapien /raczej dziki jest; Ola natomiast zebrze na tancach o partie solowe/. Kiedy wiec po powrocie ze szkoly poinformowal mnie o swoich politycznych planach, myslalam, ze spadne z kanapy. Zapytalam go, skad taka zmiana frontu /bo my tu ze soba duzo rozmawiamy, mozna powiedziec, ze lata przegadalismy, a partnerami, na razie, nie jestesmy, z czego wnosze, ze 'zrozumienie, rozmowe, dialog' (dialog=rozmowa, a w znaczeniu filoz. tu nie pasuje) mozna osiagnac w roznych innych relacjach, nie sa wiec istota partnerstwa./ Odpowiedz P.: 'No co, tez chcialbym byc popularny w tej szkole.' I zasiadl do tworzenia wyborczej agitki. Pozniej, zgromadzeni rodzinnie na kanapie, bylismy jej pierwszymi sluchaczami i recenzentami. Poprawial, zmienial, az uslyszal: Brawooo! Ad.2. Na polrocze tylko z 'prezentowania dobrych manier' i 'sluchania w klasie' mial najwyzsza ocene. Z 'mieszania sie z innymi dziecmi' i 'kontaktow/oddzialywania z rowiesnikami' ocena: beginning /na koniec roku 'oczko' wyzej/. Nie mam wiec pojecia czym zaskarbil sobie sympatie elektoratu. Moze ta swoja uczynnoscia i odpowiedzialnoscia? Bo o wyborczej kielbasie nic nie wiem. Razem z Piotrkiem z wynikow wyborow cieszy sie Ola: 'Tez bede troche popularna.'
Sciana: 'Podzial obowiazkow /on przy garach, ja przy wiertarce.../' Luuudzie, jakie stereotypy, /znowu 'Noce i dnie'?/, chociaz niby tak postepowo! Uwazam, ze w zwiazku kazdy powinien robic to, co potrafi albo do czego ma wieksze predyspozycje albo lubi albo akurat ma ochote albo czas itd. itp. Taki mam uklad z Kangurem. Tak bylo w moim rodzinnym domu. Ojczym czesto gotowal obiady, szczegolnie kiedy przeszedl na rente, mama lubila grzebac sie w ziemi i ciagac kosiarke do trawy. I nikt nie rozbil z tego wielkiego halo.
Musze napisac o tybetanskich mnichach i roznych przedstawieniach z poprzedniego tygodnia. No i o Henny. W tej chwili padam, wiec spadam. Jutro poprawie bledy. Do HP leci aniolek z mojej choinki. Calusy i susy.
Avatar użytkownika
MarysiaB
 
Posty: 2848
Dołączył(a): Śr, 02.03.2005 09:22
Lokalizacja: Melbourne

Postprzez M.C. Pn, 19.12.2005 18:22

Dzien, poniedzialkowy, ale za to zamglony, dobry , HP.


Greenw, dla Ciebie zyczenia ciepla dla duszy i ciala. I bardzo dobrze ze nastapil podzial obowiazkow w Kredensie! Wyzyskowi jednostki mowimy NIE! Czekam na Ciebie 1-ego stycznia.

MASzMunie, golab, cudny! (chociaz nudny, grubasny i gadatliwy). Piosenka, hmmm, troche krotka,...ale duzo w niej milosci,....wiec czek. Dziekuje i za to i za to.

Soniu, radosnych Swiat dla Ciebie i calej spolki, wlacznie z koniami.

Kangurzyco!!!! Az dwa okna, hi, hi?! I to ma byc doping? Dobrze ze juz jestes. Twoich powiesci o dzieciach moge sluchac 24/7. Innych zreszta tez. A takiego aniolka to nie mam. Dzisiaj rano moj starszy syn walnal pilka w choinke, wynik -jedna szklanna bombka.
Tak, choroby dzieci to jest zdecydowane DNO. 2xU przekaze po pracy.

A teraz, jak przystalo na poniedzialek, zakasuje rakawy, trzeba jakos na te swieta zapracowac.

Bywaj HP.
Avatar użytkownika
M.C.
 
