Hyde Park 2006

Zapisane na zawsze wątki forum.

Postprzez M.C. Pt, 20.10.2006 04:20

Si.
Avatar użytkownika
M.C.
 
Posty: 3816
Dołączył(a): Cz, 03.03.2005 22:15
Lokalizacja: Redwood City, CA

Postprzez Ściana Pt, 20.10.2006 04:25

Glask, glask, glask, glask - 4 U.

PS Kurde! Ale mi Mashmun pozazdrosci, ze gadam sowie z Emcia na ZYWO. Hi hi.
Avatar użytkownika
Ściana
 
Posty: 2652
Dołączył(a): So, 05.03.2005 01:34
Lokalizacja: KREDENS

Postprzez Ściana Pt, 20.10.2006 05:02

"Rzepakowe lato" (jesien, zbior ryzu w Chinach i winogron w Napa) /a moze zrobiMY sowie jakas wodke ryzowa i wino kredensowej roboty?/

...nie piszesz mily, do mnie z miasta (na korepetycje z sms-ow do Sowy go dac!) /albo do Maszmuna, hi hi...dobre, Sowa, co nie?/

Pewnie sie tam dopuszczasz zdrady (a to Cesarz! Znalazl sowie w Forbidden City nowa konkubine!.... Atrapa?) /jaka tam Atrapa! To nasza wlasna Alberta. Zachcialo sie blondynie bycia konkubina. Idiotka!/

A tutaj rzepak juz zarasta (tutaj? Mowilam, ze jestesmy w Napa Valley! Tam jest najpiekniejszy rzepak!) /potwierdzam, z reka na sercu. Jesien w Napa jest UNIKATOWA/

Naszych wedrówek wspólne slady (wspolna podroz z przewodnikiem@Sciana) /a czy ten przewodnik ma tatuaze? Bo jak nie, to ja w ogole sie nie ruszam z Kredensu/

I kury obrabiaja TRZEPAK (ACHA! Matki Kury tez potrzebuja troche powisiec na trzepaku!) /tylko jak wisza glowami w dol, to niech nie zapomna o majtkach, bo mlodziez patrzy, hi hi/

Gdziesmy trzepali kape z lózka (ekhm ekhm....trzepali...) /chodzi o bledzik Kangurow, ekhm....ekhm..../

I wszystko wokól zarósl rzepak (WSZYSTKO? Znaczy sie monokultura? Sciana moze jakies zdjecia pol ryzowych? Nie zebym byla roszczeniowa jak Druhny, phi) /na rozkaz szczupaka, niech sie spelni wola taka/

A w pewnej mierze i peluszka (jak zmierzyc ile jest peluszki a ile rzepaku?) /mozna podac w cup albo tbs i potem przeliczyc na Mashmunowe szklanki i lyzeczki. Jakby co, to Gocha pomoze/

Tatko nazwali cie lajdakiem (Tatko to jest linqwista!) /moj kolega z lawki? Ech....rozmarzylam sie. WSPOMNIENIA/

I rzekli, ze sie toba brzydza (Tatko zazdrosci tatuazy i juz!) /Sowa, pozycz finke, to mu wytniemy jakies serce przebite strzala, hi hi/

I zarósl caly swiat rzepakiem (to co teraz bedzie Monet malowal? Rzepakowa noc?) /pan Monet bedzie kopiowal obrazy pana Vincenta bez ucha, moze byc? Taka pomoc kolezenska. Niech sie pan Monet tak nie wywyzsza/

Tylko gdzieniegdzie kukurydza (no i cale szczescie trzeba zrobic nastroj na Halloween) /Emciu - mam nowy art project: corn husk doll, wkleic?/

Przy naszej ulubionej sosnie (przeciez mial byc tylko rzepak? Nie lubie niescislosci miedzy wersami, trace wtedy grunt pod nogami, no i prosze mamy rym!) /Emciu! Jak tak dalej pojdzie, to moze sie zalapiesz na Nobel Prize 2007/

Kedy igralismy przed rokiem (Acha! Ciekawe czy ktos ich widzial, Brokeback Mountain mi sie przypomnialo) /tak to sie konczy igranie w naturze, ekhm....ekhm..../

Tez ten koszmarny rzepak rosnie (Co za koszmarny?! Bez rzepaku to by dopiero byl koszmar, gole pole! Na golym polu goly Elf hi hi, oto wers dla Maszmuna.) /a czy Maszmun tez goly? Hi hi/

I juz mi on wychodzi bokiem (na sniadanie rzepak, na obiad rzepak i na kolacje rzepak, czy to jestr wierszenka o krowach?) /nieeee....to jest wierszenka o ....no wlasnie....KONKURS! O czym jest ta wierszeMka?/

Tata cos gada o przyszlosci (znaczy sie snuje plany, niby nic jedwabna na wrzecionie, chce sowie kupic koldre, koldra oczywiscie niebieska made in China, tak Sciana?) /przeciez nie zdradze prywatnych sekretow.....troche prywatnosci w sypialni, co?/

Ze niby swaty, ze wesele (HA!!! Sciana, Bronka, chcecie ten wers?) /oddaje Bronce, taki mam gest. PS ufff, udalo mi sie, zdazylam przed Bronka/

Dreptak ma osiem ha rzepaku (ha, ha, ha, ha, ha, ha , ha, ha) /i co sie cieszysz jak szef Maszmuna do sernika?/

chyba sie wezme i zastrzele (UWAGA! Schowac przed nim dubeltowke do szuflady! Bo z tego moze byc klomba!) /no to przyjdzie Colombo i posprzata/

O mily mój odezwijze sie (polaskotac go to sie zaraz odezwie) /jesli to trup z klomby, to chiba sie nie odezwie, no cos Ty, Emcia - kryminalow nie ogladasz?/

Mówiles, ze napiszesz sicher (sure, w polu rzepakowym to sie dopiero mozna modlic a modlic!) /a ja myslalam, ze to chodzilo o igraszki, dno!/

Tu straszno w rzepakowym lesie (Booooo! Nastrojowo!) /Halloween idzie, nie ma na to rady/

Wilki grasuja, wyje wicher (nie, to tylko Hobbity sie bawia w chowanego, i sa obrazone na Maszmuna...) /zazdroszcza Elfowi i Krecikowi tej podlogi/

I jakas zmora sie wylega (senna, poszla, won!) /Emciu! Nie badz taka! A gdzie polska goscinnosc?/

I jakas strzyga w gaszczu chodzi (Kangurzyco chcesz pogadac z kolezanka?) /mozecie sowie nawet poogladac razem jakis film, ekhm...ekhm....no co? Czyta sie posty szlajajacej sie Kangurzycy/

I rzepak juz do gardla siega (hop, hop, trzeba podskoczyc, bo nic nie widac) /Bronka, czy Tobie tez zrobilo sie troche duszno?/

Bo latos wyrósl nam nad podziw (a moze by go tak skosic, a pozniej przewracarka przejechac?) /i tak igrac na oczach tlumow?/

