Pani Krystyno,
ja jeszcze w sprawie tego wszechobecnego braku kindersztuby... To rzeczywiście tak jest jak Pani pisze, czasem mi ręce opadają, ale myślę, że to dlatego, że ani w domu, ani w szkole nikt już nie zwraca uwagi na takie podstawowe sprawy. Uczę studentów, na I roku jakieś 3 tygodnie od początku paździenika "czepiam się" regularnie o punktualność, o przepraszam, proszę, dziękuję, o dzień dobry, do widzenia, i "nieżucie gumy" podczas rozmowy, o zostawianie stanowiska pracy w takim stanie w jakim się je zastało, o to jak mają wyglądać maile do prowadzącego. Sama staram się być bardzo uprzejma i uczynna, ale i obrzydliwie konsekwentna. I powtarzam do znudzenia - chcecie być uprzejmie i poważnie traktowani, bądźcie uprzejmi i odpowiedzialni. Akcja budzi stosowną reakcję.
I wie Pani, po pierwszym szoku z ich strony, że ktoś śmie im zwracać uwagę (co świadczy o tym, że w szkole średniej nikt na to nie poświęcał czasu) to daje efekt, czasem aż przesadny, taką za daleko posuniętą służalczość też tępię , ale miło kiedy student przytrzyma mi drzwi, pozdrowi z uśmiechem na ulicy poza terenem uczelni, pomoże zanieść książki, przenieść mikroskop.... Myśmy się po prostu przestali wychowywać, ale nie ustawajmy w wysiłkach i wrócą "stare, dobre czasy". I myślę, że trzeba się upominać o takie traktowanie na jakim nam zależy, to też daje efekt, no chyba że trafi się burak, jak ten z Pani pociągu, ale on na pewno był od innej małpy, więc pies go drapał.
Pozdrawiam najserdeczniej - A.