Hyde Park 2006

Zapisane na zawsze wątki forum.

Postprzez echo. Pn, 24.07.2006 23:58

Hahahhhaha! Kobity, czy próbowałyście kiedyś spędzić np. z Maszmunem miły wieczór z kolacyjką w Santorini? Mówię wam spróbujcie! A potem napiszcie jak było!

Sowa spać! A tak naprawdę to sobie w tej chwili uświadomiłam, że co z ciebie za sowa, skoro śpisz teraz, phi!
Avatar użytkownika
echo.
 
Posty: 1452
Dołączył(a): Pn, 03.07.2006 23:29

Postprzez Pani Sput Wt, 25.07.2006 06:24

No tak, a opowiedzieć to już nie ma kto. Wszyscy poszli spać, Sowy, nie Sowy, Maszmuny, echa... z Wami to tak zawsze... kurna... zabić się można własną pięścią!

Sowa Dniowa - nowy gatunek wyprodukowano. Taka rymowana, która też pije piwo. Bardzo rzadki gatunek. Chyba jednyny egzamplarz na świecie.
Avatar użytkownika
Pani Sput
 
Posty: 395
Dołączył(a): Wt, 26.07.2005 04:08
Lokalizacja: Tarnów

Postprzez M.C. Wt, 25.07.2006 07:05

Noc, bardzo zmeczona noc, HP...

Wiecie co jest najlepsze na goracy, co ja mowie goracy, phi, skwarny dzien HP? Chopin w wykonaniu pana Blechacza! Powaznie! Sluchalam go dzisiaj non-stop chyba z 5 razy! Kazda nuta na fortepianie to jak kropla deszczu gdy sie tak dobrze wsluchac...POLECAM! Teremi dziekuje!

Trzynastko, plywalam dzisiaj rano i liczylam wodospady, to sie nazywa terapia wizjo-wodna. Chyba zaczynam miec zwidy od tego goraca, wczoraj widzialam droge w Giverny, dzisiaj Hawaje...

Bronka, co Ty?! Tekstow Sciany nie znasz? Znowu dostaniesz uwage w dzienniku....Mowie Ci...Przeciez w Jej tekstach o to wlasnie chodzi! Dreszcz niepokoju, film, tfu tekst noir (wlasnie ogladalam Spellbound Alfreda H., stad skojarzenia...).

Oglaszam wszystkim ze Maszmun JEST jasnowidzem! Wlasnie patrze na reprodukcje tylko wprawdzie ale zawsze cos (hi hi) obrazu Moneta, ale za to z Musee Marmottan! Wiecie co jeszcze wysyla Maszmun golebiem?! Kawalek laki nadbuzanskiej! To sie nazywa Podsekretarz od Lak! Nastepnym razem poprosze o kawalek lasu! Dziekuje Maszmunie. Reszta prywatnie ale juz nie dzisiaj....
PS Maszmunie, wiedzialam ze napiszesz cos konkretnego i konstruktywnego do KJ!

Sciana, trzymam kciuki, palce, rece nad Japonia, nawet jezeli o tym nie pisze. Ale to chyba wiesz w koncu jestes ta Kasandra czy nie?
PS Dreczy mnie ten cytat "shut up!" czy on jest z potrzasnieciem rozmowcy?
PS Dzieki za wakacyjne wspomnienia, tez lubie dzikie ogrody, uhm...

Aaaaaa, widze ze kolezanki znowu sie wypuscily na miasto...z Sowa....i do tego w nocy...Niektorzy to maja lato pelne przygod, hi hi. Albo wakacje z duchami... Boze, bredze, to od upalu, co w sumie na jedno wychodzi.

Jeszcze tylko piekny wiersz. Powiem Wam, ze moglabym do niego napisac niezly podtekst, ale nie napisze, nie mam sily na podtekst! No to chyba w koncu jestem zmeczona na medal z Kredensu, co?


MILCZENIE RO¦LIN


Jednostronna znajomość między mną a wami
rozwija się nie najgorzej.

Wiem co listek, co płatek, kłos, szyszka, łodyga,
i co się z wami dzieje w kwietniu, a co w grudniu.

Chociaż moja ciekawość jest bez wzajemności,
nad niektórymi schylam się specjalnie,
a ku niektórym z was zadzieram głowę.

Macie u mnie imiona:
klon, łopian, przylaszczka,
wrzos, jałowiec, jemioła, niezapominajka,
a ja u was żadnego.

Podróż nasza jest wspólna.
W czasie wspólnych podróży rozmawia się przecież,
wymienia się uwagi choćby o pogodzie,
albo o stacjach mijanych w rozpędzie.

Nie brakłoby tematów, bo łączy nas wiele.
Ta sama gwiazda trzyma nas w zasięgu.
Rzucamy cienie na tych samych prawach.
Próbujemy coś wiedzieć, każde na swój sposób,
a to, czego nie wiemy, to też podobieństwo.

Objaśnię jak potrafię, tylko zapytajcie:
co to takiego oglądać oczami,
po co serce mi bije
i czemu moje ciało nie zakorzenione.

Ale jak odpowiadać na niestawiane pytania,
jeśli w dodatku jest się kimś
tak bardzo dla was nikim.

Porośla, zagajniki, łąki i szuwary –
wszystko, co do was mówię, to monolog,
i nie wy go słuchacie.

