HYDE PARK 2005

Zapisane na zawsze wątki forum.

Postprzez GrejSowa Pt, 21.10.2005 22:49

Cześć, babki!!

Nie bójcie tasiemca, żyję, ale co to za życie, które żyć nie daje, że się tak wyrażę leszko-kołakowsko. Życie!! Pozwól żyć!!! A może by tak wyhaftować....?

Podglądam Was przez dziurkę w majtkach, fajnie piszecie i tworzycie, aż miło popatrzeć.
Wpadnę w weekend. NA-RA. Wasza git-ara czili fajna papuga.

P.S. A mnie taka akurat piosenka leszko-kołacze się właśnie po głowie...może to z powodu ciszy nocnej...nie wiem...bez komentarza...
--------------------------------------------------------------------------------------------------
SZEPTEM - śpiew Anna Maria Jopek

Szeptem do mnie mów, mów szeptem.
By nikt obcy twoich słów nie słyszał.
Jak najciszej proszę mów,
A przedtem spójrz w oczy tak,
Jak tylko ty patrzeć na mnie umiesz.

Chcę uwierzyć, że przede mną nikt
Nie uczył się tych słów na pamięć.
Więc mów szeptem, szeptem się nie kłamie.
A to co mówisz przecież brzmi jak jakaś baśń.

¦wiat cały dziś mi zazdrości, za oknem zaczaił się wiatr.
Chce ukraść nam słowa miłości.
Te słowa, które starczyć mają nam na wiele, wiele lat.
Dlatego...

Szeptem do mnie mów, mów szeptem.
Jak najciszej mów, bo wciąż się boję.
By zły los słów nie podsłuchał twoich.
Żeby marzeń naszych nam nie ukradł nikt.

Codziennie ktoś komuś mówi, to samo co mówisz dziś ty.
Lecz słowa tak łatwo pogubić.
Więc wiele słów, a mało szczęść spotyka się na świecie tym.
Kochany...

Szeptem do mnie mów, mów szeptem.
By nikt obcy twoich słów nie słyszał.
I niech zamknie się nad nami cisza,
W której już nie będzie trzeba więcej słów.
GrejSowa
 
Posty: 6298
Dołączył(a): N, 27.02.2005 17:55
Lokalizacja: Warszawa

Postprzez kmaciej Pt, 21.10.2005 23:52

Witam i powiadam ze jesien jest bardzo , bardzo fotogieniczna
Dzieki za zdjecia oceanu , ja bylam w Daytona Beach na Florydzie w tym czasie kiedy studencka brac tam sie zjezdza na swoje wakacje...
Moze dobrze nie zakochac sie w oceanie bo nie tesknie ze chcialabym znowu zobaczyc a on tak daleko daleko... zas w gorach jest wszystko co kocham (Tetmajer ?) wiec na brak tesknoty nie narzekam ja osoba ni stad ni stamtad czyli z nizin.
Malgorzato moja sp. Babcia mowila ze rzeczy maja byc uprane i zacerowane , Babcia Kangurzycy pewnie dodawala uprasowane zatem podgladaj przez oczka w ponczochach
i przestan gorszyc ;-) Splesniale sery sa pyszne . Czekam az doniesiesz ze psujesz sie moralnie bo chcesz byc Pausterka . Ech.. rece i piersi opadaja juz nic wiecej nie powiem nawet szeptem.
Pozdrawiam wszystkich i schodze z tej hustawki nastrojow i refleksji jaka byla dla mnie dzisiejsza lektura HP Malgorzatom przesylam spoznione serdeczne...Do spiewnika Piwnica pod Baranami . Dobranoc.

Życia modele

Dwa są życia modele,
dwa życia sposoby.
Jeden - życie spokojne,
drugi - życie w pośpiechu.
Dwa są życia modele,
Dwa życia sposoby.
Jeden - całkiem zgodliwy,
Drugi - całkiem na przekór.

Dwa są życia modele,
dwa życia sposoby.
Jeden - tylko do płaczu,
Drugi - tylko do śmiechu.
Dwa są życia modele,
Dwa życia sposoby.
Jeden - ważny od dzisiaj,
drugi - ważny od wieków.

Przepisywanie przez przeżywanie,
zapisywanie własnych zużyć,
żyć - należyte spamiętywanie,
nie żyć - to nużyć.

Nie żyć - to nie mieć nic, by powiedzieć.
Nie żyć - to nie mieć po co umierać,
by móc to potem
albo zostawiać,
albo zabierać.

Dwa są życia modele,
dwa życia sposoby.
Jeden - życie spokojne,
drugi - życie w pośpiechu.
Dwa są życia modele,
dwa życia sposoby.
Jeden - ważny od dzisiaj,
drugi - ważny od wieków.


muzyka: Grzegorz Turnau
słowa: Michał Zabłocki


http://www.piwnicapodbaranami.krakow.pl ... odele.html
Ostatnio edytowano So, 22.10.2005 02:09 przez kmaciej, łącznie edytowano 1 raz
kmaciej
 
Posty: 421
Dołączył(a): Pn, 18.04.2005 02:13

Postprzez kmaciej So, 22.10.2005 02:23

Sciana odszczekuje
nawet nie wiesz ile wspomnien we mnie obudzila The Police
skad mozesz wiedziec :-)
Powtorka???Moze tak, moze nie. W duszy mi gra wiec wklejam .