Moze mu pomógl tak saletrzak(kompost@Trzynastka! Organiczny rzepak! Nie jakis tam sztuczny nawoz!) /No wreszcie Druhny mowia jezykiem norm/

Zastosowany zbyt obficie (taki dwuznaczny ten wers troche, co nie?) /nieeee.....samo zycie, hi hi/

Bo nawet sam agronom Pietrzak (a to pan Fizyk w przebraniu! Od razu widac!) /poznac swego po tatuazach/

Mówil, ze wprost niesamowicie ("wprost niesamowicie" aaaa to nowa "scientific method" pana Fizyka, hi hi) /przyjdzie walec czili nowe pokolenie fizykow i wyrowna, co to ja zycia nie znam?/

Moze to taki dziwny rodzaj (no wlasnie, wiecie ile jest rodzajow rzepaku? Bo ja nie. Bronka zadzwon moze do Rodzicow, co?) /Emciu....co Ty taka roszczeniowa jestes? A posznupac w internecie to nie mozna?/

Krzyzowy typ miczurinowski (Sciana, a gadalas juz z O. o wyprawach Krzyzowych?) /phi! Zeby raz! Teraz przerabiaMY Rosje z XIX wieku/

Albo zbyt mocno o urodzaj (taaaa, siewca mial zielony palec i TAK wszystko roslo) /przylecialo stado szerszeni i wszystko zezarlo. Samo zycie/

Pomodlil sie ksiadz Rosolowski (a czy ten ksiadz byl na misji w Tanzanii) /a w jakim dialekcie sie modlil?/

...oto juz sciemnia sie na dworze (ale na polu z rzepakiem jasno bo rzepak sobie sam przyswieca) /to Maszmun ma rzepak na drugie?/

Juz noc zaslania okna krepa (Alberta sie obrazila, przeciez uprawia joge!) /w ciemnosciach uprawia te joge z Hobbitami? Pachnie joga Stinga! Ekhm, ekhm/

Pamietasz? zwykle o tej porze (zaraz sprawdze w kaledarzyku) /sie usmialam.....te stare dobre metody zapisywania informacji/

Tys mnie nazywal swoja rzepa...(prosze bardzo lecimy bajemka "psadzil dziadek rzepke w ogrodzie, chodzil te rzepke ogladac co dzien...") /bardzo nieprzyzwoita ta bajemka i juz/

...wczoraj usnelam wsród alkowy (ekhm, ekhm) /Alberta mowi, ze to wyciaganie rzepki troche jest meczace na dluzsza mete/

Ty sniles mi sie, mój ideal(musi byc surfer z tatuazami, moze by tak rzucic ten sen na ekran?) /raz jeszcze poprosze o troche prywatnosci w sypialni/

Oraz slodyszek rzepakowy (aaaaa, szkodnik! Bronka, uwazaj na brzoze!) /bron Bronka brzozy wlasna piersia/

Co zezarl caly nasz areal (a co mial robic, zaglodzic sie jak jedwabniki i swierszcz?!) /aha! Bylaby z niego koldra rzepakowa, wygrywajaca melodie swierszczowe, phi! Azja gora!/

Zbudzilam sie a wokól ino (INO, hi hi, to taka metafora DNA) /prosze nie draznic Trzynastki/

Ten rzepak, a w rzepaku tato (sam?) /eee tam, sam....z Atrapa/

I w calej gminie Portofino (mam znajoma Wloszke z Portofino) /prosze wkleic dowod rzeczowy/

Trwa straszne rzepakowe lato.(ale wierszenka sie skonczyla. Hej, Druhny skaczace przez wierszenki odetchnely z ulga, uffff) /prosze sie nie martwic, zaraz bedzie kolejna wierszenka, phi!/

(Andrzej Waligórski) + (Emcia) + /Scianay/
Avatar użytkownika
Ściana
 
Posty: 2652
Dołączył(a): So, 05.03.2005 01:34
Lokalizacja: KREDENS

Postprzez Ściana Pt, 20.10.2006 05:15

Oto zdjecia na zamowienie roszczeniowych Druhen.
Avatar użytkownika
Ściana
 
Posty: 2652
Dołączył(a): So, 05.03.2005 01:34
Lokalizacja: KREDENS

Postprzez MarysiaB Pt, 20.10.2006 05:16

Witaj, Moja Ulubiona Sciano! Bardzo dziekuje za chinski wodospad z tecza i za zdjecia w HP. Mnie tez czesto boli swiat. A Kangur mowi, ze jego swiat to dom, rodzina, ze to jest najwazniejsze i tylko na to tak naprawde ma wplyw. Ze juz to zrozumial i przestal sie szarpac.

Bromba, zdrowia zycze. Koldra miesci sie w trojce moich ulubionych zabaw z dziecinstwa obok wiszenia na trzepaku i ogladanie tv do gory nogami oraz kalejdoskopow i tremo. O trzepaku napisalam kiedys na Trzepaku. Kalejdoskopy uwielbialam. Mialam trzy, jeden duzy metalowy, pomaranczowo-zolty. Ach, te cudne bajkowe, roznobarwne wzory zmieniajace sie co chwile... Kiedy Piotrek przyszedl do szpitala z pierwsza wizyta do swojej swiezo urodzonej siostry, dostal ode mnie wlasnie kalejdoskop. Ostatni kupilam w 2001r. na lotnisku w Nowym Jorku. Na szkielku ma namalowane kwiaty, gasiennice, wazke, a w srodku sa nie tylko kolorowe nieregularne szkielka, ale rowniez pszczola, czerwony pajak, rozowo-niebieski chrzaszcz itp. /wlasnie do niego zajrzalam./ Tremo stalo w sypialni rodzicow. Duze, z szafkami i ruchomymi bocznymi skrzydlami. Kiedy je powoli zamykalam, w rogu widzialam wiele swoich odbic. Zawsze mnie to fascynowalo. A koldra kojarzy mi sie z cieplymi porankami i dlugim lezeniem w lozku. Chowalam sie pod nia, podnosilam jedna noge do gory i juz byl namiot. Lubilam tez wlazic do srodka koperty przez wyciety kwadrat na gorze. A jak ukladalam sie do spania, to koldra zawsze musiala byc zawinieta pod nogami. Balam sie, ze ktos/cos wyjdzie w nocy spod lozka, zlapie mnie za nogi i wciagnie do siebie. Zabawy w chowanie sie b.lubily moje dzieci. Im czesto do szczescie wystarczalo duze pudlo. Piotrek w wieku 2-3 lata potrafil bawic sie nim dluuugo i przez wiele dni. Chowal sie do srodka, zamykal i wyskakiwal nagle, a my udawalismy zaskoczenie. I tak dziesiatki razy. Pamietam, ze jak mial 10 lat, to tez wlazl do pudla po czymstam na werandzie i tak lezal sobie. A ze swietego bledzika robili namiot. Rozkladali go na cztery stolki, na to ksiazki telefoniczne i gotowe. Kilka miesiecy temu wracam z pracy, a Ola lezy pod takim namiotem.

