Hyde Park 2006

Zapisane na zawsze wątki forum.

Postprzez Małgosia Sz N, 30.07.2006 18:11

Wpadam tylko z tekstem.
Emciu? Jakieś sposoby na kaca? hi hi hi

teraz zobaczyłam, że Bromba się dopisala, no cóż za późno...

Piszę /no a co niby robie? Wracam skonana i siadam do pisania. Gocha....mam za soba 72 godziny, a przede mna kolejne 72. Czili jestem na polmetku. Ludzie pracy wszystkich kontynentow laczcie sie/ {otworzyłam komputer – jeszcze tylko jedna umowa mi została do zrobienia na jutro rano (to w temacie praca), Bronka zabrała piosenkę więc ja korzystam z okazji i wpisuję się teraz}

Bo ci nigdy nie opowiem /dobre! Zdecydowanie ODPOWIEM. Moge sie jeszcze upomniec o pitanie. Lubie pytania/ {hi hi hi ściana zdecydowanie Amnezja to Ty masz na pierwsze}

Jakbym jadać chciał przy tobie /eee tam...wole jadac RAZEM. Dzisiaj przygladalam sie restauracjom (po drodze z roboty). Wszystkie serwuja owoce morza/ {hi hi w Katalonii też}

Jak ten facet w barze „Smok” /znaczy sie DRAGON. PHI! Zna sie czlowiek na symbolach chinskich, co nie?/ {phi! Trochę mało żeby od razu taki wniosek wyciągnąć, prosimy o więcej}

Piszę /tak tylko klepie sobie w laptopa, co z tego wyjdzie, to wyjdzie../ {hi hi hi to tak jak ja}

Że nie umiem ci wysłowić /a gdzie czyny? Body language?! Przeciez zycie nie opiera sie TYLKO na slowach, czy ja musze wszystko tlumaczyc? Tlumaczki z UN tez chiba maja urlop, co nie?/ {o matko ludzie trzymajcie mnie, nie mogę z tą Scianą... Amnezja na pierwsze, na drugie Totalna albo Panna z Kotem Odwróconym Ogonem}

Co się ze mną co dzień robi /dzisiaj np skakalam na skakance, potem bylam na basenie (Emcia! Czek! Koreanski typ Alfa - prosze do brudnopisu. Moge napisac caly rozdzial o basenach w Korei. Hi hi/ {ja rano z dziećmi analizowałam Trzech muzykantow Picassa, potem byliśmy w Muzeum Picassa, basen mam za plecami, właśnie dzieci pływają i piszczą, a Maszmun smaruje tekst wcinając zimnego arbuza}

Gdy zobaczę cię o krok /ze ona niby tancuje? Jakies "faux pas" nie wchodzi w gre? Pytania Alberty zdecydowanie doprawadzaja mnie do szalu/ {ściana oj Emcia z Tobą pogada! I w ogóle wyluzuj trochę, co?)

Piszę /nie mam sil na pisanie, tak sobie siedze, zamknelam oczy, samo sie pisze/ {a ja piszę tekst, żeby umowy nie pisać, łatwo zrozumieć, co?}

Jak głód sycąc daniem z rożna /juz myslalyscie, ze dalam sie zlapac na miesozerna wedke, co nie? U mnie podano szaszlyki z tofu, phi!/ {Sciana dzisiaj wyjątkowo się lituję nad Tobą i nie napiszę co jadłam na obiad}

Można, /prosze sie czestowac/ {tofu? Dziękuję, raz się zatrułam i starczy. W knajpie wegetariańskiej na Mokotowie to było, całe szczęście już nie istnieje}

Tobą sycić głodny wzrok /Mashmun oczywiscie zapyta "od pasa w gore czy w dol?"/ {o Matko jakie ja dzisiaj obrazy widziałaaaam, oj ten Picasso ....po całości poszedł ... momentami...ekhm...ekhm....}

Piszę /teoretycznie to wydaje mi sie, ze juz spie/ {a praktycznie co ci się wydaje?}

List mój pełen smutku /przeciez mowie, ze jestem zmeczona radosnie. Ludzie! Dajcie mi sie chociaz raz odbic od dna, dobra?/ {trzeba było wziąć się za Pana Tomka hi hi hi}

List co w sensie skutków /wole analizowac przyczyny, a Wy?/ {a my to kurde musimy posprzątać, jak ktoś nie pomyślał o skutkach, taki zawód}

Nic nie może dać /dzisiaj dalam "moim dzieciom" caly dzien szalenstwa. Troche jestem nie-halo, ale na pozeganie uslyszalam od nich "Sciana Teacher, we love you", phi!/ {martwi mnie trochę że na końcu „phi!” postawiłaś wiesz?}

Piszę /no przeciez musze cos ze soba zrobic, zeby odreagowac/ {Ty to jesteś dopiero przyczyna do analizy, jak słowo daję}

Przy niezdrowych zmysłach /hi hi...dobre! Zabieram ten wers dla siebie. Z NIKIM sie nie dziele. Niech zyje egoizm/ {Ty bierz niezdrowe, jak biorę zmysły ...ekhm...ekhm...hi hi hi}

Nawet by go wysłać /a kto by tam sobie zawracal glowe wysylaniem/ {właśnie gdzie jest najbliższy tabaco shop ciągle nie wiem, a tylko tam można kupić znaczki!}

Mnie nie będzie stać /stac = brak czasu, czek/ {Sciana z takim wytłumaczeniem nie przeżyłabyś u mojego szefa jednego dnia!}

Piszę /jak bedziecie to czytac, to z tego "pisze" zrobi sie czas przeszly. Phi! Sciana! Daj se luz. Wrocilas juz z roboty. Relax Max/ {trochę z Szymborskiej ściągnęłaś, ale niech Ci będzie. Za to „daj se luz” popieram zdecydowanie – zobacz wyżej}

Że to w głowie się nie mieści /risajkling, znaczy sie. Lubie niszczarki do dokumentow. Mniam mniam. I po waznych rzeczach zostaly skrawki. Zycie jest podle/ {to może jednak nie były aż tak ważne?}

Jak prześlicznie jesz naleśnik /chcialam "delikatnie" przypomniec, ze Sowa obiecala NAM zdjecia nalesnikow/ {i odę do Maszmuna, też delikatnie przypominam, to obiecała na ul. Grójeckiej w Warszawie, podczas niespodziewanego spotkania, kiedy Maszmun podjechał pod jej blok i kazał jej zejść na dół bo inaczej normalnie Sowa nie wyszłaby z domu}

Lub sok sączysz swój co dzień /"sok", dobre co? A to sie Druhny usmialy/ {tylko i wyłącznie sangria}

Piszę /spie/ {Sciana lunatykuje z laptopem}

Że to dla mnie jest tak wiele /"tak wiele" wcale nie oznacza "za wiele". Druhny! Zawsze mozna wykrzesac kolejna iskre/ {trzeba tylko pogadać z Elfem i ... jest}

Jak nóż trzymasz i widelec /wypraszam sobie. U nas w Azji trzymaMY paleczki. Noz i widelec - sie usmialam/ {Sciana dawaj jakiś lokalny wiersz to może i pałeczki się znajdą, ja Ci dam „się uśmiałam”!}

Tylko tego gościa zmień /znowu wypraszam sobie. Emcia! Do brudopisu/ {Emcia czy brudnopis Ci się przypadkiem nie skończył? Zajrzyj proszę na str. 1 i poproś Scianę o opowieść}

Piszę /chrap chrap....prosze mnie nie budzic. Sama sie obudze/ {a ponoć lunatycy idę do księżyca? Hi hi hi}

O nim może zbyt zuchwale /nie mowi sie o "nim", tylko o "Nim". Zdecydownie roznica, co nie?/ {ale chciałaś napisać „zdecydowanie” czy „zdecydowana” bo nie mogę zdecydować jak odpowiedzieć}

