Ale się dziś uśmiałam - oczywiście z taką sympatią niezmierną - czytając apel dziewczyny, która chciała "zamienić ", cytuję: uroczyste rozdanie nagród+ spektakl+bankiet na monodram <Danuta W.>
Toż to niezmiernie poważna sprawa jest, rzecz niezwykle istotna, znacząca i niebagatelna /uśmiech/.
Szkoda, że nie wozi Pani/ a może właśnie przeciwnie ? / ze sobą VIP-owskich wejściówek hi, hi, coby w takich sytuacjach poratować potrzebujących...
A dziennikowemu wpisowi zawdzięczam jeszcze jedno; otóż zmobilizowałam się w końcu i wybrałam do kasy i zamówione bilety na Danutę W.- odebrałam, na trzydziestego pierwszego maja. Do zobaczenia więc, drugi już raz zresztą...
A Pani zazdroszczę troszkę tego po- bycia, po- oddychania, po- leniuchowania? nad morzem, pogody fajnej, wiosennej i...wyrobionej publiczności kołobrzeskiej. No.
Ps.Czy czekająca na zamianę p. Jowita była w końcu na Pani spektaklu? Czy wiadomo coś na ten temat?
A może odezwie się sama zainteresowana?
Żoliborsko pozdrawiam od nas, tzn.ode mnie i męża mojego - maratończyka z Bostonu, który dziękuję za miłe słowa i kciuków trzymanie/ uśmiech/
Grażyna.