Masza, sorry, myslalam, ze juz wszystkim Druhnom napisalam o niedawno poznanej Selmie. No, bylo to dla mnie przezycie. Ale to nie jest ta, co myslisz. 'Moja' Selma nie slyszala o HP, a poza tym jest zyczliwie nastawiona do swiata. Duzo w niej poblazliwosci dla ludzkich niedoskonalosci. Np. ani razu nie zasugerowala mi, ze mam problemy z mysleniem, a przeciez moglaby. O Turkach i nagrodzie Nobla jeszcze napisze. Tylko Ty odpowiedzialas na pytanie KONKURSOWE i juz z tego powodu nalezy Ci sie nagroda zdjeciowa.

Kamelia, witaj! Nieustajacej milosci z okazji niedawnej miesiecznicy zycze. Milo sie czyta posty ludzi szczesliwych.

Emcia, dawaj przepis!

A Stary znowu leci do Sydney. Wlasnie czeka na taksowke. Zapytalam go, czy naprawde nie przejmuje sie tym, co sie dzieje sie na swiecie. "No przejmuje sie, przejmuje... Ale co ja moge zrobic? A z ogrodem zawalcze."

Spadam na gwozdz dnia. Trzymajcie sie, sciskam, dobrego dnia.
Ostatnio edytowano Pt, 20.10.2006 05:26 przez MarysiaB, łącznie edytowano 1 raz
Avatar użytkownika
MarysiaB
 
Posty: 2848
Dołączył(a): Śr, 02.03.2005 09:22
Lokalizacja: Melbourne

Postprzez MarysiaB Pt, 20.10.2006 05:18

Tsy, tsy, Sciana, jestes tam?
Avatar użytkownika
MarysiaB
 
Posty: 2848
Dołączył(a): Śr, 02.03.2005 09:22
Lokalizacja: Melbourne

Postprzez Ściana Pt, 20.10.2006 05:24

a ku ku!
Avatar użytkownika
Ściana
 
Posty: 2652
Dołączył(a): So, 05.03.2005 01:34
Lokalizacja: KREDENS

Postprzez MarysiaB Pt, 20.10.2006 05:29

Tez do Ciebie tesknilam. Nie bede rozwijac, bo sobota dopiero jutro.
Avatar użytkownika
MarysiaB
 
Posty: 2848
Dołączył(a): Śr, 02.03.2005 09:22
Lokalizacja: Melbourne

Postprzez Ściana Pt, 20.10.2006 05:33

Aha. Kapuje.
Avatar użytkownika
Ściana
 
Posty: 2652
Dołączył(a): So, 05.03.2005 01:34
Lokalizacja: KREDENS

Postprzez MarysiaB Pt, 20.10.2006 05:47

OK, ide robic ten obiad. Musze, bo dzieci. A potem basen, plakat o Kazimierzu Wielkim, raporty itp. A Kangur juz pojechal. Zostawiam konwalie z ogrodu rododendronow dla MarysiES na jesienne doly. W podziece za Eltona Johna /moja plyta "Love Songs" odnalazla sie po przeprowadzce. Przelezala ponad rok w jednym z pudelek - huraaa!/, zamek w Malborku i W OGOLE. Od matki-kury.
Avatar użytkownika
MarysiaB
 
Posty: 2848
Dołączył(a): Śr, 02.03.2005 09:22
Lokalizacja: Melbourne

Postprzez M.C. Pt, 20.10.2006 06:19

Czolem Kangurzyco, a mysmy dzisiaj przerabiali adaptacje roznych zwierzat do zdobywania pokarmu. Pisalismy o tygrysach, hi hi. Szerokiej drogi dla Kangura.

Wspomnienia spod koldry mam bardzo podobne. Moja koldra w kopercie to byla taka "atlasowa", bo chyba nie jedwabna, i w kopercie tez sie mozna bylo schowac. A moj pies to zawsze chcial spac na skrawku widocznego "atlasu". Moje dzieci tez robia namiot pod koldra, koniecznie z latarka i trzesieniem ziemi (oswajamy tutejsze realia).

Przepis jest wyzej, i KTO tu jest roszczeniowy?

Sciana, glaski i Uski przejete, dziekuje, jestem zmeczona zagrzebywaniem prawde mowiac choc idzie mi niezle, jutro piatek ufff, sorry ale sie ciesze, choc to Twoja sobota.
Martwie sie tym chinskim ryzem, to chyba nie byl rzepakowy urodzaj, niedojrzaly ten ryz...patrze, no niech bedzie, zielony, nadziejny, moze jeszcze dojrzeje.

Pagaoda piekna, czy moge ja wziac jako dom mieszkalny? Zawsze chcialam miec stary dom. No i co zle bylo tym konkubinom, phi. Wiezienie, ale za to jakia architektura!

Sciana, jak dostane od Ciebie jedwabna sciereczke to tez Ci cos upieke, hi hi, nawet postaram sie zeby bylo w wydaniu wegetarianskim, nie buuuucz.

To teraz poprosze o Moon Cakes. Podpisano. Krolowa Matka na Cesarskim Tronie, PHI.
Avatar użytkownika
M.C.
 
Posty: 3816
Dołączył(a): Cz, 03.03.2005 22:15
Lokalizacja: Redwood City, CA

Postprzez Ściana Pt, 20.10.2006 06:35

Dla Emci.
Avatar użytkownika
Ściana
 
Posty: 2652
Dołączył(a): So, 05.03.2005 01:34
Lokalizacja: KREDENS

Postprzez Ściana Pt, 20.10.2006 12:52

Cze. To znowu ja. Prosze sie nie denerwowac. Znowu mnie na "chwile" nie bedzie. Musze sie dzisiaj wypisac. Odgrzebalam w archiwum stara wierszenke. Rece mi sie trzesa. Ave.

WIERSZENKA

Więc mamy ich pokonać bronią tajemną? [co jest bronią tajemną ¦ciany? KONKURS!!!](hi hi, chinski zolnierz na Wielkim Murze?) /pudlo!/

Ich sztuczki dawno nam są znane z wideo. [taaaaak? aaa, to się zaskoczyłam...ma ktoś do pożyczenia video ze sztuczkami ¦ciany...? Aha, KJ ma dzisiaj zostawić w Polonii do skopiowania, czek](SOWA?! Jakiego skopiowania?! Co Ty Piratka jestes jakas?! Wstydu Kredensowi i Maszmunowi nie przynos!) /no wlasnie! Ty Piratko! Ale jak juz skopiujesz, to dawaj, dawaj!/

Sforsujemy przereklamowany mur, [kurna, a ja myślałam, że tylko seks jest przereklamowany...¦cianulka, sprawdź na miejscu jak tam ze strategią marketingową Wielkiego Muru, dobra...?](tak sie przygladam temu Murowi z zolnierzem i nie jestem pewna czy to TEN mur. Na chinskim filmie to on byl w takim odcieniu zoltawo-ceglastym a tu jakis wybielony przez slonce, czy co?) /wyszorowany przed Olimpiada. Do 2008 jeszcze sie zakurzy. Taka strategia marketingowa/

