przez Ściana Śr, 24.05.2006 14:50
Czesc! Pojechalam dzisiaj do miasta, najadlam sie ciasta. Plesniak - czek. Pogrzebalam troche w ksiazkach (z zamknietymi oczami wybralam sobie przewodnik na kolejna podroz, uff...los wybral Tajlandie). A potem obejrzalam "Kota", tego od Leonarda. Eee tam...Ziewacie? ZiewaMY! Muzyka byla cudna. Zdjecia zrobione w Paryzu i Londynie - tez cudne! Troche sie zrobilam "homesick". Najbardziej podobala mi sie gra aktorow francuskich. 2 i pol godziny oderwania sie od zycia i jego problemow. No i co z tego, ze z ziewaniem?! Sa FILMY i filmy. Tego mi bylo trzeba. Sensacji nie szukam w tym filmie/ksiazce, bo nie ma tam zadnej sensacji. Zero. Kontrowesyjne to jest HP, a nie pan Brown, phi!
No i piosenka. Nie jestem na odwyku.
"Z woli dusz" (i cial) /albo nalogowo, bo inaczej nie mozna/
Na górze dach, na dole ja, (znowu bylo dzisiaj piekne niebo, ale Bez deszczu) /nie wiem jakie bylo niebo, bo w miescie, jak to w miescie - SMOG/
na ścianie cień, ten cień to ja. (nic z tego Sciana nigdy nie pozostaje w cieniu Emci, taka prawda oczywista) /dzisiaj chowam sie w cieniu Emci, phi! Sciana tez czlowiek/
Za oknem świat, świat pogięty tak jak złom (czili sztuka nowoczesna widziana z okna) /albo jak zlomowisko, kupa smieci - widok z okna/
i czwarty wymiar i nasz wirtualny dom. (to jest zdecydowanie piosenka o HP...Teremi gdzie ty te teksty znajdujesz?!) /jak to gdzie?! W wilklinowym koszu/
Na górze dach, na dole ja, (prosze bardzo, mozemy wywrocic swiat do gory dnem, phi, czujecie juz zapach oceanu?) /jakos nie czujeMY i co? Zatkalo kakao?/
mój Anioł Stróż i DNA (pan Tomek, czili Aniol Stroz kredensowych DEN nad DNAMI, Sciana, moze juz sie go pusc, co?) /w zyciu! Wgralam sobie pana Tomka do mojego ipoda..Lazi ze mna wszedzie, co ja moge? To jest MILOSC/
Tajemny kod, te geny, sploty, układ gwiazd (boginki, templariusze, i rozdmuchana kontrowersja, phi) /jaka tam kontrowersja?! samo zycie!/
i iskra w nas, co wierzę (czek wierze ze niektorzy ludzie maja w sobie taka iskre boza, czek) /"taka" czili JAKA? Pyta Alberta/
płonie, płonie, płonie. (a We mnie to dzisiaj raczej nic nie plonie tylko mnie boli gardlo, luuudzie, w maju?!) /a we mnie tez cos plonie, ale nie nadaje sie TO do druku. Emcia?! Brudnopis!/
Gdzie ty - tam ja, (tam jest tu, a gdzie to ja nie wiem) /a ja wiem! Jestem Jasnowidzka. WSZYSTKO jest w Kredensie, phi!/
mimo burz, z woli dusz (daje sobie odznake za poprawne liczenie 4444, magiczne cztery czworki!) /potwierdzam odbior odznaki przez Emcie/
ja cię kocham no i juz. (ale tak od razu wyznawac milosc?) /DNO, co nie?!/
Gdzie ty tam ja (no wiadomo kula ziemska jest jedna, czili wioska globalna) /Emcia! A skad Ty wiesz, ze kula ziemska jest JEDNA? A co na to Leonardo?!/
na biegunie, na K-2 (najstarszy kontynent to Australia, dzisiaj wyczytalam w internecie,, sorry Azjo, nooo, chyba ze internet tez klamie?) /jasne, ze internet klamie i to jak!/
Gdzie ty - tam ja, (nie lubie przesadnej samotnosci ale potrzebuje space, musze zlapac oddech) /space jest OK! Prosze nie mylic space z samotnoscia/
mimo burz, z woli dusz (gdyby nie bylo burz to by sie zrobil kurz, zarymujemy sobie odrobinke, a co!) /wybieram burze, to sie troche rozchmurze - rymow ciag dalszy/
