Hyde Park 2006

Zapisane na zawsze wątki forum.

Postprzez GrejSowa So, 21.10.2006 12:10

Hej! Mam, maaaaaaam, udało sięęęęęęe!!!! Hurrrraaaaa!!!!! 2 bilety na 29-go!!! Ledwo zdążyłam, bo już prawie nie ma biletów, uffff. W te pędy tarabanię do Maszmuna z radosną nowiną, a Maszmun mi mówi, że w niedzielę nie może....Luuuuudzieeeee!!!! Ja zwariuję z tą kobitą!!! Phi, pójdę sowie z Miśkiem...

P.S. Słuchajcie, w 3 rzędzie, pośrodku to chyba będzie dobrze słychać, co nie...? ;-)

No, to spadam na miasto...co ja tu jeszcze robię...? Aha, zapomniało się bakterii naładować do aparatu...Do wieczora zatem!

Pa

Wasza Amnezja
GrejSowa
 
Posty: 6298
Dołączył(a): N, 27.02.2005 17:55
Lokalizacja: Warszawa

Postprzez Ściana So, 21.10.2006 15:25

Cze. Wpadam sowie przelotem. Czy leci z nami PI-LOT? PI-LOT, dobre co? Dzisiaj tylko wierszenka, bo kleja mi sie oczy i w ogole jestem po robocie. Nara.

A tego roku jesień też jest siwa, /jaka tam siwa?! U mnie przefarbowala sie na nastepujace kolory: zielony, niebieski, zolty, czerowny, rdzawy, brazowy, mam ciagnac dalej? Dzisiaj na dachu zaparlo mi dech w watlych piersiach - jesien jest piekna/

Ludzi ucisza, w drzewach kształt odkrywa /kiedys-gdzies wierzylam, ze jak ludzie odchodza (czyt. umieraja), to zamieniaja sie w drzewa.....po ich ksztaltach mozna poznac JAKIM czlowiekiem byl ten czlowiek. Rozumiecie cos z tego?/

I tego roku obłoki wydłuża, /jedni sie bawili w koldry, inni w kalejdoskopy, a mala Sciana lezala sowie w polu i na chmurach, zwanych oblokami, cwiczyla swoja dusze Druhny Sciany Kapuscinskiej. Phi! Widzialam w nich Zakazane Miasto, Wielki Kanion i takie tam....co ja Wam bede trula o malej scianie.../

Że idą niebem jak ziąbu przedmurza. /idzie zima.......Zabawne sa rozmowy u mnie na robocie. Kolega z Kanady przychodzi w zimie do pracy w T-shircie i w klapkach, a taki jeden znajomy Kiwi, to trzesie sie z zimna pod koniec pazdziernika.....luuuuudzieeeee! A przykleil Wam sie kiedys jezyk do rury? I zeby mi tu nie wklejac "ekhm....ekhm....", chodzi o rure, do ktorej przykleil mi sie jezyk kiedy mialam lat ok. siedem.....ja to zawsze lubilam doswiadczenia naukowe, phi!/

Jakby zaiste nie przeszła nad nami, /Emciu! Czasem DNO jest wyimaginowane, wiesz? Zagap sie w oczy Twoich chlopakow, a sama sie przekonasz/

Chorągiew bólu z ciemnymi skrzydłami, /no przeciez mowie - co Cie nie zabije, to Cie wzmocni. Podpisano: Silaczka/

Jakby nam czoła nie obrosły chrusty /chrusty to ja bym zjadla...niech ktoras Druhna skoczy na miasto. PS Maszmun - a na cholerkunie Ci lampy? Przeslac Ci jakies kadzidelko albo podrecznik KA-MA-SU-TRY, made in Asia?/

I jakby "spokój" nie był dźwięk już pusty. /Spokoj to jest Swiety Dzwiek i juz/

A tu gdzie mieszkam - gdzie do ciebie piszę, /tu - tzn w Kredensie. Prawda Oczywista/

Ptaki dziobami przędą wielką ciszę. /Sowa! Ostatnio sie bardzo wzruszylam, jak sowie pomyslalam o tych wszystkich naszych boksowaniach tu i tam. Ty to ze mna nie masz latwo, wiesz?/

Staw rzęsę dźwiga, rzęsa trzciny wiąże, /a z trzciny to mozna zbudowac tratwe. Bronka, wylaz juz i nie choruj wiecej, dobra? Potrzebna jest jakas kotwica/

Zamyka łono nasycony grążel. /łono - piekne slowo. Kojarzy Wam sie z Kredensem?/

Pola topolom, topole rozstajom, /a Brzoza to sie pytam gdzie? Aha - Brzoza jest Swieta! Rece precz od Brzozy. PS Bronka, ilez mozna Cie wywolywac?/

A lasy borom milczenie podaja. /luuuuuuudzieeeee.....jak ja kocham milczenie.....a moj O. mowi, ze "rozmowa ze mna to jak bitwa"........jaka bitwa? Przeciez skupiam sie w milczeniu, phi!/

Jakby, zaprawdę, trznadle i czyżyki /Sowa! Tak sowie wzdycham/

Niosły przez niebo Chustę Weroniki. /troche mi sie oczy poca/

Jakby, zaiste, za tych drzew bukietem /prosze mi nie mowic, co tam jest/

Przydrożny strumień rozlewał się w Lete. /..../

(Stanisław Grochowiak) + /Sciana, troche l-k, prosze o wybaczenie/
Avatar użytkownika
Ściana
 
Posty: 2652
Dołączył(a): So, 05.03.2005 01:34
Lokalizacja: KREDENS

Postprzez teremi So, 21.10.2006 16:10

¦ciana a ja wierzyłam, że ludzie którzy odchodzą zamieniają się w ptaki i potem odwiedzają swoich bliskich. Teraz jak widzę siedzącego na parapecie, zaglądającego przez okno też wierzą w to, że jest to ktoś z moich bliskich i sprawdza co tam u mnie.

leci z nami tylko PI i Sowa lata po mieście.

była też tu dyskusja na tematy polityczne:

"Władza"

Władza w kraju jest potrzebna
Jak ster dla okrętu
Żeby kraj się nie pogrążył w otchłani zamętu
Cechą władzy sprawiedliwej
Jest szacunek władcy dla poddanych
Tak mawiają najlepsi doradcy
Władzę swą wybiera naród
Dlatego powinien
Władzę swą szanować z tego demokracja słynie
Tamdaradej

Lecz czasami władza bierze
Przykład z króla słońca
A jej wzrok i słuch dosięga
Ledwie biurka konca
Naród zaś czasami żąda
Cudów, manny z nieba
Zamiast swoją pracą pomóc
Gdy potrzeba chleba
Dobrze będzie tylko wtedy
Kiedy naród władzę
No i władza naród też mieć
Będzie na uwadze
Tamdaradej

Spokój jest potrzebny ludziom
By czegoś dokonać
Rząd ma znaleźć dobrą drogę
Naród ją pokonać
Lecz jeżeli taka droga
Będzie jednak zmorą
Ludzie pójdą inną drogą
Nowy rząd wybiorą
Tamdaradej

Aby czasu nie marnować
I sił nie roztrwonic
Mądrych ludzi trzeba słuchać
I jak skarb ich chronić
Tamdaradej.
(z repertuaru Edyty Geppert)
Avatar użytkownika
teremi
 
Posty: 3682
Dołączył(a): Śr, 02.03.2005 09:41
Lokalizacja: Elbl

Postprzez Trzynastka So, 21.10.2006 16:39

Czesc Swierszczenki!

Czy moge tak z grubej rury wrzasnac na Was porzadnie i glosno?
Lingwistki i te inne, Swierszczenki Drogie!
Nigdy nie naduzywajcie slowa DNO, nigdy, bo sie powtarzam, ale przypomne, malutkie to mielizny sa i tyle. Nic, co nie byloby do przezycia, przeskoczenia, ulozenia.
Zlo trzeba widziec, ale od jego obgadywania i przezywania jeszcze swiat odrobine nie zamienil sie na lepszy.
A zycie trzeba kochac ponad wszystko i pamietac, ze wszystko, co dookola nas moze byc jutro zabrane, na zawsze. Panialy?
"Gdybys tylko Ty byl inny i gdyby swiat dookola wygladal inaczej", tak powtarzamy tkwiac w tym samym i winiac wszystkich innych i swiat caly za to, ze sa jacy sa.
Wczoraj Mojemu Drogiemu Szpakowatemu drzaly rece, kiedy gral na mszy zalobnej czlowieka, ktory wybral odejscie z tego swiata (nagle pojawila sie choroba psychiczna) i zostawil dwojke dzieci ( w tym jedno, ktore wlasnie rozpoczelo studia). To jest DNO i smutek niewyobrazalny.
Chlopak ze szkoly sredniej mojego A. Mlodszego zostawil listy pozegnalne i odebral sobie zycie wbijajac strzale w serce. Spokojny, nikt nie zauwazyl, ze cos bylo nie tak. To jest DNO.
Mojej znajomej na chwile ktos odebral w tym tygodniu wiare w siebie, bo nagadal stek bzdur. Wysluchalam, widzialam, jak ja to boli, musialam odlozyc sluchawke i biec do kuchni. Z drugiego telefonu wykrecilam jeszcze raz, zla na te durna osobe, co dlugim jezorem zrobila tyle zlego i powiedzialam:
"Jak jeszcze raz uwierzy Pani znajac swoje dobre serce, ze kilka durnych slow kogos, kto ma kiepski charakter jest w stanie zabrac Pani cala energie do zycia, to przyjade tam i normalnie sprawie lanie". Rozesmiala sie i ufff, jutro bede ja widziec normalna. Cos wymysle dla niej na oslode tego tygodnia. A do dlugiego jezora zadzwonie w poniedzialek i spokojnie wytlumacze, co niechcacy dlugie jezory robia innym.
Wyznaje filozofie Kangura (pozdrow go, MarysiuB)- widze ten swiat taki, jakim jest, ale zmienic go moge na swoja malutka skale i na tym skupiam sie kazdego dnia.
Emcia, a gdyby tak jutro zabrano wszystko, co masz, absolutnie wszystko? Emcia, to by bylo dopiero DNO. Glaskow tysiac, zabieraj dziecieta na jakis spacer i pilnie sie rozgladaj jakie dwa skarby biegna obok Ciebie.