Jesteśmy przecież wielką białych nadzieją. [¦cianulka, wielka nadziejo HP, szczekamy na fotoreportaż z Chin!!!](hi hi, biala nadzieja to taka jakas tez beznadziejna, przemalowac?) /ma sie rozumiec, ze na blue. A widzialyscie w jakim kolorze Maszmun chce miec sciany....ekhm...ekhm/

Ten ping-pong nie ma dla nas żadnych sekretów, [no, pewnie, czy ja Wam mówiłam, że ogrywam kolegów Miśka...? ¦cianulka, czy Ty będziesz może grała w Chinach w ping-pong...? Zmierzymy się, jak przyjedziesz do K-R, dobra? Na Szczęśliwicach są super stoły!](no i popatrz Sowa, zdradzilas sekret Szczesliwic...To i wiem czy sie jeszcze oplaca jechac jak juz wiadomo ze stoly sa, hi hi, a ile?) /a czy Sowa siedzi pod stolem? Bo jak nie, to nie opyla sie w ogole leciec do K-R/

Możemy przysiąc to dla każdej gazety. [przysięgać dla gazety...? Luuudzieee, na cholerę, przecież i tak potem wszystko przeinaczą...zobaczycie, że napiszą, że ¦ciana grała w pingla na Wielkim Murze, założycie się...?](hi hi, jezeli Sciana bedzie za tlumaczke mandarynskiej gazety to przeciez nie moze byc inaczej) /ale Wy odwracalyscie kota ogonem, jak mnie tutaj nie bylo. Groze Wam Swietym Palcem!/

Potem jednak dzień przychodzi jak zły kurcz, [kurczę, ¦cianulka, a jak tam Twój policzek...? Prawda, że lepiej...? A grypa odleciała...? Daj cynk, bo sie martwię. Matka Grejs od Sów](kurczenka, za Sciana to same zmartwienia, ale przynajmniej dobrze, ze troche blizej, no bo zawsze Kredens to Kredens) /jak to "ze Sciana to same zmartwienia"? Wypraszam sowie, a nadziejowe wierszenki, a pajace, a trampoliny, a zdjecia, to KTO? Ide w cholerkunie i tyle mnie widzialyscie w Barze pod Knotem/

Naprzeciw siebie stają cisi, bez gniewu...[aha, cisi...bez gniewu...toż to JEŻ naprzeciw Sowy!!!](Sowa a ja to wczoraj, czekajac na lekcje pianina mojego W., czytalam o Tobie w National Geografic, ale biala bylas, o Jezu jakos nie napisali) /o Jezu nie napisali, tylko wkleili zdjecia @Jeza, phi! PS Sowa pobladlas tak na widok zdjec Jeza w NG?/

Synowie Chin przeciwko reszcie świata [a gdzie są córy Chin, sie pytam...? ¦cianulka, pozdrów tam córy Chin, dobra...? Przecież syn też była córą, no nie...?](sie pytasz, chcesz dostac w czape?!) /pozdrowilam, pozdrowilam.... serce mi krwawilo, jak sowie myslalam o tych wszystkich zabijanych dziewczynkach, ktore nie urodzily sie jako synowie pierworodni/

Wielki, zwycięski marsz [no, jak ¦ciana wraca z podróży do HP to nie może być inaczej...](tra ta ta ta, tra ta ta ta , tra ta ta ta ta ta ta ta ta ta....lewa, lewa) /i co? Dostane odznake za powrot? Aaaaaa nieeee....to Maszmun dostal ciasto. Witaj Maszmunie z Krecikiem! PS Podziel sie ciastem, co?/

Synowie Chin, następne wejście smoka [o rany, jak ja bym chciała zobaczyć wejście smoka, tfu, ¦ciany do Pałacu Cesarskiego...Oczywiście będzie relacja na żywo w TV Polonia, co, Emciu...?](nie to chyba bedzie pierwsze w Discovery, hi hi, taka swiatowa premiera!) /ale wieszaja koty na scianie, phi! Tlok byl jak cholerkunia. Chinczycy mieli swieto Moon Harvest Festival i tez przyszlo im do glowy, zeby wejsc do Swietego Miasta. Ale i tak bylam najwazniejsza, phi!/

Żyje w nich boski wiatr [aha-czek...i gna naszą ¦cianulkę po świecie szerokim, którego okiem nawet sowim nie zmierzysz...](.....i nawet brzozy sie rozszumialy) /Sowa chcesz zdjecie swiata z lotu sciany, czili przekroj serca?/

Synowie Chin przyjmują dzisiaj hołdy, [phi, ¦ciana to przyjmuje hołdy 24/7...no, nie...? No, to dzisiaj jeszcze taki extra promocyjny hołd od Sowy...niech ma...](Cholota precz, nie gapic sie na holdy! Alberta sie wscieka bo nie lubi gapiow i jest nastepna w kolejce do cesarskiego holdu.) /mozna rowniez przyniesc jakies dary, np serniczek w Swietej Scierce z Jedwabiu....no co? Pozartowac juz nie mozna?/

Tygrys i małpa, mysz [a gdzie Sowa, sie pytam...?](no jak to gdzie? W sowim nawiasie, przeciez nie jestem slepa!) /Sowa! Za to przechadzanie sie w moim Swietym Nawiasie, to normalnie masz w-czape! Pan w Muzeum powiedzial, ze wedlug chinskiego kalendarza szczur (znak zodiaku) jest najmadrzejszy, potem krowa, a potem tygrys, ufff....cos im sie chyba pomylilo, bo wiadomo, KTO jest najmadrzejszy. Teremi moze poswiadczyc!/

Synowie Chin, tytani celuloidu [a jaka jest forma żeńska od "tytan"...?](hi hi, to bedzie pewnie radioaktywne i nie do przycmienia titatnium) /Sowa - czy Ty moze masz na czwarte tyRanka?/

Walcz z nimi albo zgiń! [znaczy się walić głową w ¦cianę...?](a to sie surfer zapedzil, zaraz dostanie tae-kwon-do) /moj O. pokazal mi kilka "chwytow", a czy sie chwalilam jaki pas ma moj O.?/

Pamiętaj - tygrys lubi jeść świeże mięso, [¦cianulka, ty tego lepiej nie czytaj, dobra...? To w gazecie napisali...taki brukowiec, szkoda Twoich nerwów...](Sciana, a to prawda ze ci Chinczycy to wszystko jedza co sie rusza? No co?! W filmie mowili, to sprawdzam czy nie zmyslali) /Emciu! Niestety nie zmyslali. Swiety Turnus po pierwszym posilku w Chinach przeszedl na wegetrianizm, hi hi....Tak to sie koncza zarty Sciany przy stole/

Z jaskini smoka nie wychodzi się często, [nie często..? dobre sowie...czy ktoś może dać mi telefon do tego, komu się to udało...? Aha, bujda na resorach...znowu jakaś gupia gazeta...](Sowa, chcesz numer telefonu do O.?) /a Ty Emcia niby skad masz numer do O.? Cos mi tu pachnie atrapa. PS Emciu! A moze chcesz drugi numer? hi hi/

