Kolumbowie

Tutaj kierujcie pytania do mnie, na które postaram się odpowiedzieć w miarę możliwości.

Kolumbowie

Postprzez madzia-mazurak Wt, 13.09.2016 22:03

Byłam kiedyś neonatologiem.
Przez 6 lat pracowałam w Klinice.
Napisałam książkę o noworodkach, którą polubili młodzi lekarze.
Zrobiłam doktorat i specjalizację.
To była era sporej emigracji lekarzy. Chyba połowa mojego roku znalazła się za granicą.
Napisała mi Pani wtedy: "Błagam Panią, niech Pani stąd nie wyjeżdża."
Nie wyjechałam.
W chwili tej małej stabilizacji- zmieniłam pracę.
Na kardiologię dziecięcą.
Nagle dostałam pacjenta, który do mnie mówił. Duża odmiana po neonatologii...
Odkryłam też w sobie pasję literacką.
Zaproszono mnie na wykład na Sorbonę. Opowiadałam Francuzom o pediatrze, Boyu-Żeleńskim.
Paryskie Société Française d'Histoire de la Médecine zaprosiło mnie dokładnie 85 lat po nim. Po Boyu. On - wtedy- na Sorbonie, opowiadał o sobie,o swoich życiowych wyborach, medycynie i fascynacji literaturą francuską. Stał przed profesorami i przemawiał. "Moje wyznania". Taki był tytuł tego wykładu...
Przez ostatnie kilka lat spotykałam Panią w felietonach, na kartach książek, w wywiadach. Przyjeżdżałam specjalnie do Warszawy, żeby Panią zobaczyć na scenie. Albo to Pani przyjeżdżała do mnie, do Wrocławia...Nie mając świadomości, że także do mnie...
Rok temu skończyłam pisać książkę. "Kolumbowie. Kardiologia w eponimach" to opowieść nie tylko o pionierskich operacjach kardiochirurgicznych, ale także o pierwszych aparatach ekg, pierwszych rejestratorach Holtera, pierwszych cewnikowaniach i angiokardiografiach, pierwszych defibrylatorach i stymulatorach serca.
Książka liczy 313 stron.51 rozdziałów. 140 zdjęć, wiele dotąd niepublikowanych fotografii, w tym również unikatowe zdjęcia otrzymane od bohaterów poszczególnych rozdziałów lub ich potomków, specjalnie z przeznaczeniem do wykorzystania w tej publikacji.
Przez pół roku korespondowałam wieczorami z całym światem. Wieczorami, bo przecież pracowałam normalnie w zawodzie, na oddziale kardiologii dziecięcej, do tego dochodziły dyżury i praca w poradniach. Muszę przyznać, że zaskoczyła mnie reakcja ludzi, chęć pomocy, entuzjazm dla mojego pomysłu. Z całego świata dostawałam życzliwe, konkretne listy. Pisali profesorowie, dyrektorzy muzeów i archiwów, właściciele blogów, portali itp. Wszyscy Ci, którzy mają prawa autorskie do zdjęć. A jeżeli nie
mogli pomóc, to przekazywali mój list dalej, przekierowywali mnie na właściwe tory. Z Zurychu zadzwonił do mnie szef kliniki kardioogii, do którego napisałam list. Dowiedziałam się, dlaczego chciał ze mną osobiście porozmawiać. Zaintrygowało go niezwykle, że ktoś - i to właśnie z Polski- zdecydował się napisać książkę na taki temat.Oczywiście najbardziej wzruszające były listy od potomków moich bohaterów-kardiologów i kardiochirurgów- albo od nich samych ( pięciu bohaterów tych historii nadal
żyje). Trochę to wszystko trwało,
było czasochłonne, bo przecież pisałam tę książkę zupełnie sama, jestem kompletnym amatorem, nie jestem historykiem, ani polonistką, tylko lekarzem, kardiologiem dziecięcym. Mnie to po prostu bawi, bo to jest niezwykle interesujące. Losy bohaterów mojej książki są naprawdę fascynujące.
Starałam się tę opowieść o dalekiej przeszłości kardiologii i kardiochirurgii pisać obiektywnie, ale też pisać z sympatią o kardiochirurgach i kardiologach. Starałam się ich rozumieć. Czasy, w których przyszło im żyć. To, że dzięki nim, my- jesteśmy o krok dalej. Jesteśmy mądrzejsi, więc ich błędów i niepowodzeń nie możemy oglądać z perspektywy współczesności. "Stoimy na barkach olbrzymów i tylko dlatego widzimy więcej i dalej niż oni" (Isaac Newton). Takie jest motto tej opowieści.
Treścią tej książki są także bardzo ważne w naszym zawodzie relacje uczeń-mistrz, sporo jest też na temat przyjaźni, niekiedy trudnej.Zadedykowałam to dzieło pani profesor, która jest ekspertem kardiologii wad wrodzonych serca, ale także jest bardzo do Pani podobna- z temperamentu, wrażliwości, ma podobny sposób pisania, podobny styl. Nawet pomyślałam kiedyś, że ciekawie byłoby Panie poznać ze sobą.
Dziś prof. Marian Zembala na swoim profilu na facebooku napisał:
"Niezwykła książka "Kolumbowie. Kardiologia w eponimach". Książka niezwyczajna. Dzięki bardzo ambitnej i pracowitej Autorce, naszej zdolnej Koleżance,przywrócona zostaje pamięć o wielkich postaciach współczesnej kardiologii, kardiochirurgii i światowej medycyny. Poznacie ich Państwo bliżej. Ta pamięć pozwoli lepiej zrozumieć, że obok talentu, doświadczenia i intelektu często los, a może jeszcze bardziej potrzebujący pomocy pacjent był inspiracją do wiekopomnych odkryć, które na trwałe przeszły do światowej historii medycyny.Polecam tą ciekawą książkę. Nie mam wątpliwości, że zainteresuje wszystkich, także nie medyków."
Wyślę Pani moją książkę z dedykacją- na adres teatru.
Pozdrawiam i do zobaczenia, będę niedługo na pewno na widowni w Polonii.
Pani nie będzie wiedzieć, że to ja.
Ale nie szkodzi.
MM, Wrocław
madzia-mazurak
 
Posty: 24
Dołączył(a): So, 06.08.2005 21:14

Re: Kolumbowie

Postprzez Krystyna Janda Śr, 14.09.2016 22:39

Szanowna Pani, dziękuję. Gratuluje i czekam na przesyłkę. Kłaniam się. Ciesze się gram dla Pani.
Avatar użytkownika
Krystyna Janda
Właściciel
 
Posty: 18996
Dołączył(a): So, 14.02.2004 11:52
Lokalizacja: Milanówek


Powrót do Korespondencja