Rozmowa z wami konieczna jest i niemożliwa.
Pilna w życiu pospiesznym
i odłożona na nigdy.

(W. Szymborska, Widok z ziarnkiem piasku, Poznań 1996.)
Avatar użytkownika
M.C.
 
Posty: 3816
Dołączył(a): Cz, 03.03.2005 22:15
Lokalizacja: Redwood City, CA

Postprzez M.C. Wt, 25.07.2006 07:31

Przypomnialo mi sie cos. Pare zaleglych zdjec scienno-skalnych. Dzisiaj scinay dziurawe.
Avatar użytkownika
M.C.
 
Posty: 3816
Dołączył(a): Cz, 03.03.2005 22:15
Lokalizacja: Redwood City, CA

Postprzez M.C. Wt, 25.07.2006 07:35

I jeszcze zdjecia sowiej drogi. Moj P. twierdzi ze ta droga super byloby jechac noca....uhuuuu. Gdy ksiezyc w pelni a wokolo mgla....Droga noir?
Avatar użytkownika
M.C.
 
Posty: 3816
Dołączył(a): Cz, 03.03.2005 22:15
Lokalizacja: Redwood City, CA

Postprzez Rfechner Wt, 25.07.2006 12:35

Mroczna ta sowia droga Teremi a to dla Ciebie
Avatar użytkownika
Rfechner
 
Posty: 5496
Dołączył(a): Pn, 07.03.2005 21:49
Lokalizacja: Szczecin

Postprzez Trzynastka Wt, 25.07.2006 18:09

Witajcie o swicie, 6 rano na Kauai.
Jeszcze tylko kilka godzin na Wyspie Ogrodow i przez Oahu na Maui, byc moze na spotkanie huraganu Daniel w piatek, ale to tez moze byc ciekawe i najbardziej interesuje Szpakowatego operujacego kamera. Wprawdzie uderzyc ma na duza wyspe Hawaii, ale my bedziemy nie tak daleko.
Tak jakos jest, ze najpiekniejsze, dzikie miejsca odnajduje sie na koniec i tak bylo tutaj. Najpierw dwa dni temu mlode Apolla zgodzily sie pojsc na dziko z nami przez sciezke, "po ktorej nikt latami nie chodzil" ( uwaga Apolla Mlodszego). Ile to bylo gadania, ze jak ze mna, to zawsze w dzungli, tylna droga, co jej na mapie nie ma, itp. Wczoraj w nocy pokazali nam, ze krecili fragmenty tego przedzierania sie w kierunku oceanu na swoich telefonach i zasmiewalismy sie z tych mlodzienczych jekow i uwag, czy ja naprawde wiem, gdzie jestesmy, jak sie nazywa plaza ( a tam, wiem, plaza sie nazywa UKRYTA i to mozna odczuc po poszukiwaniach). Koniec drogi i co? Mamuska w zachwycie, Szpakowaty filmuje na prawo i lewo, chlopaki zaczynaja spiewac. Tak dotrzymalam towarzystwo do zmroku (nawet nie protestowali), a potem zakrecilam do restauracji, gdzie rozpoczely sie fajne rozmowy. Panstwo starsi (kurde, czyli ja i Szpakowaty) wypili cala butelke wina, kluczyki do kabrtioletu zabral Apollo Starszy i krzyknal: " wsiadac, staruszkowie", po czym probowalismy wejsc tak, jak oni, czyli od razu wskakujac na tylne siedzenie (uf, udalo sie). Mlodzi zapodali swoja muzyke, spiewali znowu, wiatr z tylu wial niezle, ale widok na mlodziez zadowolona byl radujacy serce, a kiedy cos tam probowalam powiedziec A. Starszemu, odparl tylko: "Madre, spokojnie, jedziesz po wyspie z doswiadczonym kierowca" i pozostalo nam tylko gapienie sie w gwiazdy. Aha, jeszcze w restauracji przed placeniem rachunku A. Mlodszy wyjal pieniadze, a ja powiedzialam, ze przeciez place karta. On na to, ze chcialby ze swoich wynagrodzic kelnera, ktory tak go pieknie, serdecznie obsluzyl. Ok, kiedy przyszedl nasz kelner, powiedzialam, ze te dodatkowe pieniadze to od A. W tym momencie usmiechniety, ogorzaly kelner odparl: "Dziekuje, co za gest, dotknales mojego serca". Apollo puknal w swoja umiesniona klate i z usmiechem odparl: " Ty mojego tez" i tak sie pozegnali. Piekne to bylo.
A wczoraj, od switu poszukiwanie drugiego, dzikiego zakatka. Mlode kurczeta spaly, a Szpakowaty dzielnie podazal za mna ( moze on dlatego chodzi, bo mysli, ze sie zgubie?).
Znalezlismy!!!! Znowu droga sie skonczyla; Poipu Rd urywa sie nagle i dalej juz tylko tumany kurzu i wertepy oraz mily znak, ze wlasnosc prywatna, brama, ale nadzieja sie pojawia, bo brama zamykana o 7 wieczorem. Poszlam, zapytalam panow z obslugi pola golfowego, czy moge przejechac dalej, bo czytalam, ze tam pieknie i co? Pozwolili! Nagroda dla oczu. Po horyzont dziko i pieknie. Na jednym z drzew zostawiony stary hamak, miejsce na ognisko nad oceanem. Po lewej stronie wielkie gory nad samym oceanem, intensywnie obrabiane przez wysoka fale. Bedac na ladzie, stojac na takiej skale, mozna bez trudu wyczyc drzenie wody pod spodem. To ocean drazy niestrudzony. Zrobilam mnostwo zdjec, kazde wydaje sie inne, kazdego zal usunac, mimo, ze karta znowu pelna. Po drugiej stronie plaza ciagnaca sie po horyzont, piasku tyle usypanego w mini wydmy, ze nogi zapadaja sie gleboko, a na zakonczenie wedrowki niespodzianka: na zakrecie dom, pieknie usytuowany, samotny. To farma, gzdie wypozycza sie konie na wedrowki wzdluz oceanu. Tuz za farma zaczyna sie trasa, a zaraz potem kolejna niespodzianka- rzeka uchodzi do oceanu, leniwie sie saczy, ale wyraznie widac, jak spotykaja sie dwia rodzaje wody; widac i czuc, bo ocean cudnie cieply, a rzeczna woda ostra i zimna. Zajrzalam dalej wzdluz rzeki, nie da sie przejsc, przejechac kajakiem tez byloby trudno, splatane galezie nachylonych, gestych drzew daja kompletny cien i tajemniczy, mroczny widok.
Pokochalam Kauai ze wzgledu na dzikosc- najmniej przez czlowieka zmieniona wyspa hawajska, jaka widzialam.
Lezka w oku, pozegnanie, wrocimy tutaj, wiemy nawet w ktorej okolicy chcemy zaplanowac pobyt- blisko tej odnalezionej dzikosci.
Niewiele czlowiekowi trzeba do szczescia, czasami lyk wody do picia i takie widoki, jak ostatniego tygodnia.
Maui od dzis, tez jestem jej ciekawa i tak sobie mysle- czy cos bedzie w stanie pobic prawdziwa dzikosc Kauai? Chyba nie.