Ale, /"ale" zdecydowanie wchodzi na liste ponurych slow, no chiba ze chodzi o piwo/ {a w zwrocie „ale piękna Sciana” może być?}

On jest jak na tobie cień /za kazdym wspanialym mezczyzna kryje sie wspaniala kobieta. Tak spiewa A.Lennox, w wolnym tlumaczeniu, bo tlumaczka UN przeciez jest na urlopie/ {Sciana tutaj zapomniałaś napisać, że każda piosenka jest o Scianie}

Piszę /moze Wam sie sni, ze pisze, prosze sie polozyc na kozetce Dr Frojd, to sowie zlustrujemy Wasze sny i bedzie jak w Akademii Pana Kleksa/ {dobra, położyłam się, proszę lustrować, nie mam nic do ukrycia ... hi hi hi... tak mi się tylko wydaje, co nie?}

A choć styl mam podły /jesli chodzi o kaligrafie, to czek - mam odbyty kurs kaligrafii chinskiej, jesli chodzi o mode - to czek, japonska moda jest najlepsza. A jesli chodzi o zycie - to styl mam podly, ale wcale sie tego nie wstydze/ {prośba o rozwinięcie tematu}

Ja do ciebie modły /te cicho szeptane - same wplywaja do archiwum/ {znaczy się modlimy się do Sciany? hi hi hi}

W moim liście ślę /miedzy wierszami - czek/ {nic nie zrozumiałam, ale to na pewno nie do mnie, a zresztą najwyżej poproszę Emcię to mi wyłozy w następnym nawiasie hi hi hi}

Piszę /zdecydowanie "samo" sie pisze/ {że niby taki lekki styl masz, u mnie pot się leje}

Zdania nie najlepsze /czek- zaraz sie dopisza Druhny i WTEDY dopiero zdania beda najlepsze/ {to czekamy na koleżanki tekściarki}

A ty nie podeprzesz /jak mozna podeprzec sciane? CzekaMY na propozycje/ {żeby podeprzeć Scianę trzeba się do niej zbliżyć. Ale jak zbliżyć się do Sciany? Za cholerę nie wiem!}

Nie pocieszysz mnie /hi hi.....juz sie smieje. Nie ma jak terapia tekstem/ {a jeszcze nie dawno marudziłaś coś o dnie i po co?}

Piszę /przeciez mowie, ze NIE pisze, juz dawno spie/ {jak Sciana spi to dopiero są przeboje, przeboje Maszmuna wysiadają}

Jak do Eurydyki /na ktore mam Eurydyka? Konkurs szczeka. Hau. Hau/ {44?}

Jak wiersz do muzyki /prosze nie wspominac o "muzyce", mam drgawki. Jesli musialyscie "zmusic" dzieci do spiewania, to wiecie o czym mowie. Bije sie w piersi/ {ja jestem takim zmuszanym dzieckiem, tak mnie nauczyciel zmuszał, aż ja go oduczyłam pytać ze śpiewania na ocenę, głupio mu było i tyle, po jakiś 4 albo 44 razach, kiedy stałam przy pianinie i nie śpiewałam, wpadała kolejna dwója a ja nic ... pan zaprzestał tego procederu}

Która brzmi gdy jesz /i tu Wam powiem, bez PC, ze u nas w Azji, to sie "glosno" je i im glosniej, tym lepiej. Zaczynam sie wciagac/ {ja podczas jedzenia słucham Czekolady, tak jak Emcia phi!, ma się łączność z Druhnami z HP... Sciana na Boga nawet przez sen mlaskasz}

Piszę /nie pisze/ {no słyszę}

Choć nie wyślę listu /wyslam wierszenke/ {no masz szczęście}

Gdy zabraknie mi słów /dobranoc/ {jak to? Już? Nieeee}

Mnie zabraknie też" /bede jak bede, a jak nie bede, to tez bede. Tam. Tutaj. Zycie jest piekne/ {zdecydowanie! A nad Morzem Srodziemnym to już bez dwóch zdań}

tekst: Mistrz Jeremi Przybora + /Sciana, troche oniesmielona, bo wcinam sie w tekst Mistrza/ {no jak już się Sciana wcięła, to Maszmun nie miał wyjścia}
Małgosia Sz
 
Posty: 7336
Dołączył(a): Wt, 08.03.2005 11:07

Postprzez M.C. N, 30.07.2006 18:39

No i co ja mam teraz zrobic?????!!!! Jak rozwiaze ten problem to moze sie dopisze, do czegos tam.
PS. A na kaca najlepszy jest tekst!!!!! Chociaz niektorzy wola pajace. Maszmunie a skad Ty wiesz ze ja znam odpowiedz na to pitanie, hi hi hi. Kolejny moment jasnowidztwa?

Siostry musze spadac. Zycie mnie wola wieloglosowo. Bede tesknic za tekstem i miom nawiasem, buuuuuuu.....
Avatar użytkownika
M.C.
 
Posty: 3816
Dołączył(a): Cz, 03.03.2005 22:15
Lokalizacja: Redwood City, CA

Postprzez Trzynastka N, 30.07.2006 19:18

Emciu!

Zyczenia z 13-ego wieku, chyba nadal aktualne przesylam.


This being human is a guest house.
Every morning a new arrival.

A joy, a depression, a meanness,
some momemntary awareness comes
as an unexpected visitor.

Welcome and entertain them all!
Even if they are a crowd of sorrows,
who violently sweep your house
empty of its furniture,
still treat each guest honorably.
He may be clearing you out
for some new delight.

The dark thought, the shame, the malice.
Meet them at the door laughing and invite them in.

Be greatful for whoever comes,
because each has been sent
as a guide from beyond.


Emcia, every day WELCOME THEM ALL!!!
Niech Ci zycie daje i niech boi sie zabierac:)

U mnie ostatni dzien na Maui, cenna kazda chwila.
Jeszcze lyknac troche widokow, slonca, atmosfery i... czas wracac, podzielic sie energia z tymi, ktorzy potrzebuja najbardziej.

To byly chyba moje najpiekniejsze wakacje. Zupelne odseparowanie od zwariowanego swiata, w ktorym zyje.

Pozdrawiam HP....13
Trzynastka
 
Posty: 1050
Dołączył(a): Wt, 01.03.2005 13:59
Lokalizacja: Chicago

Postprzez M.C. Pn, 31.07.2006 02:39

Renato, dziekuje za Twoje zyczenia i gerbera, bardzo stylowe ostatnio w CA sa wlasnie gerbery.

Trzynastko, najpiekniej dziekuje! Niech zycie daje i boi sie zabierac, TAK! Piekny tekst, trudny ale piekny. Zycze Ci wspanialych ostatnich chwil w wymarzonym miejscu na ziemi. CzekaMY na 1000 zdjec!

Druhny nie robcie mi tego wiecej, co? Przeciez ja mam wrodzone trudnosci z podejmowaniem decyzji! Zdecydowalam sie na oryginal, chociaz rozwazlam tez inne mozliwosci, hi hi. Jest ich co najmniej cztery...

"Pisze /no a co niby robie? Wracam skonana i siadam do pisania. Gocha....mam za soba 72 godziny, a przede mna kolejne 72. Czili jestem na polmetku. Ludzie pracy wszystkich kontynentow laczcie sie/(Mam inne haslo "Ludzie wypoczynku laczcie sie!")