TOLERANCJA
Dlaczego nie mówimy o tym, co nas boli otwarcie
Budowa ściany wokół siebie - marna sztuka
Wrażliwe słowo, czuły dotyk wystarczy
Czasami tylko tego pragnę, tego szukam

Na miły Bóg, życie nie po to tylko jest, by brać
Życie nie po to, by bezczynnie trwać
I aby żyć siebie samego trzeba dać


Problemy moje, twoje, nasze, boje, polityka
A przecież każdy włos jak nasze lata policzony
Kto jest bez winy niechaj pierwszy rzuci kamień, niech rzuci
Daleko raj, gdy na człowieka się zamyka


Na miły Bóg...


Stanisław Sojka - więcej tekstów piosenek
http://www.emuzyka.pl/tekstypiosenek/5649/1.php
kmaciej
 
Posty: 421
Dołączył(a): Pn, 18.04.2005 02:13

Postprzez Trzynastka So, 22.10.2005 15:02

Na mily Bog, zycie jest czasami po to, zeby bardzo duzo pracowac. Dolaczylam do przodownikow pracy i tak bedzie caly weekend.
" Cudze chwalicie, swego nie znacie..." Wczoraj, bedac na rowerach, rozmawialismy z mezem o wyjezdzie do bardzo znanego parku stanowego, zeby podziwiac jesien w kanionach. Zmienilismy miejsce krotkiego odpoczynku, bo zabralam maly aparat ze soba. Wystarczylo zejsc w dol, zeby zobaczyc wodospad ( prawie wyschniety), piekny kanion, cudne widoki wzdluz biegnacej w dole rzeki. Nie trzeba wyjazdu, wszystko jest na miejscu, 10 minut drogi od domu, a my tu mieszkamy 5 lat i wcale o tym miejscu jeszcze nie wiedzielismy. Przypomnialy mi sie felietony Stasiuka i jego rozdraznienie, kiedy wszyscy pytaja dlaczego sie przeprowadzil na daleka wies. Rozumiem zupelnie, po spotkaniach, hotelach, wyjazdach, kontaktach nieustannych z ludzmi pragnie sie tylko jednego- azylu, ciszy, spokoju. Nie lubie jezdzic do Chicago ( dzisiaj musze), jestem w stanie w miescie byc tylko przez godziny, meczy mnie, nuzy, widze tylko szklo i beton. Do centrum tez chetnie tylko na kilka godzin, na wycieczke i zdjecia noca. Mam znajomych, ktorzy akceptuja tylko duze miasto, przedmiescia im przeszkadzaja, sa nudne, a przyrody nie zauwazaja wcale. No chyba, ze siedzimy przy zastawionym stole w ogrodzie. Rozni, przerozni jestesmy, tak jak tu na forum.
Przesylam Wam kolejne obrazki jesienne, nie moge sie nie podzielic, ta jesien jest przepiekna, nawet mieszczuch musi to zauwazyc.
MC, wiem, czytalam o tragedii w SF. Schizofrenia potrafi byc bardzo zdradziecka choroba, usypia czujnosc chorego i otoczenia, daje na chwile zludne odczucie normalnosci. Kiedys, dawno temu przepracowalam 8 miesiecy na oddziale kobiecym szpitala psychiatrycznego. To bylo niezwykle przezycie. Dreczylo mnie nieustanne pytanie- czy otoczenie lub sam chory rejestrowali pierwsze subtelne zmiany zapowiadajace chorobe? Bardzo czesto dostawalam odpowiedz- absolutnie nie.
No i jeszcze Wilma powoduje spustoszenie Jukatanu i Riviera Maya. Moje ukochane miejsca, niezapomniane; dlugo sie beda podnosic ze zniszczen przy tamtejszej zabudowie. Najtrudniej znow bedzie najbiedniejszym, ich domki byly jak malenkie lupinki. Szkoda, wielka szkoda, chociaz Floryde cieszy przerazliwie dlugi przystanek huraganu w Meksyku.
Wczoraj znajomy mi napisal: "zmeczona jestes, a pomysl, ze patrzac dookola, kto to wie, moze jutro bedzie nasz dzien ostatni". Odpowiedzialam, jak ostatni to z usmiechem i energia. Tego Wam zycze...13
P.S. Dzieki za wszystkie wiersze i piosenki
Ostatnio edytowano So, 22.10.2005 15:12 przez Trzynastka, łącznie edytowano 1 raz
Trzynastka
 
