Witam Pani Krystyno,
Piszę do Pani, ponieważ przydarzyło mi się dzisiaj pewne wydarzenie ściśle związane z Panią.
Na początku się przedstawię, nazywam się Milena Anna, mam 20 lat i próbuję zdawać na reżyserie PWSFTviT. Odwiedziłam dziś kino studyjne Charlie, w samym środku dnia nie spodziewałam się tłumów i miałam rację, byłam na sali kinowej sama z... pewnym chłopcem, a dokładniej dzieckiem, dwunastoletnim Olivierem. Oglądaliśmy osobno, a jednak razem ,,Niebiańskie żony Łąkowych Maryjczyków''. Po filmie chłopiec podszedł do mnie i zapytał o moją opinie, ja naturalnie opowiedziałam moje za i przeciw dotyczące filmu. Zaczęliśmy ogólnie rozmawiać na temat kina.
Nagle chłopiec zapytał się czy znam Krystynę Jandę ? Nie ukrywam, zdziwiłam się. Odniosłam wrażenie, że chciał mnie zaskoczyć i niecierpliwie czekał na moją odpowiedź. Przez sekundę pomyślałam, że może chodzi o jakąś inną Krystynę Jandę i jest to jakiś niemożliwy zbieg okoliczności, ale nie! Olivierowi chodziło o Panią. Chciałam mu zrobić przyjemność. Odpowiedziałam, że nie znam takiej Pani jednocześnie pytając czy chciałby mi o niej opowiedzieć. A jak Pani zapewne wie, prostota u dzieci jest niesamowita ,proste stwierdzenia, proste równania i tutaj wrażliwość tego chłopca sięgnęła zenitu. Jak on o Pani opowiadał, mówiąc 'Bo Krysia np...', czasami nie nakazywał mi, ale kazał obejrzeć jakiś film z Pani udziałem,mówiąc,że jeszcze nikt nie wywołał takich emocji u niego jak Pani na ekranie. Niestety,wsypałam się. Byłam uczestnikiem na festiwalu w Sokołowsku i widziałam Pani monodram ,,Ucho,gardło, nóż'', opowiedziełam mu pokrótce, zupełnie zapominając o jego wieku! Olivier obraził się za kłamstwo z mojej strony i pobiegł gdzieś w głąb Łodzi.
P.S Nie umiem opowiadać ani przekładać tego na 'papier', jedyne czym się posługuję to kamera, więc przepraszam za błędy.
Milena Anna Ł.