Szanowna Pani Krystyno,
po obejrzeniu "Pomocy domowej" kołacze się jedna myśl: dziękuję! Za wspólną wesołość, za tę najprostszą i najcenniejszą radość szumiącą w sercu długo po zakończeniu spektaklu. Za to, że gdy z powodu serdecznego śmiechu do oczu napływają pogodne łzy i trzeba wziąć głęboki oddech, wszystkie codzienne sprawy całkowicie odchodzą w zapomnienie. Chociaż niektóre bardziej ostrzejsze kwestie nie przypadły mi do gustu, to i tak dwie godziny spędzone w Och-Teatrze uważam za szalenie udane i na pewno jeszcze nie raz przyjadę zobaczyć tę farsę.
Pani Gniewkowska - fantastyczna, piękna, bawiąca się zmysłowością, zachwycająca swoją grą, a w duecie z Panią po prostu oszałamiająca.
Panowie przeuroczy i nie sposób nie doceniać tego, jak doskonale ich role się uzupełniają.
Beata to kolejna rola w Pani wykonaniu, która jest dla mnie urzekającym zaskoczeniem. Samo jej pojawienie się na scenie od razu budzi euforię. A lekkość, z jaką ją Pani przedstawia, nieustająco wprawia w zdumienie.
Po przedstawieniu nie czułam się ogłupiona, lecz naładowana pozytywnymi emocjami i pełna uznania za trud, który włożyli oraz wkładają Państwo w to, by "Pomoc domowa" miała odpowiedni rytm oraz charakter. Z ogromną przyjemnością patrzyło się na Państwa i dawało porwać w zakręcony świat bohaterów, a dopełnieniem wieczoru było obserwowanie tak wielu uśmiechniętych widzów.
Mam nadzieję, że zarówno dla Państwa, jak i publiczności spotkania z tym spektaklem będą coraz weselsze oraz wspanialsze. Zresztą, z tak doborową obsadą nie będzie to trudne.
Pani Krystyno, życzę dużo zdrowia i siły. Chwil wypełnionych nadzieją oraz szczęściem przyprawiającym o zawrót głowy. Miło jest widzieć Panią na scenie tak rozpromienioną, pełną energii. Oby jak najczęściej i poza nią ten stan Pani towarzyszył.
Przesyłam serdeczne pozdrowienia
Aleksandra