Posty: 3816
Dołączył(a): Cz, 03.03.2005 22:15
Lokalizacja: Redwood City, CA

Postprzez sonia Pn, 19.12.2005 18:27

Dzieki ! Nawzajem MC:) Przed wszystkim zdrowia zycze......a konikom przekze.....
Avatar użytkownika
sonia
 
Posty: 11288
Dołączył(a): Pn, 28.02.2005 23:04
Lokalizacja: z szarosci......

Postprzez Małgosia Sz Pn, 19.12.2005 18:33

MarysiuB - ten aniołek pasuje do mojej choinki jak U-LAŁ!! Zrobię zdjęcie w święta - ja tradycyjnie dzień przed Wigilią ubiorę, albo nawet w Wigilię rano - i coś Ci podeślę, to sama zobaczysz!
Greenw - życzenia piękne - dziękuję. ¦piewam Ci jazzowo z pomocą Grażyny Auguścik "Gdy śliczna Panna", w ramach podziekowań i życzeń dla Ciebie. Do poczytania w 2006! No i może do zobaczenia w Polonii.

Gdy śliczna Panna Syna kołysała,
z wielkim weselem tak Jemu śpiewała:
Lili lili laj, moje Dzieciąteczko,
lili lili laj, śliczne Paniąteczko.

Wszystko stworzenie, śpiewaj Panu swemu,
pomóż radości wielkiej sercu memu.
Lili lili laj, wielki Królewicu,
lili lili laj, niebieski Dziedzicu.

Sypcie się z nieba, śliczni Aniołowie,
śpiewajcie Panu, niebiescy duchowie.
Lili lili laj, mój wonny Kwiateczku,
lili lili laj, w ubogim żłóbeczku.

¦ciskam i spadam
Małgosia Sz
 
Posty: 7336
Dołączył(a): Wt, 08.03.2005 11:07

Postprzez Magnolia Pn, 19.12.2005 23:11

Idą święta.................
Avatar użytkownika
Magnolia
 
Posty: 3722
Dołączył(a): Wt, 01.03.2005 17:25
Lokalizacja: Mio Destino

Postprzez gocha Pn, 19.12.2005 23:30

Oj, kobity (a jak ktos nie kobita to i tak kobita), ledwie zipie. Wyjazdy sluzbowe w zimie to jeden koszmar, bo Ohara co drugi dzien zamknieta albo opoznienia kilkugodzinne i trzeba cierpliwie czekac na obcym lotnisku, a czasami jeszcze glowkowac, czy da sie zamienic bilet z United (bo akurat ma male samoloty, ktore nie w kazda pogade lataja) na American (w Atlancie sie udalo, hurra!).

Zaleglosci w czytaniu HP, swieta za pasem, no i tak leci. Wigilia w tym roku wielka u nas, rodzina jak zwykle w wersji poszerzonej (o ex i roznych bojfrendow), szwagrowie i kuzyni, siostrzeniec muzulmanin z zona muzulmanka i przyjaciele Zydzi, wiec ekumenicznie wielce. Dwa stoly trzeba bedzie dostawic. A ja mam dla calego tego towarzystwa ulepic pierogi, ruskie i kapusciano-grzybowe, bo moje najlepsze (wiadomo). Choinka stoi od soboty (bo zwyczajem tutejszym ubiera sie wczesniej, a wyrzuca zaraz po Nowym Roku), a na niej , poza bombkami, sliczne ozdoby ze slomy (mejd in K-R, rzecz jasna). No i koledy mialy byc ze starych plyt (Mazowsze i Ochman), bosmy wlasnie zakupili adapter marki Sony. Tymczasem Beatlesi brzmieli jeszcze w miare normalnie, Aznavour jakos dziwnie pod koniec, a "Dziewczyna z Ipanemy" Jobima juz sie nie nadawala do sluchania. To pieronstwo paskudnie zwalnia, gorzej od mojego pierwszego Bambina. No i gdzie ta wspaniala technika, sie pytam? Na pocieszenie zostanie nam Grazyna A. z Urszula D. na sidi.

