Droga Pani Krystyno!
Wczoraj poszlam na film "Wałęsa", przeczytałam w Pani dzienniku, że warto, a ja wierzę w Pani dobry gust.
Byłam z nastoletnimi córkami, które były najmłodsze na sali (czyżby ten temat nudził młodzież?). Fakt, że po seansie musiałam młodszej córce wytłumaczyć, dlaczego działo się tak wtedy w Polsce. Byłyśmy zachwycone sposobem opowiedzenia historii najnowszej, grą aktorską. Dziś w pracy opowiedziałam o swoich wrażeniach i co usłyszałam?, że nie warto iść, bo Wałęsa to...i stek inwektyw. Tak szybko w Polsce stawia się pomniki, a jeszcze szybciej z nich strąca. Nie chodzi mi o to, żeby Pana Wałesę beatyfikować , ale nie zapominać o tym, co zrobił, odrobina szacunku należy się każdemu. Wstyd mi za krótką pamięć Polaków.
Serdeczne pozdrowienia i ukłony.
Dorota.