ja cię kocham, no i już. (za latwa ta milosc za latwa, nic dobrego to nie wrozy...) /jasne, ze nie! Milosc musi byc z przebojami, pod gore, co nie, Druhny?/
Gdzie ty - tam ja, (Rzep jeden, dusze sie!) /Emcia - ja juz sie dawno udusilam/
będę bliżej, niż się da. (NIEEEEE!) /please!!!!!! Zostan sobie we wlasnej "space"!/
Najbliżej jak się da...(no chyba, ze tak po Maszmunowemu...) /o rany! Nawet po Maszmunowemu, to potrzebna jest "space". Trzeba troche zatesknic za soba....niesmialo pisze, bo jeszcze dyplomu nie dostalam od pani korepetytor na odwyku/
OK - na górze dach... (na gorze na dole, wszystko jedno) /jasne, ze wszystko jedno. Chodzi tylko, zeby ten dach w ogole byl, a nie tylko sie snil/
Na górze dach, to świata dach - i ty (hi hi, przepraszam, to znowu Alberta...) /Alberta tez "Kota" widziala i zaczyna wypowiadac sie w temacie "symbole i boginki"?/
nie każdy chce tam dojść, gdzie my (a to my idziemy, juz?) /Emcia - obudzilas sie?! Jasne, ze MY to waliMY do przodu/
lecz mimo gór, nareszcie runął przeszkód mur (Sciana? pytam niepewnie, gdzie ty sie znowu wspinasz?) /wspinam sie na dach, mogie?!/
i kwitnie to, co konca nie ma (kwiat ktory nie ma konca, czili PIEKNY KWIAT!) /u nas w Azji to juz chyba jablonie przekwitly, ale nie jestem pewna, bo nie mam sil na spogladnie na boki/
nie ma, nie ma (no SOWA tez PIEKNA i tez Jej nie ma) /Sowa! Wylaz! Ilez mozna szczekac?!/
Gdzie ty - tam ja...(taki ogon...) /merdam ogonem. Podpisano: Szarik/
Czy całe życie miłość trwa, gdy kradnie wolność nam co dnia, (wolnosc czy milosc oto jest pytanie!) /wybieram "space", przyda sie w kazdym z wariantow/
czy o nią walczyć mam jak ty, (walczyc byle nie polec! Wojowniku Maszmunie prowadz na do TEGO boju!) /Mashmun jest na odwyku, ekhm...ekhm...DNO DNA. Bez Mashmuna to jak bez miecza/
czy kochać mam przez ciche łzy? (tylko przez lzy, inaczej to w ogole nie jest kochanie tylko soap opera, phi) /Emcia! Wlasnie ocieram lzy! Ilez mozna chlipac?! Gdzie jest moje organiczne "soap"? Dzisiaj znalazlam na miescie taki sklep z organicznymi kosmetykami, prosze nie pytac o ceny....dno dna..../
A kocham, kocham, kocham, kocham wreszcie, (taki dosyc oczywisty ten wers...) /troche pachnie dnem/
kocham, kocham, kocham, kocham tak, (a tutaj sie plyta zaciela) /zieeeewam, jak na "Kocie"/.
kocham, kocham, kocham wreszcie (to zdecydowanie nie jest pan Tomek) /pan Tomek wlasnie spiewa u mnie kolejna "zyciowa piosenke", ze on ja kocha, ona jego, ale spotkali sie na dnie dna i nic z tej milosci nie wyszlo/
tak, jak nikt nigdy tak...(eee tam, zawsze ktos, kiedys i jakos, phi) /stara milosc nie rdzewieje? Tylko pokrywa ja kurz, ten od burz?/
kocham, kocham, kocham, żeby budzić się i żyć (zeby sie budzic to trzeba sie polozyc spac, zobaczymy co mi sie dzisiaj przysni, moze kochana kula kolorowa, hi hi) /a mnie sie przysni kot Leonarda...eeee tam....niech mi sie przysni Leonardo, na cholere mi kot?!/
by wykrzyczeć choćby wam, (cicho, ciiiicho, prosze o cisze!) /a ja wlasnie krzycze, bo mnie nosi/
że to miłość, miłość, miłość! (dopisze chyba jeszcze jedna milosc, bo inaczej to tak jakos...) /a ja dopisze: DNO DNO DNO DNO/
Gdzie ty - tam ja...(w ten oto sposob tekst zaprowadzil nas drogi cieniu do konca piosenki) /uff! Pan Tomek spiewa, ze....ale to chiba kolejny tekst do obrobki. Soon. Monsoon/
Spiew Ada Biedrzynska+(Emcia) + /Kot, tfu, Leonardo, tfu, Boginka -czek/