Bo ci nigdy nie opowiem /dobre! Zdecydowanie ODPOWIEM. Moge sie jeszcze upomniec o pitanie. Lubie pytania/(Druhny, to jest nasza jedyna szansa!!!! Oglaszam dopisywanie sie do 14 pytan dla Sciany, pytanie #1. Sciana jakie pytania najbardziej ubisz? chce troche ulatwic o(d)powiadnie, hi hi)

Jakbym jadac chcial przy tobie /eee tam...wole jadac RAZEM. Dzisiaj przygladalam sie restauracjom (po drodze z roboty). Wszystkie serwuja owoce morza/(mam ochote na afganskie jedzenie z jednej miski, jest tu taka jedna restauracja niedaleko, jakos nie moge sie wybrac)

Jak ten facet w barze „Smok” /znaczy sie DRAGON. PHI! Zna sie czlowiek na symbolach chinskich, co nie?/(hi hi, widzialam wczoraj Da Vinci's Code, troche w temacie o symbolach, ale wybuchnelam smiechem gdy Tomek Hanks wyskoczyl z tekstem "Tzn., ze jestes jedynym potomkiem Jezusa..." No nie moglam, zabraklo mi jakos wyobrazni)

Pisze /tak tylko klepie sobie w laptopa, co z tego wyjdzie, to wyjdzie../(Wyjdzie tekst. A co ma niby wyjsc? Tasiemiec?)

Ze nie umiem ci wyslowic /a gdzie czyny? Body language?! Przeciez zycie nie opiera sie TYLKO na slowach, czy ja musze wszystko tlumaczyc? Tlumaczki z UN tez chiba maja urlop, co nie?/(NIE! Ciezkie jest zycie tlumaczki! Zachcialo sie Scianie miec Kredens i kozetke niech tlumaczy! Zdecydowanie 24/7, Druhny szczekaja!)

Co sie ze mna co dzien robi /dzisiaj np skakalam na skakance, potem bylam na basenie (Emcia! Czek! Koreanski typ Alfa - prosze do brudnopisu. Moge napisac caly rozdzial o basenach w Korei. Hi hi/(Pitanie #2 do Sciany, JAki jest koreanski typ Alfa?)

Gdy zobacze cie o krok /ze ona niby tancuje? Jakies "faux pas" nie wchodzi w gre? Pytania Alberty zdecydowanie doprawadzaja mnie do szalu/(hi hi, Alberta is "off the wall", a to nowosc!)

Pisze /nie mam sil na pisanie, tak sobie siedze, zamknelam oczy, samo sie pisze/(mam sile, wyspalam sie, otworzylam szeroko oczy...)

Jak glód sycac daniem z rozna /juz myslalyscie, ze dalam sie zlapac na miesozerna wedke, co nie? U mnie podano szaszlyki z tofu, phi!/(robie swietna cukini na roznie , podac przepis?)

Mozna, /prosze sie czestowac/(prawde mowiac to nie przepadam za tofu...)

Toba sycic glodny wzrok /Mashmun oczywiscie zapyta "od pasa w gore czy w dol?"/(wszystko zalezy od apetytu, ekhm, ekhm...)

Pisze /teoretycznie to wydaje mi sie, ze juz spie/(teoretycznie to ja powinnam robic cos zupelnie innego teraz...)

List mój pelen smutku /przeciez mowie, ze jestem zmeczona radosnie. Ludzie! Dajcie mi sie chociaz raz odbic od dna, dobra?/(wiesz Sciana, a to mogla byc calkiem przyzwoita denna wierszenka...z Toba to jak z monsunem...trudno przewidziec kiedy zmieni kierunek)

List co w sensie skutków /wole analizowac przyczyny, a Wy?/(lubie blogi stan bezmyslnosci, w koncu po cos chodze na ten basen nie?)

Nic nie moze dac /dzisiaj dalam "moim dzieciom" caly dzien szalenstwa. Troche jestem nie-halo, ale na pozeganie uslyszalam od nich "Sciana Teacher, we love you", phi!/(O.K. bije sie w piers, poprawiam ocene z pc, Druhny gadaja o dzieciach od rana do wieczora przez wszystkie strefy czasowe, co, przedobrzylam troche?)

Pisze /no przeciez musze cos ze soba zrobic, zeby odreagowac/(ostatnio tanczylam do muzyki Johninego Casha, a co nie wolno?)

Przy niezdrowych zmyslach /hi hi...dobre! Zabieram ten wers dla siebie. Z NIKIM sie nie dziele. Niech zyje egoizm/(Sciana, nie spodziewalam sie tego po Tobie! Zostaw przynajmniej pare niezdrowych zmyslow!)

Nawet by go wyslac /a kto by tam sobie zawracal glowe wysylaniem/(no....szkoda by bylo taki tekst zmarnowac)

Mnie nie bedzie stac /stac = brak czasu, czek/(Chyba, nie stac=brak czasu? Zawsze mi tluczono w leb, ze rownania po obu stronach musza miec jednakowa ilosc tynku)

Pisze /jak bedziecie to czytac, to z tego "pisze" zrobi sie czas przeszly. Phi! Sciana! Daj se luz. Wrocilas juz z roboty. Relax Max/(A niekoniecznie, niekoniecznie, wszystko zalezy od tego jak sie czyta poprzedni tekst, czy hurtem czy linijka za linijka, acha!)

Ze to w glowie sie nie miesci /risajkling, znaczy sie. Lubie niszczarki do dokumentow. Mniam mniam. I po waznych rzeczach zostaly skrawki. Zycie jest podle/(ja tam wole ogien, ma wieksza moc wizualna, bardziej ekologiczny, rozgrzac sie od razu mozna, jakiez rozno zmajstrowac...zycie od razu robi sie jakby lepsze...)

Jak przeslicznie jesz nalesnik /chcialam "delikatnie" przypomniec, ze Sowa obiecala NAM zdjecia nalesnikow/(proponuje jako rekompensate zdjecie Sowy dziobiacej obiecane nalesnik)

Lub sok saczysz swój co dzien /"sok", dobre co? A to sie Druhny usmialy/(hi hi, acha, ja to wczoraj duzo czerwonego soku wypilam...)

Pisze /spie/(nie ma to jak dac kilku rekom wypoczac, to sie nazywa, proper allocation of resources)

Ze to dla mnie jest tak wiele /"tak wiele" wcale nie oznacza "za wiele". Druhny! Zawsze mozna wykrzesac kolejna iskre/(co Ty chcesz Sciana krzesac, jak w tym wersie wiele tego ognia jest i tak?)

Jak nóz trzymasz i widelec /wypraszam sobie. U nas w Azji trzymaMY paleczki. Noz i widelec - sie usmialam/(a Native Americans to w ogole sztuccow nie potrzebowali, phi)

Tylko tego goscia zmien /znowu wypraszam sobie. Emcia! Do brudopisu/(to moze ja z tym gosciem skocze do brudnopisu, dowiem sie calej historii z pierwszej reki?)

Pisze /chrap chrap....prosze mnie nie budzic. Sama sie obudze/(Sciana, udaje Sowe, slabo Jej wychodzi, Sowa jak chrapie to z wdziekem. A Sciana jak chrapie, to...tfu, tfu...tynk leci dookola, hi hi)

O nim moze zbyt zuchwale /nie mowi sie o "nim", tylko o "Nim". Zdecydownie roznica, co nie?/(a o "NIM", to dopiero jest roznica, co nie?)

Ale, /"ale" zdecydowanie wchodzi na liste ponurych slow, no chiba ze chodzi o piwo/(albo: ale, ale, alelluja)

On jest jak na tobie cien /za kazdym wspanialym mezczyzna kryje sie wspaniala kobieta. Tak spiewa A.Lennox, w wolnym tlumaczeniu, bo tlumaczka UN przeciez jest na urlopie/(oj, zeby tylko nie objal go resajkilng jakis)

Pisze /moze Wam sie sni, ze pisze, prosze sie polozyc na kozetce Dr Frojd, to sowie zlustrujemy Wasze sny i bedzie jak w Akademii Pana Kleksa/(czili najprawdziwsz prawda! Ja to mam archiwum w malym palcu!)