To pułapka, Azja zastawiła ją, [ale na kogo ta pułapka, na Sowę...? No, to niech zgadnę...w pułapce jest....piwo...?](i nuki, kurcze zdenerwowalam sie) /ale Wy sie nerwowe zrobilyscie, jak mnie tu nie bylo. Wdech, wydech/

Nic nie zostanie z ciebie nawet dla sępów [a guzik prawda, nic to nie zostanie z piwa! Sowa pije zawsze do DNA!!!](zawsze zostaje troche szkla, prosze nie zasmiecac oceanu, wczoraj byl przyplyw, az przykro parzec co ludzie wrzucaja do oceanu! Klapki, rekawiczki, butelki PO PIWIE. Az mi sie noz w kieszeni otwiera!) /Emciu! Dac im w-czape?! Podpisano: Scianay, czili Bruce Lee Karate Mistrz/

Budka Suflera + [Sowa, córa HP] (Emcia, dzisiaj jestem zbirem) /Sciana, zawsze jestem soba, phi!/
Avatar użytkownika
Ściana
 
Posty: 2652
Dołączył(a): So, 05.03.2005 01:34
Lokalizacja: KREDENS

Postprzez Małgosia Sz Pt, 20.10.2006 16:58

Piątek. Post efemeryczny (str. 1 HP) ... miał być.
Obejrzane zdjęcia – wszystkie.
Wierszenki przeczytane – wszystkie.
Posty – też.
Trzy nieudane próby dopisania się do wierszenki. Kompletny brak wełny. Bronka wracaj z chorobowego!
¦ciana – księżyc piękny. Grazie! Piękna też ta jedwabna ściereczka dla Emci. Sprawa pasa O. bardzo mnie interesuje. Jakieś zdjęcie? Może być od pasa w dół.... hihihi. Ciastem od Emci się częstuj i już nie marudź! A kartkę z Chin wklejaj, chyba, że coś tam napisałaś ... wiesz... tylko dla małego Maszmunka to wtedy wyślij na skrzynkę ... hihihi... Z Twojej wierszenki zorientowałam się, że mam zaległości w czytaniu MarysiB w innych tematach. Druhny może jakaś mapa? Albo GPS? Gdzie jest MarysiaB?
MarysiuB – musiałam przegapić Selmę (chociaż chyba była w naszym temacie). Mea culpa. ¦nieg zamówiłam w merlinie (nauczyłam się od Małej kupować książki przez internet). Czekam. Na Twoją historię turecką też. Wspomnienie kołdry i namiotu przypomniało mi chwile z dzieciństwa. Raczej do brudnopisu niż do HP. Czekam na nagrodę zdjęciową specjalnie dla mnie hihihi.
Emciu – przepis wydrukowałam. Dziękuję za wskazówki. Ale... hihihi... nie wiem co to jest „large egg”? Czym się różni od „egg”? Może jakieś zdjęcie wyślesz? Hihihi od pasa w dół ...ekhm...ekhm... [ktoś marudził, że ostatnio Maszmun się zrobił grzeczny?]
Wydrukowałam sobie też przepis na kurczaka w miodzie i cytrynach bo właśnie kupiliśmy dużo miodu i cytryn na miodówkę, jeżeli coś zostanie to na obiad będzie taki kurczak. Na włoskim robimy teraz rzeczowniki zakończone na –e – co to niewiadomo czy są żeńskie czy męskie (...ekhm...ekhm....). Wiesz, że ja też lubię gramatykę! Pamiętam taką historię z lekcji angielskiego. Mój nauczyciel (prywatny) tłumaczy mi następstwo czasów. No i mówi, że jak jest przeszły w jednej części zdania to dalej też musi być przeszły (albo zaprzeszły nie pamiętam), ale czasami jest tak, że nie musi. No to ja się pytam kiedy nie musi? On na to, że to się czuje. Taaa akurat! To samo zagadnienie w szkole. Pani tłumaczy – jak jest zdanie współrzędnie złożone to nie ma następstwa czasów. Proste? Proste, trzeba było tak od razu!
Gocha – relacja z koncertu w Rozmach. Zachęcam do zajrzenia, bynajmniej nie dlatego, że recenzja jest wybitna, ale że zawitała tam Sowa i mnie trochę potarmosiła.
Oj...z tą Sową... to ja się mam! Mam nadzieję, że zajrzy wkrótce do HP i się trochę potarmosi ... wiadomo z KIM...
Pozdrawiam. Miłego weekendu! ¦ciana trzymaj się na robocie!
Małgosia Sz
 
Posty: 7336
Dołączył(a): Wt, 08.03.2005 11:07

Postprzez duska38 Pt, 20.10.2006 18:51

UFFF! Nareszcie weekend...
Coraz krótsze te moje tygodnie... Hi! Kurczą się czy cóś? Ledwiem głowe podnoszę znad poduszki w poniedziałek... i ani się obejrzę padam w wieczorny piątek...

MaSza - chciałabym za Tobą potaknąć...tak, tak...przeczytałam, obejrzałam ...no i z pełnym zrozumieniem :))) Alem się bojem...bo "nóż - widelec" Druhny sprawdzian zrobią...i kiepściuchno wypadnę... Więc bijąc się w pierś - oświadczam - iż,czytałam co drugi /chiba../ post... wierszenki - wybiórczo... zaś zdjęcia - wszystkie zapisane zostały w galerii...
Jeśli zaś chodzi o gramatykę włoską..to wiesz? już ją lubię ...tak na odległość...

Apropo's kołder...Bo o nich ostatnio sporo...
Lubię kołdry... wszystkie bez wyjątku....bo...? kojarzą mi się z jedyną, prawdziwą ...przyjemnością w życiu... - ze SPANIEM! odpoczynkiem...i tam takie tam...:)))
Poza tym mam fajne wspomnienia z dzieciństwa...kiedy to byłam b. niegrzeczną i pomysłową dziewczynką. Często tez wtedy chorowałam na przeróżniaste anginy,zapalenia i etc... Rodzice nie mieli już taryfy ulgowej w pracy, wszelkiej maści ciocie do pilnowania się wykruszały - więc przyszedł moment że musiałam zostawać sama w domu. A wiadomo...dzieci się nudzą. Więc z tych nudów - wyciełąm mamie we wszystkich poszwach jakie były w domu koperty... Bo tak bardzo chciałam mieć "kołderki z okienkiem"... :)))

Marysiu - dzięki za konwalie w środku jesieni ! Teraz kiedy TU wszystko "umiera" - takie nieskalane piękno jest balsamem na moją duszę i nadzieją ze w końcu tez nastanie maj...Więc byle do wiosny...

Póki co...jesień - zbiór ryżu w Chinach, winogron w Napa...a u nas

Marchewkowe pole - i Lady Pank

Marchewkowe pole rośnie wokół mnie
W marchewkowym polu jak warzywo tkwię
Głową na dół zakopany niczym struś
Chcesz mnie spotkać - głowę obok w ziemię wpuść

Wszystko się może zdarzyć
Wszystko się może zdarzyć

Marchewkowe o ogrodzie miewam sny
W marchewkowym stanie jest najlepiej mi
Rosnę sobie - dołem głowa, górą nać
- Kto mi powie: co się jeszcze może stać ?