Karta zyciowa wyciagnieta dzis:

If you play the game of life,
you will have plenty of wins and losses,
regardless of your talent level.
Being inspired means that
you are willing to act upon
your inner impulses
so that you'llnever experience
the pain of dying
while still wondering.
WHAT IF?

Gorki i dolki w zyciu, wazne jednakowo.
Dwa tygodnie po powrocie z Polski konferencja w Chicago (nagla propozycja). Trzy godziny do poprowadzenia, zeby sie ludziom spodobalo nie zdrowie, a tym razem zycie. Prawie umre ze strachu przed tym przedsiewzieciem nagle zaproponowanym, ale zrobie.
Rudi, gdzies tam dalas piekna mysl w innym temacie:

Mozesz kupic ludzki czas,
mozesz kupic czyjas fizyczna obecnosc w danym miejscu,
mozesz nawet kupic mierzalna liczbe ruchow miesni na godzine.
Lecz.
Nie mozesz kupic entuzjazmu.
Nie mozesz kupic lojalnosci.
Nie mozesz kupic ludzkiego poswiecenia pochodzacego z serca.
Na to musisz zapracowac.

- Clarence Francis -

Przepieknie mi pasuje do tej konferencji, bo to ma byc wlasnie o tym. Moge ukrasc jako podsumowanie?

Mialo bys spokojnnie, cichutko, balans, a tu zycie bardzo gna do przodu. Kiedys mu podziekuje. Zawsze tak mam, cos mnie wpycha na szersze wody i nie bardzo mozna odmowic. Biedny moj Aniol Stroz z dyzurem 24/7.

Gocha, jak sie tak napracujemy na maxa, rzucimy to na chwile i chodu, kawa i wino.
Wczoraj Szpakowaty degustowal, a ja wypytywalam, no, co czujesz? On tam o dodatku wisni, a to bylo cudo w postaci mieszanki winogron, czarnych jagod, sliwek, wanilii i aromatu debu. Poezja! Wypil natychmiast. Zapalilismy w kominku, a dodatek lisci z ogrodu zadymil cala okolice, ale wydawalo nam sie, ze mamy ognisko, hi, hi.
Teraz pod wplywem zdjec Gochy smigam do Arboretum, musze naladowac akumulatory na jutro.
Baby kochane, nie pierniczcie o DNACH, bezcenne zycie ucieka. Mielizny mowie, tylko mielizny, a razem w Kredensie HP razniej.
Maszmunkowi zazdroszcze Kazimierza!!!!!!!!!!!!!!
Sowka, jak Ci sie ten tylek nie wygoi do mojego przyjazdu, to przywioze remedium, tylko do tej pory siadaj na tej zdrowej stronie Twojej Szanownej D. Wytrzymasz!
Odnosniki po powrocie. Spadam do Morton Arboretum. Fotki beda:)
Trzynastka
 
Posty: 1050
Dołączył(a): Wt, 01.03.2005 13:59
Lokalizacja: Chicago

Postprzez M.C. So, 21.10.2006 17:54

Wpadam na chwile, dzien dobry HP.

A tego roku jesień też jest siwa, /jaka tam siwa?! U mnie przefarbowala sie na nastepujace kolory: zielony, niebieski, zolty, czerowny, rdzawy, brazowy, mam ciagnac dalej? Dzisiaj na dachu zaparlo mi dech w watlych piersiach - jesien jest piekna/(J. dzisiaj zauwazyl, ze nasz persymon przed oknem zaczyna sie zlocic)

Ludzi ucisza, w drzewach kształt odkrywa /kiedys-gdzies wierzylam, ze jak ludzie odchodza (czyt. umieraja), to zamieniaja sie w drzewa.....po ich ksztaltach mozna poznac JAKIM czlowiekiem byl ten czlowiek. Rozumiecie cos z tego?/(acha, ja sobie zawsze probowalam wyobrazic jakim drzewem chcialabym byc gdybym byla drzewem, przewaznie wychodzil mi dab, taki nieosiagalny ideal)

I tego roku obłoki wydłuża, /jedni sie bawili w koldry, inni w kalejdoskopy, a mala Sciana lezala sowie w polu i na chmurach, zwanych oblokami, cwiczyla swoja dusze Druhny Sciany Kapuscinskiej. Phi! Widzialam w nich Zakazane Miasto, Wielki Kanion i takie tam....co ja Wam bede trula o malej scianie.../(oj Sciana, znowu zaczynasz...Mala Emcia, to przytulala sie do ziemi, wiecie ile jest zapachow ziemi? Do dzisiaj mnie zdziwiaja...)

Że idą niebem jak ziąbu przedmurza. /idzie zima.......Zabawne sa rozmowy u mnie na robocie. Kolega z Kanady przychodzi w zimie do pracy w T-shircie i w klapkach, a taki jeden znajomy Kiwi, to trzesie sie z zimna pod koniec pazdziernika.....luuuuudzieeeee! A przykleil Wam sie kiedys jezyk do rury? I zeby mi tu nie wklejac "ekhm....ekhm....", chodzi o rure, do ktorej przykleil mi sie jezyk kiedy mialam lat ok. siedem.....ja to zawsze lubilam doswiadczenia naukowe, phi!/(dzizyz Sciana, jak Ty sie lubisz chwalic! A ja to przejechalam kiedys policzkiem po gololedzi. Niechcacy. Moi rodzice prawie sie pozniej rozwiedli bo to tato mnie spuszczal na sankach z gorki nie pomny na gololedz, a ja to bylam taka dzielna, ze probowalam ukrywac przed mama zdarty to krwi policzek, taki eksperyment socjologiczny, phi)

Jakby zaiste nie przeszła nad nami, /Emciu! Czasem DNO jest wyimaginowane, wiesz? Zagap sie w oczy Twoich chlopakow, a sama sie przekonasz/(czek, racja, bije sie lopata w glowe. Co ja chora jestem czy co?! Jakie DNO?!)

Chorągiew bólu z ciemnymi skrzydłami, /no przeciez mowie - co Cie nie zabije, to Cie wzmocni. Podpisano: Silaczka/(potrzebuje jakies suplementy jestem oslabiona, no dobra, nie narzekam, wierszenka to suplement)

Jakby nam czoła nie obrosły chrusty /chrusty to ja bym zjadla...niech ktoras Druhna skoczy na miasto. PS Maszmun - a na cholerkunie Ci lampy? Przeslac Ci jakies kadzidelko albo podrecznik KA-MA-SU-TRY, made in Asia?/(a targ moze byc? Dzisiaj robie pumpkin pie i chili, dac przepis? PS Przeciez to moga byc lampy ogrzewcze, no co, nie kazdy ma ogrzewana podloge.)

I jakby "spokój" nie był dźwięk już pusty. /Spokoj to jest Swiety Dzwiek i juz/(jak jest spokoj to nawet party na sowim bloku jest cisza, phi, a dzieci grzmacace na pianine te sama melodie przez dwie godziny koja dusze /no bez przesady, hihi, stracilam pod koniec cierpliwosc i spokoj/.)

A tu gdzie mieszkam - gdzie do ciebie piszę, /tu - tzn w Kredensie. Prawda Oczywista/(w moim ulubionym nawiasie)

Ptaki dziobami przędą wielką ciszę. /Sowa! Ostatnio sie bardzo wzruszylam, jak sowie pomyslalam o tych wszystkich naszych boksowaniach tu i tam. Ty to ze mna nie masz latwo, wiesz?/(hi hi, zostawiam ten wers Sowie, moge sowie tylko wyobrazic...)

Staw rzęsę dźwiga, rzęsa trzciny wiąże, /a z trzciny to mozna zbudowac tratwe. Bronka, wylaz juz i nie choruj wiecej, dobra? Potrzebna jest jakas kotwica/(jak jest tratwa i kotwica to mozna uprzasc z trzcin jakas bezludna wyspe...KTO sie zapisuje do Klubu Przasniczek?)

Zamyka łono nasycony grążel. /łono - piekne slowo. Kojarzy Wam sie z Kredensem?/(hi hi, nie z Maszmunem i "large egss", sorry, niegrzeczny Maszmun!)