Posty: 1050
Dołączył(a): Wt, 01.03.2005 13:59
Lokalizacja: Chicago

Postprzez Trzynastka So, 22.10.2005 15:10

dodatek...
Trzynastka
 
Posty: 1050
Dołączył(a): Wt, 01.03.2005 13:59
Lokalizacja: Chicago

Postprzez MarysiaB So, 22.10.2005 15:54

Jestem, witam. Zycie czasami nie daje zyc, bo meczy wspomnieniami. Nastroje l.-k. chwilami dusza. Nie lubie pazdziernika, a mama uwielbiala, i wrzesien, i pazdziernik, bo grzyby. Tam, gdzie sie wychowywalam, piekne lasy dookola. Maly zagajnik zaczynal sie juz za domem. Latem codziennie bralam koc, ksiazki, tekturowe pudelko-domek dla lalek i zaszywalam sie miedzy sosenkami na kilka godzin. Mialam 7-8 lat. Zawsze potrafilam zajac sie soba. To mi zostalo do dzis: nigdy sie nie nudze, nawet jak winka brak, i lubie spedzac czas na/pod kocykiem. Mama byla znana w okolicy grzybiara. Kochala las. Cztery lata temu ogladalysmy razem jakis program rozrywkowy w tv. A w nim piosenka o powtorce z zycia, cofnieciu czasu itp. Zapytalam: "A co ty zmienilabys w swoim zyciu, gdybys mogla je przezyc jeszcze raz?" Odpowiedziala m.in.: "Mieszkalabym w lesniczowce, w srodku lasu." Jesienia kazda sobota wygladala tak samo: Budzila mnie bladym switem. Lapalysmy pierwszy autobus, ktory pojawial sie we wsi, zyczliwy kierowca zatrzymywal sie w srodku lasu, a my hajda! na grzyby. Mama juz po chwili pakowala cos do swojego koszyka, ja potrzebowalam przynajmniej dwoch godzin, zeby na dobre sie rozbudzic. Poza tym wiedziala co, gdzie, pod jakim drzewem itp. Nie znosilam tego porannego lasu, tego chlodu pamietajacego jeszcze noc, przenikliwej wilgoci, pajeczyn rozwieszonych miedzy drzewami, w ktore co chwila wpadalam i scieralam z twarzy. Przyjemnie robilo sie okolo poludnia, wraz ze sloncem i cieplem saczacym sie miedzy kolorowymi liscmi. Czasami jakis zajac smignal spod nog, czasami sarna na polanie. Kicz natury. Zbieralysmy niedaleko siebie, caly czas sie widzialysmy, ale rozmawialysmy niewiele, zdawkowo i cicho. Mama uciekala przed zorganizowanymi grupami grzybiarzy zajezdzajacymi do lasu wynajetymi autokarami. I nie dlatego, ze konkurencja, tylko z powodu halasu. Te pohukiwania, nawolywania, okrzyki radosci na widok rozdeptanego maslaka... Trafialy sie nawet dzieci z gwizdkami na szyi. My od razu chodu! w druga strone. Okolo poludnia mama dawala haslo do odwrotu. Czasami zdarzyl sie jakis samochod albo autobus, ktory litosciwie zatrzymal sie na machanie reka, ale zwykle wracalysmy na piechote. Padalam na nos ze zmeczenia. A mama obierala, gotowala, jakies przetwory, jakies zielonki w smietanie...I w calym domu zapach suszacych sie prawdziwkow. Boze, ile bym dala, zeby mnie teraz wyciagnela na grzyby...
W srodku tygodnia bylam na urodzinach dziewietnastolatki, corki naszych znajomych. Matka, 41 lat, wlasnie w szpitalu po drugiej operacji na to samo - wysunal sie jej dysk i znowu musieli go przyciac, ojciec dwa dni temu polecial do Polski na pogrzeb swojej matki. Samo zycie, jak mowi Trzynastka. W drodze powrotnej ciemne noca Kangur zrobil sie l.-k.:
- Los emigranta. A co bedzie z moja matka? Przeciez ma tylko mnie. Niby zawsze mozna liczyc na L. i T. /mlodsze siostry, ciotki A./, ale mimo wszystko...
Powiem szczerze, myslac o emigracji, a pozniej opuszczajac Polske, nie myslelismy o takich sprawach, o 'samym zyciu', ktore predzej czy pozniej, ale zawsze przychodzi.
Ostatnio edytowano So, 22.10.2005 18:12 przez MarysiaB, łącznie edytowano 2 razy
Avatar użytkownika
MarysiaB
 
Posty: 2848
Dołączył(a): Śr, 02.03.2005 09:22
Lokalizacja: Melbourne

Postprzez M.C. So, 22.10.2005 16:51

Dzien, sobotni, dobry HP.

Trzynastko, Twoje zdjecia przenosza mnie w Bieszczady. Marysiu, to o czym napisalas odczuwam bardzo gleboko...Nastroj l-k.

Podobno jesienią
kiedy duchy
wysypują się jak grzyby
c o ś c h o d z i ł o

Poszedłem sprawdzić
ot trochę łopianów
sympatyczne ćmy
nic więcej

Nazajutrz mówiono
c o ś c h o d z i ł o
w gabardynowym płaszczu

Kiedyś poszedłem tam
z siostrzyczką
zarwaliśmy bukiet paproci
na rumowisku

Nazajutrz mówiono
c o ś c h o d z i ł o
z c z y m ś m n i e j s z y m

Jerzy Harasymowicz

Grzybow nigdy nie nauczylam sie zbierac, uwielbialam chodzic po lesie. Przygladalam sie drzewom, szukalam nieba wsrod galezi, dotykalam mchu, wsluchiwalam sie w cisze. Wchodzilam zawsze w droge mojej ciotce, ale byla wyrozumiala i do dzisiaj zbiera grzyby i dla mnie je suszy.
Pozdrawiam wszystkich cieplo.
Avatar użytkownika
M.C.
 