A choc styl mam podly /jesli chodzi o kaligrafie, to czek - mam odbyty kurs kaligrafii chinskiej, jesli chodzi o mode - to czek, japonska moda jest najlepsza. A jesli chodzi o zycie - to styl mam podly, ale wcale sie tego nie wstydze/(czy juz byl kiedys taki tekst "Samochwala"?)

Ja do ciebie modly /te cicho szeptane - same wplywaja do archiwum/(a kiedy sa w archiwum godziny podsluchu?)

W moim liscie sle /miedzy wierszami - czek/(zeby bylo CO czytac miedzy wierszami trzeba #1. Miec czasz #2. Napisac list, #3. Wyslac list #4. Odbyc lustracje miedzywierszowa. Maszmunie, hi hi, przyznam sie, ze unikam celowo komentowania Twojego tekstu w tym wersie, horyzont czysty, bumerangow nie widac....)

Pisze /zdecydowanie "samo" sie pisze/(czek, zdecydowanie, lubie ten tekst!)

Zdania nie najlepsze /czek- zaraz sie dopisza Druhny i WTEDY dopiero zdania beda najlepsze/(albo podzielone, hi hi)

A ty nie podeprzesz /jak mozna podeprzec sciane? CzekaMY na propozycje/(Nieeee, no po co podpierac cos co sie chyli ku upadkowi? A nowej nie mozna zbudowac, jakies lepsze materialy? Lepsza metoda murarska...)

Nie pocieszysz mnie /hi hi.....juz sie smieje. Nie ma jak terapia tekstem/(acha, smiech przez sen, albo senne, tfu scienne, multitasking)

Pisze /przeciez mowie, ze NIE pisze, juz dawno spie/(Sciana, klamiesz w zywe oczy!)

Jak do Eurydyki /na ktore mam Eurydyka? Konkurs szczeka. Hau. Hau/(odpowiadam, Eurydyka NIE jest Twoim kolejnym imieniem)

Jak wiersz do muzyki /prosze nie wspominac o "muzyce", mam drgawki. Jesli musialyscie "zmusic" dzieci do spiewania, to wiecie o czym mowie. Bije sie w piersi/(Wsytdzilabys sie Sciana! Dzieci sie nie zmusza, dzieci sie motywuje!)

Która brzmi gdy jesz /i tu Wam powiem, bez PC, ze u nas w Azji, to sie "glosno" je i im glosniej, tym lepiej. Zaczynam sie wciagac/(hi hi, dlugo to troche trwa, to przyzwyczjanie, nie?)

Pisze /nie pisze/(a rob sobie co chcesz, najwazniejsze zeby byl tekst do obrobki)

Choc nie wysle listu /wyslam wierszenke/(przeciez wierszenka to list!)

Gdy zabraknie mi slów /dobranoc/(usmialam sie, gdy Scianie zabraknie slow,....to ....Slonce zacznie krazyc wokol Ziemi!)

Mnie zabraknie tez" /bede jak bede, a jak nie bede, to tez bede. Tam. Tutaj. Zycie jest piekne/(i TO jest jedna piekna puenta!)


tekst: Mistrz Jeremi Przybora + /Sciana, troche oniesmielona, bo wcinam sie w tekst Mistrza/(Mistrz mnie wcale nie oniesmiela, Sciana mnie wcale nie oniesmiela, czuje sie smialo w moim wlasnym nawiasie!)


PS Izanno zycze dobrej podrozy.
Avatar użytkownika
M.C.
 
Posty: 3816
Dołączył(a): Cz, 03.03.2005 22:15
Lokalizacja: Redwood City, CA

Postprzez kmaciej Pn, 31.07.2006 05:38

Witajcie ,bylam i sie zmylam
kmaciej
 
Posty: 421
Dołączył(a): Pn, 18.04.2005 02:13

Postprzez Bromba Pn, 31.07.2006 09:10

Emciu, z tej samej kategorii, prezentu część druga. Żeby nie było, zdjęcie robione w sobotę.
Avatar użytkownika
Bromba
 
Posty: 1124
Dołączył(a): Śr, 02.03.2005 10:12
Lokalizacja: z rowu

Postprzez M.C. Pn, 31.07.2006 09:44

Maciejko, serdecznie dziekuje! Dobre zyczenia nigdy nie sa spoznione!

Bronka!!!! Boj sie Kredensu!!!! Bronka zlapala bukiet feministki!!!! Sciana, postaw Bronce tarota, bo ja sie boje jasnowidziec, hi hi. Bronka, dziekuje za usmiech po polnocy!

No i mam tekst:

Jackson (znam takie miasteczko, Jackson,Ill., ale chyba kazdy stan Hameryce ma swoje Jackson...)

We got married in a fever, hotter than a pepper sprout, (a na goraczke sa rozne srodki, od aspiryny do zimnego prysznicu)

We've been talkin' 'bout Jackson, ever since the fire went out. (wszystko przez ten kaflowy piec...nastraja wspomnieniowo...)

I'm goin' to Jackson, I'm gonna mess around, (W takim Jackson tez moga byc fajne wakacje... Wiem cos o tym, Sciana, do brudnopisu!)

Yeah, I'm goin' to Jackson, (w razie wyjazdu na urlop obowiazuja reportaze ala Trzynastka, lub przynajmniej krotkie wejscia znad basenu ala Masza, podpisano Kalifornijskie Centrum Dowodzenia, a jak mi sie KTOS wylamie to....)

Look out Jackson town. (....wszystkie sciany zadrza w posadach!!!! Hi hi)

Well, go on down to Jackson; go ahead and wreck your health. (w tym wersie odezwala sie kobieta w burce, bez urlopu w kieszeni, phi)

Go play your hand you big-talkin' man, make a big fool of yourself, (a w tym wersie przemawi a urazona feministka)

Yeah, go to Jackson; go comb your hair! (Sciana, no to jaki w Japonii jest modny styl wlosow?)

Honey, I'm gonna snowball Jackson. (za "Honey" mozna ode mnie dostac jednym wielkim snowballem!)

See if I care. (a to jest feministyczna prowokacja ze wzruszeniem ramion)

When I breeze into that city, people gonna stoop and bow. (Hah!)(KTO mi zakosil nawias?! Czy ja juz kiedys mowilam, ze nie nadaje sie do Azji? Nie mam w sobie PO-KO-RY, no co ja moge, za dlugo sie bylo w Hameryce i poszloooo, kiedys to i owszem....)

All them women gonna make me, teach 'em what they don't know how, (usmialam sie ten wers napisal osobnik Alfa, hi hi)

I'm goin' to Jackson, you turn-a loose-a my coat. ("turn a loose my coat" piekny zwrot od strony lingwistycznej wg mnie, zeby nie bylo, a w HP to zdarza sie tez trzymanie za reke, za palec, za piete, za szuflade, ze juz nie wspomne o rurach,...cos opuscilam?)

'Cos I'm goin' to Jackson. (ide spac, moze mi sie przysni jakies Jackson...)

"Goodbye," that's all she wrote. (wczoraj to snila mi sie KJ, na duzej scenie, wlasnie przywozili nowe fotele niebieskie, nawet wygodne byly, ale KJ wsciekala sie, ze zadnych drinkow nie pozwoli na ta duza scene wnosic, ze nie zrobi ze swojego teatru hamerykanskiego kina, i w ogole wkurzona byla na maksa)

But they'll laugh at you in Jackson, and I'll be dancin' on a Pony Keg. (hi hi, KTO chce zatanczyc na beczce piwa? Mamy tradycje tancow na stole, ale na beczce piwa jeszcze nie bylo...)

They'll lead you 'round town like a scalded hound, (byle byl barcelonski autobus z barcelonskim kierowca, to mozna jezdzic po miescie, nie?)

With your tail tucked between your legs, (heeeey, ta June to miala niewyparzony jezyk, co?)

