Szanowna Pani Krystyno,
przez ostatnich kilkanaście dni czas odmierzałam spektaklami w Pani teatrach. Tyle różnych życiowych burz pojawiło się na moim horyzoncie, a przyjazd do Och Teatru oraz Polonii znów okazał się antidotum na wszystko. Wprawdzie tematyka przedstawień nie zawsze była łatwa, lecz kreowała najcudowniejsze zawieje w sercu oraz myślach, stwarzała specyficzny rodzaj stabilności - że chociaż czasem w życiu nie dzieje się tak, jak sobie tego życzymy, to nieustannie mamy spektakle, podczas których ze sceny padają słowa, które chcemy, powinniśmy i musimy usłyszeć w realnym świecie, tylko nie posiadamy ku temu okazji lub odwagi.
Ponowne spotkanie z Elżbietą oraz Tonką poruszyło mnie jeszcze mocniej niż miało to miejsce podczas pierwszego wysłuchania ich historii. Ten moment, gdy wraca się do domu po "Białej bluzce" czy "Uchu, gardle, nożu" z huczącą od myśli głową jest bezcenny. Powroty do przedstawień już widzianych pokazują mi, że to, czego mnie Pani uczy poprzez swoją pracę nie idzie na marne, że nie odczuwam słomianego zapału do tego, by stawać się lepszym, mądrzejszym, pełniejszym empatii człowiekiem. Jest to coś znacznie trwalszego, wartego ciągłej pracy nad sobą. Jak i czym za to Pani podziękować? Mam jedynie wdzięczność, podziw, swoją obecność na widowni oraz otwarte na oścież serce, gotowe przyjąć kolejne teatralne wrażenia.
14 maja moje premierowe zetknięcie z "Boską!". Cóż to był za wspaniały ładunek wzruszeń, radości, wiary. Usłyszenie takiej "Habanery" było warte wszystkiego. Wciąż układają się we mnie emocje "zebrane" podczas spektaklu i jestem ciekawa, co z tej układanki wyniknie oraz przeszczęśliwa, że udało mi się zobaczyć to wyjątkowe przedstawienie. Bardzo proszę pozdrowić pozostałą część obsady i podziękować za podarowanie szerokiego wachlarza uczuć, który w gorszych chwilach będę rozkładać, bo kiedy priorytetem jest bycie realistą, przekonanie, że marzenia są równie ważne (a może i ważniejsze?), stanowi nieoceniony skarb. Obserwując Państwa grę tego wieczoru, tak pełną energii, pasji, miałam poczucie, że jestem w tym miejscu, w którym być powinnam. A Państwa 'ugotowanie' w II akcie - cudne!
Zaś kilkadziesiąt minut temu wróciłam do domu po granych w Szczecinie "Piosenkach z teatru" i jest mi po prostu fantastycznie. Tyle muzycznego entuzjazmu otrzymałam ze sceny od Pani oraz muzyków! Zeszłego lata spontanicznie pojechałam po raz pierwszy na ten koncert do Świnoujścia. Zarówno wtedy, jak i dziś byłam oczarowana nie tylko utworami, ich interpretacją, ale także sposobem, w jaki opowiadała Pani o Osieckiej i Młynarskim - tyle w tym zawarte jest szacunku, miłości, ciepła... Słuchanie Pani wspomnień, anegdot oraz żartów zawsze zostawia trwałą lekkość w duszy, aż chce się powiedzieć: "Chwilo, jeżeli nie możesz trwać, wracaj w pamięci jak najczęściej". Dzisiejszy bis był cudowną niespodzianką i cieszę się, że publiczność tak gorąco Państwa przyjęła. Po usłyszeniu przepięknych tekstów, każde określenie wydaje się być niedoskonałe, dlatego napiszę po prostu - dziękuję za ten ważny, wzruszający oraz budujący wieczór.
Pani Krystyno, raz jeszcze po obejrzeniu Pani spektakli wyszłam z teatru z poczuciem, że m.in. dzięki nim świat staje się piękniejszy i lepszy oraz umocniona w przekonaniu, że sztuka jest tym wyborem, którego zawsze warto dokonać. Bardzo za to dziękuję. Mam czasem wrażenie, że gdy dookoła pojawiają się podziały, Pani sztuki potrafią scalić rzeczywistość. Nawet jeżeli jej łączenie jest chwilowe, warto w tym momencie być, przeżywać go, celebrować i dążyć do tego, by wynieść z niego coś istotnego.
Życzę dużo zdrowia, spokoju oraz spotykania ludzi patrzących na świat z miłością, mądrością, szacunkiem i życzliwością. Oby z każdym dniem jeszcze mocniej jaśniał błysk w oku oraz niepowtarzalny, pełen ciepła uśmiech na Pani twarzy, który tak kochamy i aby była Pani tak beztrosko szczęśliwa, jak w trakcie owacji po zakończeniu "Boskiej!".
Pozdrawiam śpiewająco i przesyłam morze serdecznych myśli. Jak zawsze otulona przez Panią najpiękniejszymi emocjami
Aleksandra
PS. Jestem Pani wdzięczna za poświęcenie mi chwili pod Polonią przed majowym "Uchem, gardłem, nożem" i za możliwość osobistego powiedzenia "Dziękuję" - słowa, które nabrało dla mnie jeszcze szczególniejszego znaczenia, gdy wywołało u Pani wyjątkowy uśmiech.