Pozdrawiam serdecznie, te zatroskane niektore istoty z HP tez:) Szczegolnie te, ktorym zycie daje teraz droge pod gorke. Sle Wam dobra energie, duzo energii, bo tu jakos daja bez ograniczen. Aloha, ostani spacer wzdluz Poipu Beach i w droget!!!!
P.S. Byki niemienne, dla Pana Darka
Trzynastka
 
Posty: 1050
Dołączył(a): Wt, 01.03.2005 13:59
Lokalizacja: Chicago

Postprzez kmaciej Wt, 25.07.2006 18:50

Witajcie , pozdrawiam w zachwyceniu czytajac wasze wakacyjne wspomnienia ( Gocha Twoje tez ) , korespondencje z podrozy i dawke energii 13 (widzialam w ksiegarni ksiazke o Hawajach cos tam szeptala "..kup mnie" co zignorowalam ale podejrzewam ze nastepnym razem sie nie da) .
Emcia ten wierszyk to prawdziwa perelka .
Kasiu gratuluje dyplomu .
Sowa dzieki za smiechoterapie, nic nie poradze ze Twoje tasiemki sa dla mnie jak laskotki w piety .
Pani Sput milo Cie znowu widziec , gratulacje na okolicznosc dyplomu .
No i zdjecia maja w sobie cos magicznego bo jesli nie budza wspomnie to marzenia albo wyobraznie ( jak z frontu lub face in face wyglada pognieciona biala bluzka ,to taki przyklad) .
Macham do was mapami i przewodnikami przed swoim wjazdem z miasta na sciezki i drozki moze piaski , moze skalki w okolicach ???????? tego jeszcze nie wiem

PS. Masza usciski i pozdrowienia za rzeczowe podejscie w korespondencji do klopotow pani KJ .
Wiesz w tym gaszczu roznych przepisow czasami mam wizje prawnikow jako magikow co to wyciagaja ze swoich kapeluszy i rekawow coraz to nowe przepisy ktore nam zwyklym smiertelnikom do glowy nie przyjada.
kmaciej
 
Posty: 421
Dołączył(a): Pn, 18.04.2005 02:13

Postprzez Małgosia Sz Wt, 25.07.2006 19:37

Nie mogę wyjść z biura, nie jestem spakowana, nie mam wymienionych pieniędzy, w pokoju obok conference call, a samolot jutro o 10!
A jeszcze chciałam do Was napisać! I nic z tego!

Trzymajcie się. Wracam we wtorek. Chyba nie zajrzę do HP przez ten czas niestety. Ale mam nadzieję, że będziecie tutaj na mnie (wszystkie) czekały!

Buziakiiiiiii

PS - Trzynastko - nowe szlaki hi hi hi skąd ja to znam? Mam fajną historię z Kazimierza. Do brudnopisu.
Emciu - skrzynkę chyba dam radę odebrać!
Małgosia Sz
 
Posty: 7336
Dołączył(a): Wt, 08.03.2005 11:07

Postprzez M.C. Wt, 25.07.2006 19:43

Maszmunie, luuudzie , gdzie Ty wlaciwie jedziesz???!!! Barcelona, tak? No to zycze fajnych zakupow, hihi. Pa. Bede czekac! Dobrej podrozy!
Avatar użytkownika
M.C.
 
Posty: 3816
Dołączył(a): Cz, 03.03.2005 22:15
Lokalizacja: Redwood City, CA

Postprzez Małgosia Sz Wt, 25.07.2006 19:50

Emciu, mam pół walizki umów do czytania. Nie wiem w ogóle po co tam jadę (Barcelona, ale nie będzie zdjęć, bo nawet aparatu nie biorę). Słowo daję - nie wiem.