Yeah, go to Jackson, you big-talkin' man.(Sciana, pozwalam Ci uzyc ten wers na O., zobaczymy co powie, hi hi)

And I'll be waitin' in Jackson, behind my Jaypan Fan, (za nowym dinnerem chyba, "Pod Patelnia", albo "Pod Wachlarzem" ktos w opozycji do mojego tlumaczenia slangu?)

Well now, we got married in a fever, hotter than a pepper Sprout, (Jezeli chodzi o papryke to raczej sie je owoce a nie kielki...,ale kto ich tam zna in the South...Maszmunie, spytaj szefa, co?)

We've been talkin' 'bout Jackson, ever since the fire went.(bo chodzi o to zeby dokladac do ognia!)

I'm goin' to Jackson, and that's a fact. (popieram powroty do Jackson, moga byc telepatyczne)

Yeah, we're goin' to Jackson, ain't never comin' back. (hi hi, no kiedys trzeba wrocic back, mam skojarzenia, nic na to nie poradze, obcuje sie z Masmunem i Sciana, to czlowiek konczy z alpejskimi skojarzeniami...)

Well, we got married in a fever, hotter than a pepper sprout' (...raz sie zyje, co nie?)

And we've been talkin' 'bout Jackson, ever since the fire went...(...nie ma o czym mowic, Druhny daj akorepetycje z rozpalania ognia, moze byc od razu "Ring of Fire", hi hi)

(To Fade.)(i to jest puenta...)

Johnny Cash (Emcia, zeby nie bylo)
Avatar użytkownika
M.C.
 
Posty: 3816
Dołączył(a): Cz, 03.03.2005 22:15
Lokalizacja: Redwood City, CA

Postprzez Bromba Pn, 31.07.2006 10:05

Hi, hi, Emcia pudło! Nie miałam szans złapać bukietu, choć spadł mi do stóp - nie zdążyłam nic zrobić, bo rzuciły się na niego dwie panny, chwiejąc lekko moją równowagę. Feministki, kurna, koń by się uśmiał.
Za tarota dziękuję, że tak powiem - po moim trupie, hi hi. A właśnie, w sobotę zaczęło się chmurzyć i wiać, wczoraj gdzie niegdzie w Polsce padało, gdzie to ja szurnęłam dyplom jasnowidzki...?
Udaję, że nie widzę wierszenki, bo robota. Pozdrawiam i lecę!
Avatar użytkownika
Bromba
 
Posty: 1124
Dołączył(a): Śr, 02.03.2005 10:12
Lokalizacja: z rowu

Postprzez Ściana Pn, 31.07.2006 15:07

Dzisiaj rano mialam wierszenke specjalnie dla Emci. Tasiemka miala sie zaczac od slow: "Emcia! Shall we dance? W tle spiewa Johnny Cash". Juz mi sie rece trzesly, juz sie mialam dopisac, ale przypomnialo mi sie, ze musze isc na robote. Kurna! No to poszlam. Juz wrocilam. A tu w Kredensie szczeka wierszenka od Emci. Emciu! No prawie bingo. Mialam zamiar wkleic "Cry, cry, cry". Phi! Bedzie kiedys, gdzies. Lubie te piosenke, ktora wkleilas. Rece mi sie trzesa. Dopisuje sie. Raz...dwa...trzy...cztery...

Jackson (znam takie miasteczko, Jackson,Ill., ale chyba kazdy stan Hameryce ma swoje Jackson...) /sprawdzilam sobie na mapie, w Korea nie ma Jackson, phi! Zaraz sowie nazwe jakies koreanskie miasto. Prosze bardzo: Jackson, South Korea/

We got married in a fever, hotter than a pepper sprout, (a na goraczke sa rozne srodki, od aspiryny do zimnego prysznicu) /przypominam (nie)smialo o orientalnej medycynie naturalnej. Chyba dostane pochwale od Trzynastki/

We've been talkin' 'bout Jackson, ever since the fire went out. (wszystko przez ten kaflowy piec...nastraja wspomnieniowo...) /usiadzieMY sobie w kregu i zaspiewaMY hymn Kredensu....konkurs na hymn Kredensu!/

I'm goin' to Jackson, I'm gonna mess around, (W takim Jackson tez moga byc fajne wakacje... Wiem cos o tym, Sciana, do brudnopisu!) /A co to ja jestem Sciana od Brudnopisu?!/

Yeah, I'm goin' to Jackson, (w razie wyjazdu na urlop obowiazuja reportaze ala Trzynastka, lub przynajmniej krotkie wejscia znad basenu ala Masza, podpisano Kalifornijskie Centrum Dowodzenia, a jak mi sie KTOS wylamie to....) /to co? Postraszysz sciana?/

Look out Jackson town. (....wszystkie sciany zadrza w posadach!!!! Hi hi) /a tynk poleci, ze hej!/

Well, go on down to Jackson; go ahead and wreck your health. (w tym wersie odezwala sie kobieta w burce, bez urlopu w kieszeni, phi) /tlumaczka z UN byla na urlopie i NIKT nie zrozumial co ta burka mowila/

Go play your hand you big-talkin' man, make a big fool of yourself, (a w tym wersie przemawi a urazona feministka) /zaraz urazona....normalnie wygadana babka/

Yeah, go to Jackson; go comb your hair! (Sciana, no to jaki w Japonii jest modny styl wlosow?) /KO-LO-RO-WY, zatkalo kakao, co?/

Honey, I'm gonna snowball Jackson. (za "Honey" mozna ode mnie dostac jednym wielkim snowballem!) /Honey! Emcia! Do Ciebie mowie!/

See if I care. (a to jest feministyczna prowokacja ze wzruszeniem ramion) /jasne, ze "care", prosze spojrzec na kolezanke Bronki....eeee...taaaaam....takie feministyczne gadanie!/

When I breeze into that city, people gonna stoop and bow. (Hah!)(KTO mi zakosil nawias?! Czy ja juz kiedys mowilam, ze nie nadaje sie do Azji? Nie mam w sobie PO-KO-RY, no co ja moge, za dlugo sie bylo w Hameryce i poszloooo, kiedys to i owszem....) /Emcia! Na PO-KO-RE sa sposoby. Co to nigdy nie bylas CLOWNEM w Kredensie?/

All them women gonna make me, teach 'em what they don't know how, (usmialam sie ten wers napisal osobnik Alfa, hi hi) /a czy ten osobnik Alfa chodzi regularnie na basen?/

I'm goin' to Jackson, you turn-a loose-a my coat. ("turn a loose my coat" piekny zwrot od strony lingwistycznej wg mnie, zeby nie bylo, a w HP to zdarza sie tez trzymanie za reke, za palec, za piete, za szuflade, ze juz nie wspomne o rurach,...cos opuscilam?) /jasne, ze tak! Emcia ma na drugie Amnezja. W Kredenis obowiazuje rowniez trzymanie za sciane/

'Cos I'm goin' to Jackson. (ide spac, moze mi sie przysni jakies Jackson...) /Emcia! Pobudka! Prosze sie polozyc na kozetce dr Frojd. Zaraz zlustrujeMY Twoj sen/

"Goodbye," that's all she wrote. (wczoraj to snila mi sie KJ, na duzej scenie, wlasnie przywozili nowe fotele niebieskie, nawet wygodne byly, ale KJ wsciekala sie, ze zadnych drinkow nie pozwoli na ta duza scene wnosic, ze nie zrobi ze swojego teatru hamerykanskiego kina, i w ogole wkurzona byla na maksa) /miala racje kobita! Kto by chcial z wlasnego teatru zrobic hamerykanskie kino? No kto?/

But they'll laugh at you in Jackson, and I'll be dancin' on a Pony Keg. (hi hi, KTO chce zatanczyc na beczce piwa? Mamy tradycje tancow na stole, ale na beczce piwa jeszcze nie bylo...) /jak to nie bylo? Emciu.....w Kredensie dzieja sie rzeczy miedzy wierszami. Sama widzialam Sowe tanczaca na beczce piwa/

