Proszę głosować według uznania. To Pani prawo.
Pani Krystyno, ależ gdyby Pani była warszawianką też miałaby Pani to prawo. Jednak wolała Pani napisać:
„Jestem mieszkanką Milanówka, ale gdybym była warszawianką nie poszłabym na to referendum”.
Ostatnio pani Ilona Łepkowska powiedziała w jednym z wywiadów: „Z sentymentem wspominam czasy, gdy artyści byli niezależni albo przeciwko złej władzy”. Podpisuję się pod tym obiema rękami. Ze smutkiem przyglądam się jak artyści namawiają mieszkańców Warszawy do tego, aby nie korzystali z demokracji. Często są to ci sami artyści, którzy o tę demokrację kiedyś walczyli. Można przecież pójść i głosować według uznania, to prawo każdego, tak jak sama Pani napisała. Więc o co chodzi? Ano o to, że jak się nie pójdzie, to może będzie zbyt niska frekwencja, referendum się unieważni i uratuje Warszawę przed pisiorami. Ci artyści zdają się w ogóle nie widzieć błędów, nadużyć i strat ratusza. To nie jest ważne. Ważna jest kalkulacja. No, cóż, miłość jest ślepa.
Mam nadzieję, że mimo wielu utrudnień władz, które uważam za skandal, a może nawet jest to wykroczenie, mimo braku obwieszczeń na mieście (nie widziałam ani jednego na żadnym z przystanków!), mimo braku list okręgów, mimo licznych namówień do pozostania w domu, Warszawiacy zechcą jednak z przysługującego im prawa skorzystać, bo "warto mieć wpływ". A jak wybiorą, przekonamy się już jutro.
Dobrego weekendu, pozdrawiam jak zawsze serdecznie,
Małgorzata M.