Pani Krystyno,
Wiem, że wokół są sprawy ważne i poważne, a ja się śmieję. Te grzyby, Pani mama i psy. Śmieję się i śmieję. Dobrze, że Panie wyszły z tej przygody kulinarnej z życiem.
Boże! Jak ja się cieszę, że Pani pisze, że Pani jest, choć ja Pani nie znam, ale jak Panią się czyta, to życiowa codzienność jaśnieje.
Jak do tej pory udało mi sie to skrywać, ale juz dłużej nie mogę: ja Panią po prostu uwielbiam ! mimo, że do teatru nie chodzę, bo za daleko, bo... Na szczęście mogę czytać, marzyć, wyobrażać i śmiać się.
Dużo śmiechu, dużo sił na pisanie i dzielenie się tym pisaniem z nami życzę.