They'll lead you 'round town like a scalded hound, (byle byl barcelonski autobus z barcelonskim kierowca, to mozna jezdzic po miescie, nie?) /a czy ten kierowca mial biale rekawiczki?/

With your tail tucked between your legs, (heeeey, ta June to miala niewyparzony jezyk, co?) /a co Ty sobie myslisz, Kobieto w Burce?! Takie kobity sa najlepsze! Dlatego on, ten Johnny Cash, tak Ja kochal i tak szczekal. Zdecydowanie J.Cash nie mial na drugie Bogumil/

Yeah, go to Jackson, you big-talkin' man.(Sciana, pozwalam Ci uzyc ten wers na O., zobaczymy co powie, hi hi) /O. powiedzial: "go yourself, you big-talkin' woman". Moze byc?/

And I'll be waitin' in Jackson, behind my Jaypan Fan, (za nowym dinnerem chyba, "Pod Patelnia", albo "Pod Wachlarzem" ktos w opozycji do mojego tlumaczenia slangu?) /Emciu! Przeciez mowie, ze tlumaczka z UN jest na URLOPIE. W Kredensie Freewolnosc@Sowa/

Well now, we got married in a fever, hotter than a pepper Sprout, (Jezeli chodzi o papryke to raczej sie je owoce a nie kielki...,ale kto ich tam zna in the South...Maszmunie, spytaj szefa, co?) /Maszmun, international conference call, na koszt szefa, raz sie zyje/

We've been talkin' 'bout Jackson, ever since the fire went.(bo chodzi o to zeby dokladac do ognia!) /prosze tylko uwazac na to CO sie do tego ognia doklada. Moze grozic oparzeniem/

I'm goin' to Jackson, and that's a fact. (popieram powroty do Jackson, moga byc telepatyczne) /zdecydowanie nie chce wracac do Jackson, mam zle (telepatyczne) wspomnienia/

Yeah, we're goin' to Jackson, ain't never comin' back. (hi hi, no kiedys trzeba wrocic back, mam skojarzenia, nic na to nie poradze, obcuje sie z Masmunem i Sciana, to czlowiek konczy z alpejskimi skojarzeniami...) /wypraszam sobie, Sciana ma himalajskie skojrzenia. Wzruszylam ramionami. Burka suszy sie na balkonie/

Well, we got married in a fever, hotter than a pepper sprout' (...raz sie zyje, co nie?) /a moja kolezanka wlasnie sie rozwodzi. A nie mowilam? Zadna Koreanka nie powinna wierzyc Zagraniczniakom - czek/

And we've been talkin' 'bout Jackson, ever since the fire went...(...nie ma o czym mowic, Druhny daj akorepetycje z rozpalania ognia, moze byc od razu "Ring of Fire", hi hi) /Pacific Ring of Fire?/

(To Fade.)(i to jest puenta...) /puenta jest taka, ze jak feministka w burce (June) szczeka na LOVE of her LIFE (big-talkin' man, czili J.Cash), to sie doszczeka/

Johnny Cash (Emcia, zeby nie bylo) + /Sciana, zeby bylo/
Avatar użytkownika
Ściana
 
Posty: 2652
Dołączył(a): So, 05.03.2005 01:34
Lokalizacja: KREDENS

Postprzez M.C. Pn, 31.07.2006 17:24

Dzien dobry HP. Dobry bo dzisiaj rano zorientowalam sie, ze moi ulubieni goscie (no co zawsze mowilam ze lubie moich gosci, nie?) zostaja o miesiac dluzej, czili do polowy wrzesnia, ufff. Przepraszam za prywatna wiadomosc. Niech zyje lato! Moze byc nawet bez urlopu.

Slodka Sciano (a masz za Honey!!!!), a wiesz ze ja mialam napisac tekst do "There you go", tak troche w podobnym nastroju do "Cry cry cry", co nie? Tez kiedys napisze.
PS A dlaczego Kredens musi miec jeden hymn?
PS Oczywiscie, ze J. Cash mial na drugie Bogumil, phi!

Maciejko i zainteresowani, przeczytalam dzisiaj artykul o Kindergarten i ze w niektorych szkolach w Hameryce Kidergarten przestalo byc "ogrodem dla dzieci", gdzie moglyby one spedzac czas na zabawach glownie. Zamiast tego dzieci siedza tam przy stolikach i zglebiaja tajniki czytania i pisania. Protestuje!!! Na szczescie u moich dzieci jeszcze az tak nie jest, ale ich Kindergarten tez przestalo byc wylacznie miejscem zabawy...

Pozdrawiam wszystkich! PA.
Avatar użytkownika
M.C.
 
Posty: 3816
Dołączył(a): Cz, 03.03.2005 22:15
Lokalizacja: Redwood City, CA

Postprzez MarysiaES Wt, 01.08.2006 07:41

witaj HP,

wczoraj wymyslilam...musze odpoczac hmmm tylko jak? Jak to zrobic? Musze to przemyslec...

A dla was tekst...Some lie about who they love
Some lie about the truth
Some lie to save their lives
Some lie about their youth

Some lie about age and beauty
The conquest of sex
Most lie about the night before
A woman lies for a party dress

I've lied for a stolen moment
I've lied for one more clue
I've lied about most everything
But I never lied to you

And we lie, lie, lie on a streetcar named desire
Oh we lie, lie, lie for that sweet bird of youth
I could be great like Tennessee Williams
If I could only hear something that sounds like the truth

Some lie in the face of death
Some lie about their fame
Some kneel and lie to God
Some lie about their name

Some lie in words and speeches
With every living breath
The young lie with their guitars
The old lie for a little respect

I've lied to lie with danger
I've lied for a drug or two
I've lied about most everything
But I never lied to you

I've lied for a stolen moment
I've lied for one more clue
I've lied about most everything
But I never lied to you.
Avatar użytkownika
MarysiaES
 
Posty: 250
Dołączył(a): Pn, 28.02.2005 11:12

Postprzez MarysiaES Wt, 01.08.2006 09:37

...wymyslilam ...i brzuchem do gory dzis leze
Nic nie robić, nie mieć zmartwień
Chłodne piwko w cieniu pić
Leżeć w trawie, liczyć chmury
Gołym i wesołym być
Nic nie robić, mieć nałogi
Bumelować gdzie się da
Leniuchować, świat całować
Dobry Panie pozwól nam

tylko nie wiem czy tak sie da caly dzien spedzic.
Avatar użytkownika
MarysiaES
 
Posty: 250
Dołączył(a): Pn, 28.02.2005 11:12

Postprzez Małgosia Sz Wt, 01.08.2006 12:15

Wróciłam. Pada (ale to dobrze). Nic nie mogę jeść. W pracy dno. Przeczytałam teksty. Zobaczyłam, że KJ odebrała mój list (też dobrze). Nie wiem co będę robić po pracy. Chyba w tym roku nie mam siły pójść na Powązki Wojskowe. Może w weekend?
Mam kilka zaległych spraw do HP. Muszę uporządkować myśli i może wreszcie coś sensownego napiszę.
Spadam teraz.
Pozdrawiam

Ps – Teremi jesteś tam? Mam nadzieję, że u Ciebie też upał zelżał. Trzymaj się!
Małgosia Sz
 
Posty: 7336
Dołączył(a): Wt, 08.03.2005 11:07

Postprzez Maga Wt, 01.08.2006 15:12

Czołem HP!!!

Jejku... w końcu zawitałam w skromne progi Kredensu - odkurzyłam swoją szufladę, porozglądałam się dookoła i wiem, że jest wszystko po staremu :-)
Dziewczyny normalnie nawet nie wiecie, ile razy zabierałam się za pisanie.... mam nadzieję, że dostanę od Was rozgrzeszenie?