Pola topolom, topole rozstajom, /a Brzoza to sie pytam gdzie? Aha - Brzoza jest Swieta! Rece precz od Brzozy. PS Bronka, ilez mozna Cie wywolywac?/(Sciana, troche cier-pli-wo-sci, a co bys powiedziala jakby Bronka wziela sowie urlpo z brzoza, tak n amiesiac, co? Bronka wylaz! Nudno w wierszenkach, Maszmun stracil welne przez Ciebie)

A lasy borom milczenie podaja. /luuuuuuudzieeeee.....jak ja kocham milczenie.....a moj O. mowi, ze "rozmowa ze mna to jak bitwa"........jaka bitwa? Przeciez skupiam sie w milczeniu, phi!/(to jest piekny wers, "lasy borom milczenie podaja" Jak sie podaje milczenie? Moze O. powinnen sie od lasow nauczyc i podac swoje Cesarzoej podczas bitwy, dobre co?)

Jakby, zaprawdę, trznadle i czyżyki /Sowa! Tak sowie wzdycham/(jak Sciana wzdycha do Sowy to tynk leci az do Kalifornii)

Niosły przez niebo Chustę Weroniki. /troche mi sie oczy poca/(nareszcie spadnie troche deszczu!)

Jakby, zaiste, za tych drzew bukietem /prosze mi nie mowic, co tam jest/(jak to co jest?! Jak to nie mowic?! Swieta Laka!)

Przydrożny strumień rozlewał się w Lete. /..../(....no i mamy rozlewisko wodne, ekhm ekhm...)

(Stanisław Grochowiak) + /Sciana, troche l-k, prosze o wybaczenie/(wybaczMY dziekujeMY za wierszenke, Emcia)



Teremi, tygrysy niestety byly rozwazane teoretycznie.
PS Z koldra to wszystko przewrocone...na lewa strone. Koperta byla lniana, koldra za atlasu. Koldra sie slizgala to fakt. U mnie w lecie bawelna zima przewaznie tez, choc flanela sie zdarza. Cieplo musi byc!
Dno na weekend zapomniane, zakopywalam caly tydzien, troche mniej go widac.

Sowa, co to w ogole znaczy "moze beda zdjecia". Poprosze zdjecie tego starego teatru ruiny. Snilam kiedy HP wlasnie w tamtejszej scenerii.
PS hi hi, no nie Sowa, ten garncarz to mial dopiero wyobraznie!
PS Tylko zeby bylo KUR-tularnie, hi hi.

(...) wiecie co musze spadac.

PS Maszmunie, czyzby Kangurzyca przekazala Ci kabel?


Pozdrawiam wszystkich spadam na targ po miod. Pa.

PS Trzynastko, takiej ciezkiej artylerii nie musisz na mnie jeszcze uzywac...luuudzie. Park w planie, czek.

Dobrego weekendu wszystkim zycze. PA.
Avatar użytkownika
M.C.
 
Posty: 3816
Dołączył(a): Cz, 03.03.2005 22:15
Lokalizacja: Redwood City, CA

Postprzez Magnolia So, 21.10.2006 20:17

..
Avatar użytkownika
Magnolia
 
Posty: 3722
Dołączył(a): Wt, 01.03.2005 17:25
Lokalizacja: Mio Destino

Postprzez GrejSowa So, 21.10.2006 20:28

Czeszcz…czy leci z nami pumpkin pie-lot…? Dobre, co…? Emcia, no, dawaj tego pampkin-paja…Czy ja mam Ci aż ścierkę wysłać do Redwood City, jak Maszmun, czy co…? A może Cię trzepnąć ścierką bez łeb, chcesz? Trzepnij ścierką Emcię, a pampkin paj się odezwie, hi hi…No, co?! Mam dobry humor!! Zabronicie mi?!

Słuchajcie…wróciliśmy z Miśkiem ledwo żywi…Nie było nas jakieś 6 godzin…Luuuudzieeee!!!! Kręci mi się we łbie od tych widoków, powietrza, słońca i w ogóle…Po bólu głowy na szczęście ani śladu….Na twarzy mam wypieki (wkleić?) - niezbity dowód na szok tlenowy (tlenowy…a to się uśmiałam…a Wy..?). Najpierw pojechaliśmy na Starówkę…kupa ludzi, jakieś wykopy, rusztowania, ogrodzenia, banery reklamowe…co ja się namęczyłam, żeby cokolwiek dla Was wyczarować…i uchwycić te cienie, podcienie, półcienie…kolory, klimaty, nastroje, skojarzenia…A Starówka dzisiaj piękna, jesienna, ciepła, nostalgiczna, l-k…no, po prostu dusza rozedrgana…serce jak wryte…byłam gdzie indziej, deja vu…i te sprawy…odpłynęłam…Musiałam się aż ochłodzić lodami w czekoladzie, z syropem klonowym i rodzynkami…mmmmm….pyyyyychaaaaa…Potem był KUR-tularny posiłek w KFC… Twister Atikos - owinięte w tortillę dwa chrupiące kawałki kurczaka z sosem tzatziki, świeżą sałatą i ogórkiem…Można powiedzieć, że liznęłam troszkę Grecji, hi hi…MNIAM!!! A jak wreszcie doczłapaliśmy do Łazienek, to już powoli zmierzchało…i niestety nie wszystko dało się uchwycić…(Emciu, wybacz…ruiny teatru będą następnym razem, obiecuję!). Ale lody po raz kolejny uchwycić się dało, a jakże!!! Lubicie połączenie cytryny z czekoladą…? Bo ja uwielbiam!!! No, kurna znowu MNIAM!!! A teraz sowie siedzę, stukam i popijam piwko…no, i znowu MNIAM po raz trzeci!!! A co se tam będę żałować, no nie…? Wklejam parę fotek, czarno-białą Kryśkę muszę niestety w tym celu dilitować..no, trudno..taki lajf, czili konkretnie Pan Darek…Na jednym zdjęciu zobaczycie faceta z teczką i zabawnie „wygiętym przez wiatr” krawacie..Był po prostu niesamowity!!! Potrafił tak stać całe minuty w bezruchu, a jak mu się wrzuciło pieniążek to „wariował” z radości: a to uskuteczniał „moonwalk”, a to posyłał paniom buziaki lub drżał z podniecenia, ekhm, ekhm, a panom ściskał dłoń..mojemu Miśkowi pokazał kciukiem „OK”! Co za radość!!! Na innym zobaczycie orkiestrę z Chmielnej…jedyne zdjęcie jakie udało mi się zrobić, bo niestety trafiliśmy na koniec ich występu…Zresztą Starówka rozbrzmiewała dzisiaj ze wszystkich stron dźwiękami muzyki i śpiewu najprzeróżniejszego kalibru…Od przebojów Kasi Nosowskiej, wykonywanych przez grupkę młodzieży w glanach, wystrojonej na czarno, zbierającej, jak się dowiedziałam, na nową gitarę…aż po duet miejscowych żulików, na których nikt kompletnie nie zwracał uwagi i nie doceniał w ich skormniusiej puszeczce faktu, że nie tylko akompaniament gitarowy był poprawny, ale i wokal w porywach dwugłosowy brzmiał niczego sowie, że o wyjątkowo trafnym doborze repertuaru nie wpomnę ;-) A że Sowa na prawdziwym talencie się rozeznaje, to i o przyjemne dla ucha brzęczenie w puszeczce zadbała ;-) Gitarzysta w rewanżu pomachał nam na do widzenia! WOW!!!

No, dobra….to Wy się tu napawajcie, a ja spadam to tasiemki…poszłam do brudnopisu, zaraz wracam. Prosiemy nie regulować niczego! Łapy precz od regulatorów, pokręteł i takich tam!!!
GrejSowa
 
Posty: 6298
Dołączył(a): N, 27.02.2005 17:55
Lokalizacja: Warszawa

Postprzez GrejSowa So, 21.10.2006 20:38

...
Ostatnio edytowano So, 21.10.2006 20:41 przez GrejSowa, łącznie edytowano 1 raz
GrejSowa
 
Posty: 6298
Dołączył(a): N, 27.02.2005 17:55
Lokalizacja: Warszawa

Postprzez Magnolia So, 21.10.2006 20:39

siedze sobie i podglądam ;)
i podglądam... ze pierwsze sowie foto jest the most i the best :) ach.. i jeszcze ten krawatowy mim jest zaiste cudny:)
Avatar użytkownika
Magnolia
 
Posty: 3722
Dołączył(a): Wt, 01.03.2005 17:25
Lokalizacja: Mio Destino

Postprzez GrejSowa So, 21.10.2006 20:45

...
GrejSowa
 
Posty: 6298
Dołączył(a): N, 27.02.2005 17:55
Lokalizacja: Warszawa

Postprzez GrejSowa So, 21.10.2006 20:55

...
GrejSowa
 
Posty: 6298
Dołączył(a): N, 27.02.2005 17:55
Lokalizacja: Warszawa

Postprzez duska38 So, 21.10.2006 22:41

Az mi się zachciało...takiej pięknej Warszawy...
Wstyd że tego lata TAM nie zawitałam...do tych uliczek, kamienic wspaniałych...
Dziękuję! wspomnień czar robi swoje... NOSTALGIA :)))
Avatar użytkownika
duska38
 
Posty: 429
Dołączył(a): Pt, 25.03.2005 16:37
Lokalizacja: Nareszcie - na SWOIM miejscu :)))

Postprzez GrejSowa N, 22.10.2006 01:28

To znowu ja…cieszycie się…? Pewnie, każdy by się cieszył, nawet ja!!! Powracam z tasiemką…słowo się rzekło, Sowa u bramy…hi hi…

No, to na czym to ja skończyłam ostatnio…aha….