Posty: 3816
Dołączył(a): Cz, 03.03.2005 22:15
Lokalizacja: Redwood City, CA

Postprzez MarysiaB So, 22.10.2005 17:40

Scianulka, mamy niedziele, tzn. sobote, to wiesz...Znowu sie Toba martwie. Pogadalam z A. i mam cos dla Ciebie na poprawe humoru. Jak wiesz, Kangur pracowal w roznych miejscach i warunkach, z roznymi ludzmi. Kiedys np. we Wladywostoku z Amerykanami. Relacja: oni jemu podlegali. Mili, sympatyczni, luzni, no konie krasc. Kangur, znajac jezyk i zwyczaje miejscowych, ulatwial im zycie: pomagal robic zkupy, 'organizowal rozrywke' (?!) itp. Po jakims miesiacu wyszlo szydlo z worka. Jeden z Hamerykancow, z NJ chyba byl, wypiwszy co nieco, jak na niego i tak za duzo, taka refleksja z glebi duszy podzielil sie z A.:
- Sluchaj, ty jestes Polak, ja Amerykanin i musze sie ciebie sluchac w pracy. Dlaczego? Nie rozumiem tego.
Odpowiedz mojego meza:
- Wiesz, przyczyn jest wiele. Jedna z pierwszych taka, ze jak nie bedziesz, to ci nie dam wyplaty.
Scianulka, kopaczom dolkow zdecydowanie mowimy NIE!, tudziez: SPLYWAC/SPADAC!
Jeszcze o oceanie. Kocham ocean niebieski. Taki jak na rysunkach dzieci. Nasycony sloncem, odbicie bezchmurnego nieba, z ktorym styka sie na horyzoncie, zatracajac z nim granice. Szczesciem dla mnie nie jest zanurzyc sie w oceanie /w zyciu!/, szczesciem jest patrzec na niego. Uwielbiam tez spacery wzdluz brzegu, uciekanie od fal, szukanie muszelek /ogolnie mizeria, kiedys tylko na Tasmanii trafilismy na Shelly Beach, to sie oblowilismy/. Czasami idziemy ponad godzine w jedna strone. No i przysypianie na plazy. Zaszywam sie w swoim niebieskim namiociku i nie ma mnie. Pewnie niedlugo wyskoczymy w weekend do jakiejs nadmorskiej miesciny, jeszcze spiacej, jeszcze czekajacej na sezon urlopowy. Ola moglaby na plaze codziennie po lekcjach, a najlepiej - zamiast.
Trzynastko, juz na poczatku istnienie HP zwrocilam uwage na Twoje zdjecia /mrugam oczkiem/. Piekne. Dziekuje. Czy te kukly to w zwiazku z Halloween? Oczywiscie, ze wiem, ze masz slabosc do czterech kolek. Napisalas o tym kiedys w starej Korespondencji /tzn. tak sobie kombinuje, ze to Ty/. Na koniec bylo cos o tym, ze wlasnie widzisz przez okno swojego rumaka i ze przydaloby sie go umyc. Sama jezdze od kilku lat, bez wiekszych rewelacji i osiagniec, no, taki kierowca krotkodystansowy. Upaja mnie samotna jazda ciemna noca, pod warunkiem, ze znam droge i wiem, gdzie jechac.
Greenwiu! Ostatnio prasowanie rzeczywiscie musialo poczekac. Jakos nie mialam do tego glowy. Wczoraj za to sluchalam piosenek M.Fogga. Prawie kazda dla Ciebie. Jakby co, to jestem z Toba, nie tylko z prasowaniem.
Scianulka, HP=tasiemce. Paniala? No to nie strasz. Sama sie zdziwisz, ile jeszcze z siebie mozezsz dac. I naprawde nie badz taka egoistka i nie likwiduj etatu Greenwiu! /Tak, Greenwiu, zawsze mozesz liczyc na poparcie Emsi i Kangurzycy. Bo my mamy SERCE! Jakby co, to strajk. A mowilam, zeby zakladac zwiazki zawodowe!/
Grejs, tekst na oskarowa gale w zasadzie OK, brakuje jedynie kilku epitetow przed MarysiaB w rodzaju: wspaniala, nieoceniona, jedyna itp. I kiedy te Twoje urodziny konkretnie?
Ostatnie piosenki, poczynajac od Duski, b. mi sie podobaja. 'Nie zyc - to nuzyc' zglaszam jako haslo do HP.
OK, spadunek. Dobrej soboty wszystkim. A dziewczynom z HP buziaki. Mysle o Was cieplo. Pa...
Avatar użytkownika
MarysiaB
 