Wszystko się może zdarzyć
Wszystko się może zdarzyć
Wszystko się może zdarzyć
Wszystko się może zdarzyć

Lubie marchewke...szczególnie tę z ogrodu moich rodziców. A ogród jest ogromniasty i jesienne zbiory sa zawsze dorodne. Ponieważ wszystko jest bez nawozu, acz na naturalnym nawozie...to ma wielkość "mutantów"...
Marchewka jest słodka i lubię ją...nie tylko ja.....
Zeszłej zimy do kopca dotarły i nornice i inksze myszki polne...i po warzywach pozostawiły tylko skorupki-wydmuszki (dosłownie!)

POZDRawiam - Wszystkie Druhny :))) szczególnie zaś naszą Chińską ¦cianę - D u ś k a

ps Wklejam troche "mojego świata"
Avatar użytkownika
duska38
 
Posty: 429
Dołączył(a): Pt, 25.03.2005 16:37
Lokalizacja: Nareszcie - na SWOIM miejscu :)))

Postprzez teremi Pt, 20.10.2006 20:48

witaj HP nie jestem w najlepszym nastroju ale pomyślałam sobie, że HP zadziała jak doskonały terapeuta i sprawdziło się.
Za mną kilka smutnych chwil a przede mną walka niestety z bólem - nie, to nie to, że się nad sobą chcę poużalać, ale delikatnie mówiąc jestem "połamana" dopadło mnie coś co się nazywa rwą udową - lekarz twierdzi, że jest taka choroba a ja mam wątpliwosci - jedno jest pewne chętnie wymienię prawą nogę na mniej zużyty egzemplarz. No koniec z mazgajstwem i trochę popiszę o moich refleksjach po lekturzy kilku ostatnich dni w HP.

MarysiuB cieszę się, że wróciła energia i żaden malarz nie będzie Ci straszny a czy myslałas nad opcją "urlop od malarzy i innych fachowców" - tak na rok?
Dziekuję za piękne dzieci i kwiaty - tu i w korespondencji (też podejrzałam).
Taaaak brakuje mi bumerangów na trasie Korea - Australia - Korea ale widzę światełko w tunelu.
Zabawy namiotowe -przetrwały jak widze wieki,

Maszmunku - przed kilkoma dniami pytałaś czy powinnaś o czymś wiedzieć - wiesz oszczędzę Ci takich informacji, ale ile pokoi przewidziałaś dla gości?
Tak sobie myslę, że możesz zażyczyć sobie umowy w języku włoskim - połączysz przyjemne z pozytecznym; no cóż może na tym etapie znajomości języka trochę długo będziesz rozgryzać treść umowy, ale... ile poznasz nowych słówek bez wychodzenia z pracy. Moja nauka zaczęła się od samokształcenia, ale potem był kurs: grupa 12 osobowa, obecnych 6 - 8 osób a uczył nas belfer z LO z wykorzystaniem podręcznika wydanego we Włoszech, czyli ani słowa po polsku - na szczęście były obrazki. Ja niestety byłam zazwyczaj NIE przygotowana; na zajęcia podjeżdżałam taksówką prosto z pracy a po zajęciach taksówkarz umówiony już czekał, dlatego też pod koniec zajęć pilnie obserwowałam zegar. Doskonale natomiast wychodziły mi tzw. "zajęcia praktyczne", np święta po włosku, ale ciągoty do takiej metody uczenia się języka pozostały mi z nauki języka rosyjskiego w liceum. Jedyną jednak szkołą jest mąż Włoch w jego kraju.
Dzięki za odrobinę Grecji

Gocha uściski dla Kasi. Ja na szczęście rodzinne archiwum mam u siebie i to siostra do mnie przychodzi na oglądanie starych fotografii. Niestety wojna sprawiła, że wiele zdjęć nie przetrwało.

Bromba dzięki za Kasprzyckiego - przed laty byłam zafascynowana krakowską szkołą piosenki; o ile mnie pamięć nie myli to na kasetach były wydawane piosenki w cyklu "zielone szkiełko", ale mogę tytuł ten wspólny mylic.

An-dora dzięki za jabłkogruszki większość już zjadłam ale 2 zostawiłam na jutro.
Urodziny - gratuluję, ale ta magiczna pierwsza cyfra? - znam trzy magiczne: 4 - ulubiona cyfra HP, 6 - mieszkam pod takim numerem, 7 - bo to oznacza niedzielę - żadna do Ciebie nie pasuje no a poza tym nie ma nagród.
protestuje - co to za konkurs bez nagród?

Magnolia - lubie takie kolory, ale też w obrazach lubię ciemne kolory.

Duśka witaj jesiennie i zdjęciowo; u mnie wciąż liście trzymają się drzew. Ostatnio słyszałam, że taka jesienna pogoda utrzyma się do wiosny. Masz rację, że tydzień powinien mieć więcej dni.
Ja lubie marchewkę z groszkiem - taka na gęsto (o mięsku nie pisze, bo wiadomo kto czuwa)
Trzynastko - bałabym się przytulić do takiej buźki - już wolę jednak psią lub kocią - taką mruczącą - do przytulania oczywiście.

Izabella - przesyłam tylko uściski i pozdrawiam

¦ciana - phi pewie, że nikt nie czeka, nie czyta, nie ogląda... ale nie dzieje się to w HP.
Niestety przeraża mnie to co dzieje się na świecie. Owszem każdego ranka zastanawiam się na co ja mam wpływ (no może nie każdego i nie ranka) i okazuje się, że prawie na nic nie mam wpływu. Wszystko co dzieje się wokół mnie jest od czegoś uzależnione, z czymś połączone. Staram się jednak jak lekarz, przede wszystkim nie szkodzić - czy mi się to udaje? nie zawsze zapewne, ale jeżeli już szkodzę to nieświadomie. ¦wiata może nie zmienimy, ale gdybyśmy nie dostrzegali podłości, biedy, głodu, nienawiści itp. to stanęlibyśmy po tej drugiej, negatywnej stronie życia. Emcia już wspominała, że oglądałyśmy w TV program o Chinach i m.in. o przygotowaniach do olimpiady - to co tam się dzieje przeraża nas, bo dzieje się to na niewyobrażalną skalę, ale przecież takie miasta - makiety tworzy się nie tylko tam. Dziękuje za formę chińskich opowieści i zdjęcia.
a dlaczego to ¦więty Turnus pojechał bez duchowej przewodniczki? nie wierzę, że też nie chciałaś raz jeszcze.
Mam nadzieje, że wybywasz na chwilę?

