Kochana Pani Krystyno!
Wczorajsze popołudnie i wieczór w Toruniu, z Panią cudowne. Na spotkaniu ślicznie Pani wyglądała . Kiedy pan prowadzący zaczął od tej Wróżki trochę się zdziwiłam i pomyślałam, że też nie miał od czego , ale potem był jak najbadziej ok, a tak właściwie to potem już słuchałam tylko Pani. Przede mną siedziała para młodych ludzi, byli bardzo przejęci, dziewczyna zadała pytanie o wszystkie role, jak Pani z jednej w drugą "przechodzi". Mówiła też, że marzy żeby przyjechać na Danutę W. zobaczyć to i spróbować szarlotki . Pomyślałam wtedy o sobie, ja to mam szczęście, że ja mogę, że byłam, że jestem i będę mam nadzieję jeszczze trochę, że jeszcze na trochę mi tego szczęścia wystarczy.
Wieczór z Shirley wspaniały. Widziałam, że i Pani miała frajdę z tego grania, bo chyba teraz była mała przerwa, bo Danuta W. Publiczność wokół mnie rozbawiona, ja oczywiście również i to jak . Bardzo lubię tę Shirley zawsze jakoś tak się trafia gdzieś pomiędzy moimi zakrętami życiowymi, przeszkodami... I potem jest mi lepiej, tak jaśniej, jakby od greckiego słońca . Ta sztuka naprawdę daje dużo pozytywnych emocji, rośnie wiara we własne siły i po wyjściu, choćby nie wiem co uśmiecham się do siebie w środku i wiem, że jakoś to będzie. Już to chyba kiedyś pisałam, ale powtórzę, choć nie chcę żeby zabramiało to może zbyt górnolotnie, ale to właśnie Pani i to co Pani stworzyła i wciąż tworzy w teatrach, to wszystko jest dla mnie tym, czym Grecja dla Shirley. To jest moja marzenia...
Jak zawsze mogę powiedzieć tylko dziękuję. Do zobaczenia na urodzinach w niedzielę.
Pozdrawiam najserdeczniej
Ewa Sobkowicz