Posty: 2848
Dołączył(a): Śr, 02.03.2005 09:22
Lokalizacja: Melbourne

Postprzez kmaciej So, 22.10.2005 21:46

Witajcie dopiero byl moj ulubiony piatek a tu juz ukochana sobota przemija..
MalgorzatoM. czy mozna do Ciebie zwracac sie Kochana Grejs, czy to przywilej Sciany ?Nic sie nie odzywasz , wstydzisz sie czy sprawdzasz czy przez dziurke od guzika mozna podgladac co sie dzieje w HP? Zdjecia 13 takie ze dusza rwie sie do lasu nawet jesli dzisiaj pochmurno i wilgotno w moich okolicach.Wklejam zadanie obywatelskie z Piwnicy pod Baranami do przemyslenia .Do 100% zrozumienia potrzebuje przetlumaczenie tego napisu co ma byc na lozkiem.Wiem ze na HP moge liczyc bo jest duzo dowodow ze tlumaczenie tekstow przychodzi tu niektorym latwo , do tablicy nie wywoluje niech ochotnik tlumacz sam sie zglosi . Pozdrawiam Wszystkich piszacych do , pogladajacych , czytajacych , zagladajacych do , przechodzacych przez i fotografujacych z ukrycia HP.

Do zapachu grzybow dodaje od siebie zapach suszonych jablek i dymu z ogniska po wykopkach.


Obywatele! Obywatelki! I ty, młodzieży najmłodsza! Niewątpliwie nikt z was nie poda w wątpliwość tego co powiem, że jasne jest że musimy się rozwijać. Rozwijać się konsekwentnie, rozwijać permanentnie, konsolidalnie, wertykalnie, hormonalnie oraz horrendalnie. Rozwijać się trzeba! A czasy są, jak skądinąd wiemy, ciężkie. Lecz nie ciążenie jest tu ważne. Ważne jest, żeby do czegoś dojść. Żeby dojść, trzeba iść, żeby iść trzeba mieć buty. I to dobre buty, a czasy są, jak wiemy skądinąd, ciężkie, więc żeby mieć buty, trzeba wykonać swoje zadanie. I tak są różne zadania, które na nas ciążą. Jest na przykłed zadanie bojowe. Jest zadanie domowe. Jest zadanie ciosu, zadanie bobu, zadanie dnia codziennego. Zadanie najwyższe, zadanie specjalne.
Niewątpliwie większość z was nie zna swojego zadania!
Więc w celu ułatwienia wam szybszego włączenia się w nurt wykonywania swoich zadań, podaję na dziś zadanie. Niech każdy z was tam w domu nad łóżkiem sobie złotymi literami wypisze: Adsum te pressurum esse... Jaka to forma? Aaa, do widzenia.


Wiesław Dymny
kmaciej
 
Posty: 421
Dołączył(a): Pn, 18.04.2005 02:13

Postprzez greenw N, 23.10.2005 12:18

M. Pawlikowska Jasnorzewska

"Jesienne niebo

Jesienne niebo słodkie, pełne łaski,
spowite w szal kaukaski,
przez drzew bezlistnych rozszczepione pędzle
przeciąga różową frędzlę.
I ku nadziei mej podchodzi z bliska,
słodyczą mnie uciska
i na tęsknocie mej opiera dłonie
- pachną ostatnie lewkonie. -
Jesienne niebo słodkie, pełne łaski,
zwija swój szal kaukaski -
a odrzuciwszy go, staje bez ruchu
z cekinem złotym w uchu."

PS. reszta już wkrótce
Avatar użytkownika
greenw
 
Posty: 243
Dołączył(a): N, 27.02.2005 21:14
Lokalizacja: Reading

Postprzez kmaciej N, 23.10.2005 19:05

Witajcie ,pusto ,glucho, cicho , jest tam kto??
Greemw, nie masz za zle ze przeczytalam chyba ze zrozumieniem co MalgorzataM pisala do Ciebie na temat muzyki klasycznej. Powiem Ci od siebie ze moj pierwszy koncert to bylo ogromne wydarzenie i jeszcze wieksze rozczarowanie (bylam ,nie pamietam dobrze,moze w drugiej klasie postawowki?) . Nie smialam sie nikomu przyznac ze mi sie ta muzyka wcale ale to wcale nie podobala. Oczywiscie konsekwncja mojego milczenia byly nastepne koncerty i wiesz co? odnalazlam swoje utwory , swoje instrumenty . Mam duzo muzycznych wspomnien i wzruszen za soba co nie oznacza ze wszystko z polki muzyka klasyczna mi sie podoba z pewnoscia NIE. Rozczarowaly mnie troche opery te ze znanymi fragmentami. Wiesz ,slyszysz fragment i oczekujesz ... a tu sie okazuje ze ta opra cignie sie w nieskonczonosc , znana aria czy motyw pojawia sie na chwilke a reszta to tortura (przynajmniej dla mnie ) choc w pewnym sensie taka opera to wiecej niz muzyka bo to wydarzenie , wyjscie ,ubior, ludzie, tradycja. Mysle tez ze jak przeanalizujsz muzyke filmowa to okaze sie ze ta muzyka klasyczna nie jest tak obca jak Ci sie teraz wydaje. Pozdrawiam i mysle ze pora pomyslec o bamboszach lub kozaczkach na nadchodzace chlody.
Zycze Wszystkim a solenizantom zwlaszcza duzo energii na nadchodzacy tydzien, dobrych dni, dobrych nastrojow, zdrowia i chwilki czasu na napisanie jakiegos tasiemca w ostatecznosci owsika do HP. Trzymcie sie cieplo.