Emciu zastanawiam się czy na zajęciach o tygrysach demonstrowane były żywe zwierzaki?
Kołdra była na 100% w atłasowej kopercie - ja nie lubię takich "kopert" bo mi się kołdra ześlizguje i musze w nocy szukać, wolę flanelową pościel - jest taka cieplutka.
Zastanawiam się czy dopadł Cie kryzys egzystencjalny, czy takie zwyczajne dno, bo jak takie zwyczajne to bierz od ¦ciany łopatke i zakop - dno oczywiście.
Dzięki za gruszki - może zaspokoję swoje łakomstwo?
Bardzo też proszę o "nie"odwracanie kota ogonem, bo kot się buntuje - wiem coś o tym po kolejnym kocim dyżurze.
Taaak też pamiętam te wybory - zbliżają się kolejne a ja mam dylemat: jak odpowiada mi kandydat, to nie odpowiada mi ugrupowanie i odwrotnie.

Też za Kangurzycą wołam Maciejko wychodź - koniec zabawy w chowanego; Sowa z dziupli to chyba na dyżur wyjdzie?

pozdrawiam wszystkich bez wyjątku i po 4 głaski dla każdego: dziekuję za wierszenki i kandydatki na wierszenki o zdjęciach już wspomniałam? - tez dziekuje.

P.S. HP to jednak dobra terapia na ból i smutek, ten egzystencjalny też.
Avatar użytkownika
teremi
 
Posty: 3682
Dołączył(a): Śr, 02.03.2005 09:41
Lokalizacja: Elbl

Postprzez GrejSowa So, 21.10.2006 09:12

Dyń Dobry, Druhny!!! Nie pracuję więc jestem! Kto to powiedział? Ja, Sowa z mOchotowa!

No, na dyżur, to może za dużo powiedziane...ciężki tydzień za mną...praca - dom...praca - dom...praca - dom...obliczyłam, że spędziłam dużo ponad 60 godzin poza domem w tym tygodniu...byłam też świadkiem wypadku, po którym nie mogę się otrząsnąć..do tego mój krwiak po zastrzyku wykonanym prawie 1,5 miesiąca temu (!) upodobał sowie moją dupę tak bardzo, że żadne smarowanie, sprajowanie itp..już go nie wzrusza...trochę mam tego dość, a nawet się boję, że pewnego dnia "odklei" się i powędruje sowie dalej, zatka mi coś, w wyniku czego umrę...Uprzedzam, że może mnie być wtedy mniej w HP, a nawet wcale. Ale mój chirurg jest optymistą i uparcie twierdzi, że ta cholera się wchłonie i nóż niepotrzebny. Stan zapalny z wysoką gorączką, bólami itp... udało się na szczęście zlikwidować za pomocą antybiotyków. Teraz wymyślił fizykoterapię, a dokładniej naświetlania: Solux i DD. Ani jedno ani drugie kompletnie nic mi nie mówi, ale mam nadzieję, że rozgrzeje moją dupę do czerwoności tak, że po krwiaku zostanie jedynie wspomnienie...Tylko kiedy ja mam tych lamp zażywać, co...? Tak se pomyślałam, że w nocy to by było akurat, bo wtedy jak raz mam trochę wolnego czasu...cholera...Ale najlepsze jest to, że ja mam te lampy "zażyć" natychmiast, tymczasem najpierw trzeba się zapisać na wizytę do lekarza fizykoterapeuty, którą mi wyznaczono dopiero na 31 października! Trzynastko, czy ja tego terminu dożyję...? Obiecujesz..?

Wróciłam wczoraj z roboty po 18...odebrałam kilka telefonów...w tym od Maszmuna, kolegi S. i mojej Mamy...Maszmun namawiał mnie na całodniowy wypad do Kazimierza, kolega S. na wódkę (mam nadzieję, że nie całodniową...), a moja Mama błagała mnie, żebym odpoczęła...No, to wlazłam do HP i równo około północy skończyłam czytać, co żeście nabazgroliły od ostatniej mojej wizyty...Zrozumiem sowie dzisiaj, bo wczoraj po tym czytaniu padłam jak zabita. To znaczy postaram się zrozumieć, bo łeb mnie boli od rana…chyba za dużo piwa wczoraj wypiłam nadrabiając zaległości w HP. Wszystko przez Was, bo tyyyyyleeee miałam do czytania, no i do picia zarazem..A na dodatek budzik zadzwonił o 5.30 bo zapomniałam go wyłączyć..zła byłam jak nie wiem co!! Z tej złości nie mogłam najpierw zasnąć, ale jakoś potem się udało. No, i pewnie dlatego ten łeb boli bardziej, bo ja tak zawsze mam, jak zasnę po raz drugi...No, nic...Maszmun, nie gniewaj się, dobra...? Kazimierz nie zając...jeszcze pojedziemy, obiecuję...

Teremi, niestety, z Twoich cudownych rad przez telefon nie skorzystałam i nie zrobiłam wczoraj po pracy zakupów, ani też nie ogarnęłam pobojowiska jakie przypomina aktualnie po całym tygodniu moje mieszkanie, a gdyby nie Misiek, to nie wiem czy znalazłabym komputer, żeby do Was napisać. No, niestety, nie dałam rady, ale obiecuję poprawę. Zobaczysz, jeszcze będziesz ze mnie dumna! Ale za to przeczytałam wsjo w HP, a to się liczy, co nie? Po prostu uznałam, że po takim tygodniu, zwłaszcza pierwszym, w którym przybyło mi obowiązków zawodowych i przed tygodniem, w którym jeszcze trochę mi dojdzie, to mogę sowie jeszcze w piątek pobumelować. No, przecież wciąż jest jeszcze sobota i niedziela, ale obiecuję, że jutro nie kiwnę palcem, no….może piórem…;-) Wszystko postaram się zrobić dzisiaj. A zaczynamy z Miśkiem od wyprawy do Łazienek, a potem na Starówkę. Pogoda cudna, może będą zdjęcia. Obiad na mieście, więc gary już mi odpadają…ufff, a zakupy z marszu, po powrocie..potem trochę się poprzepycham z pobojowiskiem i zabiorę się za tasiemkę, którą mam w brudnopisie (ktoś prosił o więcej czadu…?). A po niej zapadnę w błogi mam nadzieję sen…budzik już wyłączyłam.

No, to spadam do życia, zameldowałam się jak obiecałam, bo słowo Sowy droższe od dziupli z wyposażeniem i gałęzią razem wziętych! Wstępniaka odwaliłam i już mnie nie ma…Aha...jeszcze w nawiązaniu do Dyń Dobry wklejam moją fotkę z innym moim dyniowym wcieleniem. Fajna jestem, co nie...? Aha, znowu coś...następnego dnia po imprezie u sąsiadów odniosłam im talerzyk i się dowiedziałam, że ktoś wezwał straż miejską. No, to już rozumiem dlaczego impreza skończyła się ledwie o północy...To pewnie wezwał ten, co to wcześniej walił w rurę, zamiast po prostu przyjść i poprosić o ściszenie. Wolał jak widać kulturalnie pogadać sowie za pomocą rury, jak nasi przodkowie, którzy "szukali się kiedyś komórkowo" waląc w bębny i takie tam...Wkurzyłam się i strasznie zrobiło mi się ich żal, bo naprawdę nic takiego tam się nie działo, trochę głośniej tylko grała muzyka i to wszystko. Ja nie takie rzeczy pamiętam w tym bloku. Niestety, nie nadają się do HP...powiem tylko, że NIKOMU to kurna wtedy nie przeszkadzało i NIKT kurna nie zadzwonił na policję. Z jednym wyjątkiem oczywiście. Jak dzwoniłam to już nawet nie musiałam mówić skąd, bo poznawali mnie po głosie, cholera...sie zdenerwowałam...No, to natenczas, Druhny…