Magnolia – dzięki raz jeszcze za uznanie w sprawie czarno-białych zdjęć KJ…Jak widzisz – KJ może być black & white i niczego jej nie ubyło!
Coś wielkiego i fantastycznego zaczyna się w Twoim życiu???!!! To zupełnie tak jak u mnie!!! U mnie zawsze w poniedziałek, a u Ciebie…? Hi hi…
Mnie tam nostalgia nie przeszkadza…nie wyobrażam sowie życia bez nostalgii…wszystko zależy od tego za czym ta nostalgia…Nie lubisz jak Ci za ciemno…? A ja nie lubię jak mi za jasno…tak już mam…lubię mrok..co poradzić…A propos, to ostatnio mieliśmy w mieszkaniu niezłą dyskotekę, bo była awaria prądu, spadki napięcia i tym podobne, i normalnie nie dało się wysiedzieć przy tym mryganiu…Wkurzyłam się i zrobiłam świecowy nastrój..fajnie było..w sumie to szkoda, że naprawili w końcu to światło…Chociaż z drugiej strony, to dobrze, bo windy znowu ‘chodzą” i hydrofor…Czy Wy wyobrażacie sowie mnie, wracającą po kilkunastu godzinach nieobecności poza domem, steraną, z kilkoma butelczynami piwka w plecaku, wspinającą się po schodach na 9 piętro…? Normalnie cud, że żyję…Tylko perspektywa otwarcia zimnego piwka po trudach wspinaczki dodawała mi sił…serio!!!
Magnolia – ten ktoś, kto Ci daje dodatkową robotę w pracy to na pewno kretynem nie jest i zna się doskonale na zarządzaniu zasobami magnoliowymi…Czuj czuj czuwaj, Druhno, dobra…? No, i jak Ci wyszedł kolorek na włosach…?

Iza – a co Ty taka roszczeniowa nagle i piszesz: „nikt za mną nie płakał”…? Mówię Ci – Ty się w ogóle nie nastawiaj na żaden płacz z powodu Twojej nieobecności! Zobaczysz, od razu będzie Ci lżej!
Dzięki za palmę pierwszeństwa za zdjęcia b&w! No, wreszcie!!!
A pewnie, że też byłam kiedyś samiusieńka na sali kinowej…No, może niezupełnie samiusieńka…ekhm, ekhm…też nie lubię być sama „aż tak”, hi hi…ale fajnie było..
Fajnie napisałaś „młodzieniec z akcesoriami”…może wkleisz…? No, co…???!!!

MarysiuES – ten sztorm to może w Koszalińskiem…? Aha, na zdjęciu doszukałam się skorpiona…to znaczy wiem, że to nie skorpion, ale wyobraziłam sowie, że skorpion….;-)

Gocha – pamiętam dokładnie jak zmarł T. Łomnicki..żal Króla…a w kwestii wielkich aktorów teatralnych i wschodzących gwiazd to już Teremi ładnie napisała….
No, i co, wygrzebałaś ze śmieci mojego gołębia…? Łyso Ci teraz..? Dawaj mi tu figi i mak jako rekompensatę za straty moralne..żeby tak tu publicznie w HP mnie szkalować, że obietnic nie dotrzymuję…
Z najprawdziwszym Chińczykiem to ja kiedyś pracowałam…stanęłam jak wryta jak zobaczyłam jak pisze list do rodziny…dzizys…nigdy bym się tego chyba nie nauczyła…normalnie szok..

Emcia – no, to ile jest rodzajów tych dyń? Ta na piasku bardzo mi się podoba…a najbardziej antenka ;-) No, i „prawie dynia” też niczego sowie…jakoś tak ma pod górkę, co nie…? Takie dyniowe dna, czy coś…
Dzięki za wspomnienie o Paul Klee, Misiek bardzo go lubi…zaraz będzie tam chciał jechać ;-)

Teremi – „trzeźwość zmienia perspektywę spojrzenia na Sowę”...? Trzeźwość to zmienia przede wszystkim perspektywę spojrzenia samej Sowy ;-)
Też dziękuję bardzo za rozmowę, zwłaszcza, że przez totalne zaskoczenie ;-)

MarysiuES – fajna ta dynia do kolekcji, trochę wygląda jak Maszmun w czapce z anteną ;-)

Andora – przepiękne zdjęcia jesieni w K-R…Jesień niejedno ma imię..Dzisiaj, na ten przykład, jesień miała na imię Sowa…;-)

Magnolia – chciałabyś zatrzymać czas…? Ależ to wbrew czasowi! No, i dobrze, że płynie…bosko!!! To zawsze budzi moją ciekawość, niecierpliwość, wyczekiwanie, nadzieję…Gdyby czas stał w miejscu nie byłoby tego wszystkiego…nuuudaaaa…bardzo mnie intryguje, pociąga, fascynuje to, że nic już nigdy nie będzie takie samo jak było…że nic się nie powtórzy…taki sowie kalejdoskop życiowy…

Iza – Dzięki za P. Coelho…A ja dorzucam: ”Kto kocha musi umieć zgubić się i odnaleźć…”

Marysiu – Dziękuję raz jeszcze za cudne zdjęcia z Hiszpanii!! Och, jak bardzo chciałabym tam pojechać!!!

Trzynastko – i Tobie też dziękuję za zdjęcia…jesień na nich jest po prostu urzekająca!!!

Teremi – ja to myślę, że czas płynie wciąż tak samo…to życie gna na oślep…Też nie lubię chłodu, ale tego uczuciowego zdecydowanie bardziej ;-) A ja to sowie myślę, że to co przede mną niech nawet będzie czasem smutne i łzawe, byle było…Przesyłam głaski…trzymaj się!!!

MarysiuB – bój się Kredensu, to Ty pół dnia sufitowałaś???!!! No, to ja się nie dziwię, że byłaś zmęczona…Aha, doczytałam wczoraj o malarzach, trzymam kciuki…czy one działają wstecz..? Wiem dokładnie o co chodzi z zasadą „nie rozglądać się za dużo”, bo mam tak samo!! Im dokładniej patrzę, tym więcej wypatrzę. Moja Mama nie lubi dlatego zabierać mnie ze sobą na ciuchowe zakupy, bo kiedy Ona wyszuka coś wyjątkowego dla siebie, ostatni egzemplarz albo jedyną sztukę w Jej rozmiarze, to ja zaraz wypatrzę dziurę, plamę albo coś w tym rodzaju ;-) Czyli najlepiej, to się w ogóle nie rozglądać, prawda…? Życie od razu łatwiejsze i spokojniejsze…”Różni Cię podglądają”…? Trochę się przestraszyłam..A głosy słyszysz…? Dzizys…teraz to i ja zaczęłam się zastanawiać i rozglądać, ale nikogo nie widzę…eeee, mnie to widocznie nikt nie chce podglądać…A jeśli chodzi o to partaczenie i fuszerki, to wiem, że chyba na jakimś kanale jest taki program „Usterka” czy coś…Instalują ukrytą kamerę u kogoś, kto musi pilnie wezwać fachowców, a następnie można obserwować ich pracę...bardzo zabawne ponoć…To, co..? Wchodzisz w to…?
A co Ty się martwisz, że masz problemy z mobilizacją i organizacją? Od czego masz Sowę, się pytam..? Ma się ostatecznie to doświadczenie w porządkowaniu forum, co nie? ;-)
Oj, tak, koniecznie czytać dziecku!!! Misiek uwielbiał jak ja mu czytałam…Dzizys, jakie on przy tym miny robił!!! Szkoda, że nie mogę wkleić! Normalnie oczy mi się spociły…no, bo dzieci zasłuchane w bajki są takie wzruszające…
Aha, byłam w Korespondencji…jeszcze raz gratulacje dla Piotrka i życzenia najlepsze! Wspaniałe masz dzieci, Marysiu!
No, i te rododendrony…cudowne!!!
Odpowiadam na Twojego peesa: myślę, że go nie znają. Taki lajf…co nie…?

Masza – „zmęczona pracą i wszystkim”…? Jakim „wszystkim”? Mam się obrazić, czy co..? A „dyń” odmieniłaś bardzo dobrze, nie martw się..I w ogóle to co Ty masz przeciwko dyniom ? (dobrze odmieniłam…?) Mnie tam dyniowa moda nie przeszkadza..i kiedy Ci to mówię, to – w przeciwieństwie do Twojej pani architekt – wcale się Ciebie nie boję ;-) A co to ja kelnerka jestem, która Ci zwykła herbatę śmie przynieść zamiast zamówionej zielonej..??!!
Nie marudź, tylko dawaj te „pieprzone greckie ruiny”, dobra…? Ileż można szczekać…?

Bomba – Ty się lepiej nie przyznawaj, że bierzesz leki, dobrze Ci radzę…Bierz sowie, ale się nie przyznawaj..powiedz, że na żeń-szeniu jesteś czy coś w tym stylu, już Ty tam coś wymyślisz…dobra..? Słuchaj, a jak się ma tylko jedno łóżko to nie da się zmienić, co nie…? A Ty ile masz tych łóżek..? A może Ty Siostra Bronka jesteś i w szpitalu robisz..? No, jak ja chora jestem to się kręcę niemiłosiernie, ale żeby zaraz łóżko zmieniać…? A może ja czegoś nie zrozumiałam…? Ekhm, ekhm…
Oczywiście, że brzozy mają moc! Taka moc brzozy nazywa się WODA BRZOZOWA, co nie..? Wkleić?

