Szanowna Pani Krystyno,
Przez ostatnie trzy dni moja aktywność na Pani Forum troszkę wzrosła. Korzystam z czasu, kiedy zmuszona jestem zostać w domu, ponieważ niespodziewanie dostałam zapalenia tchawicy i krtani. Taki promocyjny pakiet od losu – dwa w jednym. Wieczorem położyłam się zdrowa, rano wstałam już bez prawa głosu.Jestem na zwolnieniu lekarskim, z wyraźnymi wytycznymi lekarza, że mam nie mówić… Nie jest to proste, bo myśli i emocje się kumulują i domagają się artykulacji, sprowokowane ostatnimi wydarzeniami. Więc pomyślałam sobie, że się nimi z Panią podzielę.
Przyznam, że wczoraj odebrało mi głos podwójnie: po pierwsze dlatego, że z racji zapalenia nie mogę mówić, a po drugie odebrało mi głos, kiedy usłyszałam opinię hierarchy kościelnego o tym, że to dzieci są winne temu, że biedni księża się zachowują w stosunku do nich paskudnie. Kiedy usłyszałam tą wypowiedź po raz pierwszy, pomyślałam sobie że faktycznie mój organizm musi być bardzo mocno rozbity chorobą, i że ma wyjątkowo osłabioną zdolność percepcji i przyswajania informacji, bo to co słyszę jest nieprawdopodobne. Ale za czas jakiś dowiedziałam się, że nie, że wszystko jest w porządku, bo to, co usłyszałam to był po prostu lapsus językowy…. Zaniemówiłam po raz kolejny. „Gratuluję” dobrego samopoczucia niektórym naszym hierarchom. Zwłaszcza, że o ile dobrze pamiętam, Adam i Ewa zostali ukarani wygnaniem z Raju „tylko dlatego”, że zerwali jabłko z zakazanego drzewa. A co w tym wypadku?...
Odnośnie referendum warszawskiego – nigdy nie byłam i nie jestem zwolennikiem awanturnictwa, zwłaszcza politycznego, lecz zwolenniczką zdrowego rozsądku. Niestety, na arenie politycznej zauważam jego ogromny niedosyt.
A poza tym, wciąż czekam na powrót pana, który podjął się remontu mojego mieszkanka, i który akurat w tym czasie prostuje swoje życiowe zakręty. Jeśli nie zdąży z tym do jutra, zmienię ekipę, o czym go lojalnie poinformowałam. Ale nowe mebelki już stoją w odświeżonym, odmalowanym pokoju. Obiecałam, że pokażę. Jak będzie już po remoncie (mam nadzieję).
Pani Krystyno, życzę Pani miłych wrażeń ze spotkań muzycznych z p. Grechutą i innych uczt kulturalnych. W sobotę będzie Pani we Wrocławiu. Z tego, co wiem, sala będzie szczelnie wypełniona, niestety, tym razem beze mnie. Ale ja to jeszcze nadrobię. Dobrego czasu we Wrocławiu.
Na „Chce się żyć” pójdę na pewno.
Serdecznie pozdrawiam
Ada Pasiniewicz