Hi hi hi żeby poczytać (umowy) nad basenem hi hi hi

Głupawka? Taaaa.....

¦ciskam!
Małgosia Sz
 
Posty: 7336
Dołączył(a): Wt, 08.03.2005 11:07

Postprzez M.C. Wt, 25.07.2006 19:55

Jak to nie bedzie zdjec?????!!!! No to po diabla NAM taka podroz, hi hi. Caluje PA.
Avatar użytkownika
M.C.
 
Posty: 3816
Dołączył(a): Cz, 03.03.2005 22:15
Lokalizacja: Redwood City, CA

Postprzez kasia* Wt, 25.07.2006 21:39

Witam towarzystwo hapowe ( to prawie jak od happy- taka dygresja) no to co macham dyplomem macham tak żeby wam w te upalne dni trochę chłodniej było:) ,SoWA moja droga macham tak że piórka ci dęba staną:)) no muszę nadrobic zaległości przynajmniej odwrócic jedną stronę Hp i sie dowiedzieć co tam nowego, bo normalnie nic nie wiem...nic a nic..:) tu to wystarczy na jeden dzień sie zapodziać w szufladach i koniec normalnie zaległości tylee
Emcia - sowia droga jest fantastyczna, coś pieknego mam nadzieję że będzie można liczyc na jakis spacer taką drogą, Sowa zgadzasz się, bo to w końcu twoja droga:)
Teremi praca pt. Polski plakat filmowy - to pisemna a artystyczna plakat teatralny, wogóle było bardzo przyjemnie na obronie tylko gorąco jak diabli czułam jak sie przyklejam do wszystkiego marzyłam tylko o tym zeby sie już przebrac i zdjąc buty:)
Kmacieju i wogóle wszystkim dziekuje za gratulacjie:))
Zawiadamiam także że czuje sie jak nowa sukienka i wogóle wizja pożarów została odalona nawet na horyzoncie spokojnie:)
Suchajcie czy w kredensie jest gdzieś więcej wody ? upaaaał jak nie wiem.
Pani Sput jak nam sie nie uda w końcu spotkać to normalnie się chyba zastrzelee, tak jeżdzisz i jeżdzisz to w góry też byś wpadała:))
Pozdrawiam was i idę się ochłodzić, zamkne się chyba w lodówce, i tak mnie rano obudzą jak będą sobie robic śniadanie więc strachu nie ma:)
Avatar użytkownika
kasia*
 
Posty: 119
Dołączył(a): Wt, 01.03.2005 13:56
Lokalizacja: Bielsko

Postprzez Bromba Śr, 26.07.2006 11:33

Hej HP!
Imieniny naszego Niebieskiwgo Ptaszka? Tańce, śpiew i wino? Serdeczne życzenia, Izanno, Izabello, Anno Mario!
Avatar użytkownika
Bromba
 
Posty: 1124
Dołączył(a): Śr, 02.03.2005 10:12
Lokalizacja: z rowu

Postprzez gocha Śr, 26.07.2006 15:28

Izanno niebieska, sciskam cie imieninowo bardzo serdecznie.

I wrzucam opowiesc alpejska o nieznanych szlakach. W gorskim schronisku posrodku laki, do ktorego sciepalismy sie z obrotowej restauracji na szczycie (patrz poprzednie posty), rezydowal ciekawy facet. Troche hippis, troche kowboj, prowadzil schronisko (malutkie i tylko z klopikiem i odrobina jedzenia, no i z piwem, rzecz jasna) sam. Zona przylatywala do niego raz na tydzien helikopterem z zaopatrzeniem. Doradzil nam bardzo widokowa sciezke, ktora nie byla zaznaczona na mapie, ale wydeptana z lekka byla. Mozna bylo z niej zejsc potem na szlak ktorym zamierzalismy dostac sie do miasteczka. Sciezka byla rzeczywiscie bajkowa, szla niska grania wsrod przekolorowych lak i roztaczal sie z niej cudny widok na obie strony doliny. Prawidlowo znalezlismy zejscie z niej na sciezynke do szlaku, tyle, ze sciezynka po kilkuset metrach zrobila sie dosc waska, gran coraz bardziej stroma, no i w koncu okazalo sie, ze trzeba pokonac stumetrowy odcinek grani o szerokosci dwoch stop, dosc ostro w dol, z przepasciami po obu stronach i lancuchem do trzymania sie (dobrze, ze choc tyle). Za grania sciezka skrecala za skale i nie bylo wiadomo, czy dalej jest lepiej, czy gorzej. Zatrzymalismy sie, zeby podebatowac, a wlasciwie to J. (przyjaciel) siadl na pupie okrakiem na grani i stwierdzil, ze on dalej nie idzie. Alternatywa bylo wrocic sie do rozgalezienia i zejsc w odnoge doliny, zejsciem stromym i duzo dluzszym, ale bezpiecznym. Ja mam na ogol lek wysokosci, ale to strome zejscie po lancuchach bardzo mnie wyraznie zapraszalo. Zglosilam sie na ochotnika do wyprobowania, zeszlam, zajrzlam za skale, sciezka ginela w trawie. Chwila zastanowienia, wracam i oswiadczam, ze dalej jest wszystko dobrze (przyznaje, ze bylo to wbrew wszelkim zasadom bezpieczenstwa w gorach, ale pogoda byla piekna, widoki zapierajace dech a ja chyba mialam niedotleniony mozg, bo nic sie nie balam). Pokonalismy te gran szczesliwie wszyscy, sciezki potem wprawdzie nie bylo, ale zeszlismu do szlaku po lace (troche stromo, ale szlak w dole byl dobrze widoczny). Chwile pozniej piwo w knajpce przy szlaku smakowalo bosko.
Avatar użytkownika
gocha
 