Sciskam swiatecznie.
Avatar użytkownika
gocha
 
Posty: 474
Dołączył(a): Pn, 18.07.2005 20:40
Lokalizacja: arlington hts, IL

Postprzez double13 Wt, 20.12.2005 01:01

Popoludniaczek, mile HP!
Byle do soboty, byle do soboty dotrwac.
Gocha, bardzo mi sie ta mieszanka przy Twoim stole podoba, ciekawe. U mnie zasiada trzy emigracyjne pokolenia i tylko najblizsza rodzina sztuk 15. Rok temu bylo wyjatkowo, bo dotarla jeszcze moja babcia, ktora sie w Chicago urodzila, a jej rodzice podjeli decyzje o powrocie do Polski, kiedy byla juz nastolatka.
Bedzie tradycyjnie, a to zasluga mojego meza najbardziej. Co roku ktos inny z rodziny czyta fragment Pisma Swietego ( najczesciej ktores z dzieci), pasyjka przywieziona z Polski jest na stole, oplatek koniecznie na sianku, swieczki musza byc tradycyjne z prawdziwego wosku, koledy w tle i to zazwyczaj jest klasycznie Mazowsze ( ja tez mam do nich wielki sentyment). Na kolejne dni poswiateczne zawsze czekaja gotowe spiewniki z koledami (nie ma wymowki, ze sie nie umie ani nie pamieta) i nawet takie beztalencie jak ja robi mezowi przyjemnosc i (niby)spiewa, proszac, zeby mi to bylo odpowiednio zapisane, no bo czego sie nie robi z .....Rozspiewane towarzystwo mojego meza zawsze znajdzie czas na koledowanie, z udzialem skrzypiec i gitary caly wieczor koled i plasania po parkiecie tez. Lubimy styczen miedzy innymi z tego powodu. Choinka jest zatrzymywana do Trzech Kroli, a nawet zostaje chwile potem, bo zawsze senior domu udaje, ze nie ma czasu jej rozebrac. Znika dopiero, jak naprawde straszy swoim wygladem.
O jejku, juz niedlugo, Swieta z bajki.
W sobote bylo strasznie zimno, jakies minus 17 C. Kiedy zakomunikowalam mojemu szpakowatemu Apollo, ze sie wybieram na Festival Swiatel do zoo, zapytal tylko ubawiony: „Kochanie, jak on ma na imie?”. Odparlam, ze Dziadek Mroz, zlapalam aparat pod pache i wyszlismy oboje, Apollo zrobic uzytek ze skrzypiec, ja z aparatu. Bylam pewna, ze bedzie pusciusienko, bo kto pomyslal, zeby w taka pogode lazic po nocy po zoo. Akurat, Amerykanie zrobia wszystko, zeby miec fun, pelniutki parking samochodow, a po alejkach przechadzaly sie tlumy i zrobilo sie przy prawie pelnym ksiezycu miasteczko swiatel posrod ciemnosci nocy. Wystepy magikow, spiewacy country, konkurs rzezb z lodu. Co jakis czas uciekalismy do srodka, do pawilonow, zeby sie zagrzac.
Sciana, nic sie nie boj o Animal Rights, przeciez swiatelkami udekorowano drzewa na wielkiej przestrzeni, a zwierzaki byly w srodku, grzaly sie i mialy w nosie walnietych, jak ja, co to po syberyjskim mrozie przechadzac sie chca noca.
Jeden problem ze sprzetem przy tego typu zmianach temperatur. W pawilonach (jungle) wielka wilgotnosc ze spadajacych wodospadow, bardzo parno i aparaty odmawialy posluszenstwa przy przechodzeniu z jedych warunkow w drugie. W malpim gaju jakis orszak slubny bezskutecznie czekal na zdjecia ( parowaly obiektywy natychmiast), wzbudzajac wiecej zainteresowania, niz goryle. Poniewaz ich fotograf mial problemy techniczne ze swoja wielka kamera, chetnie pozowali mnie (na obrazku). Wygladali na szczesliwych (czego to ludziom do szczescia potrzeba w dzien slubu, malpiego gaju).
Wrocilam zmarznieta, napilam sie wina na rozgrzewke, a w niedziele zasiadlam do stolu ze szpakowatym Apollo, ktory przygotowal obiad (chyba nie do konca uwierzyl w Dziadka Mroza i to go zmobilizowalo, hi hi). Usmiechalam sie znaczaco i myslalam, ze jesli chodzi o gotowanie, to jeszcze kilka cwiercnut w tym utworze musi pocwiczyc, ale licza sie checi.
Apollo nr dwa wydal swoja pierwsza plyte, dzis ja bede miala w rece i bede sluchac rocka, a niech tam. To niespodzianka na Gwiazdke dla rodzicow, sam znalazl kontakty, uwierzyl w nich jakis czlowiek z Universal, zaprosil do nagrania, a my o niczym nie wiedzielismy ( Mowilam Apollo 2 chodzi swoimi drogami).Tata dumny po cichutku, a ja bede dumna glosno, jak kazda mamuska, bo tam jest duzy kawalek A.duszy ( pisze teksty i spiewa).
Jeszcze telefony, rozne i az czlowiekowi glupio beztrosko sie przygotowywac do radosnych, beztroskich Swiat.
Pozdrawiam Was serdecznie, w tym tygodniu wszystkim miekna serca, tak to jakos jest, prawda? Odliczamy dni.....
Avatar użytkownika
double13
 