Gocha – uściski dla Kasi!!! Dzięki za polecenie „Little Miss Sunshine” – czekam z niecierpliwością!! Przeczytałam wsjo na ten temat i tylko czekam na „obraz” hi hi…A ta kukła na zdjęciu to może atrapa..? I piękne to zdjęcie „Po prostu liście”…zdają się tańczyć, tak po prostu…

Aniu Andorowa – ale tajemnicza jesteś z tymi urodzinami ;-) Phi! A ja mam magiczną cyfrę i z przodu i z tyłu, taka jestem fajna!!! O kondycję trza dbać, jasna sprawa! Czasu trochę mało, ale jeszcze trochę go jest..na basen, dżakuzi, siłownię, szmery rowery i takie tam…Przecież żeby być na bieżąco w HP i jeszcze smarować, to trzeba mieć formę, co nie…? Ja też lubię, jak czasem przemycamy tu trochę naszej prywatności…to tu, to tam…to jest takie jakieś wzruszające…nie wiem…Piękna ta jesień zamknięta w szklanej kuli..

Magnolia – podoba mi się Twój malunkowy orange!

Masza – „jak Emci nie ma to jakby Maszmuna nie było”..? Obrażamy się Druhny, co nie..? Trzy cztery!!! Zdjęcia greckie z serii dzbanowej bardzo ładne….A co Twój T. tak sowie te dzbany umiłował, co…?

Duśka – a gdzie nagrody na konkurs klonowy dla mnie i Emci?!
Wczesnym świtem to ja zmierzam obok starej gazowni na Woli…Wkleić..? To poczekajcie do poniedziałku/wtorku…Dzizys, jakie to są klimaty…Takie jak Twoje brzozy, cizli piękne i nostalgiczne..

¦ciana – kłaniam się nisko i dziękuję za zabranie mnie do Chin…Zdjęcia obejrzałam i opowieści przeczytałam ze zrozumieniem…oraz ze wzruszeniem…cała paleta emocji…bez nich te zdjęcia i opowieści byłyby zwykłymi zdjęciami i zwykłymi opowieściami z podróży…a tak są niezwykłym, poruszającym zapisem przeżyć i refleksji…Teraz także i moich…Dziękuję, że chciałaś się tym wszystkim z nami podzielić…i jeszcze dziękuję za kartkę…za ¦więtą Gałąź…

Trzynastko – a Tobie dziękuję za uparte i cierpliwe przekonywanie nas, że DNA nie ma…;-) „Jeziorany” bardzo mi się spodobały…faktycznie piszemy tu przecież powieść w odcinkach o nas, o naszym życiu…Zdjęcia jak zwykle urzekające!!!

Emcia – Ty mnie tu nie strasz Holloweenem z odgrzebanych den, dobra…? Czy ja mam odgrzebać swoje? Nie będziemy się licytować, dobra…? I straszyć, dobra…? No! Dziękuję za wspomnienie o „Okruchach dnia”..Uwielbiam ten film, oglądam od czasu do czasu, duet AH i ET jest po prostu mistrzowski..co ja mówię – cesarski!!
Pomysł ze spaniem w szafie z sową jest bardzo trafiony zważywszy, że ja przecież prowadzę intensywne, nocne życie i generalnie w nocy to mnie raczej w szafie nie ma…hi hi…Ale Gocha i Maszmun jak chcą, to sowie mogą w niej urządzić sabat czarownic, proszę bardzo!!!
Zerkam na moją pościel – jest w blade maki. Wkleić?
A gdzie ta czekolada w tym cieście…? Bo tak z wierzchu to nie bardzo, co…? Ja myślałam, że to sernik polany czekoladą…phi…uwielbiam!!!

Maga – kiedy będą te stópki Mateo…? Monitor wypucowany i gotowy do całowania ;-)

Kangurzyco – z Twojego opisu wnioskuję, że tremo, to o z Twojej opowieści, znane jest również pod nazwą „toaletki”. Miała taką moją ciotka, u której w dzieciństwi zatrzymywałam się przed i po moich wypadach na wieś do Dziadków. Wszystko się zgadza. Z tą fascynacją odbiciami włącznie ;-) I namiot z kołdry, i koperta…eh…Nie lubiłam tych kopert bo jak się w nocy „kotłowałam” to często w tej kopercie lądowałam i to mnie wkurzało…No, i oczywiście, że musiała być zawinięta pod nogami, a u mnie jeszcze dodatkowo i po bokach, właściwie to tylko jak mi łeb wystawał czułam się bezpiecznie…Pudła, namioty…no, przecież czołg, w którym upłynęła część mojego dzieciństwa, składał się z przewróconych krzeseł i bledzika, a dziura w oparciu robiła za właz ;-) A kiedy czołg przenosił się do mnie, to bledzikiem nakrywało się dwa rozłożone stoły-biurka w moim tapczanie-półce (ktoś pamięta taki wynalazek…?). Oczywiście na wyposażeniu podstawowym obowiązkowa latarka! Misiek natomiast uwielbiał siedzieć w szafach i szafkach…wyglądał przezabawnie..i był najszczęśliwszy jak słyszał nasze poszukiwania, a jak się do niego już dostałam, to piszczał z zachwytu!!! W szafie w przedpokoju bawił się w windę. Właził do szafy, zamykał się od środka, naciskał wyobrażone (lub co gorsza namalowane) guziki, buczał i hałasował udając jazdę windy lub jej nagłe zatrzymanie. Jego pomysłowość i wyobraźnia w zabawach to materiał na oddzielną tasiemkę!
P.S. Czy Twój Stary to do Sydney poleciał taksówką..?
P.S. Konwalie pachną bosko!

Masza – a dlaczego Ty sowie pożyczasz bez mojej zgody mój nawiasik w postach…? Oj, coś mi się zdaje, że będę musiała Cię porządnie wytarmosić…To co w Rozmowach, to pikuś, wiesz..?

Teremi – teraz Ty, no, wyłaź! Bo ja to już nikogo nie mam do witania…Puuuuchyyyyy, że hej! Gdybym ja połączyła w jedno te trzy rzeczy, co to wiesz, to ja bym musiała chyba po takim weekendzie do pensjonatu nad Bug pojechać…A wódki to ja właściwie nie piję i S. dobrze o tym wie, tylko tak mówi ;-) Poza tym S. prowadzi i nie lubi być pasażerem ;-), a co za tym idzie – wtedy nie pije. No, chyba że Maszmun tym razem byłby pasażerem, to tak! Wiadomo o co chodzi ;-)
Okłady z liści kapusty na dupsko…? Luuuudzie, a jak z tym chodzić…? No, bo spać to jeszcze jakoś ujdzie…A potem ta sama kapusta na gołąbki…Dobre! To chyba że sama musiałabym je wpierniczać ;-)
Ja tym młodym sąsiadom to poradziłam, żeby następnym razem rozpoczęli imprezę wraz z nadejściem zmierzchu i dali czadu aż do równo 22! Bite kilka godzin szaleństwa, co nie…?

Masza – zdecydowanie nie nadajesz się do klubu…Grzybki, ogóreczki, śliweczki to każdy jeść potrafi, ale my tu ocet pijemy, kapujesz?
A ja wcalę nie wolę S. od Kazimierza, tylko po prostu w niedzielę to ja się nie piszę na żadne dalekie eskapady, bo w poniedziałek rano o 5.30 to w życiu Kredensu bym nie wstała. Ja dzisiaj po tych Łazienkach i Starówce to ledwo żyję. Piszę i piszę i czuję jak mi PH ulatuje, a z pajacy z wiersza na wiersz robi się zwykły post…a nie tak miało być, kurna…A S. to pewnie że by pomasował, co Ty facetów nie znasz? Ale ja sowie wolę pomasować sama, bez zobowiązań, hi hi…Chociaż jak dzisiaj zobaczyłam S., fajnie wyglądającego, to nawet sowie o tym pomyślałam, wiesz..? Ekhm, ekhm…ale tylko przez moment, wiesz…? I już mi przeszło…
A z tą Małą S. to idź sowie na te swoje koncerty, wiesz…? Idź sowie…Misiek ma inne plany, więc zaprosiłam Brombę. Ona teraz taka biedna leży w domu chora i nie może bidulka dojść do siebie, dzwoniłam dzisiaj do niej…ucieszyła się, wiesz..? WIESZ????!!! Idź sowie na te swoje Kasandry i Ryśki..idź…

Trzynastko – raz jeszcze dziękuję za tupnięcie nogą w sprawie DNA, które żeśmy tu sowie ukochały…wydrukuję, nauczę się na pamięć, będę sowie powtarzać co dnia…ale to nie takie łatwie, wiesz o tym..? A na dupie to sowie siedzę pełną dupą, gdyż zastrzyki robi się przecież na wysokości, która w siedzeniu nie przeszkadza. I całe szczęście, bo jeszcze by mi tego brakowało. Natomiast ze spaniem to już inna sprawa…Czyli mam spać tylko na lewym boku…? Kurczę, a ja najbardziej lubię na prawym…bo na lewym to mi się jakoś we łbie kręci…

No, i tyle…wysiadam…jest już późno, piszę bzdury…Pozdrawiam Was, Druhny, jutro to już tylko może dam radę na wierszenkę, dzisiaj, teraz jestem już do niczego….dziękuję raz jeszcze za tasiemki, wierszenki, zdjęcia – wszystko przecudnej urody…Przepraszam, co złego to ja! ¦ciskam w pasie!