Posty: 474
Dołączył(a): Pn, 18.07.2005 20:40
Lokalizacja: arlington hts, IL

Postprzez Ściana Śr, 26.07.2006 16:56

Wpadam z podtekstem. Na wiecej nie mam sil. Nie moge. Zyje na full a moze jestem fool, bez znaczenia. Jestem czterema literami i to sie liczy.

MILCZENIE RO¦LIN /milczenie w Kredensie, czili moja ulubiona pora nocy: CISZA, Korea spi/

Jednostronna znajomość między mną a wami /taka zwyczajna, kredensowa z duzym poczuciem PH/
rozwija się nie najgorzej. /moze byc na sprzedaz, moze byc zamknieta w szufladzie. Wolnosc w Kredensie/

Wiem co listek, co płatek, kłos, szyszka, łodyga, /wiem, ze sa rozne rodzaje ryzu. Z roslinami - to tak jak z ludzmi/
i co się z wami dzieje w kwietniu, a co w grudniu. /strefy czasowe, rozne pory roku, phi - gapie sie na mape swiata codziennie. Kazdy dzien zaczynam od lustracji. Przygladam sie mapie swiata/

Chociaż moja ciekawość jest bez wzajemności, /bo nie chodzi o wzajemnosc, chodzi o zgode z sama soba. Nie mozna pokochac swiata, innych ludzi, jesli nie wyjmie sie tej belki z wlasnego oka/
nad niektórymi schylam się specjalnie, /czili odnosze sie ze zrozumieniem, jesli mi zycie w realu na to pozwoli/
a ku niektórym z was zadzieram głowę. /szacuneczek Druhny!/

Macie u mnie imiona: /kazda z Was ma swoja "teczke" w archiwum. Archiwum znajduje sie obok kozetki dr Frojd. A co? Zatkalo kakao?/
klon, łopian, przylaszczka, /dzisiaj doszlam do wniosku, ze bardzo kocham MOJA AZJE (czek dwa razy cztery litery), wiec skupie sie na ryzu/
wrzos, jałowiec, jemioła, niezapominajka, /o....do tego oczy mi sie spocily na wspomnienie o kraju kwitnacych wisni/
a ja u was żadnego. /jak to "zadnego"? A "gupia sciana", to co?/

Podróż nasza jest wspólna. /tylko prosze w CISZY podziwiac piekno swiata. Lubie sie skupic. Egoistka Kapuscinska jestem/
W czasie wspólnych podróży rozmawia się przecież, /tak polgebkiem, zeby kazdy mogl sobie wszystko poukladac w glowie. Freewolnosc/
wymienia się uwagi choćby o pogodzie, /u mnie deszcz, hi hi....no co ja moge, ze u mnie monsoon season? Kap kap...plyna lzy....ze szczescia tez mozna plakac, a co? Druhny nie wiedzialy?/
albo o stacjach mijanych w rozpędzie. /pojechalam dzisiaj do miasta. Po drodze widzialam pola ryzowe. Co ja dzisiaj tak o tym ryzu?/

Nie brakłoby tematów, bo łączy nas wiele. /laczy nas wiele - czek, ale i dzieli nas wiele - czek. Chodzi tylko o to, zeby znalezc BALANCE/
Ta sama gwiazda trzyma nas w zasięgu. /no tu sie nie zgodze, bo mi moj O. opowiedzial o tym, co widzi Kangurzyca ze swojego okna, phi!/
Rzucamy cienie na tych samych prawach. /prawo jest jedno: cien pada na sciane, i z tego wersu robiMY nasze slynne na caly swiat i nirwane haslo: kazda piosenka jest o ...../
Próbujemy coś wiedzieć, każde na swój sposób, /i co nam ta wiedza da? Chodzi o to, zeby w tym wlasnym punkcie widzenia zostawic otwarte drzwi. Lubie wiatr, a Wy?/
a to, czego nie wiemy, to też podobieństwo. /podobienstwo jest metafora innosci/

Objaśnię jak potrafię, tylko zapytajcie: /pitania maja to do siebie, ze najlepsze sa te pozostawione bez odpowiedzi/
co to takiego oglądać oczami, /oczami duszy? To pyta Alberta. Normalnie nie mam sil do tej kobity/
po co serce mi bije /bo jak przestanie bic, idiotko, to jest KONIEC zycia/
i czemu moje ciało nie zakorzenione. /bo na tym polega WOLNOSC WYBORU. Luuuuuudzieeeeeee! Troche jestem zmeczona tlumaczeniem z polskiego na nasze/

Ale jak odpowiadać na niestawiane pytania, /po prostu nie odpowiadac/
jeśli w dodatku jest się kimś /jesli dochodzi sie do wniosku, ze jest sie KIMS, to czas na kozetke dr Frojd/
tak bardzo dla was nikim. /jesli jest sie NIKIM, to TO jest piekne!!!!! Mozna wtedy zniknac i juz/