Ech muzyka, muzyka

O, dajcie mi te małe skrzypce
Może na skrzypcach wygram
Wiatr i pochyłą ulicę
I noc, co taka niezwykła

Ech, muzyka, muzyka, muzyka
Spod smyka zielony kurz
Lecą gwiazdy zielone spod smyka
Damy karo, bukiety róż.

Uwzględnijcie mizerne granie
I nie bijcie, gdy wezmę źle
Jakiś ton na strunie baraniej
Na g, d, a, czy e.

Prowadzi muzyka za smykiem
Drzewa w niemej podzięce,
Oczami za smykiem suną
Zgrabiałe duże ręce

Na moście stoją. Przez liście
¦wiatło na smyk sypie
Słuchajcie - to dziecko nuci
W czarodziejskim pudełku skrzypiec

Konstanty Ildefons Gałczyński
kmaciej
 
Posty: 421
Dołączył(a): Pn, 18.04.2005 02:13

Postprzez greenw N, 23.10.2005 19:32

Maciejko oczywiście , że nie mam za złe .Tak jak piszesz chcę znaleźć coś dla siebie .Udało mi się pożyczyć kilka płyt , również książek o tej tematyce .Sama nie wiem od kogo zacząć , a dziś szukam czegoś o by wyrażało uwolnienie energii

Teremi jak książka to tylko i wyłącznie TY jako koordynator tego projektu ,tytuł super , teraz czas na okładkę 

MarysiuB ja o grzybach nie mam pojęcia. Moja mama od zawsze próbowała mi zaszczepić chęć do ogrodnictwa –krzewy, kwiaty , wszystko nawet uprawa .Kiedyś tego nie znosiłam , a teraz to potrafi mnie jak nic innego zrelaksować.

Trzynastko aż wstyd się przyznać do egzaminu z prawa jazdy podchodziłam 6 raz i do tej pory nie mam, kierowcy ze mniesi ni zrobi , a zdjęcia super, jak zawsze z resztą

Pozdrawiam wszystkich
Avatar użytkownika
greenw
 
Posty: 243
Dołączył(a): N, 27.02.2005 21:14
Lokalizacja: Reading

Postprzez double13 Pn, 24.10.2005 06:54

Witajcie w HP!

Znowu musze oszukiwac przestrzen na forum.

O innych rzeczach pozniej, nadal sprawdzam, gdzie posuwa sie huragan Wilma. Od wczoraj o tym mysle. Jak dziwnie spogladamy na kolejne tragedie, albo ciekawi sensacji, albo pelni niepokoju. W moim przypadku zupelnie mieszane uczucia. Wczoraj spotkalam Carmen, przemila, bardzo serdeczna Meksykanke, pelna troski o siostre i bliskich. Bede widziala te grupe ludzi w piatek i z pewnoscia rozmowy powracac beda do okropnej tragedii. Riviera Maya dla mnie to zaczarowane miejsca. Mnie zal widokow wakacyjnych i kawalka luksusu, w ktorym zyjemy przez krotki okres czasu. Tubylcom te okropne godziny, gdy Wilma prawie osiadla w jednym miejscu i upodobala sobie okolice Cancun kojarza sie z utrata wszystkiego, co posiadali i niemozliwoscia odrobienia strat. Dzis uslyszalam, ze do wielu miejsc w okolicach Cancun turysci beda mogli przyjechac dopiero na Boze Narodzenie, a w ciagu 24 godzin spadlo tam okolo 160 cm deszczu, wiecej, niz normalnie za 2 lata. Sledzilam droge, jaka obrala Wilma i chcialam, zeby juz w cholere poszla dalej, czyli w kierunku Florydy.
A dzis martwie sie, co u znajomych na Florydzie i jaka bedzie ich noc. Juz tak bylo w zeszlym roku, ze ja sprawdzalam w komputerze prognoze z godziny na godzine dla ich miasteczka i informowalam przez telefon co ich czeka. Byli odcieci od wiadomosci radiowych lub telewizyjnych i przerazeniem napawalo ich potworne wycie wiatru oraz niewiadoma losu. Bylo to w pierwszym roku ich mieszkania na Florydzie, tuz po wybudowaniu wymarzonego domu.
Patrzcie na fotki, Meksyk dla nas, turystow i tuz obok Meksyk prawdziwy. Pewnie w dniu dzisiejszym niewiele z tego zostalo. Wlasnie od przyszlego miesiaca moja firma miala wysylac pracownikow na wakacje do Marriott CasaMagna w Cancun. Pewnie przez jakis czas nic z tego, ale to juz najmniejszy problem.
Avatar użytkownika
double13
 