Posty: 38
Dołączył(a): Wt, 26.04.2005 06:14

Postprzez MarysiaB Wt, 20.12.2005 05:12

Hello, bumerang na posterunku. Pamietacie, pisalam kiedys o tybetanskich mnichach, Gyuto Monks, ktorzy co roku odwiedzaja szkole Piotrka i Oli. No wlasnie znowu zawitali, dokladniej 1. grudnia to bylo. Uczestniczyli z dziecmi w zajeciach szkolnych, a na koniec spotkali sie ze wszystkimi w kosciele. Polecialam tam zachecona listem pani dyrektor /co dwa tygodnie pisze list z zycia szkoly do kazdej rodziny i przekazuje go przez dzieci./ Dowiedzialam sie z niego, ze w tym roku zaszczyci nas 76-letni Gen Phende, ktory nigdy nie traci swego temper, jest opanowany, usmiecha sie i jest znanym w klasztorze peacemakerem. Phende pokazuje nam jak zyc dobrze, szczesliwie mimo trudnosci zycia, a nawet jego okropnosci. Sam byl postrzelony, bity i wieziony, a mimo to dzieki medytacjom, dobroci i zrozumieniu odnalazl spokoj i zadowolenie. Kiedy zalecialam do kosciola, mini mandala z kolorowego piasku byla juz gotowa. Niestety, po trzech zdjeciach okazalo sie, ze baterie w moim aparacie padly. Stuprocentowy peace zostal z lekka zmacony. Ponizej zamieszczam zdjecie mandali i mnichow. Pozniej bylo tak: 1) powitania, wreczenie drobnych prezentow, ucalowania i usciski z ksiedzem i kapitanami szkoly, 2) zalozenie bialych szarf/szali kapitanom, 3) wlozenie takich jakby czapek z zoltymi pioropuszami /cos w rodzaju szczotek/ przez mnichow, 4) taniec wokol mandali z jednoczesnym glebokim, niskim spiewem-buczeniem, 5) inne rytualne czynnosci wykonane przez peacemakera nad mandala, 6) zmiecenie mandali na kupke.
Warto czasami chociaz przez chwile popatrzec na zycie jak na banke mydlana. Bylo to w przeddzien egzekucji Van Nguyena.
W domu moj niepokoj w zwiazku z bateriami, ktore padly, przeszedl tak jakos sam z siebie na Kangura. Niewiniatko! Nie wiedzial! Akurat! Przeciez on wszystko wie najlepiej. Codziennie robi po 5-6 zdjec na budowie do domowej dokumentacji i nie wiedzial! Oczywiscie, ze wiedzial, tylko nie powiedzial /pytanie: dlaczego?/. OK, niepokoj nie przeszedl sam z siebie, tylko z mojej inicjatywy. Ale tez sama z siebie wspanialomyslnie mu wybaczylam i nawet udalam, ze wierze we wszystkie jego pokretne tlumaczenia. Niech mu bedzie. I nie tworzyc mi tu zadnego Komitetu Obrony Kangura! Bo te zdjecia rowniez dla Was chcialam zrobic.
Trzynastko! Apollo b.fiu, fiu, a nawet fiuuu! Zdalby mi sie, ze tak powiem, na ziecia. To w temacie aranzowania malzenstw /smieje sie/. Drugiemu gratuluje sukcesow artystycznych. Rodzice powinni byc dumni ze swoich dzieci, z ich sukcesow duzych i malych. Tak, miekna serca...
Greenwiu, worek serdecznosci dla Ciebie i do zobaczenia w styczniu. Dziekuje za kartke.
No to lece do spraw. Bywajcie!
Avatar użytkownika
MarysiaB
 