Chciałam przede wszystkim podziękować Wam Druhny za gratulacje i życzenia, jakie otrzymaliśmy z G. po urodzeniu Mateusza. Wzruszenie złapało mnie wtedy za gardło i obiecywałam na początku kwietnia, że zawitam do HP i napiszę więcej o Mateo.
Niestety, kilka dni później Mateusz zachorował na zapalenie płuc i spędziliśmy tydzień w szpitalu wraz ze świętami wielkanocnymi. Nie był to najlepszy okres..., bardzo to przeżyłam "mieszkając" na oddziale dziecięcym. Oprócz choroby naszego maleństwa, które było w dobrej kondycji przez cały pobyt w szpitalu, to napatrzyłam się na inne dzieci... choćby na wcześniaka z silna infekcją, którego porzucili rodzice w szpitalu i nikt do niego nie zachodził oprócz pielęgniarek... bardzo smutny widok.

Wracając do Mateo, to jest najpiękniejszy, wyjątkowy i kochany chłopak - lepszego synka nie mogliśmy sobie wymarzyć. I nie jesteśmy pewnie odosobnieni od innych rodziców, którzy twierdzą o swoich pociechach tak samo :-)
Druhny, mogę jeszcze więcej wtrącić prywaty? Mam dzisiaj dzień do pisania. A co tam, najwyżej mi się oberwie.
No więc (nie lubię zaczynać tak zdania, ale jakoś tak wyszło) końcówka ciąży była zwariowana - czułam się świetnie, prowadziłam aktywny tryb życia, odwiedziłam fryzjera żeby zrobić się bóstwo. Znajomy nasz na obronę pracy magisterskiej na ASP przygotowywał projekt dyplomowy o nazwie Prawo i Miłość – 6 plakatów stylizowanych wyglądem na współczesne billboardy i nawiązujące od propagandowych plakatów PRL-u. Miały one parodiować kilka haseł rządzącej obecnie koalicji. Zaprosił nas do współpracy a my z chęcią przystaliśmy na ten pomysł. Tydzień przed porodem pozowaliśmy do plakatu (i tu chyba nie ma zaskoczenia) „Becikowe”, pozostałe plakaty to: „Bykowe”, „Wielodzietna rodzina”, „Szczęśliwe Dzieci”, „Biuro Matrymonialne” i „Homoseksualista”. Bronił się 8 marca (dzień po urodzeniu Mateusza) i został magistrem. W zanadrzu miałam jeszcze plany koncertowe Marysi Peszek (piątek) oraz Voo Voo w jazz klubie „Pod filarami” (sobota). Na dwie godziny przed koncertem Peszkowej miałam wyznaczoną wizytę u mojej pani doktor na kontrolne ktg i niestety nie był najlepszy zapis tętna dziecka. Pani doktor kazała mi jeszcze tego samego wieczoru udać się do szpitala na obserwację i tyle było naszego koncertu... Bardzo to przeżyłam, że musiałam iść do tego szpitala, bo zupełnie inaczej sobie wymyśliłam jak będę rodzić i na pewno nie była to patologia ciąży :-) Przeleżałam cały weekend, poniedziałek i nic... wszystko w porządku, żadnych warunków do porodu nie było, chociaż to już tydzień po terminie. Jednak nazajutrz urodziłam mojego Groszka – wrażenia z porodu jak najbardziej pozytywne. Trafiła nam się dobra, mądra położna, miałam obok siebie G. i jego ogromne zaangażowanie, które dało wiele siły, dotąd mi nie znanej. I najpiękniejsza chwila to jak Mateusza położyli mi na piersi i on spojrzał na mnie - wiem, że noworodki nie widzą, tym bardziej po porodzie, ale on na mnie patrzył swoimi oczyma...
Teraz ma niespełna 5 miesięcy i jest pogodnym, uśmiechniętym dzieckiem. Fika nóżkami, próbuje siadać, uwielbia piszczeć i gaworzyć, zaczepiać i zapraszać do wspólnej zabawy. Kąpiel w wannie to jego ulubione zajęcie :-)
Dziewczyny, ja mogłabym pisać o nim jeszcze długo, ale przyzwoitość każe mi już kończyć. I tak za dużo prywaty tutaj się „napisało” – przepraszam. Nie będę jednak już nic zmieniać w tym wpisie tylko zmykam.
Pozdrawiam Was bardzo serdecznie i mocno ściskam. Maga

P.S.1 Podczytuję Was, aczkolwiek nie odrobiłam zaległości.
P.S.2 Postaram się wpadać częściej do HP.
P.S.3 MarysiuB – gdzie jesteś?
P.S.4 Bardzo zależy mi na jakieś recenzji z otwarcia Teatru Polonia. Wiem, że to już dawno było, ale ja odcięta od netu i nie byłam na bieżąco. Magnolio, Ty pewnie posiadasz jakąś dokumentację fotograficzną – jestem bardzo ciekawa jak jest w tym teatrze w środku. Proszę wszystkich życzliwych o gołębie (adres w profilu).
Avatar użytkownika
Maga
 
Posty: 244
Dołączył(a): Wt, 01.03.2005 11:11

Postprzez gocha Wt, 01.08.2006 15:46

Witaj, Maga. Jak milo, ze juz jestes. Prywata w HP doskonale sie czuje, a nawet jest zdecydowanie oczekiwana. A rozesmiana buzka dziecka rozjasnia kazdy dzien (chyba juz mi sie wnuki marza, hi, hi). Mateuszek-Groszek usmiecha sie absolutnie zarazliwie, widac, ze mu dobrze na swiecie.

Mamy gosci z Polski, wczoraj ganiali po Chicago w tym koszmarnym upale, a dzis ma byc jeszcze gorzej i troche sie o nich martwie, choc nie z jednego pieca chleb jedli (ale staruszkowie w naszym wieku). U nas 38 stopni celsjusza plus wysoka wilgotnosc powietrza, mam nadzieje, ze beda sie chowac przed sloncem.

Spadam, bo strasznie duzo roboty.
Avatar użytkownika
gocha
 
Posty: 474
Dołączył(a): Pn, 18.07.2005 20:40
Lokalizacja: arlington hts, IL

Postprzez Małgosia Sz Wt, 01.08.2006 16:11

Maga – super, że jesteście w HP. Ty, G. no i oczywiście Mateo!
W prezencie bocian ... z nad Bugu wiadomo dlaczego. Uściski i uśmiechy!
Małgosia
Małgosia Sz
 
Posty: 7336
Dołączył(a): Wt, 08.03.2005 11:07

Postprzez M.C. Wt, 01.08.2006 16:50

Heeeeeeey, HP!

Maga!!! Wspaniale ze jestes! Dziekuje za opowiesci groszkowe i prosiMY o wiecej! A taki usmiech to najukochanszy na swiecie, co nie? Czy moge dac malutka opowiesc o takim podobnym usmiechu? No wiec bylo tak. Moj W. mial 3 i pol miesiacy a ja musialam wracac do pracy. Serce i dusza i wszystko mnie z tego powodu bolalo, bo matki kury juz tak maja...Innej mozliwosci nie mialam, a i tak nie bylo zupelnie zle (gdy tak spojrzec logicznie), bo W. zostawal z Babcia. Ja jednak czulam, ze juz w momencie gdy mnie zycie obdarowalo czyms jedynym i piekym, kaze mi za TYM tesknic...No wiec powloklam sie do pracy...z duzym zdjeciem usmiechnietego W. Usmiech podobny do Mateo, cala buzia, oczy wszystko sie na tym zdjeciu do mnie usmiechalo...Ten usmiech pomogl mi przetrwac pierwsze tygodnie...pozniej nosilam w kieszeni maly sandal...hi hi.
Maga ciesze sie bardzo, ze wszystko dobrze sie uklada i zycze Wam wspanialego lata!