P.S. Przez ostatnie dwa dni Misiek mnie mordował, żebym zaakceptowała jego pójście na całonocny maraton filmowy z horrorami. Czujecie to..? Od 23 do 6 rano…Jedna tylko koleżanka wyraziła ochotę, ale z tego co wiem, to jej matka mniejszą…
No, to ja bym miała w nocy niezły horror..I dzisiaj problem rozwiązał się sam – Miśkowi się przypomniało, że ma zajęcia w szkole w sobotę od rana. Ufff..to znaczy cholera jasna, tak powiedział…
P.S. O rany…która godzina…?
GrejSowa
 
Posty: 6298
Dołączył(a): N, 27.02.2005 17:55
Lokalizacja: Warszawa

Postprzez M.C. N, 22.10.2006 05:34

9:30 Pacific Time.

Cze, to tylko ja.

Sowa, co znowu chcesz sie licytowac?! Jak nie wyscigi na posty to konkursy dna? A po co? Przeciez wiadomo KTO wszystko wygrywa, phi.
PS "Okruchy Dnia", to ulubiony film mojego P. Moj nie, bo mnie za bardzo sir Anthony wkurza, i jak bym byla ta EmmaT. to jak bym go walnela w czape to by sie w pore obudzil, zdenerwowalam sie. No i w tym filmie to jeszcze jest zdrowy Christopher Reeves. Lubie go ogladac, cholera...A ta nowa ksiazka "Never Let Me Go"jest jeszcze bardziej okruchowa, jakby ktos nie czytal. Normalnie na koncu same okruchy zostaja.
No to juz powiem o co w niej chodzi bo mi pasuje do zapotrzebowan Teremi na nowa noge. No wiec w "Never let me go" to sie klonuje ludzi na na dawcow roznych narzadow. Nie polecam tej procedury, a Teremi pewne tez woli swoja cierpiaca noge niz swiadomosc ze ktos zostal skolonowany zeby jej ulzyc.
PS Sowa, Starowka piekna, warto bylo sie starac omijac reklamy i rusztowania, nastroj uchwycony. Chcesz odznake z dyni, zanim Sciana da Ci odznake z kociego lba (przepraszam Teremi, chodzi oczywiscie o kostke brukowa) Lubie Stare Miasto, piekne wspomnienia....
PS Sowa, no mnie sie wydaje, ze w trzecim rzedzie na srodku bedzie dobrze slychac, jak chcesz to mozesz do mnie zadzwonic, tez bym posluchala...

Teremi z ta rwa udowa, to niestety troche chyba potrwa, znam z autopsji. U mnie ciagnelo sie to kiedys dwa miesiace, nie bardzo moglam sie ruszac, nastroj niewesoly tez mialam..., gdy tylko zelzalo, zaczelam rozne cwiczenia na wzmoznienie miesni, no i dzisiaj jakos odpukac w niemalowane....

Trzynastko zamyslilam sie nad tym co napisalas. I troche mi sie zrobilo glupio, czy ja naprawde siedze rozgrzebana na dnie w HP?! Jezeli tak to zupelnie nieswiadomie, zdawalo ze dno pojawia sie u mnie sporadycznie i nie jest takie calkiem denne. I w ogole to jestem raczej skryta i o takich najglebszych dnach nie pisze i nie wspominam. Nie wierze w pielegnowanie wlasnych czy w ogole jakichkolwiek den (kurczenka jak to sie odmienia). Wyznaje raczej szybkie wydobywanie sie z dna lub w ostatecznosci gdy to niemozliwe zagrzebywanie dna tak zeby nie bylo go widac. Dno dnu nie rowne i moze wlasnie w tym tkwi caly problem. Ze kazdy co innego pod tym pojeciem widzi. Konkurs! Ile jest rodzajow dna? Staje jednak w obronie dna wyimaginowanego czy nie, glebokiego czy mieliznowego. Dlatego ze sa one czescia zycia. Tak samo jak radosci i usmiechniete oczy naszych dzieci. Bez smutkow i trosk nie docenialibysmy chwil ktore przynosza szczescie. Zycie mialoby mniej barw. No ale niech tam bedzie od dzisiaj cichosza, nie bedzie u mnie dna, phi. A co, nie takie numery sie robilo. Prosze bardzo robimy probe: "How are you Emcia?", "Fine, I am fine".
PS Sowa, a co Ty mi tu dynie z dnem wyciagasz?! Chcesz zebym przez Ciebie oberwala w czape od Trzynaski?! Widzisz jaki jest kolor tej dyni? Acha, zielony. No!
PS A ta dynia wklejona przez MarysieES to sie nawet nazywa "Turecki Turban", to juz prawie jak Maszmun w Grecji, co?

A w temacie sasiadow to mi sie cos przypomnialo. Okazalo sie ze ten dom po naszej lewej stronie jednak jest zamieszkaly! Siedze sowie kiedys noca w garazu i przyklejam plytki do mozaikowego stolu, godzina po polnocy, a pod drzwiami sasiadow glosy, rozmowa o tym i owym. Taka bardziej egzystencjalna, no wiec wiadomo mlodzi ludzie. Martwie sie troche jak oni tam mieszkaja, bo ten dom to troche ruina...ale pewnie nie zwracaja na takie blahostki jak zarosniety ogrod i zbutwiale okna uwagi, ech ta mlodosc...

Magnolia podoba mi sie Twoj klematis, taki off center.

Przygnebiajacy jest ten brak welny wierszenkowej wsrod Druhen...A gdzie Ita, MarysiaES?

No to tyle ide troche polabiryntowac.

Acha, mam wierszenke, troche stara, pisana kiedys tam, nawet nie wiem czy juz byla czy nie.

I hear the train a comin' (zeby uslyszec przyjezdzajacy pociag nalezy polozyc sie kolo torow i sluchac odruchow Matki Ziemi, ogladalo sie polskie filmy wojenne to sie wie!)
It's rollin' 'round the bend, (bend, czek, zakret czili dno, zaznaczam ze wierszenka utekstowialam przed moja antydenna obietnica)
And I ain't seen the sunshine, (no nie widze wschodu slonca, bo zapada Swiety Zmierzch)
Since, I don't know when, (Amnezja, trzeba bylo robic notatki w brudnopisie a z braku brudnopisu na scianie...)
I'm stuck in Folsom Prison, (znalam kobiete ktora zarzadzala wiezieniem, pozniej zarzadzala m. in. mna....)
And time keeps draggin' on, (no i mamy recepte na przedluzenie czasu! Wystarczy dostac sie do wiezienia! Moze byc tez chinska pagoda.)
But that train keeps a-rollin', (zycie to pociag, rozne stacje sie mija po drodze)
On down to San Antone. (lubie San Antonio chociaz mam stamtad zle wspomnienia, znaczy sie wymazane wspomnienia)

When I was just a baby,(wkleic? Nic z tego, nie mam starych zdjec zdjec, nie mowiac juz o rodzinnych pamiatkach, przyzwyczailam sie)
My Mama told me, "Son, (mialam byc chlopcem, mialam sie nazywac Gregory/Grzes po GPecku, moja Mama uwielbiala "Dziala Nawarony")
Always be a good boy, (a co to znaczy "good"? pyta Alberta)
Don't ever play with guns," (phi, niewykonalne, wiem co mowie!)
But I shot a man in Reno, (ale czy to byla zima czy lato? A jezioro bylo widac?)
Just to watch him die, (lubie patrzec na obumarle kwiaty, wkleic?)
When I hear that whistle blowin',(a gwizdki juz na trzepaku byly?)
I hang my head and cry.(placz na zawolanie to moj J.! Mowimy ze ma za oczami dwa wielkie jeziora)

I bet there's rich folks eatin', (a ja dzisiaj mialam golabki, gwizdze na jedzenie bogatych ludzi, phi)
In a fancy dining car,(jak dining car to musi byc jakies "murder mystery", np Mission Impossible 4, hi hi)
They're probably drinkin' coffee, (eeee tam coffee, espresso! Akcja sie rozgrywa we Wloszech,....nie chwileczke zrobimy sobie chinski pociag, akcja sie rozgrywa POD lawka!)
And smokin' big cigars, (a tak naprawde to byla Cuba, Teremi a moze kilka opowiesci na skrzynke?)
But I know I had it comin',(Oj! Maszmunie, bierzesz ten wers?)
I know I can't be free, (FREE, pewnie ze FREE! Eggs to tez moga byc "Cage Free")
But those people keep a-movin',(buduja nowe domy, nowe mieszkania, to i sie przeprowadzaja, zostawiaja przyjaciol, odchodza w sina dal, no wiem co mowie! PROTEST!)
And that's what tortures me. (a zeby tylko....TO jest jeszcze i TAMTO)

Well, if they freed me from this prison, (a po co? A wiecie ile jest rodzajow wiezien, tyle samo co dyn?)
If that railroad train was mine, (a to bym w koncu byla bogata)
I bet I'd move out over a little, (moze tak do innego nawiasu, a co tylko Sowa moze??!!)
Farther down the line, /{[no wlasnie wzielabym sowie sasiednie nawiasy, phi/}]
Far from Folsom Prison, (za Sacramento, nie tak znowu daleko)
That's where I want to stay, (wlasciwie to lubie Redwood City, niektorzy mowia, ze jest plebejskie, czili pasujemy do siebie)
And I'd let that lonesome whistle,(a dlaczego ten gwizdek jest samotny, gdzie sa Hobbity z piszczalkami?)
Blow my Blues away.(PHI, dziekuje bardzo lubie blues, uwielbiam blues! Chodzi o muzyke, zeby nie bylo!)