Posty: 2848
Dołączył(a): Śr, 02.03.2005 09:22
Lokalizacja: Melbourne

Postprzez MarysiaB Wt, 20.12.2005 05:24

I jeszcze aniolek na swiateczny nastroj w HP. Dobrego dnia.
Avatar użytkownika
MarysiaB
 
Posty: 2848
Dołączył(a): Śr, 02.03.2005 09:22
Lokalizacja: Melbourne

Postprzez M.C. Wt, 20.12.2005 17:06

Dzien, wtorek przed swietami, dobry, HP.

rzadko mi sie to zdarza, ale cwicze joge, wdech, wydech. Tylko spokoj moze mnie uratowac. Czyt. przygotowania do swiat w punkcie wyjsciowym.

Oczywiscie ze tworzymy Komitet Obrony Kangura. Najwyrazniej chodzilo Mu o to zeby zdjecia kupki piasku nie poszly w daleki swiat. Chcial zeby mandale trwaly! To sie nazywa troskliwy i jasnowidzacy Kangur!

W moim miasteczku tuz przed swietami organizowane sa jaselka. Ich rozmar jest najzupelniej rzeczywisty. Odbywa sie to w dzielnicy zamieszkalej glownie przez Latynosow, a sciagaja tam pielgrzymki z calej okolicy. Na wielkim placu pojawia sie szo(k)a prawdziwych rozmiarow, z prawdziwym dzieckiem na sianie, sa garncarze, kupcy, pasterze, anioly, itp, itd. Pokaz swiatel i muzyki. W ubieglym roku jeden z trzech medrcow, po dosyc duzej ilosci wina chyba, tak sie wczul w swoja role, ze zaczal blogoslawic wszystkich przechodniow. Czulam sie wyrozniona. Sa tez zywe zwierzeta, dla nich samych warto tam byc. Jest wszystko, krowy, konie, dosyc liczne barany, kury. No i...wielblady. Zastanawiam sie zawsze skad biora sie wielblady??? Wszystkie inne pozyczane od lokalnych hodowcow, ale wielblady???Wybieramy sie tam jutro sprawdzic jak sie maja wielblady.

Pozdrawiam wszystkich cieplo, wdech wydech...
Avatar użytkownika
M.C.
 