Posty: 38
Dołączył(a): Wt, 26.04.2005 06:14

Postprzez Małgosia Sz Pn, 24.10.2005 09:59

Oj MarysiuB, ale temat wywołałaś! Las i grzyby to moje dzieciństwo. Leśniczówka z marzeń Twojej mamy to moje dzieciństwo. Przez całkiem sporą część swego życia mieszkałam w lesie, ponieważ mój tata był leśnikiem. Jesień to oprócz początku roku szkolnego, orzechów włoskich i grabienia i palenia liści (i ognisk) to także grzybobranie. Miałam trochę lepiej od Ciebie, gdyż rodzice nie budzili mnie wczesnym rankiem, żeby iść do lasu. Szli sami o 6.00 potem wracali koło 9.00, śniadanie i po śniadaniu kolejny wypad do lasu tym razem już ze mną i moim bratem (to w weekend, w tygodniu grzyby codziennie po szkole). A potem szaleństwo. Kto pierwszy znajdzie? Kto znajdzie prawdziwka (lasy głównie z podgrzybkami)? Kto znajdzie najwięcej w jednym miejscu? Kto znajdzie największego grzyba? Itd... Menu jesienne to też grzyby – smażone, duszone, z cebulką, ze śmietaną, w zupie, z mięsem, z makaronem, ze wszystkim! Do tego oczywiście suszenie i marynowanie. Zapach grzybów w całym domu! Marynowane zielonki, (choć w Polsce centralnej mówi się na nie „gąski”) to mój ulubiony przysmak do dzisiaj! Pamiętam też taki rok, kiedy w małym zagajniku za domem „obrodziły” maślaki. Zbieraliśmy je do takich olbrzymich wiklinowych koszy, czołgając się między rzędami choinek. Kosz podrzucaliśmy do domu mamie, która zajmowała się czyszczeniem (z maślaka zdejmuje się skórkę – masa roboty!) i z powrotem do lasu. Okres grzybobrania to też cały dom ludzi. Rodzina, znajomi - wszyscy zwalali się do nas. Pamiętam, że wtedy strasznie mnie to denerwowało. Marzyłam o tym, że wracam do domu ze szkoły, a tam cisza, nikogo nie ma. Choć z drugiej strony strasznie dużo ciekawych osób przez ten dom się przewijało i to było fajne. Teraz wypad na grzyby do rzadkość. W tym roku nie byłam jeszcze ani razu. Ale w moich lasach grzybów coraz mniej. Zresztą narazie za sucho. Gdyby się coś zmieniło, to obiecuję jakieś zdjęcia!

A dzisiaj poniedziałek. I nowy prezydent. Nie wesoło...
Małgosia Sz
 
Posty: 7336
Dołączył(a): Wt, 08.03.2005 11:07

Postprzez Małgosia Sz Pn, 24.10.2005 12:06

A w HP Yesterday, które tak pięknie Shirley Horn zaśpiewała na swojej ostatniej jak się okazało płycie.

Yesterday, all my troubles seemed so far away
Now it looks as though they're here to stay
Oh, I believe in yesterday.
Suddenly,I'm not half the man I used to be
There's a shadow hanging over me
Oh, yesterday came suddenly.
Why she had to go I don't know she wouldn't say.
I said something wrong, now I long for yesterday.
Yesterday, love was such an easy game to play.
Now I need a place to hide away.
Oh, I believe in yesterday.
Why she had to go I don't know she wouldn't say.
I said something wrong, now I long for yesterday.
Yesterday, love was such an easy game to play.
Now I need a place to hide away.
Oh, I believe in yesterday.
Małgosia Sz
 
Posty: 7336
Dołączył(a): Wt, 08.03.2005 11:07

Postprzez M.C. Pn, 24.10.2005 16:59

Hello HP,
zagladam, macham wszystkim, ale pisac nie moge, spiewac nie moge, bo #1 blokada 'tworcza', #2 gardlo mnie boli. Dziekuje za pioseki, wiersze, zdjecia. Snil mi sie HP, ale nie pamietam o co chodzilo, kolczyka nie zauwazylam, glownie tekst, jakas wymiana zdan miedzy Marysia a Sciana. To wszystko.
Avatar użytkownika
M.C.
 
Posty: 3816
Dołączył(a): Cz, 03.03.2005 22:15
Lokalizacja: Redwood City, CA

Postprzez Ściana Pn, 24.10.2005 18:37

Widziałyście dzisiaj księżyc? A gwiazdy też widziałyście? Popatrzcie na niebo nocą. Tam się dopiero dzieją cuda. Voila.

