Wiersz Wisławy Szymborskiej :
"Jacyś ludzie w ucieczce przed
jakimiś ludźmi
w jakimś kraju pod słońcem
i niektórymi chmurami.
Zostawiają za sobą jakieś
swoje wszystko,
obsiane pola, jakieś kury, psy,
lusterka, w których właśnie
przegląda się ogień.
Mają na plecach dzbanki i
tobołki,
im bardziej puste, tym z dnia
na dzień cięższe.
Odbywa się po cichu czyjeś
ustawanie,
a w zgiełku czyjeś komuś
chleba wydzieranie
i czyjeś martwym dzieckiem
potrząsanie.
Przed nimi jakaś wciąż nie
tędy droga, nie ten, co trzeba most
nad rzeką dziwnie różową.
dokoła jakieś strzały, raz
bliżej, raz dalej,
w gorze samolot trochę kołujący.
Przydałaby się jakaś
niewidzialność, bura kamienność,
a jeszcze lepiej niebyłość
na pewien krótki czas albo i
długi.
Coś jeszcze się wydarzy, tylko
gdzie i co.
Ktoś wyjdzie im naprzeciw,
tylko kiedy kto,
w ilu postaciach i w jakich
zamiarach.
Jeśli będzie miał wybór,
może nie zechce być wrogiem
i pozostawi ich przy jakimś życiu."
Droga Pani Krystyno,
myślę że Wisława Szymborska również znalazłaby się na czarnej liście, zapaliłaby papierosa i nie mogłaby wyjść z podziwu nad własną przenikliwością. Marzę by "czarna lista"była długa, a ta "biała" krótka jak koszulka dziecka.
Serdecznie pozdrawiam i dziękuję za tę stronę, że chociaż tyle mogę zrobić, zacytować Szymborską.