Posty: 3816
Dołączył(a): Cz, 03.03.2005 22:15
Lokalizacja: Redwood City, CA

Postprzez Magnolia Wt, 20.12.2005 23:13

;)))))))))))))))
Avatar użytkownika
Magnolia
 
Posty: 3722
Dołączył(a): Wt, 01.03.2005 17:25
Lokalizacja: Mio Destino

Postprzez Trzynastka Śr, 21.12.2005 01:06

Hello HP!
Zadnego mycia okien, robota, ciezka robota innego kalibru jeszcze trwa.
MarysiuB, takie mam konkretne, ciekawskie pytanie, ktory z tych zacnych mnichow z gladziutkimi gebami ma 76 lat i.... jak sie to robi? Moze mandala trwac ma dluzej i nie powinna byc tak szybko macona przez zdechle baterie?
Mnie niezle mandale zmacil Apollo 2 na chwile wczoraj wieczorem. Zadzwonil w trakcie konferencji telefonicznej, a kiedy go przelaczylam, uslyszalam krotko i konkretnie: "Mamo, mam zle wiesci, mialem wypadek, reszte opowiem, jak dotre do domu..." Reszty nie doslyszalam i cisza w sluchawce. No, niezle, mysle sobie, fajna niespodzianka na Swieta, dzwonie, telefon wylaczony. Wyobraznia dziala, ale przeciez dzwonil, to znaczy, ze caly i zdrowy i nawet nie roztrzesiony ( nic nowego). Dzwonie jeszcze kilka razy, zdechly telefon. Pojawia sie za jakies pol godziny, ja biegne do drzwi, a on: " Spokojnie, siadaj, zaraz Ci wszystko wytlumacze". Okazalo sie, ze sportowy samochod ( napedzany na tylne kola) wpadl w lekki poslizg na zakrecie i dotknal SUV kobiety, ktora jechala przed nim. Zadnych uszkodzen powaznych, leciutkie, male zadrapanie, kobieta prosila, zeby nie wzywac policji, bo wiecej zamieszania bedzie, niz calego klopotu ( i slusznie). Wymienili numery telefonow, zalatwia to po swojemu. Telefon mojego A. zdechl przy koncu naszej rozmowy (znowu baterie). A. jest gotowy wymienic samochod na normalny, choroba posiadania czegos sportowego juz minela (dobrze, ze tak wczesnie).
Pytam sie potem madrej glowy: " Synku, pamietasz, mowilam Ci, ze to nie jest zbyt madry pomysl, dawalam argumenty, nie sluchales, dobrze, ze to taki maly incydent, ale umiesz kojarzyc fakty i ciesze sie, ze decyzja o wymianie podjeta". Przytoczylam jeszcze dwa male przyklady i powiedzialam, ze to dobrze miec pazur i zaciecie w zyciu, ale jesli determinacja jest nadmierna i malo logiczna, to to juz tylko jest... A. dokonczyl- "glupota, mamo". Usmiechnelam sie i podziekowalam, ze ma taki zmysl obserwacji i zapytalam jeszcze, jak on sadzi, ile razy bardziej jest uparty ode mnie. Pomyslal, mrugnal okiem i palnal, ze chyba miedzy dwa, a trzy razy sie zmiesci, ale on to planuje dobrze wykorzystac. No, powiedzmy.
Panie Boze, dzieki za mini ostrzezenie i nauke dla mojego smarkatego A., obiecujemy cieszyc sie Swietami podwojnie, a samochod wymieniamy jeszcze przed Sylwestrem, z inicjatywy mlodego wlasciciela.
Pisac musze swoje zaleglosci, a tak chetnie zabralabym sie juz za kurze i okna, ale to dopiero od jutra.
Dzieki Wam za male tajemnice, co, gdzie i kiedy planujecie w zwiazku ze Swietami, dzieki za zyczenia, spokojnie wszystko przygotowujcie, spokojnie, zeby nie zburzyc nastroju niepotrzebnymi nerwami.
Pa!
Trzynastka
 
Posty: 1050
Dołączył(a): Wt, 01.03.2005 13:59
Lokalizacja: Chicago

Postprzez Ściana Śr, 21.12.2005 12:04

Sciema. Moze byc i swiateczna. Najpierw sie poodnosze, a potem to sie zobaczy....
Jak powinnam zaczac? A moze tak...."Czesc Sciana...czesc.....Twoje zdrowie Sciana...dobre wino....." (to dla tych, na ktorych splynela laska boska i dane im bylo zobaczyc SV).

Magnolia - "jak to nie lubic Mazury"? Przeciez one nasze POLSKIE!!!!!!! WLASNE!!!!!! JEDYNE!!!!!!

Teremi - dziekuje za to, co napisalas w sprawie Swiat. Ufff...myslalam, ze ja tylko jedna zostane wbita na pal, co to sie Azja nazywa, a tak to nas wbija obie i przynajmniej nie bedziemy sie nudzic. Ja tez chce, zeby juz bylo "po". Chetnie bym przyleciala do Ciebie i "poudawalybysmy, ze juz po". W kupie razniej, co?
Na filmach placze jak durna....i czesto nie chodzi o historie, a o piekne zdjecia. Mam hopla na punkcie "cinematografii".

Magnolia - dzieki za zdjecie z plakatem SV.

Soniu - to w czym problem? Gadaj ze mna. Przeciez jestem tutaj, w HP.

Emcia - patrze na mape, wszystko sie zgadza. CA, jak byla, tak jest. Nic sie nie zmienilo. Ja to bym wolala deszcz, zamiast sniegu. U mnie "ciagle pada". Phi!
Bibulkowe platki sniegu to sie nazywaja w mojej szkole "Wycinanki-Polish art". Phi!
PS zapytaj sie Grejs, tfu, Miska, jak nagrywac z Polonii. Grejs, tfu, Misiek, wszystko WIE!
Patrze sobie na golebia i ciagle oczom nie moge uwierzyc. ZAT-KA-LO MNIE!
Grejs zostala zrekrutowana! Czek.
Opowiesc wigilijna bedzie soon. Tak mysle. Wyjscie po angielsku ma zwiazek z praca, a nie z wiadomo KIM. No przeciez jestem. Co sie czepiasz?
Nie wiem jak sie nie przyzwyczajac do piosenek z tekstem, bo .... bo....bo....ja juz od dawna naleze do Klubu Anonimowych (jakich anonimowych?) Teksciarzy.
PS Artykul z nytimes.com zaraz przeczytam. Obiecuje.