"Blue Moon
You saw me standing alone,
Without a dream in my heart,
Without a love of my own
Blue moon
You knew just what I was there for,
You heard me saying a prayer for
Someone I really could care for

And then there suddenly appeared before me,
Someone my arms could really hold,
I heard you whisper "Darling please adore me,"
And when I looked the moon had turned to gold,

Blue moon
Now I'm no longer alone,
Without a dream in my heart,
Without a love of my own. Now I'm no longer alone"

(śpiewa: B.Holiday
autorzy: Lorenz Hart/Richard Rodgers)

PS U mnie 2:36. Nie mogę spać. Blue Moon.
Avatar użytkownika
Ściana
 
Posty: 2652
Dołączył(a): So, 05.03.2005 01:34
Lokalizacja: KREDENS

Postprzez Małgosia Sz Pn, 24.10.2005 18:46

¦cianka, kochana! Patrz uważnie na ten Twój Blue Moon. It will turn to gold, I promise! ¦ciskam mocno!
Małgosia Sz
 
Posty: 7336
Dołączył(a): Wt, 08.03.2005 11:07

Postprzez teremi Pn, 24.10.2005 20:14

Dobry wieczór HP
jakoś od wczorajszych godzin wieczornych ogarnął mnie smutek i dobrze, że są jeszcze ludzie myślący podobnie do mnie a inaczej niż kilka milionów, ale takie jest życie i dopiero w takiej sytuacji uświadamiam sobie jak niewiele mogę zrobić - zmienić a jednak cieszę się wywalczoną przed laty wolnością - to tyle z L-K w mojej dzisiejszej pisaninie.

M.C. - chciałabym dzisiaj przesłać Ci bukiet róż, ale wysłałam gołębia pocztowego...

grzyby - to jak u Kangurzycy i MaSzy wspomnienia, wspomnienia. Odkąd pamiętam były grzyby. Uwielbiałam zbierać opieńki, bo rodzice znali takie jedno miejsce, gdzie można było je praktycznie "kosić". O tej porze roku w całym domu królował zapach grzybów przede wszystkim suszonych, ale i gotowanych a także kiszonych a właściwie solonych. Opieńki układało się w kamiennym garze warstwami i przesypywało grubą solą. Na wierzch pokrywa i kamień (był taki jeden specjalny i jest do dziś) a następnie do piwnicy. W zimie przynosiło się trochę np. na zupę grzybową. Dzisiaj niestety poszłam na łatwiznę i kupiłam od znajomego grzybiarza - smażone z cebulką (to już ja sama) - pycha! - nie zapraszam, bo już zjedzone.

Greenw - nie ma sprawy - lubię wyzwania. Na okładkę mam kilka wersji:
- może być ukwiecona ¦ciana, ¦ciana z napisami, ¦ciana z obrazami (to z mojego domu)
- zbiorowe zdjęcie HP
- nasze autografy
- ostateczność, to tajne zdjęcia z kredensu
nowe wersje - oczekuję propozycji

a dla wszystkich w HP

"Mały mężczyzna"

Jak ja tak patrzę się na ciebie
mój mały Moniek - mój żywa rtęć
czy tobie dobrze jest jak w niebie
Ty Al Caponie na co masz chęć?

Tatunio pójdzie z tobą wszędzie
tatunio kupi, tatunio da
i myślę wciąż co z ciebie będzie
jak będziesz duży tak jak ja

Mały mężczyzna czy wiesz
że tatunio malutki był też
że biegałem, skakałem, że chciałem
być generałem i strzelbę mieć.

Mały mężczyzna czy wiesz
że marzenia rozwiały się gdzieś
dziś mam sklep i najlepiej się czuje
jak ktoś targuje, bo co mam chcieć.

Dziś jesteś mój smyk
Moniek mój ty - bladolicy
a za 10 lat, jak wejdziesz w świat
będziesz Maurycy

Mały mężczyzna czy wiesz
że tak będzie czy nie chcesz czy chcesz
bo choć ludzie są dziś rozmaici
antysemici są owszem też.

Mały mężczyzna czy wiesz
że podatki uiszcza się też
że się płacze, ślęczy, się piszczy
aż się uiści - to ty się strzeż.

Mały mężczyzna czy wiesz
że komornik przychodzi jak zwierz
że za zwłokę ci liczy procenty
daj mówi sprzęty i stół, gdzie jesz.

Dom, światło i gaz, kuchta i pies
sznycle spalone
stój, wyjmuj i daj
wciąż tylko pchaj we swoją żonę.

Mały mężczyzna czy wiesz
co jest weksel - Moniuchna się strzeż
ty nie żyruj - tatunio cię błaga
to coś pomaga?
Ach rób jak chcesz
jest to parodia piosenki "Mała kobietka" autorem słów jest Marian Hemat a przed laty z towarzyszeniem Orkiestry Wytwórni Columbia śpiewał Kazimierz Krukowski.

P.S. 1 Grejs - gdzie wspomnienia/zdjęcia z randki o której pisałaś?

P.S. 2 ¦ciana - kiedy znowu będziesz miała "wolne"? i coś więcej napiszesz?
Avatar użytkownika
teremi
 
Posty: 3682
Dołączył(a): Śr, 02.03.2005 09:41
Lokalizacja: Elbl

Postprzez GrejSowa Pn, 24.10.2005 22:05

A ja mam taki widok dla Was, może być?

Przepraszam za jakość, robiłam dzisiaj, po 17-ej, w biegu, telefonem, bez wcześniejszych ustawień, przy fatalnej pogodzie. Specjalnie dla Was, ze stacji metra Imielin. Pozdrawiam. Grejs.
GrejSowa
 
Posty: 6298
Dołączył(a): N, 27.02.2005 17:55
Lokalizacja: Warszawa

Poprzednia stronaNastępna strona

Powrót do Archiwum