Porośla, zagajniki, łąki i szuwary – /chrusniaki! No i nie zapominajMY o polach ryzowych!/
wszystko, co do was mówię, to monolog, /tak sobie lubie pogadac do sciany albo jakies innej greckiej skaly. Podpisano: SV/
i nie wy go słuchacie. /czy chodzi o to KTO slucha? czy tez o to CO sie kryje za slowami? Alberta zdecydowanie kleczy dzisiaj na ryzu/

Rozmowa z wami konieczna jest i niemożliwa. /piekne co? KONIECZNA I NIEMOZLIWA! Haftuje sobie na szaro/
Pilna w życiu pospiesznym /jakie tam pospieszne? Ogladalam dzisiaj zdjecia kolegi, ktory wrocil z Kambodzy. Zatkalo mnie na szaro. Moj kolega spedzil dwa dni w tamtejszym domu dziecka. Nie zasne. Nie ma mowy/
i odłożona na nigdy. /co to za "nigdy"? NIGDY = JUTRO. Spadam. Jutro mnie wola/

(W. Szymborska, Widok z ziarnkiem piasku, Poznań 1996.) + /Sciana, bez tytulu, Korea 2006/
Avatar użytkownika
Ściana
 
Posty: 2652
Dołączył(a): So, 05.03.2005 01:34
Lokalizacja: KREDENS

Postprzez M.C. Śr, 26.07.2006 17:02

Dzien, dzien, dzien, u mnie troche chlodniejszy, ale ma byc znowu ponad 100 stopni F...


Wszystkiego dobrego i wymarzonego Aniu MM i Izanno w dniu imienin! Chociaz Izanna w podrozy...Ale zawsze telepatycznie cos odbierze moze??? A od imienin Anki chlodne wieczory i ranki! Moze i to sie spelni, u mnie przynajmniej.

Chcialam tez powiedziec, ze Wasze opowiesci o nieznanych drogach skojarzyly mi sie z filmem "Down by Law", Jim Jarmusch, aaaa i fotography Robert Muller (podaje zeby sie Sciana nie czepiala...). Ze scenami z luisianskich bagien. No coz ja ostatnio w zyciu to sie raczej trzymam utartych szlakow, lubie wiedziec gdzie jestem. Mapa, GPS, a przynajmniej kompas.

Ale wklejam pare zdjec z filmu, przepraszam za jakosc, nic innego nie moglam znalezc. Lubie ten film.
Avatar użytkownika
M.C.
 
Posty: 3816
Dołączył(a): Cz, 03.03.2005 22:15
Lokalizacja: Redwood City, CA

Postprzez teremi Śr, 26.07.2006 20:20

Witaj HP
wczoraj póznym popołudniem spod mego "pióra" wyszła całkiem długa tasiemka i co? - padła sieć mojego dostawcy internetu w promieniu wielu kilometrów i tak przez 24 godziny. Teraz wróciłam własnie z koncertu jazzowego "zresztą", bo grał jeden z saksofonistów którego zdecydowanie lubię i kibicuję mu od dość dawna.
a co ta jasnowidztwa Maszmuna to zaczyna mnie to lekko przerażać - telepatia czy co bo u niej też padła sieć.
teraz nadrabiam zaległości ale zacznę od nieobecnej solenizantki - wszystkiego Izanno kolorowego i miłego na dalsze lata życia.

Sowa - przelewasz się a czy sprawdziłaś losy trampoliny? czy stoi pod drzewem? Podoba mi się Twoja wersja klimatyzacji przede wszystkim ze zwględów ekologiczno-finansowych - nie pochłania prądu i nie trzeba za to płacić - phi też taka mam. Czy ta sowa na działce to "ona" czy "on" - tak tylko pytam.
...ale na odpowiedź czekam oczywiście.

Emcia - lubię pianistów, ich ręce przede wszystkim ni to co co one tzn ręce powodują - bez żadnych domysłów - myślę o muzyce. Nie każdy jednak do mnie przemawia tak do środka. Blechacz ma w sobie tę iskierkę bożą poza talentem oczywiście.
Zdjęcia i droga - trochę to bajkowy krajobraz ale piękny. Dzięki za "Milczenie..."
Przysłowia się spełniają - wracałam do domu i już był chłodniejszy wieczór.

Renato - pokłon za witraż.

Trzynastko piękne te opowieści. Czy myslałaś może o cyklu reportaży? o to pytam zupełnie poważnie. Już widzę komunikat: "zgubiłem żonę". Nie chyba o to to On się nie boi raczej boi się o tych przystojniaków - tubylców (a są?). Nawet już się nie muszę domyślać, bo wiem że ciąg dalszy będzie - pozdrawiam.

MałgosiuSz - wiem, że już szalejesz w Barcelonie i mam nadzieję, że nie z umowami w ręku. Baw się dobrze i zapisuj kartki brudnopisu. Nie zabrać aparatU? nie wiem czy HP to wybaczy.

kasiu* to tym bardziej chylę czoła - czy dobrze rozumiem, że zaprojektowałaś plakat? - jeżeli tak wrzuć tu proszę niech i nasze oczy ucieszy.