MaszMun - troche sie za bardzo rechoczesz, jak na moj gust sluchacza, ale i tak Cie sciskam w pasie!
Dostajesz specjalna nagrode za tekst "And everytime that we..../dalej to już trochę niecenzuralne byłoby../ " PHI!!!! Cenzurze juz od dawna ZDECYDOWANIE mowiMY NIET!

Greenw - jakie porzadki w Kredensie odwalone? PHi! Przeciez Gary Kupery jak staly, tak stoja.
Podloga podrzewana wlaczona - czek. Jestem na posterunku.
PS Kartka cudna. Wiedzialam, ze zatrudnilam wlasciwa osobe na wlasciwe stanowisko.
Wracaj do nas, Najmilsza Greenw. Bez Ciebie, HP , traci kolory teczy.

No cze Kangurzyco, no cze.
Nauczycielom tlamszacym indywidualnosc dziecka ZDECYDOWANIE mowiMY NIET. To przeciez Prawda Oczywista. Nie wiem, oczywiscie nie wiem, co oznacza haslo "pewien margines wolnosci" /czepiam sie/, ale teoretycznie wolnosci mowie TAK.
Kangurzyco, bardzo lubie jak piszesz o Twoich dzieciach. Bardzo! Mam teraz gule w gardle, jak mnie znasz /a znasz!/, to wiesz, ze nie UMIEM pisac o sprawach waznych. Pisz nam tutaj o Oli i Piotrku. Ja zawsze szczekam na opowiesci o HP-owskich Groszkach. Jak mawia Emcia: 24/7.
PS Jakie stereotypy? Nie czepiaj sie w stylu bumeranga. Przeciez ja wlasnie o tym samym mowie: kto co lubi, na co ma czas, albo ochote.....Generalnie wole wszystko zrobic sama. Taki lajf. Nie lubie "zalezec" od drugiej osoby. No co ja moge?

Emcia - waleniu pilka w choinke zdecydowanie i jednoglosnie mowiMY TAK! To sie nazywa FREEDOM, czili WOLNA CHATA (Free DOM). PHI!

MaszMun - zdjecie Aniolka tez przesle. U mnie nie na choince, tylko 365/366 na rok, tuz obok laptopa.

Gocha - hej! hej! Tesknilo mi sie za Toba! A co? Nie moglam?
PS Aniolkom, rzecz jasna, mowiMY TAK!

Pozdrawiam wszystkich mocno i serdecznie. Musze spadac. Sciana.
PS Troche w kiepskim nastroju, ale po HP-owsku trzymam fason. PHI!
Avatar użytkownika
Ściana
 
Posty: 2652
Dołączył(a): So, 05.03.2005 01:34
Lokalizacja: KREDENS

Postprzez Małgosia Sz Śr, 21.12.2005 12:16

Trzynastko, uff, dobrze, że z Twoim starszym Apollo (w końcu to też bóg śpiewu) wszystko w porządku. Mój bratanek dostał wymarzony skuter i skończyło się trochę poważniej - dość szybka jazda plus polska droga (czytaj dziury i wyboje), skomplikowane złamanie nogi, gips, rehabilitacja, siedzi pół roku w domu (w pierwszej klasie liceum). Po świętach pójdzie praktycznie pierwszy raz do szkoły (we wrześniu był tydzień). Oj.. stresuje się chłopak... Na szczęście miał lekcje w domu, więc nie zawali roku szkolnego. Teraz coś tam przebąkuje nieśmiało o rowerze, choć tuż po wypadku nie chciał o tym słyszeć. Wydawało mu się, że zdejmą mu gips i będzie ok. Dopiero kiedy zobaczył, że po zdjęciu gipsu nie może/nie umie chodzić przestraszył się naprawdę i dotarło do niego, to co się stało. Miejmy nadzieję, że taka nauka wystarczy.