JC + (Emcia)
Ostatnio edytowano N, 22.10.2006 05:51 przez M.C., łącznie edytowano 1 raz
Avatar użytkownika
M.C.
 
Posty: 3816
Dołączył(a): Cz, 03.03.2005 22:15
Lokalizacja: Redwood City, CA

Postprzez Trzynastka N, 22.10.2006 05:45

Hello Swierszczenki!
W Arboretum magic jesienny. Narwancow z aparatami i tripodami zatrzesienie. Jakkolwiek aparat nie przylozyc, wychodza jesienne cuda. Az sie trzesa rece.
Sowa, W-wa taka cacy, ze sie chce popatrzec na nia na zywo.
Czy Ty mnie czytasz ze zrozumieniem? Nie mowie, ze DNA nie ma, mowie, ze nie u nas, ze my mamy dolki, doleczki, mielizny, smuteczki.
Po tych niezwyklych, tragicznych wiesciach minionego tygodnia podobal mi sie dzisiaj kazdy lisc w lesie.

Pa!...13
P.S. Sowa. Jedna rzecz mnie nurtruje. Ty masz "magiczna cyfre z przodu i z tylu", khm, khm. A jaki to rozmiar?
Trzynastka
 
Posty: 1050
Dołączył(a): Wt, 01.03.2005 13:59
Lokalizacja: Chicago

Postprzez Trzynastka N, 22.10.2006 05:48

..................
Trzynastka
 
Posty: 1050
Dołączył(a): Wt, 01.03.2005 13:59
Lokalizacja: Chicago

Postprzez Magnolia N, 22.10.2006 08:49

Hej, u mnie 9:46
pora na śniadanie
wklejam wiec Wam 3 fotki i wracam after breakfast;)
Avatar użytkownika
Magnolia
 
Posty: 3722
Dołączył(a): Wt, 01.03.2005 17:25
Lokalizacja: Mio Destino

Postprzez teremi N, 22.10.2006 09:37

niedzielnym porankiem kłania się dyżurna druhna

ważny temat w HP: jest DNO w HP, czy go nie ma?
Trzynastko nie zgadzam się z Tobą - DNO w HP musi być i tak jak napisała Emcia m.in. po to żeby zauważać uroki życia. Gdyby nie było DNA to skąd mamy wiedzieć, że świat jest też piękny? To HP-owskie DNO jest też swojego rodzaju unikatowym egzemplarzem, bo ma trampolinę i wtedy po krótkim kursie skoków na trampolinie możemy się odbić od DNA.
Nie pielęgnuję swojego DNA, ale jak o nim napiszę to łatwiej wiem od czego mam sie odbić, bo otrzymuje trochę rad na temat sposobu. Jednym z nich są np. Twoje jesienne zdjęcia. Tam gdzieś na moim DNIE nie pociesza mnie, że inni mają gorzej, że jest tyle nieszczęść a mnie przecież otacza wiele cudownych głasków. To DNO jest takim wyalienowanym elementem mojej osoby, mogę na nie popatrzeć z boku jak na światełko, gdzieś daleko. Nie pielęgnuję go, walczę z nim, ale to tak jak z cieniem, zawsze jest ale widzimy go tylko czasami i może nas wkurzać, ale bez cienia i nas nie ma a smutki, dołki i dołeczki to mam w innych sytuacjach. DNO w HP brzmi dumnie, wzniośle i nie jest takie prozaiczne jak dołki i smutki.
Nie wierzę w wymiar wyłącznie: czarny/biały uznaję inne też kolory.

Sowa dzięki za jesienną Warszawę i tasiemkę trochę się nie połapałam kiedy będzie ta druga, bo jeżeli ta pierwsza była dziś to ta druga w poniedziałek a przecież od 5.30... no chyba że nocą, ale trzymam za pióro.
Bez windy na 9 piętro i to z piwem? jeżeli miałaś 9 piw to mogłaś na każdym piętrze wypić po jednym; na to ostatnie weszłabyś już w wesolutkim nastroju no i lżej by Ci było o te 8 butelek/puszek.
Stópki Mateo były w "Grosiku" - ubrane, ale chociaż takie (były bez butów a to chyba też się liczy prawie jak gołe?).
Toaletkę też miałam, miała dużo szufladek no i widziałam tył głowy i innych części ciała.
Hi Hi a kto Ci każe całą kapustę przykładać. Ja miałam na mysli 1 góra 2 liście a całą resztę na gołąbki - nie bądź taka oszczędna, te zużyte na Twoją d... możesz wyrzucić.
Dobra rada dla młodzieży ale na marginesie "młodzież" to skąd Twoje obawy przed oglądaniem przez Miśka horrorów? - myślisz że by się bał wracać do domu?
Z tym piciem wódki - nie ważne czy się pije ważne, że są toasty; mówiąc idę na wódkę wcale nie znaczy, że będę ją pić - też nie lubię (wódki)

Emcia masz rację wiadomo KTO wygrywa wszystkie konkursy w HP, te na wielkość DNA też. Brrrr zdecydowanie nie chcę klonowej nogi już wolę własną. Niestety wiem, że ta rwa trochę potrwa, bo miałam już takie doświadczenie sprzed kilku lat z lewą - wtedy trwało około pół roku.
Kocie łby - na mojej części ulicy są jeszcze takie przedwojenne i jako zabytek (?!) pozostaną.
W konkursie na ilość DNA w HP nie biorę udziału, bo jak pisałam wcześniej wiadomo kto wygra a o DNACH i moim poględzie na nie w HP było na początku.
"cichosza", to może śpiewać sobie G.Turnau a Ty masz być w wersji oryginalnej czyli pełna Emcia (też z dnem). Ja niestety nie przyzwyczaiłam się w gronie znajomych do odpowiedzi na pytanie "co słychać" - "wszystko w porządku" (przez łzy) - wolę prawdę.

no dobrze za oknem DNO - nie ma słońca i jest ponuro, ale w moim domu na szczęście
temat na wierszenkę:

"Przeklnę cię"

To nie była dziewczyna łatwa,
Oj niełatwa i co do tego,
Potrafiła tę rzecz zagmatwać,
Aż do stopnia niesłychanego.
A gdy wreszcie zmysłów pociskiem,
Na orbitę mknąłem rozkoszy,
Pospieszyły usta jej bliskie.
Ostrzeżenie takie wygłosić:

Przeklnę cię, gdy się ku innej zwrócisz,
Przeklnę cię, jeśli postąpisz podle,
Dziś się za ciebie modlę, a jutro
Przeklnę cię.
Przeklnę cię i twoje wiarołomstwo,
Przeklnę cię i twoje z nią potomstwo,
Przeklnę cię i już się nie obronisz.
W Paryżu, w Bolonii przekleństwo me gonić będzie cię,
Przeklnę cię, przeklnę cię.

Wykrakała, oj wykrakała,
Że sprawdziło się co do słowa,
I poczułem, że chociaż pałam,
To przyczyna pałania nowa,
Więc do tamtej w żalu i skrusze,
Sam się zgłaszam smutny szalenie,
Bywaj zdrowa, z inną już muszę,
A ty zgodnie z twym przyrzeczeniem:

Przeklnij mnie, bo sam jestem winien temu,
Przeklnij mnie i od dziś się za mnie nie módl,
Przeklnij mnie nie mogłem zrobić podlej.
Niczym mnie nie oblej,
A raczej przeklnij mnie,
Przeklnij mnie, przekleństwo cię pokrzepi,
Przeklnij mnie, donosów tylko nie pisz,
Przeklnij mnie, lecz ugodź słowem słabszem,
Nie w biurze, w teatrze, intymnie już raczej,
Przeklnij mnie, przeklnij mnie, przeklnij mnie.

Ażebyś wiedział, przeklnę cię,
Bo ty mnie porzuciłeś,
Przeklnę cię do innej się zwróciłeś,
Przeklnij mnie, nie mogłem zrobic podlej,
Przklnę cię!
Przeklnę cię i twoje wiarołomstwo,
Przeklnij mnie!
Przeklnę cię i twoje z nią potomstwo,
Przeklnij mnie!
Przeklnę was!
(Jeremi Przybora)

no to znikam
Avatar użytkownika
teremi
 
Posty: 3682
Dołączył(a): Śr, 02.03.2005 09:41
Lokalizacja: Elbl

Postprzez Magnolia N, 22.10.2006 09:53

No i po śniadaniu...

Sowa!
Biletów prawie nie ma? Czyli że ja na podłodze zasiądę... phi! Mała też siedzi jakby na podłodze... mimo że to.. łóżko. Tak KJ pisała mi ze to ostatni sezon ale nie sądziłam ze ostatni spektakl to już w październiku... To skandal! Już nie będę miała swoich ulubionych spektakli, no ale wszystko co dobre szybko się kończy.. buuuuuuuuuuu...........

Wallątko!
Z nami leci tylko Phi-LOT!