Gocha ja tak jak Wasz kolega nie ruszyłabym się na krok chociaż... zawsze lubiłam ryzyko. Będąc pierwszy raz w górach (rajd studencki w Karkonoszach) skróciłam (nasza grupka) drogę i zamiast iść szlakiem to my prosto w górę a ja niosłam jeszcze jakiegoś znalezionego, dorodnego grzyba. Dotarliśmy nie jako pierwsi ale prawie ostatni i do tego nie do życia - przy ognisku na dobre pół godziny padliśmy na ziemię. Dzięki za urlopowe wspomnienia.
a gdyby tak zebrać wszystkie urlopowe z HP wspomnienia? do tego zdjęcia?

¦ciana klęczy się na grochu (zapomniałaś?) a nie na ryżu. Dzięki,że znalazłaś odrbinę luzu na tekścik - chociaż.
no wysyłam i zabieram się za zaległości zawodowe, bo jak znowu będzie awaria... to będę jak będę czyli jak usuną.
Avatar użytkownika
teremi
 
Posty: 3682
Dołączył(a): Śr, 02.03.2005 09:41
Lokalizacja: Elbl

Postprzez M.C. Śr, 26.07.2006 20:25

Mam tekst roslinny:

MILCZENIE RO¦LIN /milczenie w Kredensie, czili moja ulubiona pora nocy: CISZA, Korea spi/(zieono mi...sluchalam wczoraj piosenek AO)
Jednostronna znajomość między mną a wami /taka zwyczajna, kredensowa z duzym poczuciem PH/(PH musi byc obustronne!)
rozwija się nie najgorzej. /moze byc na sprzedaz, moze byc zamknieta w szufladzie. Wolnosc w Kredensie/(troche kontrowersji dla smaku?)
Wiem co listek, co płatek, kłos, szyszka, łodyga, /wiem, ze sa rozne rodzaje ryzu. Z roslinami - to tak jak z ludzmi/(brawo Sciana, nauka Alberty nie idzie w ryz!)
i co się z wami dzieje w kwietniu, a co w grudniu. /strefy czasowe, rozne pory roku, phi - gapie sie na mape swiata codziennie. Kazdy dzien zaczynam od lustracji. Przygladam sie mapie swiata/(nie chodzi o to zeby sie przygladac, lecz o to zeby COS dostrzec!)
Chociaż moja ciekawość jest bez wzajemności, /bo nie chodzi o wzajemnosc, chodzi o zgode z sama soba. Nie mozna pokochac swiata, innych ludzi, jesli nie wyjmie sie tej belki z wlasnego oka/(ja tam wole zeby moim okiem zajal sie specjaista-okulista albo ewentualnie instruktor od tenisa)
nad niektórymi schylam się specjalnie, /czili odnosze sie ze zrozumieniem, jesli mi zycie w realu na to pozwoli/(tasiemka czy zycie, zycie czy tasiemka, ot i rozterka!)
a ku niektórym z was zadzieram głowę. /szacuneczek Druhny!/(youuu Scianaaaa! Widzisz mnie? Jestrem na alpejskim szczycie! Wjechalam pociagiem we wnetrzu gory!)
Macie u mnie imiona: /kazda z Was ma swoja "teczke" w archiwum. Archiwum znajduje sie obok kozetki dr Frojd. A co? Zatkalo kakao?/(Nasza Droga Amnezjo, toz to widomo od Kredensowych czasow antycznych!)
klon, łopian, przylaszczka, /dzisiaj doszlam do wniosku, ze bardzo kocham MOJA AZJE (czek dwa razy cztery litery), wiec skupie sie na ryzu/(Dzisiaj? 26 lipiec, rok 2006, czili Dzien Ryzu!)
wrzos, jałowiec, jemioła, niezapominajka, /o....do tego oczy mi sie spocily na wspomnienie o kraju kwitnacych wisni/(szkoda bedzie jak pan Junichiro Koizumi przestanie byc premierem...., ach te wlosy....)
a ja u was żadnego. /jak to "zadnego"? A "gupia sciana", to co?/(a to tylko jedno z wielu imion...)
Podróż nasza jest wspólna. /tylko prosze w CISZY podziwiac piekno swiata. Lubie sie skupic. Egoistka Kapuscinska jestem/(..................mmmmmm.......juz mozna cos powiedziec?)
W czasie wspólnych podróży rozmawia się przecież, /tak polgebkiem, zeby kazdy mogl sobie wszystko poukladac w glowie. Freewolnosc/(To gdzie jedziemy?! Aaaaa, prawda przeciez ja nie mam urlopu...not fair!!!)
wymienia się uwagi choćby o pogodzie, /u mnie deszcz, hi hi....no co ja moge, ze u mnie monsoon season? Kap kap...plyna lzy....ze szczescia tez mozna plakac, a co? Druhny nie wiedzialy?/(hi... hi.... hi...., a u mnie dzisiaj jest mgla, phi. Z Toba Sciana to jak z pogoda, Druhny znaja sie na pogodzie!)
albo o stacjach mijanych w rozpędzie. /pojechalam dzisiaj do miasta. Po drodze widzialam pola ryzowe. Co ja dzisiaj tak o tym ryzu?/(A co sie stalo z winnicami? Czy moge prosic o kawalek pola ryzowego ala Maszmun, zrobie sobie zielnik z wszystkich stron swiata!)