Wczoraj oznajmiłam mojemu T, że jadę w piątek na jeden dzień do Krakowa z przyjaciółką, posnuć się, trochę na kiermasz, trochę do kościołów itp., a on na to: dobra, dobra, jak ON ma na imię? Strasznie się uśmiałam:)) Oj ci faceci..! Bez nich byłoby nudno...
Ze spraw innych - hurtownia nie odpowiada, więc chyba wybierzemy wariant 2, ale dam Ci jeszcze znać mailem.
Strasznie jestem ciekawa tej płyty Twojego A. Może jakaś próbka dla nas?

Emciu - czekamy na wielbłądy i resztę. Czy J już lepiej? MayrsiuB- oj ten Twój P to was zaskoczy jeszcze nie raz, zobaczysz!

Dopisek - bo właśnie ¦cianę przeczytałam. Ja rechoczę? Jakie rechoczę?!! Czy Ty słyszych jak Grejs wali mnie po głowie, żebym cicho była, tam pod stołem. Ty się ¦ciana lepiej wsłuchaj! Hi hi hi A za wszystkie nagrody dziękuję!

Całe HP ściskam. Może byście trochę wyszły, co?
Małgosia Sz
 
Posty: 7336
Dołączył(a): Wt, 08.03.2005 11:07

Postprzez Magnolia Śr, 21.12.2005 17:00

Mazury własne, a góry a morze? też własne! I one to dopiero są... niewiarygodne!
Avatar użytkownika
Magnolia
 
Posty: 3722
Dołączył(a): Wt, 01.03.2005 17:25
Lokalizacja: Mio Destino

Postprzez M.C. Śr, 21.12.2005 18:30

Dzien, wilgotny, dobry HP.

No wlasnie, w nocy padal deszcz. Ziemia oddycha. Odkad zamieszkalam w Kalifornii,, zrozumialam istote deszczu, wody. Bez nich nie byloby zycia. Proste i piekne.

Trzynastko, uff, tylko takie ostrzezenia. Mocne, wyzrazne ale niezbyt bolesne. Zycze Ci owocnych, hm dziwne slowo, przygotowan do Swiat. Jestem troche w temacie owocow, bo dzisiaj zrwalam persymony na taki kalifornijski przysmak swiateczny, ktory nazywa sie banlnie persimon puding, a smakuje jak niebianski.

MaSzMunie! Zal mi Twojego P., Spedzic tyle czasu w domu, On chyba biedak ze skory wychodzi. Co za lekcja cierpliwosci. Przekaz mu pozytywnw mysli.
J. znacznie lepiej. Kaszel przechodzi, polksiezyce pod oczami zniknely a same oczy sie smieja.
Jak to jedziesz w piatek do Krakowa?! A kto zaszaleje w kuchni, serowniki, pierniki, makowniki?! To sie nazywa komfort wewnetrzny!!! Jezeli pozdrowisz Krakow to nie bede Ci zazdroscic. Pozdrow ode mnie Grodzka i golebie.
Hi, hi, "Moze byscie troche wyszly" , a co to ma znaczyc, i do kogo to niby sie odnosi?

Sciana, a jednak nie wytrzymalas! I jestes, i bardzo dobrze. Troche sie rozczarowalam, ze to wyjscie to nie z NIM. Bo ja juz widzialam tropikalna wyspe albo wspinaczke w okolicach Dali Lamy. Co sie odwlecze to....lepiej smakuje,...moze...tylko mnie nie wal beretem.
Golab Cie zatkal. Usmiecham sie, szeroko.
Sciana, Ty jestes WY-WRO-TO-WIEC i cale szczescie, ze moje dzieci Ciebie nie sluchaja. Gdybym ja Im dala wolna chate to by nastapil moj freeDOOM. Dotychczasowy balans ujemny baniek na choince jest 4. Cale szczescie, ze przewidujaca jestem i znam swoj dom, ta jedna jedyna, ogroma, przesliczna banke polska schowalam gleboko i z dala od J. i W.
Trzymac fason po HP-owsku, CZEK.

A Magnolia jak sie swiateczno-kulturalnie przygotowuje?

Wychodze sobie troche, phi.

Ps. Koniecznie zagladnijcie do Newsweeka, artykul o filmie The Code (da Vinci i te sprawy), w wersji polskiej nie moglam go odczytac, tylko w regularnej angielskiej papierowej.
Avatar użytkownika
M.C.
 
Posty: 3816
Dołączył(a): Cz, 03.03.2005 22:15
Lokalizacja: Redwood City, CA

Poprzednia stronaNastępna strona

Powrót do Archiwum