W*I*E*R*S*Z*E*N*K*A

A tego roku jesień też jest siwa, /jaka tam siwa?! U mnie przefarbowala sie na nastepujace kolory: zielony, niebieski, zolty, czerowny, rdzawy, brazowy, mam ciagnac dalej? Dzisiaj na dachu zaparlo mi dech w watlych piersiach - jesien jest piekna/(J. dzisiaj zauwazyl, ze nasz persymon przed oknem zaczyna sie zlocic) [Jesień dech zapiera swoim pozłotem a i moja łepetyna kolorem się pokryła;) ]

Ludzi ucisza, w drzewach kształt odkrywa /kiedys-gdzies wierzylam, ze jak ludzie odchodza (czyt. umieraja), to zamieniaja sie w drzewa.....po ich ksztaltach mozna poznac JAKIM czlowiekiem byl ten czlowiek. Rozumiecie cos z tego?/(acha, ja sobie zawsze probowalam wyobrazic jakim drzewem chcialabym byc gdybym byla drzewem, przewaznie wychodzil mi dab, taki nieosiagalny ideal) [hmmm... czy ja chciałabym być moim ulubionym drzewem – brzozą... sama nie wiem... choć może coś w tym jest że jest ona... ulubionym...]

I tego roku obłoki wydłuża, /jedni sie bawili w koldry, inni w kalejdoskopy, a mala Sciana lezala sowie w polu i na chmurach, zwanych oblokami, cwiczyla swoja dusze Druhny Sciany Kapuscinskiej. Phi! Widzialam w nich Zakazane Miasto, Wielki Kanion i takie tam....co ja Wam bede trula o malej scianie.../(oj Sciana, znowu zaczynasz...Mala Emcia, to przytulala sie do ziemi, wiecie ile jest zapachow ziemi? Do dzisiaj mnie zdziwiaja...) [Magnolia zawsze w chmurach]

Że idą niebem jak ziąbu przedmurza. /idzie zima.......Zabawne sa rozmowy u mnie na robocie. Kolega z Kanady przychodzi w zimie do pracy w T-shircie i w klapkach, a taki jeden znajomy Kiwi, to trzesie sie z zimna pod koniec pazdziernika.....luuuuudzieeeee! A przykleil Wam sie kiedys jezyk do rury? I zeby mi tu nie wklejac "ekhm....ekhm....", chodzi o rure, do ktorej przykleil mi sie jezyk kiedy mialam lat ok. siedem.....ja to zawsze lubilam doswiadczenia naukowe, phi!/(dzizyz Sciana, jak Ty sie lubisz chwalic! A ja to przejechalam kiedys policzkiem po gololedzi. Niechcacy. Moi rodzice prawie sie pozniej rozwiedli bo to tato mnie spuszczal na sankach z gorki nie pomny na gololedz, a ja to bylam taka dzielna, ze probowalam ukrywac przed mama zdarty to krwi policzek, taki eksperyment socjologiczny, phi) [a ja sama jestem odpowiedzialana za mój kiedys tam... zjazd po schodach na mojej klatce głową do przodu albo popisówka w stylu fikołek na drabince zakończony przejeżdżką twarzyczki po ziemi...]

Jakby zaiste nie przeszła nad nami, /Emciu! Czasem DNO jest wyimaginowane, wiesz? Zagap sie w oczy Twoich chlopakow, a sama sie przekonasz/(czek, racja, bije sie lopata w glowe. Co ja chora jestem czy co?! Jakie DNO?!) [Magnolia już dawno nie wie co to DNO]

Chorągiew bólu z ciemnymi skrzydłami, /no przeciez mowie - co Cie nie zabije, to Cie wzmocni. Podpisano: Silaczka/(potrzebuje jakies suplementy jestem oslabiona, no dobra, nie narzekam, wierszenka to suplement) [na porost skrzydeł polecam Guarane.. ]

Jakby nam czoła nie obrosły chrusty /chrusty to ja bym zjadla...niech ktoras Druhna skoczy na miasto. PS Maszmun - a na cholerkunie Ci lampy? Przeslac Ci jakies kadzidelko albo podrecznik KA-MA-SU-TRY, made in Asia?/(a targ moze byc? Dzisiaj robie pumpkin pie i chili, dac przepis? PS Przeciez to moga byc lampy ogrzewcze, no co, nie kazdy ma ogrzewana podloge.) [Guarana również podgrzewa...;)]

I jakby "spokój" nie był dźwięk już pusty. /Spokoj to jest Swiety Dzwiek i juz/(jak jest spokoj to nawet party na sowim bloku jest cisza, phi, a dzieci grzmacace na pianine te sama melodie przez dwie godziny koja dusze /no bez przesady, hihi, stracilam pod koniec cierpliwosc i spokoj/.) [oj święty]

A tu gdzie mieszkam - gdzie do ciebie piszę, /tu - tzn w Kredensie. Prawda Oczywista/(w moim ulubionym nawiasie) [w chmurach..]

Ptaki dziobami przędą wielką ciszę. /Sowa! Ostatnio sie bardzo wzruszylam, jak sowie pomyslalam o tych wszystkich naszych boksowaniach tu i tam. Ty to ze mna nie masz latwo, wiesz?/(hi hi, zostawiam ten wers Sowie, moge sowie tylko wyobrazic...) [Sowa czekamy!]

Staw rzęsę dźwiga, rzęsa trzciny wiąże, /a z trzciny to mozna zbudowac tratwe. Bronka, wylaz juz i nie choruj wiecej, dobra? Potrzebna jest jakas kotwica/(jak jest tratwa i kotwica to mozna uprzasc z trzcin jakas bezludna wyspe...KTO sie zapisuje do Klubu Przasniczek?) [ale jaką piękną rzęsę.. pewnie moją haha...]

Zamyka łono nasycony grążel. /łono - piekne slowo. Kojarzy Wam sie z Kredensem?/(hi hi, nie z Maszmunem i "large egss", sorry, niegrzeczny Maszmun!) [nasycony! To jest słwo!]

Pola topolom, topole rozstajom, /a Brzoza to sie pytam gdzie? Aha - Brzoza jest Swieta! Rece precz od Brzozy. PS Bronka, ilez mozna Cie wywolywac?/(Sciana, troche cier-pli-wo-sci, a co bys powiedziala jakby Bronka wziela sowie urlpo z brzoza, tak n amiesiac, co? Bronka wylaz! Nudno w wierszenkach, Maszmun stracil welne przez Ciebie) [tak Brzoza i tylko Brzoza]

A lasy borom milczenie podaja. /luuuuuuudzieeeee.....jak ja kocham milczenie.....a moj O. mowi, ze "rozmowa ze mna to jak bitwa"........jaka bitwa? Przeciez skupiam sie w milczeniu, phi!/(to jest piekny wers, "lasy borom milczenie podaja" Jak sie podaje milczenie? Moze O. powinnen sie od lasow nauczyc i podac swoje Cesarzoej podczas bitwy, dobre co?) [Milczenie nie każdy pojmuje.. ze zrozumieniem]

Jakby, zaprawdę, trznadle i czyżyki /Sowa! Tak sowie wzdycham/(jak Sciana wzdycha do Sowy to tynk leci az do Kalifornii) [z Polski..]

Niosły przez niebo Chustę Weroniki. /troche mi sie oczy poca/(nareszcie spadnie troche deszczu!) [tylko trochę?]

Jakby, zaiste, za tych drzew bukietem /prosze mi nie mowic, co tam jest/(jak to co jest?! Jak to nie mowic?! Swieta Laka!) [cudny bukiecik]

Przydrożny strumień rozlewał się w Lete. /..../(....no i mamy rozlewisko wodne, ekhm ekhm...) [a taki był malutki strumieniek..]

(Stanisław Grochowiak) + /Sciana, troche l-k, prosze o wybaczenie/(wybaczMY dziekujeMY za wierszenke, Emcia)[Magnolia odzyskawszy welne]

cdn.
Avatar użytkownika
Magnolia
 
Posty: 3722
Dołączył(a): Wt, 01.03.2005 17:25
Lokalizacja: Mio Destino

Postprzez Magnolia N, 22.10.2006 10:19

I cd.

Trzynastka
Tak, masz zdecydowanie masz rację, że nie można szargać i szastać DNEM... DNO to ja widzę na co dzień... przychodzi do mojej pracy.. widze je w ludzkich oczach.. ale bedac po tej drugiej stronie, po stronie lekarzy... widze ze często nie jest DNO, że jest wychodzenie z DNA... mimo ze sa powroty... ale coz... poki go nie ma naprawde nie mówmy ze jest!

Sowa
Tak, moje fantastyczne życie zaczyna się, jak zgadłaś w każdy poniedziałek! Zdecydowanie nie lubie za ciemno, aż się boje jesieniozimy, boje się tej szarugi...
A ten zarzadzający zasobami magnoliowymi, nie taki znowu kretyn bo zarzadza i wlasnymi... w milosci do pracy nie jestem osamotniona.. hihi...
A kolorek mój jest czekoladowy...
No dobra, niech Ci będzie, poprawiam się – chce zatrzymac ten przedzial czasu...
Dzieki za pochwale malunkowego orangu!

Thanks for M.C. za podabanie się Clematisiku..

Trzysnastka
Ale nam walnęłas po oczach tymi kolorami – sa boskie!

I tyle, spadam do mego dnia /nie mylić z DNEM!/
Avatar użytkownika
Magnolia
 
Posty: 3722
Dołączył(a): Wt, 01.03.2005 17:25
Lokalizacja: Mio Destino

Poprzednia stronaNastępna strona

Powrót do Archiwum