Nie brakłoby tematów, bo łączy nas wiele. /laczy nas wiele - czek, ale i dzieli nas wiele - czek. Chodzi tylko o to, zeby znalezc BALANCE/(kojarzy mi sie to z mozaika, nic nie poradze, taki mam projekt...w mozaice najwazniejszy jest dobry klej!)
Ta sama gwiazda trzyma nas w zasięgu. /no tu sie nie zgodze, bo mi moj O. opowiedzial o tym, co widzi Kangurzyca ze swojego okna, phi!/(no ale ksiezyc i slonce chyba to samo, co?)
Rzucamy cienie na tych samych prawach. /prawo jest jedno: cien pada na sciane, i z tego wersu robiMY nasze slynne na caly swiat i nirwane haslo: kazda piosenka jest o ...../(....cieniach?)
Próbujemy coś wiedzieć, każde na swój sposób, /i co nam ta wiedza da? Chodzi o to, zeby w tym wlasnym punkcie widzenia zostawic otwarte drzwi. Lubie wiatr, a Wy?/(wiatr moze byc ale jak tymi drzwiami wkradnie sie np szop pracz?)
a to, czego nie wiemy, to też podobieństwo. /podobienstwo jest metafora innosci/(plusy i minusy i ta cala matematyka?)
Objaśnię jak potrafię, tylko zapytajcie: /pitania maja to do siebie, ze najlepsze sa te pozostawione bez odpowiedzi/(na przyklad?)
co to takiego oglądać oczami, /oczami duszy? To pyta Alberta. Normalnie nie mam sil do tej kobity/(Sciana, Ty lepiej nie zadzieraj z Alberta! Alberta jest dobra na kazda piosenke!)
po co serce mi bije /bo jak przestanie bic, idiotko, to jest KONIEC zycia/(a moze poczatek innego zycia?)
i czemu moje ciało nie zakorzenione. /bo na tym polega WOLNOSC WYBORU. Luuuuuudzieeeeeee! Troche jestem zmeczona tlumaczeniem z polskiego na nasze/(phi a chcialas byc tlumaczka w UN...)
Ale jak odpowiadać na niestawiane pytania, /po prostu nie odpowiadac/(ale jak Okielzac intuicje i jezyk?)
jeśli w dodatku jest się kimś /jesli dochodzi sie do wniosku, ze jest sie KIMS, to czas na kozetke dr Frojd/(albo jak sie dochodzi do wniosku, ze jest sie KIMS INNYM, albo jak sie w ogole nie wie KIM sie jest...zna sie czlowiek na analizie , co nie?)
tak bardzo dla was nikim. /jesli jest sie NIKIM, to TO jest piekne!!!!! Mozna wtedy zniknac i juz/(a to jest moja ulubiona zabawa w chowanego-znikanego!)
Porośla, zagajniki, łąki i szuwary – /chrusniaki! No i nie zapominajMY o polach ryzowych!/(Ot i Azjatka, hihi, czy moge wspomniec o dzikich ogrodach?)
wszystko, co do was mówię, to monolog, /tak sobie lubie pogadac do sciany albo jakies innej greckiej skaly. Podpisano: SV/(mozna tez wykrzyczec w gaju brzozowym, albo na dachu, albo gdzie kto chce)
i nie wy go słuchacie. /czy chodzi o to KTO slucha? czy tez o to CO sie kryje za slowami? Alberta zdecydowanie kleczy dzisiaj na ryzu/(Alberta mowi ze nie ma zamiaru na niczym kleczec, i ze chce i jedno i drugie, "KTO" i "CO")
Rozmowa z wami konieczna jest i niemożliwa. /piekne co? KONIECZNA I NIEMOZLIWA! Haftuje sobie na szaro/(Wole MOZLIWA i NIEKONIECZNA! To sie nazywa zrozumienie bez slow!)
Pilna w życiu pospiesznym /jakie tam pospieszne? Ogladalam dzisiaj zdjecia kolegi, ktory wrocil z Kambodzy. Zatkalo mnie na szaro. Moj kolega spedzil dwa dni w tamtejszym domu dziecka. Nie zasne. Nie ma mowy/(wierzyMY)
i odłożona na nigdy. /co to za "nigdy"? NIGDY = JUTRO. Spadam. Jutro mnie wola/(jeszcze DZIS, wsluchuje sie w dzis. Co ta puenta taka szaro-smutna? Nie lubie smutnych puent!)

(W. Szymborska, Widok z ziarnkiem piasku, Poznań 1996.) + /Sciana, bez tytulu, Korea 2006/(Emcia, bez widoku na piasek, bez widoku Pacyfik, phi 2006)
Avatar użytkownika
M.C.
 
Posty: 3816
Dołączył(a): Cz, 03.03.2005 22:15
Lokalizacja: Redwood City, CA

Postprzez Monika:* Śr, 26.07.2006 20:58

witaj HP

gorąco mi, niemiłosiernie. upał jak diabli. nie do wytrzymania. od stukania w klawiature cała sie poce. dołączam tylko zdjęcie mojego zwierza i oświadczam że konkurs zostaje nieroztrzygnięty. czyli nagroda pozostaje w kredensie.

przepraszam ze tak krótko i bez sensu, ale na nic więcej nie mam sił

chyba przy zimę spłodze jakąś tasiemke dopiero...
Avatar użytkownika
Monika:*
 
Posty: 1183
Dołączył(a): So, 24.06.2006 19:28

Poprzednia stronaNastępna strona

Powrót do Archiwum



cron