Sowa. Connecting People. Hi hi…(To była reklama ;-)

P.S. Słuchajcie, czy byłyby jakieś chętne Druhny do Klubu Miłośników Picia Octu Po Grzybkach Marynowanych? Pierwsza!!!
GrejSowa
 
Posty: 6298
Dołączył(a): N, 27.02.2005 17:55
Lokalizacja: Warszawa

Postprzez teremi So, 21.10.2006 10:01

no cześć Sowa - witam tylko Ciebie, bo pustki w HP
a czy może to być klub Miłosników Picia Octu Po Grzybkach Marynowanych i Ogórkach? - ja też - a może Klub Picia Wszystkiego Dobrego? - ja lubię maślaki i opieńki (z octu )
Jestem z Ciebie dumna za te Łazienki i obiad "na mieście", bo to już mniej zmywania garów i stania przy kuchni a to się wzajemnie wyrównuje. Właściwie to mogłaś połączyć wszystkie propozycje: jechać z Maszą do Kazimierza zabierając ze sobą kolegę S. i tam zgodnie z propozycją Mamy odpoczywać pijąc wódkę.
Rozbawiłaś mnie z medycznymi przebojemi z Twoją d... - rzekomo dobre są okłady z liści kapusty - trzeba je trochę rozbić - głowy za Twoją inną część ciała nie daję bo sama tej metody nie sprawdzałam, ale co Ci szkodzi, kapusta zawsze sie przyda np. na gołąbki.
Termin 31 października - to tylko 10 dni. Moje kolano wysiadło teraz i rehabilitacja żeby była skuteczne to musi być szybka, tymczasem jej początek możliwy jest na koniec listopada - jak się domyślasz zrezygnowałam.
Szkoda tych młodych sąsiadów, bo ten przykład nie uczy dobrosąsiedzkich stosunków. Może tym razem Ty zaproś młodzież do siebie i zrób szaleństwa nocy - ciekawe czy i wtedy upiorny sąsiad ten od rury będzie wzywał straż miejską a może wezwać straż, bo sąsiad jest mało użyteczny?.

Było tu trochę dyskusji o życiu, świecie i o nas w tej dżungli:

* * *

Bunt nie przemija, bunt się ustatecznia;
Jest teraz w locie: dojrzałym dokolnym,
Jakim kołują doświadczone orły.

Bunt się uskrzydla tak - jak udorzecznia

Bo wpierw to było jakby piaskiem w oczy,
Turniejem chłopców na słonecznej plaży;
A teraz ciężki; teraz ciężej waży.

Bunt się uskrzydla tak - jak kamień toczy

I pomyśl; czułość, ta świetlista kula,
Teraz dopiero w mym pobliżu płonie
Luzując szczęki, łagodząc me dłonie

Bunt się uskrzydla tak jak się uczula.
(Stanisław Grochowiak)

i raz jeszcze Stanisław Grochowiak - może to już było?

* * *

A tego roku jesień też jest siwa,
Ludzi ucisza, w drzewach kształt odkrywa

I tego roku obłoki wydłuża,
Że idą niebem jak ziąbu przedmurza.

Jakby zaiste nie przeszła nad nami,
Chorągiew bólu z ciemnymi skrzydłami,

Jakby nam czoła nie obrosły chrusty
I jakby "spokój" nie był dźwięk już pusty.

A tu gdzie mieszkam - gdzie do ciebie piszę,
Ptaki dziobami przędą wielką ciszę.

Staw rzęsę dźwiga, rzęsa trzciny wiąże,
Zamyka łono nasycony grążel.

Pola topolom, topole rozstajom,
A lasy borom milczenie podaja.

Jakby, zaprawdę, trznadle i czyżyki
Niosły przez niebo Chustę Weroniki.

Jakby, zaiste, za tych drzew bukietem
Przydrożny strumień rozlewał się w Lete.
(Stanisław Grochowiak)

pozdrawiam leniwie
Avatar użytkownika
teremi
 
Posty: 3682
Dołączył(a): Śr, 02.03.2005 09:41
Lokalizacja: Elbl

Postprzez Małgosia Sz So, 21.10.2006 10:10

hi hi hi podgladam was .... w tym Waszym klubie to ja chętnie owszem ale ogórki, grzybki, śliwki... a ocet zostawiam dla Druhen! może być?

Lecę zaraz na miasto ale nie po ciasto, tylko szukać lampek do mieszkania. Potem mamy zajrzec do mieszkania sprawdzić postęp prac. Namawiam T. zeby zabrał aparat to zrobimy zdjęcie pokoju gościnnego (jeden)! Jakoś się Druhny będą musiały zmieścić.

Teremi życzę zdrowia! I dziękuję za Grochowiaka.

Sprawę krwiaka Sowy znam bardzo dobrze, jestem informowana na bieżąco! Nawet na Kretę raporty przychodziły.... Sowa uśmiecham się do Ciebie. Kazimierz jutro ciągle aktualny, ale jak wolisz S. hihihi to trochę rozumiem. Może on by pomasował, co? Aaaa na forum jest temat, że będzie ostatnie przedstawienie Małej Steinberg. Małgoś rzuć okiem na datę i zobacz czy dasz/my radę?!


Spadam już bo pan w sklepie czeka na nas.

Miłej soboty!
Małgosia Sz
 
Posty: 7336
Dołączył(a): Wt, 08.03.2005 11:07

Postprzez Magnolia So, 21.10.2006 11:21

Czołem! Czy ktoś tu siedzi pod stołem?

Ja własnie wyszłam z englisha i wale do Was w klawiature....

Wiedzialam, że z Mała zmierza do końca ale nie wiedzialam ze to ostatni spektakl, tak czy inaczej ja sie wybieram:)

I podobnie jak jedna z druchenek nie mam wełny i to nie tylko do wierszenek ale chyba w ogóle.

W pracy mam tzw. dary losu for me, wiec cierpie bardzo z powodu wszechobecnego weekendu... Czy juz mam isc na terapie? Jeszcze nie? to dobrze... wole do pracy... ale do ponu tak daleko...

Duska a co to bylo za jednorazowe mnie zaczepienie?

¦ciana... mało Cię tu...

Dyniowa Sowa jest przepiękna...

I love Greece!

We wtorek... bede malowac na jedwabiu...

Całuski ide do shopa bo w lodowce only light.. Bye!

Wasza Not Of This Earth
Avatar użytkownika
Magnolia
 
Posty: 3722
Dołączył(a): Wt, 01.03.2005 17:25
Lokalizacja: Mio Destino

Poprzednia stronaNastępna strona

Powrót do Archiwum