Maszmunie, te sprawy do HP brzmia dosyc oficjalnie...Czyzbys nas nie pomylila z jakims klientem? WITAJ Druhno, trzeba sie brac z teksty a nie za sprawy!!!
PS Maszmuie w imieniu emigracyjnego HP zapalisz pare zniczy na Powazkach, co?
PS Teremi no wlasnie, odezwij sie .

Gocha usmialm sie, jezeli "staruszkom" udaje sie przewedrowac Alpy, to chyba i chicagowskie upaly zniosa meznie?

Marysiu ES, lubie proste i oczywiste pomysly, najbardziej podoba mi sie "lezec w trawie liczyc chmury". Lezec nie moge, chmur tez dzisiaj nie widac, ale zaraz sobie na chwile przysiade...

Sciana, znowu usnelas nad klawiatura?! I do czego ja sie mam dopisac? No nic, ide szukac jakiegos tekstu, moze bedzie nawet do tanca, bo mam muzyke kubanska z soba (hi hi, Maszmunie z serii czekoladowej, czek!)

Pozdrawiam Wszystkich mocno. Dobrego nocodnia!
Avatar użytkownika
M.C.
 
Posty: 3816
Dołączył(a): Cz, 03.03.2005 22:15
Lokalizacja: Redwood City, CA

Postprzez Trzynastka Wt, 01.08.2006 17:45

Aloha juz nie z wyspy, a z ladu dla HP!

Juz na swoich smieciach, niestety. O maly wlos by sie spelnilo marzenie zostania dzien dluzej. Czytalam w drodze powrotnej o sile sugestii i inspiracji. Wsiedlismy do samolotu, silniki wlaczono, dojechalismy na pas startowy i oznajmiono, ze nagle kotrolny zapis pokazuje, ze sila baterii generatorow waznych dla samolotu spada do zera, a wczesniej wzsystko bylo w porzadku. Pilot przyszedl z wiadomoscia, ze jeszcze sie nie spotkal z takim przypadkiem, probuje uzyskac informacje, czy nie mozna sprowadzic tych generatorow z Honolulu, co potrwa 2-3 godziny lub z LA, ale wtedy zaloga nie moze pracowac tyle godzin i wylecimy jutro o tej samej porze. Bylam jedyna osoba w samolocie, ktora nie wypuscila glosnego dzwieku niezadowolenia z gebuli. Szpakowaty pokrecil glowa i powiedzial, zebym sie uspokoila z ta sila sugestii, Mlody Apollo dodal, ze jeszcze sie tu na wyspach nabede na emeryturze, a on sie teraz spieszy do dziewczyny i same widzicie, ze tylko mnie na reke bylo pozostanie w dzikosci.
Chyba zwatpilam na chwile w sile sugestii, bo po ponownej probie nagle kontrolka pokazala powrot do normy i niestety polecielismy na lad, z godzinnym opoznieniem.

Piekne byly te dni, zostaly cudne wspomnienia.
Maui przejechalismy dookola, wykorzystujac dwukrotnie zakazane drogi, tzn. te trudne terenowo, pelne wybojow, zakretasow i bardzo, bardzo waskie, na szerokosc jednego samochodu ( co chwila jest lukowaty podjazd dla samochodu jadacego z drugiej strony, zeby jakos sie wyminac), no i pozbawione asfaltu.
Do ostatniego dnia przygoda, bo najpiekniejsze sa te nie zaplanowane odcinki drogi, nagle wyrastajaca sciezka, ktora na przyklad zaprowadzila z bardzo wysokiego zbocza w doliny pelne wodospadow. Kiedy Szpakowaty powiedzial krecac kamera, ze to koniec wedrowki, bo w dol juz dalej zejsc sie nie da, nie moglam uwierzyc. Jak to sie nie da? Jakims cudem sie musi udac, przed nami dwukrotnie wylewajacy sie do niecki wodospad i liany wielkich drzew. Po tych lianach jakos zeszlam na dol i jaki widok cudny sie roztoczyl, jakie wyszly zdjecia. Moje ochy i achy musialy byc bardzo glosne bo Szpakowaty po dluzszej chwili sam powoli zaczal wspinaczke w moim kierunku. Jaki potem byl radosny! Komentarze filmowe nie nadaja sie dla naszych rodzinnych seniorek. Juz widze mine mojej babci i mamy meza. Pierwsza lamentowac bedzie glosno, gdzie nas ponioslo, druga tylko taktownie sobie swoje pomysli i przyspieszy jej serce.
Tyle maja do zaoferowania te wyspy, tak wielka roznorodnosc, kazdy znajdzie cos dla siebie. A jesli na wyspy daleko, to gdzies za miedza, za domem musza byc czarodziejskie miejsca, ktore czekaja na nasze laskawe oko.
Wszystko zalezy od stopnia naszej percepcji, a my mamy przygaszone oczy, ktore niezbyt duzo chca dostrzegac.

Jak ogarne zaleglosci to wrzuce hawajskie zdjecia z obu wysp, teraz tylko kilka.

Maga- Mateo i morze bije w rankingu zdjec wszystkie inne cuda natury. Tez pamietam ten moment pierwszego dotyku dziecka, nigdy sie tego obezwladniajacego uczucia zostania matka po raz pierwszy nie zapomina, ani opisac go nie sposob.

Pozdrawiam wszystkich, szczegolnie tych, ktorych zycie trenuje i przez to czyni mocniejszymi. Mam piekna historyjke o marchewce, jajku i kawie, a tak naprawde o zyciu, ale to moze moja noca, teraz praca.
Pa!...13
Trzynastka
 
Posty: 1050
Dołączył(a): Wt, 01.03.2005 13:59
Lokalizacja: Chicago

Postprzez Małgosia Sz Śr, 02.08.2006 08:11

Małgosia Sz
 
Posty: 7336
Dołączył(a): Wt, 08.03.2005 11:07

Postprzez Małgosia Sz Śr, 02.08.2006 10:46

Drogie HP, wpadam tylko na chwilę z drugą częścią imieninowego prezentu dla Emci.
Prawie wszystko się zgadza ... hi hi hi... za wyjątkiem końcówki może.

Można się dopisywać ... oczywiście...

Autor – Jeremi Przybora


Garden Party
Lady Marty

Garden party lady Marty
zaczynało się o czwartej.
Bywał na nim jeden gość –
co i raz to inny ktoś.

Bowiem gość, co tam był przyszedł,
To już stamtąd nie był wyszedł,
gdyż u lady Marty stóp
pozostawał jako trup.

Ale zanim to się stało,
powierzała mu swe ciało,
sama czerpiąc rozkosz zeń –
gdzie altany miły cień.

Przy altanie w tamaryszkach
już czyhała dłoń opryszka,
a w niej ogrodowy wąż
kierowany dłonią tąż.

Gdy skończyła się rozpusta –
gość dostawał wody w usta.
Lady mu ściskała nos,
więc on topił się jak mops.

Ukończywszy grób mu kopać,
zasadzała heliotropa,
„heliotrupem” zwąc ten kwiat
w tym wypadku akurat.

Aż tu raz nie wyszła zbrodnia,
bo gość był to łykacz ognia,
co się jeszcze żarzył w nim
i dał z wodą straszny dym.

Tak okropnie długo dymił,
że wydało się, co czyni
lady Marta sprytnie dość,
gdy jej się spodoba gość.

Przybył ciekawością party
Scotland Yard na garden party –
lady Marty ogród zrył:
w każdym klombie facet był.

Od dnia tego lady Marta
ma przysłowie „garden-partacz”
i stanowi żartów cel
u sąsiadów z innych cel.



POZDRAWIAM
Małgosia Sz
 
Posty: 7336
Dołączył(a): Wt, 08.03.2005 11:07

Poprzednia stronaNastępna strona

Powrót do Archiwum